W Izery przyszła zima. Taka prawdziwa.
Ze śniegiem, lekkim mrozem, snującymi się to tu, to tam mglistymi
tumanami. Po pierwszym zachłyśnięciu się białym puchem,
ulepieniu bałwana, wybudowaniu śniegowego zamku i pierwszych
kilometrach na nartach biegowych nadszedł czas spokojnego
delektowania się pobielonymi pejzażami i spacerów bez drogi, bez
celu.
Z Domku pod Orzechem wyszłam przed
południem, by pospacerować zboczami Stożka i Blizbora. Przeszłam
obok Leśnego Kurortu i przez wąski pas lasu doszłam do łąk na
wschodnim zboczu Stożka. Pokłoniłam się majestatycznej Tłoczynie,
która jeszcze broniła się przed mglistym obłokiem, jaki zakrywał
już sąsiednie wzgórza. Pejzaż wyglądał niczym naszkicowany ołówkami o różnej twardości. Biel i wszystkie odcienie szarości. Niczym czarno-biała fotografia sprzd lat.
Początkowo śledziłam ślady terenowego
samochodu, który zauważyłam dzień wcześniej, gdy skręcał w
las. Byłam ciekawa, dokąd zmierza w ten zimowy dzień ciemne auto.
Okazało się, że ślady prowadziły górniczą drogą do Przecznicy.
Ja nie zamierzałam tam iść. Miałam ze sobą dwa psy, więc
kręcenie się przy zabudowaniach wioski nie wchodziło w rachubę.
Zamiast tego wspólnie z psami podążyliśmy śladami saren i jeleni
łąkami wzdłuż stoku w kierunku ciemniejącego na zboczach Dłużca
lasu. Byłam ciekawa, gdzie zwierzęta przekraczają strumień i
gdzie zatrzymują się na popas. Sądziłam, że schodzą w dól
doliny łąkami, okazało się jednak, ze one dążyły najkrótszą
drogą do lasu i dopiero tu, gdzie strumień płynie głębokim i
wąskim wąwozem schodzą do wody. Część przekracza ją, inne
wędrują dalej brzegiem wąwozu i dopiero kilkadziesiąt metrów
dalej wchodzą w płytkie rozlewisko.
O ile na otwartej przestrzeni łąk
ślady zwierząt były rozstrzelone na sporej połaci i widać było,
ze zwierzęta biegną to ku pojedynczym drzewom i krzewom, to próbują
spod śniegu wykopywać kępki przymarzniętej trawy, to czym bliżej
ściany młodnika, ślady skupiały się tworząc jedną dobrze
widoczną ścieżkę i jedno za drugim wchodzą w las. Tu dróżka
rozwidla się na dwie- węższą i niższą- dla saren praz szerszą
i wyższą dla jeleni. Zwierzęcymi drogami doszłam do strumienia.
Dalej nie śledziłam ich trasy, gdyż chciałam brzegiem potoku
dotrzeć do mojego małego kąpieliska.
Od mojej ostatniej, jesiennej jeszcze
bytności miejsce trochę się zmieniło- w miejscu, gdzie schodzę
na swoją mikroskopijną plażę leżało powalone niewielkie drzewo.
Przekroczyłam je i znalazłam się na dziewiczym śniegu na brzegu
sadzawki. Wyjęłam z plecaka koc i ręcznik, zdjęłam buty,
skarpety i spodnie. Pierwszy kontakt z lodowatą wodę zawsze
powoduje lekkie wzdrygnięcie, ale potem po nogach przelatują
niezliczone ukłucia niczym igiełkami. Chwilę brodziłam po uda w
wodzie. Nie odczuwałam już zimna tylko przyjemne mrowienie.
Wytarłam się do sucha, ubrałam i usiadłam na kocu, pijąc gorącą
kawę z termosu. Uśmiechnęłam się do siebie. Nie była to jeszcze
kąpiel w przeręblu, ale kolejny krok na mojej drodze do morsowania
został zrobiony. Psy w tym czasie bawiły się wesoło w zaroślach.
Na chwilę zza drzew wyjrzało nawet słońce. Do domu wróciłam w
sam raz na obiad.
U Ciebie to dopiero zima... U mnie trochę śniegu spadło;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Zimę mamy piękną, więc łapię jej uroki, póki jest!
UsuńWhauuu!!! Masa śniegu spadła, a mi kopara opadła!
OdpowiedzUsuńAż tutaj czuję tę świeżość powietrza po śnieżnych opadach.
