Na szczęście szybko rozpogodziło się i przedpołudnie spędziłam na dworze z kozami i kręcąc się po obejściu. Chuda w tym czasie pojechała na wycieczkę po Pogórzu Izerskim.
Gdy wróciła, postanowiłyśmy wyjść na sesję zdjęciową do nowego posta (na efekty poczekacie do soboty), a potem rozłożyłyśmy się z płótnem i sianem na stole w izbie. Cały stół zasłany był pachnącym sianem,skrawkami płótna,pozostałymi po niezliczonych sukniach, które już uszyłyśmy, kawałkami wełny i innych cudasiów. Po co to wszystko? Aura za oknem zainspirowała nas do radykalnych działań. Początkowo chciałyśmy utopić Marzannę w strumieniu, ten jednak nadal skuty jest lodem, zatem pozostało nam słowiańską boginkę spalić. Najpierw jednak trzeba mieć kukłę!
Przygotowałyśmy zatem słowiańskie motanki, mające symbolizować Marzannę- panią zimę. Motanka to rodzaj szmacianej lalki wykonanej bez pomocy ostrych narzędzi. Wszystkie skrawki naturalnych materiałów powinny być szarpane i rwane, a nie cięte nożyczkami. Kukiełka może być wykonana jako lalka zadaniowa, spełniająca życzenia lub lalka do zabawy.
Nasze motanki miały specjalne zadanie- chciałyśmy, by zabrały w ogień wszystkie zimowe smutki i przede wszystkim zimę. Może nie były one arcydziełami (to pierwsze nasze doświadczenie z motaniem), ale przecież ważna jest intencja.
Po południu Ślubny przygotował ognisko i gdy słońce zaczęło chylić się ku zachodowi usiedliśmy przy ogniu. Najpierw upiekliśmy kiełbaski i chleb, a potem w ogniu zniknęły i nasze małe motanki- Marzanny.
Żegnaj zimo!
Małe motanki- Marzanny, to i zima powoli ustępuje. Pewne że już nie długo jej królowania, choć dzisiaj w Bieszczadach było -19 stopni.
OdpowiedzUsuńNo tak zima jeszcze figluje z nami, myślę że już jej kres bliski. A motanki - marzanny pomogą w tym, choć mróz jeszcze próbuje szczypać w nos.
OdpowiedzUsuńZimie mówimy zdecydowane "pa pa"... i wcale za nią nie tęsknimy ;)
OdpowiedzUsuńZrobiło mi się cieplej ne sercu, czytając o motankach - Marzannach. Świetny pomysł na pożegnanie zimy. Pozdrawiam serdecznie i wiosennie 🌞🌿🌾
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zima dzięki temu wróci dopiero w grudniu...i to na Wigilię!;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Wiesz, Andrzeju,nie pomyślałam o tym. Może gdyby motanki były bardziej spektakularne, toi zima uciekłaby szybciej?
OdpowiedzUsuńAleksandro, jeszcze trochę i będziemy się cieszyć ciepełkiem!
Krys Tek, wcale, a wcale!
Zdzisławie,dziękuję i pozdrawiam:)
Agnieszko,oby,bo jajka wielkanocne na śniegu będą dziwnie wyglądać (mam takie zdjęcie z ubiegłego roku)
Anno, czy widzisz spojrzenie kotki? Bo ja widzę jakby zdziwienie na jej pyszczku pt. „Co też znowu one wymyślają”? :-)
OdpowiedzUsuńMówicie co chcecie, a mnie jej szkoda i już! Fakt, bywa zołzowata, ale to babka z klasą, a po niej przyjdzie ta smarkula, której się wydaje, że wszyscy mają składać jej hołdy, bo ma zgrabną… bo jest ładna.
Frida raczej zastanawia się, jakdorwaćsiędokiebaski przygotowanej do pieczenia nad ogniskiem.
OdpowiedzUsuńMnie już zimy nie jest szkoda, bo przesadziła.Gdy miała być, jej nie było, a teraz nie chce nas opuścić. Mogła się szybciej zdecydować ;) Nie lubię takich niezdecydowanych dam ;)
Anno, mam sprawę do Ciebie - mogę wysłać Ci zaproszenie na fb i tam dopytać? Chodzi o noclegi dla grupy ok. 10 znajomych w okolicach Gierczyna, Świeradowa w przyzwoitej cenie.
OdpowiedzUsuńPewnie! Zapraszam do rozmowy!
Usuń