poniedziałek, 29 października 2018

Biało, biało, szaro-buro... czyli przepis na zupę z topinamburem


Pierwszy śnieg w Izerach

To będzie zwariowany post, bo w sumie mogłabym napisać kilka, ale wtedy nie byłoby tak zabawnie!
Temat jak w tytule, ale jak się zaraz przekonanie wcale nie będzie smutno. Bo przecież biały i szarobury wcale nie muszą kojarzyć się ze smutkiem, chandrą czy depresją. Zapraszam na pożywną zupę z topinambura.





Zupa krem z białych warzyw: topinambura i pasternaka


zupa krem
Pierwsze biało to...zupa krem z białych warzyw: topinambura i pasternaku.


Składniki zupy:

250 g topinambura
250 g pasternaku
1 litr bulionu
sól
biały pieprz
kilka łyżek octu jabłkowego
1 szklanka siekanych orzechów włoskich

Wykonanie:

warzywa obieramy i gotujemy w bulionie. Gdy zmiękną, blendujemy, doprawiamy solą, pieprzem i octem owocowym. Na suchej patelni prażymy orzechy włoskie.
Białą, kremową zupę z przelewamy do kokilek, posypujemy orzechami. Jest aromatyczna i bardzo pyszna!


Pierwszy śnieg w Górach Izerskich


Teraz czas na drugie biało.
Jeśli obserwujecie nasz fanpage, wiecie już, ze w Izerach spadł pierwszy tej jesieni śnieg. Biały, bielusieńki śnieg. Nawet dwa dni sobie poleżał, dołączyła do niego szara lepka mgła i zrobiło się zimno. Teraz zima opuszcza, bo wieje halny i pewnie niedługo strach będzie z domu wyjść, coby człowieka nie porwało!
A wracając do śniegu. Niedziela choć zimna była niezwykle przyjemna, nawet wyszłam z psem na spacer, uwieczniając zimowo-jesienne pejzaże. Przyznacie, że żółto-zielone liście pokryte białym puchem wyglądają ciekawie.
Zdążyłam też ulepić mini bałwanka, bo bez bałwana zima jest nieważna (nawet ta jesienna) i... pospacerować boso po śniegu. Sezon na morsowanie otwarłam 22 października, brodząc w lodowatym strumieniu, więc widząc biały puch nie mogłam odmówić sobie przyjemności bosego spaceru.



Szaro-bury kot


I na końcu szaro-buro, a raczej na ... szaroburego kociaka, którego przynieśli nam sąsiedzi.
Kociak
Wyobraźcie sobie sobotni wieczór. Na dworze robi się coraz chłodniej, prognozy mówią o mrozie i śniegu. Nagle rozlega się pukanie do drzwi. Wychodzę na ganek.
- sąsiadko, sprawa jest.
- skoro sprawa, to wchodźcie.
-my tylko na chwilę.
Zauważam, że w czapce Młodego od sąsiadów coś się porusza.
-Bo widzisz, wedle granic, to to jest wasz kot.
Patrzę zdziwiona na szarą kulkę, która ciekawie rozgląda się po domu.
-Jak to nasz? My już mamy dwa swoje.
-No tak, ale tego znaleźliśmy w krzakach poniżej. No chyba przygarniecie.
-Ale ...
-No przecież mróz idzie, jutro śnieg spadnie. Nie może zostać na dworze.
-No, nie może...
Także, tego... możecie sobie myśleć co chcecie... dwie kozy (mam nadzieję w ciąży), dziesięć kur, kogut, pies i trzy koty... 
Dziś już kociak odpchlony, odrobaczony a brzuszek zrobił mu się całkiem okrąglutki. Ślubny nadal mu miano Garfilda. 



Jeśli szukacie innych pomysłów na zupę-krem, to znajdziecie je w starszych postach:
Zupa krem z gruszek
Zupa krem ze śliwek
Ziołowa zupa z serków topionych
Kremowa zupa mleczna
Zielona zupa krem z chwastów
Krem z białych warzyw
Bardzo lekki krem z kabaczka
Zupa krem z zielonego groszku
Zupa krem z czerwonych warzyw
Krem z pomidorów

31 komentarzy:

  1. :D Piękny kociak... no czasem tak bywa, że z pierwszym śniegiem i inwentarza przybywa;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, jak to było z tą granicą... Może przynieśli wiedząc, że przygarniesz? :-)
    Trudno nie wziąć, skoro małe kociaki są tak urocze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta granica była przenośnią, bo kociak łaził po krazczorach w połowie naszego asfaltu, ale faktem pozostaje, ze do nas miał najbliżej :) A przygarnąć trzeba było- sama skóra i kosteczki ;)

      Usuń
  3. Ty mnie strasz śniegiem. Opamiętaj się 🤣😉 Pozdrowionka 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ok.Dzisiaj już ciepło, tylko drzewa z korzeniami wyrywa!

      Usuń
  4. Maluszek miał szczęście, trafił do doku pełnego miłości:)

    OdpowiedzUsuń
  5. o proszę śnieg.. :D u nas 20 stopni :D
    śliczny kociak!

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie piękna jesienna pogoda nie ma mowy o śniegu. Fajnie że kociak znalazł dom

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię topinambur - w zeszłym roku go odkryłam i często po niego sięgam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MY pierwszy wykopałyśy chyba ze trzy lata temu, a w tym roku zdecydowałam się na uprawę i plony przeszły moje oczekiwania!

      Usuń
  8. Nigdy nie jadłam ani pasternaku ani topinamburu. Dla mnie brzmi ciekawie ta zupa

    OdpowiedzUsuń
  9. kocham krem z białych warzyw ale mój jest zupełnie inny, bardziej prymitywny i swojski na bazie ziemniaków, cebuli, selera i pietruszki, uwielbiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krem z ziemniaków też robię, dodaję wtedy gałkę muszkatołową.

      Usuń
  10. Faktycznie te kolory wcale nie muszą kojarzyć się źle. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Co za słodziak :) No jeden kotek więcej nie robi różnicy ;) Tym bardziej, że u Was będzie mu dobrze. Ja też chętnie bym przygarnęła kotka, ale moja rodzina się nie zgadza, no i nasz pies nie lubi kotów ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz z tym lubi/nie lubi to jest różnie. Mój stary KOki nigdy nie miał kota i wydawało się, że nigdy nie zgozi się z kotem, a pierwsza Frida zrobiła z nim co chciała!

      Usuń
  12. Masz pięknego kotka. Mój Puszek jest podobny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Słodziak z Twojego nowego kotka. Jeden kot czy dwa już różnicy nie robi ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pyszna musi byc ta zupka, chyba zakupie topinambur i zrobie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest pyszna, a oba warzywa świetnie się sakowo uzupełniają.

      Usuń
  15. Jak widać po Twoim poście, biało i szaro-buro wcale nie znaczy nudno :) Pyszna zupa krem, lepienie bałwana i uroczy kociak - czego chcieć więcej? ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. ale słodki kociak, jak byłam mała to zawsze miałam jakieś kotki, teraz mama ma alergię na sierść i zwierzaków już nie mamy :-(

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja już się polubiłam z tą pogodą. A kotek podobny do mojej Miki nawet wiekowo :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejciu, a u nas była prawdziwa wiosna ;) każda pora ma swoje uroki :) takiej zupy jeszcze nie próbowałam :)u mnie są 4 psy i dwa koty, dla jeszcze kilku znalazłoby się miejsce ;)fajnie Cię sąsiedzi podeszli ;):*

    OdpowiedzUsuń