Gdy wypakowałam swoje nowe cudo w postaci wyciskarki wolnoobrotowej Hurom, nie mogłam się powstrzymać, by od razu nie przygotować soku! Szybko przejrzałam zawartość spiżarni i doszłam o wniosku, że zacznę od buraków i gruszek. Przyznacie, że ciekawe połączenie.
wtorek, 30 października 2018
poniedziałek, 29 października 2018
Biało, biało, szaro-buro... czyli przepis na zupę z topinamburem
Pierwszy śnieg w Izerach |
To będzie zwariowany post, bo w sumie mogłabym napisać kilka, ale wtedy nie byłoby tak zabawnie!
Temat jak w tytule, ale jak się zaraz przekonanie wcale nie będzie smutno. Bo przecież biały i szarobury wcale nie muszą kojarzyć się ze smutkiem, chandrą czy depresją. Zapraszam na pożywną zupę z topinambura.
sobota, 27 października 2018
Co wydarzyło się w czasie Dziadów?- K.B. Miszczuk "Przesilenie"
Za oknem coraz mroczniej i zimniej, to
idealny czas na czytanie książek. Ta, o której dziś napiszę
idealnie nadaje się na październikowe wieczory, gdyż kulminacyjne
wydarzenia mają miejsce w dniu słowiańskich Dziadów.
czwartek, 25 października 2018
Jesienne ciasto orzechowe bez glutenu
W roku niesamowitego urodzaju orzechów
nie może ich zabraknąć na stole. U mnie dodawane są do potraw na
słodko i słono. Dziś zapraszam na lekkie rozpływające się w
ustach ciasto orzechowe.
wtorek, 23 października 2018
Punkty widokowe na Grzbiecie Kamienickim Gór Izerskich
Odkąd zamieszkałam na stałe w Domku
pod Orzechem, przejechałam i przeszłam więcej izerskich ścieżek
niż przez całe swoje życie. Poznałam miejsca, o których nie
miałam pojęcia. Podsumowując ten rok w Domku, chcę Wam przedstawić
subiektywny ranking miejsc, z których mamy widoki pozostające w
pamięci. Mam nadzieję, że z przyjemnością obejrzycie panoramy z moich ulubionych miejsc i wspólnie ze mną jeszcze raz przejdziecie się izerskimi ścieżkami. Zapraszam na wycieczkę!
niedziela, 21 października 2018
Alfabet pięćdziesięciolatki
Urodziłam się 22 października 1968 roku. Mam 50 lat i jestem szczęśliwą kobietą.
Dla moich czytelników mam swoj alfabet.
sobota, 20 października 2018
Jesienny objazd Kamienickiego Grzbietu- pomysł na wycieczkę rowerową po Górach Izerskich
Mapy pogody pokazywały, że to jeden z ostatnich suchych i słonecznych dni października. W odróżnieniu od kilku poprzednich wiatr miał już ustać i jedynym mankamentem mogła być nieco gorsza widoczność. Ale czy to jest ważne, gdy chce się jechać przed siebie?
środa, 17 października 2018
Jak nie przytyć zimą, czyli czy kupić trenażer?
Już od świtu zapowiadała się świetna pogoda. Idealna na rower. Pojechałam więc w góry. Musiałam w góry, bo Ślubny w ramach sprzątania przed zimą wyniósł na strych moją szosówkę, górala też próbował czym samowolnie chciał ogłosić koniec sezonu rowerowego pod orzechem!
wtorek, 16 października 2018
VIA Dolny Śląsk oczyma Blondynki - podsumowanie sezonu
Tegoroczny sezon startów przeciągnęłam do granic możliwości. Bo, jak niektórzy pewnie wiedzą, w tym roku poza supermaratonami i paroma imprezami spoza cyklu startowałam także w cyklu wyścigów szosowych VIA Dolny Śląsk rozgrywanych - jak sama nazwa wskazuje - na Dolnym Śląsku.
niedziela, 14 października 2018
"Wichrowe Wzgórza"- powieść na jesienną słotę
Na lekturę tej książki wybierałam
dni deszczowe lub wietrzne, gdy pogoda za oknem choć trochę
nawiązywała do mrocznej atmosfery jedynej powieści Emily Bronte.
