Listopad był dla nas trudny pod względem finansowym - budowa koziarni pochłonęła całkiem niezłą kwotę, ale też jest solidna i trwała; trzeba było kupić opał na zimę, no i nazbierało się tych wydatków. Szukając sposobów sfinansowania naszej inwestycji bez znacznego uszczerbku na oszczędnościach (o oszczędzaniu pisałam
tu), znalazłam ofertę Citi Banku Handlowego. Bank oferował kartę kredytową z nagrodą. Doczytałam wszystkie informacje, skontaktowałam się z bankiem i po przesłaniu dokumentów stałam się posiadaczką karty kredytowej Citi Simlicity. I spokojnie mogę teraz kupować prezenty! Czym różni się ona od innych kart kredytowych, których tyle w tej chwili na rynku?
- bank nie pobiera opłaty rocznej za użytkowanie karty
- bezpłatne są sms z saldem oraz przypomnienie o konieczności spłaty
- 56 dni okresu bezodsetkowego
- prosty program pożyczki z karty
- program rabatowy
- bonus 300 zł na wydatki w Biedronce.
Przyznacie, że oferta warta zachodu. Fakt, aby skorzystać z wszystkich profitów trzeba spełnić kilka warunków:
- stała pensja min. 2.500 zł miesięcznie udokumentowana wyciągami bankowymi (nie trzeba mieć zaświadczenia z miejsca racy)
- systematyczne korzystanie z karty przez kolejne miesiące
- umiejętne korzystanie z okresu bezodsetkowego.
Przyznam, że już kilka miesięcy temu zastanawiałam się nad tą kartą, ale proponowane wówczas bonusy nie odpowiadały moim potrzebom. Opcja, z której skorzystałam zakładała 400 zł na zakupy Biedronce. Nestety ta promocja już się skończyła. Obecnie można skorzystać z zakupów na 300 zł lub nieoprocentowanego kredytu. Bank proponuje też system poleceń, zatem, jeśli zachęciłam do skorzystania z oferty, kliknij w baner na tej stronie i zamów kartę, a moje konto wzbogaci się o dodatkowe pieniądze, co z kolei przybliży mnie do wydania książki (jak ją w końcu skończę)
Edit: właśnie zaczęłam wydawanie pieniedzy z elektronicznej karty podarunkowej. Przez miesiąc nie muszę wydawać pieniędzy z portfela.
Całkiem fajna alternatywa!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Boję się jak ognia wszelkich kredytów, wiadomo emeryt. Kiedy pracowałam było co innego. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKiedyś dostałem skórzany portfel za polecenie otwarcia konta, ale na ogół nie mam głowy do pamiętania o warunkach i o ich spełnianiu.
OdpowiedzUsuńAnno, planowałem zająć się wydaniem drugiej, a może i trzeciej, książki jesienią, żeby w grudniu się ukazała, ale nie bardzo mam kiedy zająć się tekstami, więc chyba mamy podobnie.
Agnieszko, to jedna z leszych ofert, jakie ostatnio widziałam.
OdpowiedzUsuńAleksandro, ja też nie rzeadam za kredytami, ale karta kredytowa bywa przydatna.
Krzysiu, no dodatkowe warunki otrafią przysorzyć trochę problemów. Ach ten czas... miałam isać jesienią, a tu grudzień... i tylko kilka stron więcej...
Przeżyłam ostatnio chwile grozy, kiedy się okazało, że za bilet lotniczy mogę zapłacić kartą kredytową albo PayPalem. Obdzwoniłam połowę rodziny i znajomych - nikt nie ma ani jednego ani drugiego. Ale że uparta jestem, to zaczęłam szukać i znalazłam - moja karta płatnicza może być użyta jak kredytowa, jedynie coś trzeba było przestawić w limitach transakcyjnych. A byłam gotowa na drugi dzień biec do banku i brać kartę specjalnie na tę okoliczność :)
OdpowiedzUsuńW kredyty raczej się nie wikłam, ale fakt, jak ktoś umie operować takim pieniądzem i pamięta o tych wszystkich wymaganiach, może sobie stworzyć ciekawe zabezpieczenie na nieoczekiwane okazje.
