"Mały Książę" jako lektura
Pracując w szkole, lubiłam lekcję z fragmentami "Małego Księcia", choć moim zdaniem pojawiały się one zbyt wcześnie- czwartoklasiści traktowali tekst w kategorii baśni, ale omawianie fragmentów w klasie szóstej przynosiło mi ogromną frajdę i było źródłem satysfakcji.
Gdy kilka tygodni temu na jednym z ulubionych śląskich portali pojawiła się informacja o przetłumaczeniu "Małego Księcia" na mój ojczysty język, wiedziałam, że muszę mieć tę książkę. A dokładniej, musi mieć ją Chuda, która jest jeszcze większą fanką powiastki ode mnie.
Z prawie nabożną czcią wyjmowałam "Małego Princa" z tekturowego pudełka, w które książka była zapakowana. Zasiadłam do czytania i...
No właśnie...
Tekst pisany czy audiobook?
Śląski jako język jest bardzo zróżnicowany. Inaczej mówią na Pszowskich Dołach czy w Mszanie, a inaczej w Bieruniu Starym. Choć słowa będą podobne, to pochylenie samogłosek może znacznie się różnić. Do tego ze względu na brak skodyfikowania, zapis samogłosek bywa zróżnicowany, co nie ułatwia zarówno tłumaczenia na śląski, jak i czytania w tym języku (zwłaszcza, że w czasach gdy mieszkałam na Śląsku, nie używało się jego formy pisanej)
Co za tym idzie język śląski, którym posługiwałam się w domu i na podwórku, nieco różni się od tego, jakiego użyto w tłumaczeniu.
Czytając, miałam wrażenie sztuczności, co bardzo mnie bolało, ale też zauważyłam, że wielu słow po prostu nie znam lub już nie pamiętam.
Na szczęście do książki dołączono audiobook i choć rzadko używam tej formy, to w przypadku "Małego Princa" okazał się strzałem w dziesiątkę. Tekst czytany przez Mirosława Neinerta jest płynny, lekki i bardzo naturalny. Słuchając go, z łatwością przeniosłam się o rodzinnego domu i domowych opowieści snutych jesiennymi wieczorami przez Babcię Kasię. To co w wersji pisanej raziło mnie, w języku mówionym stawało się bliskie i naturalne. Nie mniej w kilku miejscach użyłabym innych sformułowań.
Tłumaczenie z oryginału czy z polskiego?
Zastanawiam się jeszcze nad jednym. Nigdzie nie znalazłam informacji, czy Grzegorz Kulik, tłumacząc utwór korzystał z polskiego przekładu, czy też mamy do czynienia z tłumaczeniem z francuskiego oryginału. Jest to o tyle istotne, że w śląskiej wersji spotykamy się z pewną niekonsekwencją w pisowni nazw: o ile Mały Princ pisany jest wielką literą, o tyle róża, liszka i reszta bohaterów- małą. W polskim tłumaczeniu zazwyczaj wszystkie postaci pisane są wielką literą (tak jest m.in w najpopularniejszym tłumaczeniu Jana Szwykowskiego)
Co ciekawe, po francusku, wszystkie nazwy, także le petit prince pisane są małą literą.
A to tylko jeden z niuansów.
O tym, jak wiele zależy od tłumacza przekonać można się czytając różne przekłady "Ani z Zielonego Wzgórza", "Pinokia", "Władcy Pierścieni".
Lektura śląskiej wersji "Małego Księcia" uświadomiła mi, jak bardzo przyzwyczaiłam się do tłumaczenia Szwykowskiego i sentencji z tegoż.
Może czas je zweryfikować?
Cytaty
Poniżej podaję ten sam fragment w oryginale, po angielsku (czy wiecie, że książka najpierw została wydana w tym języku a dopiero później po francusku? A drugim językiem, na który przetłumaczono tekst był... polski!), po polsku oraz po śląsku.
"Voici mon secret. Il est très simple : on ne voit bien qu'avec le coeur. L'essentiel est invisible pour les yeux."
"And now here is my secret, a very simple secret: It is only with the heart that one can see rightly; what is essential is invisible to the eye."
"A oto mój sekret. Jest bardzo prosty: dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu."
Ôto mõj sekret, blank prosty sekret: niczym sie niy widzi tak dobrze, jak sercym. To co nojważniyjsze, tego ôczy niy widzõm".
Przy pisaniu posta posiłkowałam się stroną: http://www.malyksiaze.net/index.php , gdzie można znaleźć wiele ciekawostek dotyczących książki oraz kilkanaście tłumaczeń na rózne języki on-line.
Książkę można kupić m.in. na https://czytam.pl/
Zainteresowanych językiem śląskim odsyłam do moich ulubioych portali i blogów:
https://wachtyrz.eu/
https://www.belekaj.eu/belekaj-pl/
https://tuudi.net/
Edit: tu są fragmenty po kaszubsku: https://pismiono.com/moli-princ-maly-ksiaze-przemowi-po-kaszubsku-odsluchaj-i-przeczytaj-fragment/
oooo fajnie, Mały Książę to jedna z moich ulubionych książek z mnóstwem fantastycznych i wartościowych cytatów.
OdpowiedzUsuńZgadza się, też lubię sentencje z Małego Księcia.
UsuńO kurde wspaniale, sama mam mile skojarzenia z slazka mowa wiec podoba mi sie taki efekt :)
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę, że ta próba została podjęta.
UsuńCiekawe czy po kaszubsku albo w innej gwarze tez jest.
OdpowiedzUsuńTak. Mały KSiążę został przetłumaczony na kaszubski i w gwarze wielkopolskiej.
UsuńAle fajnie. Podoba mi się! Warto kultywować język, którego już prawie się nie słyszy.
