Na potrzeby dzisiejszego wpisu wyszłam na kilka minut za dom. I pewnie łowy byłyby jeszcze bogatsze, gdyby nie towarzyszył mi Gringo i skutecznie nie płoszył delikatnych piękności.
No tak, Tylko, że nie o takich motylach chcę dzisiaj pisać.
Miesiąc temu dzięki uprzejmości fanpage'a "Piosenka na każdy dzień" stałam się właścicielką niewielkiego tomiku wierszy Magdaleny Kapuścińskiej "Dokarmianie motyli". I choć domyślałam się, że o motyle w brzuchu chodzi, to moje pierwsze skojarzenie zawiodło mnie wprost do Motylarni w Niechorzu, gdzie wielkie egzotyczne motyle dokarmiane są równie egzotycznymi owocami.
Jak już wspomniałam wiersze zebrane w książce dotyczą dokarmiania motyli w brzuchu, czyli pisząc bez metafor są erotykami.
Poetka tworzy krótkie teksty oparte na zrozumiałej przenośni, porównaniu, parafrazie czy epitecie. Podmiotem lirycznych jej wierszy jest zakochana kobieta- czekająca, tęskniąca, spragniona bliskości, a jednocześnie jeszcze niepewna swoich uczuć, badająca partnera. To co ujmuje w tej poezji to prostota przy jednoczesnym wydobyciu z słowa podwójnych znaczeń, gra niedopowiedzeń, luźnych skojarzeń, które zestawione z sytuacją "ona i on" budują niesamowite napięcie, emanują erotyką i namiętnością.
Mam wrażenie, że autorka wychowała się na najpiękniejszych kobiecych erotykach pisanych przez Marię Pawlikowską- Jasnorzewską czy Halinę Poświatowską i echa tej lektury delikatnie pobrzmiewają w lirykach Kapuścińskiej.
I choć przed poetką jeszcze wiele tomików i swój najpiękniejszy wiersz dopiero napisze, to w "Dokarmianiu motyli" niejedna młoda kobieta odnajdzie echa własnych emocji i rozterek.
Warto dodać, że Magdalena Kapuścińska jest autorką ciekawych internetowych inicjatyw, m.in.profil na fb "Poetariat" a na jej kanale na you tube można znaleźć śpiewane wersje wierszy:
Pomijając kwestię literatury, to jestem pełen uznania, że udało Ci się mimo obecności czworonoga "cyknąć" parę ujęć - i to z powodzeniem ;) Jak widać - nie trzeba wyjeżdżać w Alpy, żeby cieszyć wzrok taką mnogością motyli.
OdpowiedzUsuńCzy uwierzysz, że nie widziałam jeszcze motyla w moim mieście? Muszę koniecznie wybrać się do parku!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Pawle, łatwo nie było. Wykorzystywałam omenty, gdy Gringo zajęty był w innej części łąki. Izerskie łąki stworzone są do obserwacji. Teraz czekam na kwitnienie ostów,to będzie motyle szaleństwo!
OdpowiedzUsuńAgnieszko, koniecznie! Nie wyobrażam sobie życia z dala od natury.
Piękne zdjęcia 👍😍❤
OdpowiedzUsuńPiękne motyle, udane zdjęcia co jest czasami nie lada wyczynem. Wiem bo próbuję i kiepsko to wychodzi. Piosenka z ciekawymi słowami.
OdpowiedzUsuńOj jak dawno nie czytałam tomików wierszy. Uwielbiam Jasnorzewską, chyba wygrzebię jakiś jej tomik wierszy :)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że dawno nie czytałam tego rodzaju literatury. A może warto?
OdpowiedzUsuńEwelina Malina, dziękuję.
OdpowiedzUsuńAleksandro, nawet nie wiesz jak jestem z siebie dumna! Te kilka udanych ujęć bardzo mnie usatyfakcjonowało.Ale też miałam w czym wybierać, motyli mamy mnóstwo.Myślę, że o autorce jeszcze usłyszymy. Może znajdzie fajny zespół z krainy łagodności, który wydobędzie z jej poezji całe piękno.
Mamo na wypasie, czasem warto oderwać się od prozy i odpłynąć w krainę poezji.
Mirosławo, zawsze warto!
Anno, dopisuję tomik do swojej listy planowanych zakupów, ponieważ cenię erotyki pisane przez kobiety.
OdpowiedzUsuńWiesz, Krzysiu, myślę, że może Ci się spodobać. Znająć Twoje opowiadania, odnoszę wrażenie, że taka poetya odpowiadałaby Ci.
OdpowiedzUsuń