Dobrze, że ją przeczytałam, bo... tu nareszcie jest czarownica! Średniowieczna! I ciekawie poprowadzony wątek historyczno-romansowy.
Ale po kolei.
W "Sekrecie czarownicy" pisarka zrezygnowała z męskiego narratora na rzecz postaci kobiecej. Pierwszoplanową bohaterką i narratorką uczyniła dorosłą już Małgosię, przybraną córkę Michała i Uli. Po studiach weterynaryjnych i ślubie z kolegą z dzieciństwa, Małgosia wraca do rodzinnej wsi. Wraz z mężem wprowadzają się do domu,który dziewczyna odziedziczyła po matce. Na razie nie udaje się jej zrealizować marzenia o własnym gabinecie, pracuje w miejscowej lecznicy dla zwierząt.
To nie jedyny problem młodej kobiety: do małżeństwa wkrada się nuda i rutyna, a to sprawia, że małżonkowie oddalają się od siebie. Kryzys wisi na włosku, a wieś czeka prawdziwe trzęsienie ziemi związane z niezwykłym odkryciem archeologicznym w miejscowym kościele. Małgosia angażuje się emocjonalnie nie tylko w poszukiwanie dawnych legend, ale także w znajomość z przystojnym archeologiem.
Powieść czyta się bardzo dobrze, trzyma w napięciu, a przenikanie się dwóch płaszczyzn i dwóch wątków miłosnych sprawia, że trudno się od niej oderwać.
Zdecydowanie to najlepsza część czarownicowego cyklu!
Upał jest nie do zniesienia a więc wiatrak i książka są idealne
OdpowiedzUsuńOgólnie lubię czytać tę pisarkę,
OdpowiedzUsuńale Czarownicy jeszcze nie czytałam
Magdaleno, dokładnie tak!
OdpowiedzUsuńEwelino, jeśłi lubisz Klejzerowicz, to i te książki pewnie przypadną Ci do gustu.
Nie czytałam żadnek książki z cyklu :-)
OdpowiedzUsuńNie znam autorki, ale na pewno się jej przyjrzę ��
OdpowiedzUsuńKsiążka latem na dworze... Nie ma nic lepszego.
OdpowiedzUsuń