UsuńJakoś Małego Księcia nigdy nie polubiłam...ale po Śląsku chciałabym poczytać:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Śląski i kaszubski brzmią trcohe egzotycznie na tle polszczyzny ;) , bo też zachowały elementy starosłowiańskie, z naleciałościami germańskimi.
UsuńO nie wiedziałam że pracowała w szkole
OdpowiedzUsuńTak. Mam za sobą 25 lat pracy z dziećmi w szkole podstawowej.
UsuńBardzo lubię Małego Księcia, czytałam kilka razy, ale nie słyszałam o tym, że był tłumaczony na śląski.
OdpowiedzUsuńWcale się nei dziwię, że nie słyszałaś. Podobnie pewnie o tłumaczeniach na kaszubski :)
UsuńCiekawa wersja dla osób mieszkających na Śląsku, ale nie tylko.
OdpowiedzUsuńDla nas Ślązaków to bardzo ważne, że powstaja książki po śląsku. Biblia tez jest tłumaczona.
UsuńO ja.. mały książę po śląsku. zaraz zamawiam go dzieciom :) Może wreszcie dają się przekonać do używania naszego domowego jeżyka.
OdpowiedzUsuńZamawiaj! Dzieci powinny mówić w naszym języku, bo to dzięki nim ma on szansę przetrwać!Audiobook jest naprawdę dobry!
UsuńMałego Księcia doceniłam dopiero jako dorosła osoba, ma mnóstwo trafnych spostrzeżeń które dla nastolatka nie są takie oczywiste
OdpowiedzUsuńMasz rację! Omawianie tej ksiażki w szkole niejednokrotnie przynosi jej więcej szkody niż pożytku. Dobrze, że wróciłaś do niej jako dorosła.
Usuńwstyd się przyznać, ale ja chyba jako jedyna nie przeczytałam tej książki ;) mimo, że pochodzę ze śląska, jakoś nigdy nie przepadałam za tą gwarą :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie lubisz naszego języka.
UsuńChętnie bym przeczytała taką wersję :)
OdpowiedzUsuńJest całkiem ciekawa, a ja pisząc ten psot przeczytałam fragmenty po kaszubsku, francusku i angielsku :) Teraz poszukam tej wielkopolskiej wersji.
UsuńMałego Księcia czytałam dawno temu, chętnie bym sobie coś przypomniała, a po śląsku, tym bardziej :)
OdpowiedzUsuń"Małego Księcia" można czytać po wielokroć. A że został przetłumaczony na różne języki, to można pokusić się o naukę jezyka obcego w oparciu o książkę.
UsuńMały Książę to jedna z moich ulubionych książek z dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ją lubisz.
UsuńJa wolę wersję papierową. A co do Małego Księcia to ja również bardzo ją lubię. :)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj też wolę książki papierowe, ale z dala od rodzinnego domu brzmienie ojczystego języka jest bezcenne.
UsuńZ chęcią przeczytałabym go w tłumaczeniu na gwarę śląską. Zawsze to coś nowego, innego :)
OdpowiedzUsuńZgadza się!
UsuńMusze siegnąć po te lekturę,jako mieszkanka Śląska?Musze mieć
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńBardzo fajna książka polecam dzieciom jak i dorosłym...
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńZgadzam się! Niesamowicie przyzwyczajamy się do tłumaczeń. Ja na przykład byłam ostatnio na kontynuacji filmu o Kubusiu Puchatku, w którym Stumilowy Las został zastąpiony Stuwiekowym...
OdpowiedzUsuńTo musiało dziwnie brzmieć. Ja kiedyś próbowałam dociec, kto połknął Pinokia i moją koleżanka mieszkająca we włoszech stwierdziła, że w oryginale jest rybo-pies.
Usuńmusi fajnie brzmieć w tej gwarze :)
OdpowiedzUsuńBrzmi całkiem nieźle, choć ja posługuję się nieco innym dialektem.
UsuńChyba bym sie w niej polubiła nie znam śląskiej gwary
OdpowiedzUsuńNa koncu ksiażki jest słowniczek, który ułatwia czytanie.
UsuńMam tę książkę z tą samą okładką, tyle że w wersji czysto po polsku. Co do odmienności gwary się zgadzam. Mam rodzinę w Tarnowskich Górach, więc typowy Górny Śląsk i mówią tam inaczej niż tu gdzie mieszkam (Śląsk Cieszyński).
OdpowiedzUsuńRodzina taty pochodzi z Radlina, a mamy z Bierunia Starego i już między tymi miejscami słychac różnicę.
UsuńBardzo ciekawe te niuanse :) ja bym że śląskiego chyba malo co zrozumiała ;)
OdpowiedzUsuńBo też śląski znacznie rózni się od polskiego.
UsuńLubię tę książkę i chętnie do niej wracam :)
OdpowiedzUsuńJa też.
UsuńDziękuję za kilka ciekawostek dotyczących śląskiego
OdpowiedzUsuńMiło mi, że Cię zaciekawiłam.
UsuńCzytałam te książkę kilka razy, i chętnie przeczytała bym w wersji po Śląsku :)
OdpowiedzUsuńW moim odczuciu brzmi swojsko, bo "po naszymu".
UsuńMały Książę to jedna z książek, która na stałe zagościła w naszym domu. Zarówno ja jak i synowie po nią sięgamy. A wydanie jej w gwarze to fajny pomysł
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę.
UsuńZ chęcią posłuchałabym audiobooka, bo jestem bardzo ciekawa, jak jednak z moich ulubionych książek brzmi po śląsku ;)
OdpowiedzUsuńTo, że dołączono audiobook jest świetnym pomysłem.
UsuńNo śląskiej gwary z chęcią bym posłuchała.
OdpowiedzUsuń