niedziela, 18 listopada 2018

O bajtlu, co przoł kwiotkowi- Mały Książę po śląsku

"Mały Książę" to jeden z tych utworów, których nikomu nie trzeba przedstawiać. Powstała w czasie II wojny światowej powiastka filozoficzna od lat cieszy się nie słabnącą popularnością i nie straciła nic ze swojej aktualności.

"Mały Książę" jako lektura
Pracując w szkole, lubiłam lekcję z fragmentami "Małego Księcia", choć moim zdaniem pojawiały się one zbyt wcześnie- czwartoklasiści traktowali tekst w kategorii baśni, ale omawianie fragmentów w klasie szóstej przynosiło mi ogromną frajdę i było źródłem satysfakcji.
Gdy kilka tygodni temu na jednym z ulubionych śląskich portali pojawiła się informacja o przetłumaczeniu "Małego Księcia" na mój ojczysty język, wiedziałam, że muszę mieć tę książkę. A dokładniej, musi mieć ją Chuda, która jest jeszcze większą fanką powiastki ode mnie.
Z prawie nabożną czcią wyjmowałam "Małego Princa" z tekturowego pudełka, w które książka była zapakowana. Zasiadłam do czytania i...
No właśnie...
Tekst pisany czy audiobook?
Śląski jako język jest bardzo zróżnicowany. Inaczej mówią na Pszowskich Dołach czy w Mszanie, a inaczej w Bieruniu Starym. Choć słowa będą podobne, to pochylenie samogłosek może znacznie się różnić. Do tego ze względu na brak skodyfikowania, zapis samogłosek bywa zróżnicowany, co nie ułatwia zarówno tłumaczenia na śląski, jak i czytania w tym języku (zwłaszcza, że w czasach gdy mieszkałam na Śląsku, nie używało się jego formy pisanej)
Co za tym idzie język śląski, którym posługiwałam się w domu i na podwórku, nieco różni się od tego, jakiego użyto w tłumaczeniu.
Czytając, miałam wrażenie sztuczności, co bardzo mnie bolało, ale też zauważyłam, że wielu słow po prostu nie znam lub już nie pamiętam.
Na szczęście do książki dołączono audiobook i choć rzadko używam tej formy, to w przypadku "Małego Princa" okazał się strzałem w dziesiątkę. Tekst czytany przez Mirosława Neinerta jest płynny, lekki i bardzo naturalny. Słuchając go, z łatwością przeniosłam się o rodzinnego domu i domowych opowieści snutych jesiennymi wieczorami przez Babcię Kasię. To co w wersji pisanej raziło mnie, w języku mówionym stawało się bliskie i naturalne. Nie mniej w kilku miejscach użyłabym innych sformułowań.
Tłumaczenie z oryginału czy z polskiego?
Zastanawiam się jeszcze nad jednym. Nigdzie nie znalazłam informacji, czy Grzegorz Kulik, tłumacząc utwór korzystał z polskiego przekładu, czy też mamy do czynienia z tłumaczeniem z francuskiego oryginału. Jest to o tyle istotne, że w śląskiej wersji spotykamy się z pewną niekonsekwencją w pisowni nazw: o ile Mały Princ pisany jest wielką literą, o tyle róża, liszka i reszta bohaterów- małą. W polskim tłumaczeniu zazwyczaj wszystkie postaci pisane są wielką literą (tak jest m.in w najpopularniejszym tłumaczeniu Jana Szwykowskiego)
Co ciekawe, po francusku, wszystkie nazwy, także le petit prince pisane są małą literą.
A to tylko jeden z niuansów.
O tym, jak wiele zależy od tłumacza przekonać można się czytając różne przekłady "Ani z Zielonego Wzgórza", "Pinokia", "Władcy Pierścieni".
Lektura śląskiej wersji "Małego Księcia" uświadomiła mi, jak bardzo przyzwyczaiłam się do tłumaczenia Szwykowskiego i sentencji z tegoż.
Może czas je zweryfikować?



Cytaty
Poniżej podaję ten sam fragment w oryginale, po angielsku (czy wiecie, że książka najpierw została wydana w tym języku a dopiero później po francusku? A drugim językiem, na który przetłumaczono tekst był... polski!), po polsku oraz po śląsku.


"Voici mon secret. Il est très simple : on ne voit bien qu'avec le coeur. L'essentiel est invisible pour les yeux."

"And now here is my secret, a very simple secret: It is only with the heart that one can see rightly; what is essential is invisible to the eye."

"A oto mój sekret. Jest bardzo prosty: dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu."

Ôto mõj sekret, blank prosty sekret: niczym sie niy widzi tak dobrze, jak sercym. To co nojważniyjsze, tego ôczy niy widzõm".


Przy pisaniu posta posiłkowałam się stroną: http://www.malyksiaze.net/index.php , gdzie można znaleźć wiele ciekawostek dotyczących książki oraz kilkanaście tłumaczeń na rózne języki on-line.
Książkę można kupić  m.in. na https://czytam.pl/

Zainteresowanych językiem śląskim odsyłam do moich ulubioych portali i blogów:
https://wachtyrz.eu/
https://www.belekaj.eu/belekaj-pl/
https://tuudi.net/

Edit: tu są fragmenty po kaszubsku: https://pismiono.com/moli-princ-maly-ksiaze-przemowi-po-kaszubsku-odsluchaj-i-przeczytaj-fragment/

56 komentarzy:

  1. oooo fajnie, Mały Książę to jedna z moich ulubionych książek z mnóstwem fantastycznych i wartościowych cytatów.

