Patrząc na wielocentymetrowe zaspy na
mojej górce, trudno wyobrazić sobie, że wiosna jest tuż tuż. A
jednak... 15 stopni w słońcu i zdjęcia krokusów na Jasnych
Błoniach w Szczecinie podziałały i na moją wyobraźnię.
Panorama wsi
Zaczęłam od włóczenia się po
łąkach na zachodnim zboczu Stożka. To stąd widać panoramę
Fersztla i przy sporej dozie wyobraźni można przywołać wygląd
przysiółka rodem z dziewiętnastowiecznej mapy. Gdy śnieg zejdzie
całkiem, wybiorę się na taki nostalgiczny spacer ze starą mapą i
spróbuje odnaleźć resztki tamtej świetności przysiółka.
Póki co stałam, przyglądając się
swojej chatce, która z tej perspektywy wygląda najlepiej.
Spotkanie w lesie
Potem zagłębiłam się w las. Tu leży
jeszcze mnóstwo śniegu, więc zapadałam się po łydki w grząskim firnie. Na granicy łąki i lasu usłyszałam nagle odgłos
biegnącego zwierzęcia. Założyłam, ze to Gringo biegnie za mną,
wszak mi towarzyszył. Jakże byłam zdziwiona, gdy nagle w
odległości 1 metra od siebie zobaczyłam stworzenie większe od
mojego psa. Oto w rączym biegu minął mnie młody kozioł sarny.
Zdążyłam tylko zanotować, ze niewielkie parostki porośnięte
były jeszcze puchem. Zaraz za nim biegł i pies. Przywołałam go do
siebie, bo przecież nie zamierzaliśmy zapolować na sarny.
Nadal wędrowałam lasem, przyglądając
się spustoszeniu ostatnich wichur i człowieka. Wreszcie dotarłam
do kamiennego muru, który poprzez swoją regularność sugerował
albo bycie granicą rejonu kopalni Maria Anna (lub innej, wszak
trawersowałam najbogatsze w minerały wzgórza), albo drogą
łączącą pobliskie szyby.
Łąki na Stożku
Las na zboczach Stożka i Prochowej
cały nosi pamiątki po dawnych poszukiwaczach- doły, nierówności,
usypane z kamieni górki, świadczą o działalności człowieka. (Tu znajdziecie posty o Prochowej ) Wałem dotarłam do ścieżki dydaktycznej. Przekroczyłam ją i
znalazłam się na wschodnim zboczu Stożka. Zakładałam, że będzie
on już bezśnieżny, więc gruba pokrywa śniegowa mocno mnie
zdziwiła.
Zapadając się po łydki minęłam samotną wierzbę i to
na niej zobaczyłam ledwo rozbite kotki, maleńki zwiastun wiosny.
Potem doszłam do strumienia, kilka minut przyglądałam się jego
bystremu nurtowi, wspominając letnie budowanie tamy z ciężarną
Gui. Jednak to nie tu zamierzałam się kąpać, ale znacznie wyżej.
Przez chwilę chciałam do swojej zatoczki dojść z biegiem rzeczki, choć w topniejącym śniegu mogło to być trudne.
Żerowisko
Moją uwagę przykuło stado kruków czymś mocno zaaferowanych.
Udało mi się je nawet sfotografować.
Chwilę później już
wiedziałam, że kruki żerują na pozostałościach po nocnym
polowaniu. Nieopodal myśliwskiej ambony rozrzucone były wnętrzności
jakiegoś zwierzęcia, część kruki rozciągnęły już po całej
łące i teraz zajadały się w najlepsze.
Z trudem odciągnęłam psy, bo
przecież i Gringo i Riko żywo zainteresowani byli kawałkami
świeżych podrobów.
Zimowa kąpiel
I znów brodząc w śniegu,
przeskakując nad cienkimi strużkami wody doszłam do zatoczki.
Przez gałęzie przeświecało słońce, ale na mojej mini polance
leżała gruba śniegowa powłoka. Mały wodospad wyglądał o wiele
raźniej niż latem zasilony wodą z topniejącego śniegu.
Temperatura powietrza oscylowała w okolicach 5-8 stopni, więc można
rzec, że było ciepło. Bez problemów zdjęłam więc odzież i
wykąpałam się.
