No dobrze, ale nie o mnie ten post a o książce.
Gdy sięgnęłam po pierwszą z powieści Leszka Hermana "Sedinum" zakochałam się bez pamięci w sposobie kreacji świata przedstawionego, w pokazaniu zabytków Pomorza Zachodniego w zupełnie odmiennym świetle. To wówczas uznałam, że oto pojawił się nowy ambasador Pomorza Zachodniego. Kolejne książki autora tylko utwierdzają mnie w tej ocenie.
Właśnie pojawiła się nastęna powieść: Biblia diabła" a ja uznałam, że koniecznie muszę ją mieć. Przy zakupie skorzystałam z platformy Tipli, dzięki czemu moja książka była odrobinę tańsza niż w księgarni.
Nowa powieść Hermana rozkręca się powoli. Znani z poprzednich pozycji bohaterowie" Paulina i Igor prowadzą swoje zwykłe zawodowe życie (bo osobiste leży jakoś tak odłogiem) i nic nie zapowiada pasjonującej przygody.
Paulina bierze udział w Marszu Kobiet i zostaje pobita przez radykalnego narodowca, przy okazji powstaje kontrowersyjny materiał filmowy, który przysporzy bohaterce sporo wrogów i uwikła w sprawę sądową.
Igor spotyka się ze swoim inwestorem Borolą, by omówić plan remontu zrujnowanego pałacu. A wiadomo, że gdy w grę wchodzą interesy z Borolą, to należy spodziewać się rzeczy dziwnych i nie zawsze zgodnych z prawem
Gdzieś nad wodą znaleziono zwłoki bez głowy...
Wydawałoby się, że te odległe sprawy nijak nie dadzą się połączyć. A jednak...
Paulina niejako za karę dostaje do przygotowania cykl materiałów o czarownicach. I choć ma to być lekka wakacyjna zapchaj dziura w gazecie, powstają artykuły ciężkie, pełne grozy, krwawych mordów i wyszukanych tortur, co oczywiście nie podoba się naczelnemu.
W zrujnowanym pałacu podobno ukrywano pod koniec wojny skarby Katedry Kamieńskiej. Nadal brak punktów stycznych obu historii...
Do Polski przylatują angielscy przyjaciele bohaterów- Johann i Gwen, by sfinalizować rozmowy ze szczecińskimi władzami w sprawie wydobycia skarbów znalezionych w czasie poprzednich przygód.
Co jednak łączy średniowieczne czarownice z skarbami z pałacu Flemmingów, domem na klifie w Międzyzdrojach i trupem z Regalicy? Herman udowadnia, że nawet całkiem odległe wydarzenia można połączyć w zgrabną całość, tworząc pasjonującą fabułę
Możemy się domyślać, że tym razem wespół z bohaterami poszukiwać będziemy skradzionych w Kamieniu Pomorskim skarbów, ale to co znajdziemy... Nie, nie... żadnych spojlerów! Przy okazji rozwiązana zostanie zagadka topielca, a raczej topielicy bez głowy oraz kilku innych tajemniczych zaginięć.
W powieściach Hermana nieodmiennie zachwycają mnie kunsztowne opisy zabytków, ciekawe łączenie faktów historycznych z pasjonującą przygodą. Dzięki powieściom historia staje się żywa, barwna i dzieje się na naszych oczach.
Jedziecie na wakacje na Pomorze Zachodnie?? Nie zapomnijcie zabrać ze sobą książek Hermana i podążać śladem bohaterów poznając nieznane zakątki tej pięknej krainy.
Zapraszam do przeczytania recenzji pozostałych książek Leszka Hermana:
"Latarnia umarłych"
"Sedinum"
Mam na półce dwie książki tego autora i po Twojej recenzji wiem, że muszę po nie jak najprędzej sięgnąć.
OdpowiedzUsuńTytuł książki jest ciekawy i intrygujący
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ciekawa pozycja na wakacje
OdpowiedzUsuńOlu, sądzę, że nie będziesz zawiedziona.
OdpowiedzUsuńAnszpi, fabuła jest równie intrygująca jak tytuł.
Budująca mamo, bardzo ciekawa.
Zachęcająca recenzja. Chyba się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, polecam.
OdpowiedzUsuńWydaje się, że książka powinna mi się spodobać, chętnie umówię się z nią na spotkanie. :)
OdpowiedzUsuńIntrygujący tytuł, jednak raczej nie jest to książka dla mnie. Chociaż może się mylę.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się interesująca. Lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy zupełnie nie znam autora i tych książek.
OdpowiedzUsuńNie znam żadnej z książek tego autora, ale może kiedyś :-)
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja, zapisuję tytuły i autora, poszukam w bibliotece:-)
OdpowiedzUsuńIzo i Młoda Mamo, myślę, że będziecie zadowole ze spotkania z bohaterami powieści.
OdpowiedzUsuńKarolino, cała książka jest intrygująca.
Natalio i Anko, wcale mnie to nie dziwi, choć okrzyknięto Hermana polskim Danem Brownem, to znany jest przede wszystkim pomorskim czytelnikom.
Mario, mam nadzieję, ze Ci się uda znaleźć.
Szczerze mówiąc, nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora.
OdpowiedzUsuńChoć tytuł kontrowersyjny, to po recenzji mam ochotę tę książkę przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążka sama w sobie mnie nie zaciekawiła. Ja zabieram ze sobą fajny erotyk :)
OdpowiedzUsuńNo widzisz, Patrycjo, ja z kolei erotyków nie lubię.
OdpowiedzUsuń