Marchevko, wygląda na to, że miałyśmy dokładnie takie samo doświadczenie! Tylko mnie taka sytuacja spotkała jakieś 10 lat temu. Na szczęście jedna z moich moich kart płatniczych też miała opcję karty kredytowej.
OdpowiedzUsuńMasz rację z karty trzeba umieć korzystać. Co roku dziwi mnie opłata za kartę a potem znów przez rok z niej nie korzystam. To takie stosunkowo tanie zabezpieczenie.
OdpowiedzUsuńJest jeszcze limit zadłużenia w ramach konta ale daje złudne wrażenie posiadania pieniędzy. Kilka lat temu z niego zrezygnowałem. Są też lokaty terminowe - pozwalają unikać straty wartości pieniędzy w czasie - zysku raczej nie przynoszą.
Stabilna jest lokata w nieruchomościach ale to nieco poważniejsza sprawa i zbywalność jest wypadkową lokalizacji i preferencji nabywców. Zysk bywa za to spory.
Choć podobno w Warszawie czy Łodzi szybko sprzeda się prawie wszystko.
No właśnie. Miałam kartę kredytowa PKO BP i wkurzało mnie, że mimo iż z niej korzystałam, musiałam płacić. Ta Citi Banku jest bezpłatna. Limit zadłużenia też się u mnie nie sprawdza. staram się z niego nie korzystać.Lokaty... cóż przy tym oprocentowaniu, które jest obecnie proponowane, szkoda zachodu. U mnie srawdza się konto oszczędzające, potrzebuję dostępu do gotówki bez utraty odsetek. Getin Bank ma taka ofertę, która mi odpowiada.
OdpowiedzUsuńNieruchomości??? Może w dużym mieście. Na razie PRÓBUJĘ sPrzedać swoje mieszkanie.
Spokojnie. Mieszkania sprzedają się wolno. Cena musi spotkać się z odpowiednim klientem. czasem trwa to kilka miesięcy ale warto poczekać. Sprzedałem w Pszowie mieszkanie wciągu 2 tygodni pomimo zamknięcia kopalni. Było w samym centrum i super wyremontowane.( prawie jak "Niemiec płakał jak sprzedawał")
OdpowiedzUsuńSprzedajesz znaczy całkowite rozstanie z Trzebiatowem. Wydawałaś się z nim związana.
W Gierczynie pewnie jest o wiele spokojniej choć oba miasteczka malutkie. Na pewno zimą będzie Ci trudniej niż wcześniej.
Właśnie dlatego nie sieszymy się, choć gotówka przydałaby się na wiosnę, by remont poddasza zacząć. Mam nadzieję, że w końcu komuś rzyadną do gustu te moje 4 pokoje na pierwszym piętrze.
OdpowiedzUsuńMasz rację, bardzo dobrze czułam się w Trzebiatowie, ale wszystko ma swój czas i miejsce. Teraz jest czas Gierczyna. Zima tu jest secyficzna, to fakt, ale jeśłi nie ma się potrzeby codziennego dojeżdżania do miasta, to nie ma się czym martwić.
Zobaczymy co powiesz wiosną. Znaczy jak wielka będzie Twoja radość że to już wiosna. Bywałem w górach zimą ale znacznie prostsze niż tam mieszkać kiedy zamarznie woda i braknie prądu, śnieg jest wyżej niż drzwi a zaspy wyższe od Ciebie.
OdpowiedzUsuńMiejscowi dają radę ale to trudne.
Jak mawiają miejscowi, Andrzeju, zimy już nie takie, jak kiedyś... DOm to i my odkopywaliśmy, gdy przyjeżdżaliśmy na święta i samochód zostawał na dole we wsi, bo drogi na górkę po prostu nie było. Jeśli chodzi o prąd, to mamy własny agregat, a wodę w studni :)
OdpowiedzUsuńGratulacje udanej inwestycji w takim razie. Co do kart podarunkowych to trzeba uważać, ale jak sie mądrze gospodaruje środkami, to jest to zdecydowanie fajna opcja. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Karta spisuje się bez zarzutu!
Usuń56 dni okresu bezgotówkowego, a potem jakie to są kwoty? Jak tak czytam, to wygląda to bardzo korzystnie.
OdpowiedzUsuń