Do domu wracałam już najkrótszą
drogą, bo na herbatkę i po jajka przyszła sąsiadka z dzieciakami.
O pierwszej kąpieli pisałam tu:
Podziwiam za kąpiel. Ja bym się nigdy nie odważyła :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.Myślė, każdy dałby radę!
UsuńPiękne ujęcia, ciekawy i bogaty opis spaceru! Ale morsowanie w zimnej wodzie to dla mnie totalna abstrakcja! :) Podziwiam odporność na zimno,dla mnie woda nawet w lecie, w ciepłych krajach jest zbyt chłodna!
OdpowiedzUsuńDo niedawna i mnie się wydawało, że woda w Bałtyku jest zimna nawet w lecie. Wszystko jest kwestią głowy. To tylko nasze myślenie sprawia, że coś robimy lub nie. Dziėkujė za uznanie. Lubię pisać.
UsuńPodziwiam za kąpiel :) Mnie to wiecznie zimno i chyba nie dałabym się namówić :)
OdpowiedzUsuńTeż tak kiedyś myślałam!
UsuńBazie są dla mnie oznaką wiosny zawsze. Musisz być zahartowana skoro nie straszne Ci kąpiele o tej porze roku
OdpowiedzUsuńOd kilku lat hartowanie stało się dla mnie najlepszą receptą na zdrowie.
UsuńZ daleka widuję miejscowe Morsy. Gromadzą się na basenie. Trochę to dziwny widok że zimą brakuje miejsc na parkingu przy odkrytym basenie. Ale jak ktoś to lubi...
OdpowiedzUsuńOstatnio była taka duża akcja Morsów nad Bałtykiem. Zrobiło się w wodzie tłoczniej niż latem. Mnie jednak bardziej odpowiada cisza i spokój mojej zatoczki.
UsuńOstatnio lubisz ciszę - to fakt. Mnie w ciszy szumi w głowie :) Dlatego ostatnio jest ze mną ZAZ.
UsuńPrzyjemnych dźwięków słuchasz. Nie zwróciłam wcześniej uwagi na ZAZ.
UsuńTakie szwendanie się bez celu też ma swoje niespodzianki, jak widać, ale poszedłby człowiek wyżej...tylko ten śnieg, w dodatku powoli topiący się. Też lubię czasem poszukać tych dawnych śladów górnictwa, od razu w lesie widać, że setki lat temu coś tu było wykopywane. Słychać od Was te polowania na zboczach Stożka?
OdpowiedzUsuńPolowań nie słychać, góra tłumi dźwięki. Za to Gringo przyniósł w sobotę zdobycz zza Kufla- jelenie kopytko ze świeżą jeszcze krwią i piękną skórą, więc i tam gdzieś zapolowano i zostawiono resztki.
UsuńPiękne zimowe zdjęcia, chociaż ja już czekam na wiosnę :-)
OdpowiedzUsuńJa już też nie mogę się doczekać, dlatego jej szukam :)
UsuńNo… tak… Pięć stopni to właściwie cieplutko na kąpiel. Prawie... cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńByłem dwa dni na łazędze, wydaje mi się, że ptaki inaczej śpiewają. Czy zauważyłaś różnicę, Anno?
Ale najwyraźniej odczuwanym zwiastunem było słońce w ciągu minionego weekendu. W grudniu czy w styczniu nawet gdy świeci to nie grzeje, teraz owszem.
Bardzo cieplutko! I w sam raz na kąpiel ;) Masz rację, że ptaki zaczęły wreszcie śpiewać, a nie tylo popiskiwać i krakać.
UsuńWeekend był niesamowicie ciepły.
Co za piękne ujęcia! Za każdym razem, gdy tu trafiam, marzę po prostu o podróży :D
OdpowiedzUsuńI wiesz, że to miejsce jest swego rodzaju pułapką- stąd już nigdzie nie chce się ruszać :)
UsuńJestem zdecydowanie ciepłolubna, więc takie kąpiele nie dla mnie, ale terany piękne :)
OdpowiedzUsuńO tak! Mieszkam w cudownym miejscu.
Usuń