Bycie babcią zobowiązuje. Z niecierpliwością oczekuję dnia, gdy moje wnuczątko pojawi się na świecie, a ja będę mogła przywitać kolejne pokolenie. Nim to jednak nastąpi, trzeba jakoś przygotować się mentalnie i logistycznie. Ślubny już planuje remont na poddaszu, by to nowe pokolenie miało jak najlepsze warunki w czasie pobytu u dziadków. Ja zajęłam się przygotowywaniem tego, co umiem najlepiej, czyli słoiczków z przetworami.
Wyliczyłam, że Maleństwo będzie gotowe do zmiany diety akurat wtedy, gdy nie uświadczysz świeżych warzyw i owoców, bo to co pojawia się wiosną w sklepach albo jest pryskane chemikaliami, albo sztucznie pędzone, albo sprowadzane nie wiadomo skąd.
Powiedzmy sobie szczerze, jedynie owoce i warzywa ze sprawdzonego źródła są dobre. A sprawdzone źródło to własny ogród, sad i dzikie owoce na miedzach i w lesie. Nikt nie wmówi mi, że te piękne, okrągłe jak od linijki jabłka nie zostały niczym opryskane, a marchew w pęczku kupowana w maju też jest naturalna! Pewnie, można kupić gotowe słoiczki z przecierem. Tylko po co, skoro te przygotowane w domu będą pewniejsze, zdrowsze i dużo tańsze?
Co zatem pozostaje? Stanąć przy kuchni i przygotować własne słoiczki.
Od czasu, gdy moje dzieci były niemowlętami minęło sporo czasu, postanowiłam więc sprawdzić, co zmieniło się w filozofii żywienia niemowląt. Przejrzałam sporo różnych stron internetowych, forów, blogów i... złapałam się za głowę! Co artykuł to inne wytyczne!
Postanowiłam więc połączyć tę nową wiedzę ze swoim doświadczeniem i kierując się zdrowym rozsądkiem zabrałam się do pracy.
Najwięcej powstało słoiczków z musem jabłkowym, bo tu wszyscy są zgodni. Pierwszym owocem podawanym niemowlakowi ( niektóre źródła podają, że od piątego, inne że od szóstego miesiąca) są jabłka. Zatem mamy mus jabłkowy z papierówek- nadają się idealnie, bo nie są zbyt wyraziste w smaku i mają dużo miąższu. gotującej się wodzie ok. 30 minut.
Początkowo myślałam, że będę je dusić w garnku, jednak przypomniałam sobie o istnieniu wyciskarki wolnoobrotowej i to ona sprawiła, ze praca idzie mi szybko. Z tego urządzenia wychodzi idealna papka do słoików! Nie doprawiam jej, tylko przelewam do wyparzonych słoiczków po keczupie i pasteryzuję we wrzącej wodzie ok. 30 minut.
Kolejne słoiczki są z przecierem jabłkowo-porzeczkowym, bo czerwona porzeczka też pojawia się jako ten owoc, który maluch może zjeść ok. 6-7 miesiąca.
Dalej są musy jabłkowo-malinowe, jabłkowo- gruszkowe, gruszkowo-malinowe, jabłkowo-cukiniowe. W przyszłym tygodniu pojawią się słoiczki gruszka-jagoda, jabłko-jagoda. Dzięki takim zapasom Maluszek spokojnie przetrwa do marchewki, pietruszki i pasternaka i innych warzyw z mojego ogrodu oraz owoców sezonowych.
P.S. Zajrzałam do piwnicy... zdaje się, że nakarmię nie tylko Dzidzię Gui ale i dzieci sąsiadów!