piątek, 14 grudnia 2018

Zimowy spacer nad strumień


W Izery przyszła zima. Taka prawdziwa. Ze śniegiem, lekkim mrozem, snującymi się to tu, to tam mglistymi tumanami. Po pierwszym zachłyśnięciu się białym puchem, ulepieniu bałwana, wybudowaniu śniegowego zamku i pierwszych kilometrach na nartach biegowych nadszedł czas spokojnego delektowania się pobielonymi pejzażami i spacerów bez drogi, bez celu.

Z Domku pod Orzechem wyszłam przed południem, by pospacerować zboczami Stożka i Blizbora. Przeszłam obok Leśnego Kurortu i przez wąski pas lasu doszłam do łąk na wschodnim zboczu Stożka. Pokłoniłam się majestatycznej Tłoczynie, która jeszcze broniła się przed mglistym obłokiem, jaki zakrywał już sąsiednie wzgórza. Pejzaż wyglądał niczym naszkicowany ołówkami o różnej twardości. Biel i wszystkie odcienie szarości. Niczym czarno-biała fotografia sprzd lat. 
Początkowo śledziłam ślady terenowego samochodu, który zauważyłam dzień wcześniej, gdy skręcał w las. Byłam ciekawa, dokąd zmierza w ten zimowy dzień ciemne auto. Okazało się, że ślady prowadziły górniczą drogą do Przecznicy.
 Ja nie zamierzałam tam iść. Miałam ze sobą dwa psy, więc kręcenie się przy zabudowaniach wioski nie wchodziło w rachubę. Zamiast tego wspólnie z psami podążyliśmy śladami saren i jeleni łąkami wzdłuż stoku w kierunku ciemniejącego na zboczach Dłużca lasu. Byłam ciekawa, gdzie zwierzęta przekraczają strumień i gdzie zatrzymują się na popas. Sądziłam, że schodzą w dól doliny łąkami, okazało się jednak, ze one dążyły najkrótszą drogą do lasu i dopiero tu, gdzie strumień płynie głębokim i wąskim wąwozem schodzą do wody. Część przekracza ją, inne wędrują dalej brzegiem wąwozu i dopiero kilkadziesiąt metrów dalej wchodzą w płytkie rozlewisko.
O ile na otwartej przestrzeni łąk ślady zwierząt były rozstrzelone na sporej połaci i widać było, ze zwierzęta biegną to ku pojedynczym drzewom i krzewom, to próbują spod śniegu wykopywać kępki przymarzniętej trawy, to czym bliżej ściany młodnika, ślady skupiały się tworząc jedną dobrze widoczną ścieżkę i jedno za drugim wchodzą w las. Tu dróżka rozwidla się na dwie- węższą i niższą- dla saren praz szerszą i wyższą dla jeleni. Zwierzęcymi drogami doszłam do strumienia. Dalej nie śledziłam ich trasy, gdyż chciałam brzegiem potoku dotrzeć do mojego małego kąpieliska.
Od mojej ostatniej, jesiennej jeszcze bytności miejsce trochę się zmieniło- w miejscu, gdzie schodzę na swoją mikroskopijną plażę leżało powalone niewielkie drzewo. 
Przekroczyłam je i znalazłam się na dziewiczym śniegu na brzegu sadzawki. Wyjęłam z plecaka koc i ręcznik, zdjęłam buty, skarpety i spodnie. Pierwszy kontakt z lodowatą wodę zawsze powoduje lekkie wzdrygnięcie, ale potem po nogach przelatują niezliczone ukłucia niczym igiełkami. Chwilę brodziłam po uda w wodzie. Nie odczuwałam już zimna tylko przyjemne mrowienie. Wytarłam się do sucha, ubrałam i usiadłam na kocu, pijąc gorącą kawę z termosu. Uśmiechnęłam się do siebie. Nie była to jeszcze kąpiel w przeręblu, ale kolejny krok na mojej drodze do morsowania został zrobiony. Psy w tym czasie bawiły się wesoło w zaroślach.





 Na chwilę zza drzew wyjrzało nawet słońce. Do domu wróciłam w sam raz na obiad.





22 komentarze:

  1. U Ciebie to dopiero zima... U mnie trochę śniegu spadło;)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zimę mamy piękną, więc łapię jej uroki, póki jest!