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurde wspaniale, sama mam mile skojarzenia z slazka mowa wiec podoba mi sie taki efekt :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe czy po kaszubsku albo w innej gwarze tez jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Mały KSiążę został przetłumaczony na kaszubski i w gwarze wielkopolskiej.

      Usuń
    2. Ale fajnie. Podoba mi się! Warto kultywować język, którego już prawie się nie słyszy.

      Usuń
  4. Jakoś Małego Księcia nigdy nie polubiłam...ale po Śląsku chciałabym poczytać:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śląski i kaszubski brzmią trcohe egzotycznie na tle polszczyzny ;) , bo też zachowały elementy starosłowiańskie, z naleciałościami germańskimi.

      Usuń
  5. O nie wiedziałam że pracowała w szkole

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Mam za sobą 25 lat pracy z dziećmi w szkole podstawowej.

      Usuń
  6. Bardzo lubię Małego Księcia, czytałam kilka razy, ale nie słyszałam o tym, że był tłumaczony na śląski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nei dziwię, że nie słyszałaś. Podobnie pewnie o tłumaczeniach na kaszubski :)

      Usuń
  7. Ciekawa wersja dla osób mieszkających na Śląsku, ale nie tylko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla nas Ślązaków to bardzo ważne, że powstaja książki po śląsku. Biblia tez jest tłumaczona.

      Usuń
  8. O ja.. mały książę po śląsku. zaraz zamawiam go dzieciom :) Może wreszcie dają się przekonać do używania naszego domowego jeżyka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamawiaj! Dzieci powinny mówić w naszym języku, bo to dzięki nim ma on szansę przetrwać!Audiobook jest naprawdę dobry!

      Usuń
  9. Małego Księcia doceniłam dopiero jako dorosła osoba, ma mnóstwo trafnych spostrzeżeń które dla nastolatka nie są takie oczywiste

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację! Omawianie tej ksiażki w szkole niejednokrotnie przynosi jej więcej szkody niż pożytku. Dobrze, że wróciłaś do niej jako dorosła.

      Usuń
  10. wstyd się przyznać, ale ja chyba jako jedyna nie przeczytałam tej książki ;) mimo, że pochodzę ze śląska, jakoś nigdy nie przepadałam za tą gwarą :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Chętnie bym przeczytała taką wersję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest całkiem ciekawa, a ja pisząc ten psot przeczytałam fragmenty po kaszubsku, francusku i angielsku :) Teraz poszukam tej wielkopolskiej wersji.

      Usuń
  12. Małego Księcia czytałam dawno temu, chętnie bym sobie coś przypomniała, a po śląsku, tym bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Małego Księcia" można czytać po wielokroć. A że został przetłumaczony na różne języki, to można pokusić się o naukę jezyka obcego w oparciu o książkę.

      Usuń
  13. Mały Książę to jedna z moich ulubionych książek z dzieciństwa.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja wolę wersję papierową. A co do Małego Księcia to ja również bardzo ją lubię. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj też wolę książki papierowe, ale z dala od rodzinnego domu brzmienie ojczystego języka jest bezcenne.

      Usuń
  15. Z chęcią przeczytałabym go w tłumaczeniu na gwarę śląską. Zawsze to coś nowego, innego :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Musze siegnąć po te lekturę,jako mieszkanka Śląska?Musze mieć

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo fajna książka polecam dzieciom jak i dorosłym...

    OdpowiedzUsuń
  18. Zgadzam się! Niesamowicie przyzwyczajamy się do tłumaczeń. Ja na przykład byłam ostatnio na kontynuacji filmu o Kubusiu Puchatku, w którym Stumilowy Las został zastąpiony Stuwiekowym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musiało dziwnie brzmieć. Ja kiedyś próbowałam dociec, kto połknął Pinokia i moją koleżanka mieszkająca we włoszech stwierdziła, że w oryginale jest rybo-pies.

      Usuń
  19. musi fajnie brzmieć w tej gwarze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzmi całkiem nieźle, choć ja posługuję się nieco innym dialektem.

      Usuń
  20. Chyba bym sie w niej polubiła nie znam śląskiej gwary

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na koncu ksiażki jest słowniczek, który ułatwia czytanie.

      Usuń
  21. Mam tę książkę z tą samą okładką, tyle że w wersji czysto po polsku. Co do odmienności gwary się zgadzam. Mam rodzinę w Tarnowskich Górach, więc typowy Górny Śląsk i mówią tam inaczej niż tu gdzie mieszkam (Śląsk Cieszyński).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzina taty pochodzi z Radlina, a mamy z Bierunia Starego i już między tymi miejscami słychac różnicę.

      Usuń
  22. Bardzo ciekawe te niuanse :) ja bym że śląskiego chyba malo co zrozumiała ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Lubię tę książkę i chętnie do niej wracam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Dziękuję za kilka ciekawostek dotyczących śląskiego

    OdpowiedzUsuń
  25. Czytałam te książkę kilka razy, i chętnie przeczytała bym w wersji po Śląsku :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Mały Książę to jedna z książek, która na stałe zagościła w naszym domu. Zarówno ja jak i synowie po nią sięgamy. A wydanie jej w gwarze to fajny pomysł

    OdpowiedzUsuń
  27. Z chęcią posłuchałabym audiobooka, bo jestem bardzo ciekawa, jak jednak z moich ulubionych książek brzmi po śląsku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że dołączono audiobook jest świetnym pomysłem.

      Usuń
  28. No śląskiej gwary z chęcią bym posłuchała.

    OdpowiedzUsuń