wtorek, 30 stycznia 2018

"Ja, potępiona" trzecia część serii o Wiktorii

Byliśmy już w Piekle, byliśmy w Niebie... czas na... Tartar. Tam nas jeszcze nie było. Oczywiście mowa o trzeciej części przygód Wiktorii Biankowskiej, bohaterki zabawnej trylogii Katarzyny Bereniki Miszczuk. Poprzednie części recenzowałam niedawno. Można je znaleźć tu: „Ja, diablica”, „Ja, anielica”.

niedziela, 28 stycznia 2018

"Wyprawa po rogi", czyli spacer z nastolatkiem


-Puk, puk, puk- woła Gui, wykonując ruch stukania do nieistniejących drzwi. Stoi u szczytu omszałych schodków na jednej z wielu fersztlowych ruin. Kończymy wycieczkę po zboczach Stożka. Jest mglisto, zaczyna siąpić, ale nas nie opuszczają dobre humory. Dlaczego? Bo w nogach mamy kilka kilometrów, a głowy pełne wrażeń.

środa, 24 stycznia 2018

Frida.

Tym razem Khalo, nie kot.

Na wystawę „Frida Kahlo i Diego Rivera. Polski kontekst” planowałyśmy wybrać się jak tylko pojawiła się informacja na jej temat. Pierwotnie rozmawiałam z mamą, ostatecznie pojechałam z Marzenką, bo mama nie mogła. Pierwszy z planowanych styczniowych terminów musiałyśmy przesunąć, gdyż bilety internetowe przestały być już dostępne, a nie chciałyśmy jechać w ciemno. I tak na wystawie zjawiłyśmy się na trzy dni przed jej zakończeniem czyli 18 stycznia. Jak się okazało był to chyba najgorszy możliwy termin tej zimy. Bo zima była właśnie wtedy. Pociąg do Poznania miał godzinę opóźnienia i z ulgą odetchnęłyśmy, że wybrałyśmy wcześniejsze połączenie, które dawało nam dwie godziny zapasu, gdyż bilety na wystawę kupowane były na konkretną godzinę wejścia. Historią świata była jednak dopiero podróż powrotna. W pociągu zamiast trzech spędziłyśmy...pięć godzin. I nie można powiedzieć, że pociąg przez te 5 godzin jechał. Z powodu remontu torowiska i opóźnienia złapanego już od początku staliśmy np. 40 minut przed samym Lesznem. Było to o tyle przykre, że w domu byłam przed północą, a o czwartej wstawałam do pracy.

niedziela, 21 stycznia 2018

Spacer zimowym lasem

Dzień budził się bez ekstremalnych widoków, za to z lekkim mrozem i zerowym wiatrem. Ledwo się rozwidniło, wyszłam pobiegać na nartach. Trzeba korzystać z idealnych warunków. O dziwo na 3 km, przewróciłam się tylko 3 razy!

sobota, 20 stycznia 2018

Co z tym niebem jest nie tak? K.B. Miszczuk "ja, anielica"

Podoba Wam się, nowa zakładka? Mam ich kilka,
a codziennie coś nowego wyszywam :)
Zasiadając po południu do lektury dalszych przygód Wiktorii Biankowskiej, bohaterki diabelsko-anielskiego cyklu Katarzyny Bereniki Miszczuk, liczyłam na dużą dawkę humoru, ciekawą akcję i świetną rozrywkę, bo tym zachwyciła mnie przecież pierwsza część, której recenzję można przeczytać tu: Ja, diablica.

czwartek, 18 stycznia 2018

Grzane piwo z niespodzianką

Za oknem zrobiło się... hm... niebezpiecznie? Wieje tak, że nikt rozsądny z domu nie wychodzi. Huczy, świszcze, zacina śniegiem i prąd zniknął. Przydały się wszystkie świece, którymi przy róznych okazjach byłam obdarowywana. Teraz ich migotliwe światło rozjaśnia izbę.

wtorek, 16 stycznia 2018

Trochę zimy

Wieje. Baaardzo wieje. Musiałam zrezygnować z roweru i po mleko chodzę pieszo. Za to zdjęć robi się więcej.

niedziela, 14 stycznia 2018

Czy wy się przeprowadziliście?