Widzisz, Jasiu, ledwo wyjechaliście, a taka zmiana pogody!
UsuńPo uda w lodowatej wodzie? Masz dziewczyno fantazję.
OdpowiedzUsuńAndrzeju, to nie pierwszy raz, w Bałtyku zima też nogi moczyłam i po śniegu boso biegam. Przygotowuję się mentalnie i fizycznie do kąpieli.
UsuńWiem, że się powtarzam... ale zimy nie lubimy 🤧🤒😡 Ale zdjęcia ładne 🙂
OdpowiedzUsuńWiem, Krys Tek, wiem. Ja już rower mam na strychu i pieszo przemierzam kilometry (albo na nartach)
UsuńOj, żebyś Ty się kataru nie nabawiła, kobieto!
OdpowiedzUsuńKiedyś w wakacje na plaży zmoczyłem stopy, szok pamiętam do dzisiaj.
Miło byłoby zobaczyć w niedzielę taki zimowy krajobraz, ale czy przejechałbym wtedy? Da się teraz dojechać do Was, Aniu? Droga jest przejezdna?
Krzysiu, to przemyślany ruch i poprzedzony odpowiednimi przygotowaniami. Kataru nie będzie. Zima zrobiła sie piękna, a służby drogowe spisują się na medal- codziennie rano przejeżdża pługopiaskarka. Drogi przejezdne, bo nie ma wiatru nie tworzą się zaspy.
UsuńOj na Morsy w Kołobrzegu w tamtym roku się napatrzyłam..i podziwiałam....i trochę zazdrościła ale to nie dla mnie....Ale podziwiam na pewno:):) Tak jak i podziwiam tę piękną zimę u Ciebie, kocham Izery:):)!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam znad Bałtyku
Wiesz, czasem mi tego Bałtyku brakuje... Ale nie wróciłabym do mojego mieszkania w bloku. Tu w Izerach jest mój dom.
UsuńPrzepiękne oblicze oblicze zimy, poduchy świeżego śniegu, świerki jak z kartki świątecznej; Aniu, Ty morsem? zaskakujesz mnie niesamowicie, bo jak patrzę za okno na padający śnieg, to nie wyobrażam sobie wyjść tam z gołymi stopami, a co dopiero zanurzyć choćby palec w zimnej wodzie w potoku:-) co najwyżej w skarpetkach na taras wyskoczę po drewno do pieca; dwa psy? coś przeoczyłam? skąd drugi pies? i u nas zaczyna sypać, Kopystańka skryła się w śnieżnej chmurze, do tego wschodni wiatr, nawet psy wychodzą na krótko i w piernaty; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że woda w potoku cieplejsza od śniegu ;) Drugi pies, to wierny towarzysz naszego Gringo- mały Riko od sąsiadów. Spędza u nas mnóstwo czasu i często podąża za nami na wycieczki.
UsuńOjej aż mi ciarki po plecach przeszły kiedy doszłam do tych słów "zdjęłam buty, skarpety i spodnie. Pierwszy kontakt z lodowatą wodę......" No ale czemu ja się dziwię? Przecież Ty jesteś niezwykłą Czarodziejką. Pozdrawiam serdecznie. Acha i u mnie biało
OdpowiedzUsuńNazwałaś mnie Czarodziejką? Dziękuję :) Właśnie wybieram się na Twojego bloga w odwiedziny :)
UsuńOj piękną zimę macie tam :) Podziwiam za kąpiel stóp w lodowatej wodzie! Ja bym butów nawet nie zdjęła na zewnątrz w zimie :)
OdpowiedzUsuńWiesz, mnie sięvteż kiedyś wydawało, że na śnieg to tylko w zimowych butach.
UsuńTeż zawsze lubiłem śledzić zwierzęta zimą po śladach, problem w tym, że w ostatnich latach tego śniegu za dużo nie było :/ Fotka Tłoczyny całkiem ciekawa!
OdpowiedzUsuńZgadza się, ale jak już spadnie, to jest co oglądać. Tłoczyna ciekawie wygląda w każdych warunkach.
UsuńU nas dopiero dziś pierwszy poważny śnieg, ale jutro już na plusie, wiec nie ma jak podziwiać takich widoków.
OdpowiedzUsuńPrognozy mówiły o odwilży, ale zdaje się, że mamy ujemną temperaturę, marznący deszcz i totalny paraliż komunikacyjny. Dobrze, że nie trzeba z domu wychodzić.
Usuń