      Usuń
  2. Whauuu!!! Masa śniegu spadła, a mi kopara opadła!
    Aż tutaj czuję tę świeżość powietrza po śnieżnych opadach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, Jasiu, ledwo wyjechaliście, a taka zmiana pogody!

      Usuń
  3. Po uda w lodowatej wodzie? Masz dziewczyno fantazję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzeju, to nie pierwszy raz, w Bałtyku zima też nogi moczyłam i po śniegu boso biegam. Przygotowuję się mentalnie i fizycznie do kąpieli.

      Usuń
  4. Wiem, że się powtarzam... ale zimy nie lubimy 🤧🤒😡 Ale zdjęcia ładne 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, Krys Tek, wiem. Ja już rower mam na strychu i pieszo przemierzam kilometry (albo na nartach)

      Usuń
  5. Oj, żebyś Ty się kataru nie nabawiła, kobieto!
    Kiedyś w wakacje na plaży zmoczyłem stopy, szok pamiętam do dzisiaj.
    Miło byłoby zobaczyć w niedzielę taki zimowy krajobraz, ale czy przejechałbym wtedy? Da się teraz dojechać do Was, Aniu? Droga jest przejezdna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysiu, to przemyślany ruch i poprzedzony odpowiednimi przygotowaniami. Kataru nie będzie. Zima zrobiła sie piękna, a służby drogowe spisują się na medal- codziennie rano przejeżdża pługopiaskarka. Drogi przejezdne, bo nie ma wiatru nie tworzą się zaspy.

      Usuń
  6. Oj na Morsy w Kołobrzegu w tamtym roku się napatrzyłam..i podziwiałam....i trochę zazdrościła ale to nie dla mnie....Ale podziwiam na pewno:):) Tak jak i podziwiam tę piękną zimę u Ciebie, kocham Izery:):)!!!
    Pozdrawiam znad Bałtyku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, czasem mi tego Bałtyku brakuje... Ale nie wróciłabym do mojego mieszkania w bloku. Tu w Izerach jest mój dom.

      Usuń
  7. Przepiękne oblicze oblicze zimy, poduchy świeżego śniegu, świerki jak z kartki świątecznej; Aniu, Ty morsem? zaskakujesz mnie niesamowicie, bo jak patrzę za okno na padający śnieg, to nie wyobrażam sobie wyjść tam z gołymi stopami, a co dopiero zanurzyć choćby palec w zimnej wodzie w potoku:-) co najwyżej w skarpetkach na taras wyskoczę po drewno do pieca; dwa psy? coś przeoczyłam? skąd drugi pies? i u nas zaczyna sypać, Kopystańka skryła się w śnieżnej chmurze, do tego wschodni wiatr, nawet psy wychodzą na krótko i w piernaty; pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że woda w potoku cieplejsza od śniegu ;) Drugi pies, to wierny towarzysz naszego Gringo- mały Riko od sąsiadów. Spędza u nas mnóstwo czasu i często podąża za nami na wycieczki.

      Usuń
  8. Ojej aż mi ciarki po plecach przeszły kiedy doszłam do tych słów "zdjęłam buty, skarpety i spodnie. Pierwszy kontakt z lodowatą wodę......" No ale czemu ja się dziwię? Przecież Ty jesteś niezwykłą Czarodziejką. Pozdrawiam serdecznie. Acha i u mnie biało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nazwałaś mnie Czarodziejką? Dziękuję :) Właśnie wybieram się na Twojego bloga w odwiedziny :)

      Usuń
  9. Oj piękną zimę macie tam :) Podziwiam za kąpiel stóp w lodowatej wodzie! Ja bym butów nawet nie zdjęła na zewnątrz w zimie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, mnie sięvteż kiedyś wydawało, że na śnieg to tylko w zimowych butach.

      Usuń
  10. Też zawsze lubiłem śledzić zwierzęta zimą po śladach, problem w tym, że w ostatnich latach tego śniegu za dużo nie było :/ Fotka Tłoczyny całkiem ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, ale jak już spadnie, to jest co oglądać. Tłoczyna ciekawie wygląda w każdych warunkach.

      Usuń
  11. U nas dopiero dziś pierwszy poważny śnieg, ale jutro już na plusie, wiec nie ma jak podziwiać takich widoków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prognozy mówiły o odwilży, ale zdaje się, że mamy ujemną temperaturę, marznący deszcz i totalny paraliż komunikacyjny. Dobrze, że nie trzeba z domu wychodzić.

      Usuń