To pytanie coraz częściej pojawia się w moim  oknie dialogowym messengera i w komentarzach. Coraz rzadziej widuje się na blogu wpisy z Bałtykiem w tle, częściej za to pogórskie pejzaże. Chyba czas już napisać o tym, co wydarzyło się w 2017 r. Zapraszam na bardzo osobiste zapiski i przemyślenia.

piątek, 12 stycznia 2018

"Ja, diablica" - no to jak jest w tym Piekle?

Kilka początkowych akapitów wystarczyło, bym uświadomiła sobie, że czeka mnie bezsenna noc. Tylko nocna lampka, wygodne łóżko, aromatyczna herbata, książka i ja. Tak to już jest, gdy sięga się po kolejną powieść Katarzyny Bereniki Miszczuk.

wtorek, 9 stycznia 2018

Krokiety z kolorowym farszem

W niedzielne przedpołudnie naszło mnie na pichcenie. Powodów było kilka. Po pierwsze chciałam przygotować Ślubnemu paszteciki na drogę do Trzebiatowa ( ten tydzień spędza właśnie na Wybrzeżu), po drugie- czytelnicy, odgrzebując mój zeszłoroczny przepis na chruściki przypomnieli mi, że jest karnawał i należy zrobić faworki, po trzecie- na obiad wymyśliłam sobie krokiety. (no i pogoda była jak widać) Przeczytajcie, jak zrobić krokiety z kolorowym farszem.

poniedziałek, 8 stycznia 2018

Rowerem na Targ rolny w Siedlęcinie

Od przynajmniej kilku miesięcy wybierałam się, aby odwiedzić targ rolny w Siedlęcinie (facebookowy fanpage), ale że impreza odbywa się w soboty, to ciągle było mi nie po drodze. Wreszcie W Trzech Króli wszystkie elementy układanki złożyły się w całość: była piękna , bezwietrzna pogoda, sobota -święto, więc nie robi się zakupów, świąteczny obiad przygotowany wcześniej. Mogłam więc spokojnie wsiąść na rower i ruszyć przed siebie.

niedziela, 7 stycznia 2018

Złap licznik!

Konkurs będzie szybszy niż zwykle, bo nie doceniłam archiwalnych postów z przepisami na karnawał i licznik zaczął szaleć. Brakuje już tylko kilkuset do równych 400 000. Zatem łapcie! Osoba, która będzie najbliżej magicznej liczby otrzyma od nas pudełko- niespodziankę z rozmówkowej kuchni. Zatem łapcie! Poinformujcie nas o tym w komentarzu.  Skan złapanego licznika należy przesłać na adres mailowy lub zostawić nam w wiadomości na facebooku!
Zapraszam do zabawy!

środa, 3 stycznia 2018

Nefrytowa Szpilka Joanny Miszczuk

Przed świętami odwiedziłam miejska bibliotekę w Mirsku i wybrałam sobie świąteczną lekturę. Wśród wypożyczonych książek znalazła się powieść Joanny Miszczuk "Nefrytowa szpilka".

poniedziałek, 1 stycznia 2018

Sylwestrowy wjazd na Ślężę

Radość po wjeździe

Noworoczna wyprawa do Stuletniej Wody

Moją noworoczną tradycją jest spędzenie tego dnia aktywnie. Może wiać, lać albo mrozić, ja wychodzę z domu. Przez ostatnie 10 lat chyba tylko raz warunki były tak ekstremalne, że zatrzymały mnie w domowych pieleszach. Na Wybrzeżu robiłam kilkadziesiąt kilometrów rowerem, w Izerach najczęściej idę w góry.