Wędrowałam po moim maleńkim wrzosowisku, wsłuchując się w świst
wiatru w drzewach, próbując wyobrazić sobie tamte wzgórza i aurę,
jaka towarzyszyła tragicznej historii miłosnej.
piątek, 12 października 2018
Fit naleśniki bez mąki pszennej
Październikowe noce są nadal bardzo
ciepłe i o świcie aż chce się wyjść na trawę, by zjeść
śniadanie. Nie ma nic przyjemniejszego niż smaczne śniadanie
jedzone na łące z widokiem na Pogórze Izerskie. Przeczytajcie więc, jak zrobić fit naleśniki bezglutenowe.
czwartek, 11 października 2018
Barwy jesieni- żółty
Gdy byłam dzieckiem myślałam, że mimoza to... nawłoć kanadyjska. Dopiero dostęp do różnych źródeł wiedzy pozwolił mi poznać wygląd rośliny z piosenki. Jednak nawłoć jako symbol początku jesieni utrwaliła się w mojej świadomości. W tym roku wszystko jest jednak nie tak, wrzosy kwitły w lipcu, podobnie było z nawłocią, która już od początku sierpnia zapowiadała jesień.
Podążąjąc nadal za słowami piosenki Niemena mamy żółty październik, więc i z tą barwą Was dziś zostawię.
poniedziałek, 8 października 2018
Nieoczywisty spacer po Jeleniej Górze
Centrum Jeleniej Góry zna chyba każdy odwiedzający tę część Sudetów. Zdjęcie przy tramwaju na rynku czy przy jelonku są obowiązkowym elementem zwiedzania miasta. Nie będę więc Was zadręczać pokazywaniem Jeleniej Góry, którą być może znacie. Zapraszam na nieoczywisty spacer po mieście.
piątek, 5 października 2018
Barwy jesieni- czerwony
Oglądaliście "Osadę"? Nie przepadam za horrorami (a tak był ten film reklamowany), ale pamiętam że zwiastuny tak mnie zauroczyły, że poszłam do kina. Film zrobił na mnie ogromne wrażenie niesamowitym klimatem, muzyką i zaskakującym zakończeniem. Dlaczego wspominam film, gdy w tytule mamy coś zgoła innego? Otóż w jednej z początkowych scen dziewczynki znajdują czerwone kwiaty, a czerwony jest barwą zakazaną w świecie Osady.
środa, 3 października 2018
Remigiusz Mróz "Hasztag"
Jesień to idealna pora na nadrabianie
czytelniczych zaległości. Na pierwszy ogień w tym roku poszła
nowa powieść Remigiusza Mroza”Hasztag”.
Może zabrzmi to dziwnie, ale „Hasztag”
jest pierwszą książką autora, z którą się zetknęłam. Jakoś
dotychczas nie ciągnęło mnie do jego twórczości, zatopiona
bowiem byłam raczej w prozie kobiecej.
wtorek, 2 października 2018
Murzynek gruszkowo-orzechowy
Cóż byłby to za Domek pod Orzechem,
gdyby nie serwowano w nim orzechów? No właśnie. Sezon na „uwaga
na głowę, orzechy lecą” trwa w najlepsze, więc i ciasto z
orzechami musi być.
A że przy okazji mamy pełnię zbioru
gruszek, więc będą i gruszki. I do tego moje ukochane kakao.
poniedziałek, 1 października 2018
Zakończenie sezonu maratonów 2018 po raz...drugi ;)
Podobnie, jak rok temu, tak i w tym roku sezon maratonowy zamykałam w Rewalu i to...drugi raz w 2018. Z powodu rozłamu w cyklu powstały dwa cykle, z których każdy kończył się gdzie indziej i w innym terminie. I wprawdzie w "cyklu nadmorskim" nie jeździłam w tym roku - ie te terminy, odległości i możliwości brania wolnego - ale maraton w Rewalu stał się pretekstem do przyjazdu w rodzinne strony.