Pierwsze wiosenne dni zachwyciły nas
swoja urodą. Były ciepłe i bezwietrzne, dzięki czemu pełną parą
ruszyły prace w ogrodzie.
Prawie cały ogródek został skopany i
nawieziony obornikiem. W kilku miejscach doniosłam wiadrami ziemię,
żeby wyrównać poziom grządek. Posiałam warzywa korzeniowe, a w
skrzynkach zaczęły wschodzić rzodkiewki i sałata.
Wiosenne porządki
Ślubny z ogromnym animuszem wziął
się za budowę ogrodzenia placyku rekreacyjnego dla dzieci. Oczyma
wyobraźni widzę już równo przyciętą trawkę i leżaki. To
pierwszy duży krok w kierunki zagospodarowania terenu przed domem (ale temu poświęcę osobny post).
Wizyta na targowisku
W sobotę pojechałam na mirskie targowisko, które jak wiadomo jest prawdziwym eldorado dla szperaczy
wszelkiej maści. To tu można wygrzebać maciupeńką sukienkę w
czerwoną kratę dla wnusi czy obity talerzyk z porcelany. Moim celem
były wiosenne kwiaty, ale nie obeszło się bez grzebania w
starociach i choć bardzo chciałam być rozsądna, to... do domu
przyjechałam z dwoma talerzykami nie do pary oraz filiżanką do
esspresso i dzbanuszkiem. Kwiaty też kupiłam: bratki, prymulki i
stokrotki.
Pierwsze wiosenne ognisko
Skoro wiosna, to nie mogło zabraknąć
pierwszego wiosenne go ogniska. Zamiast gotować obiad, przysiedliśmy
z kiełbaską, surówką z sałaty rzymskiej i chwastów oraz chlebem
z ogniska z masełkiem czosnkowym z świeżymi ziołami.
Masełko czosnkowe
100 g miękkiego masła,
2 łyżki oliwy z oliwek,
1 duży ząbek czosnku,
garść dzikiego szczypiorku,
garść krwawnika,
garść orzechów włoskicą
szczypta soli
Czosnek, zioła i orzechy siekamy.
Wszystkie składniki wrzucamy do blendera i miksujemy na puszystą
masę. Dzięki dodatkowi oliwy masełko lepiej się rozsmarowuje.
Nowalijki nieuprawne
Dziki szczypiorek znalazłam w czasie
spaceru po Prochowej. Przyniosłam wtedy do domu zioła i trzy różki
koziołków sarny.
Krwawnik zaczął pojawiać się na
mojej łące, więc dodaję go do każdej sałatki, na kanapeczki i
do zupy. Świetnie zastępuje pietruszkę lub koperek.
Wschody i zachody
A w równonoc wiosenną udało mi się
złapać oba nasze naturalne źródła światła w niezwykłej
czerwoności: słońce zachodziło kilka minut po osiemnastej,
Księżyc wschodził pół godziny później. Zdążyłam się więc
przemieścić z punktu widokowego na Kuflu na łąki po Stożkiem. A
tym samym w ciągu godziny obserwować wa przepiękne zjawiska.
I choć czasem mieszkanie tu na moim
odludziu wiąże się z wyrzeczeniami i ciężką fizyczną pracą,
to każdego dnia przekonuję się, że jest to moje miejsce na Ziemi.
Ależ pięknie. I już ognicho? Ale mi apetytu narobiłaś na kiełbaskę z grilla. Przepis na masełko czosnkowe zapisuję sobie. Muszę się pochwalić- ostatnio udało mi się zakupić pierwszą książkę o zieleninie dziko rosnącej tutaj. Jak już będę miała tę możliwość to ruszam w teren.
OdpowiedzUsuńSuper! Czeka Cię pasjonująca przygoda z zielskiem.
UsuńZaraz, zaraz, skoro "ciepło i bezwietrznie"... to gdzie rowerek 😡 Info o ognisku mogłaś sobie darować. Taaaaaaaaką ochotę na kiełbaskę mi zrobiłaś 😉
OdpowiedzUsuńRowerek musiał ustăpić... kozom. Na razie nie zostawiam ich na dłużej bez opieki. Wszak koźlęta mają zaledwie tydzień, ale o nich będzie następnym razem.
UsuńTargowisko, szperanie w klamotach, czasami cacko można znaleźć:-) Aniu, czekasz na koźlęta, a spytam tak z ciekawości, byłaś już na naukach dojenia kozul???? u moich sąsiadów stadko powiększa się, dojechały takie brązowe ze zwisłymi uszami, oj! chyba teraz nie zastąpię ich podczas wyjazdu, za duży obowiązek, a sama nie dam rady ich ogarnąć:-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDojenie już jako tako opanowałam, a o zoźlętach napiszę za tydzień. Te brązowe kozy z zwisajacych uszach, o których wspominasz są pocieszne. Obserwuję takie na Instagramie.
UsuńPrzepiękne wschody i zachody! Iście magiczne :)
OdpowiedzUsuńMagii ci u nas dostatek.
UsuńMieszkanie na odludziu ma ogromne plusy, takie jak piękne widoki. Możliwość obcowania z naturą i wiele fantastycznych rzeczy. Ja to uwielbiam!
OdpowiedzUsuńMasz rację.
UsuńO ognisko musimy zrobic kochamy wiosnę. Też mieszkam zdala od innyxh praktycznie w lesie i kocham kontakt z naturą.
OdpowiedzUsuńFajne jest takie pustkowie :)
UsuńZazdroszczę ogniska no i targowiska staroci. Też takie uwielbiam i trudno mi czegoś nie przynieść do domu :) I nie wiedziałam, że można jeść krwawnik. Moja wiedza na temat roślin i kwiatów jadalnych nadal jeszcze jest niewielka.
OdpowiedzUsuńKrwawnik jest pyszny, podobnie jak inne chwasty. Mam andzieję, że dzięki takim postom jak ten więcej osób zacznie je doceniać.
UsuńJa akurat dzisiaj miałam pierwsze wiosenne ognisko i było wspaniale! A krwawnik nie jest gorzki?
OdpowiedzUsuńMa lekką goryczkę, ale taką pikantną.
UsuńRobisz jak moja żona: szpera za ciuszkami dla wnuczki :-)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia słońca i księżyca!
Pozazdrościłem.
Przegapiłem zrównanie dnia i nocy, buuuu.
Szperanie jest świetną rozrywką ;) Zawsze coś się wygrzebie :) Równonoc była w tym roku cudownie piękna, by nie rzec, magiczna.
UsuńNo… niekoniecznie dla facetów jest takie szperanie :-) Zapytaj Ślubnego, idę o zakład, że mi przytaknie.
UsuńAniu, chciałem kupić Twoją książeczkę, ale wycofałem się zniechęcony koniecznością zalogowania się. Czy coś się zmieni w tym względzie? A może pod innym adresem można po prostu kupić bez tych niepotrzebnych wymysłów?
Lada momet zmienię platformę 😀, ale Ty masz ten tekst, tylko z będami 😂
UsuńU nas jeszcze nie było ogniska, ale to nadrobimy :P
OdpowiedzUsuńBez ogniska nie ma wiosny!
UsuńNo faktycznie wiosna pełną gębą 😂 U mnie porządki w toku :) Ogniska jeszcse nie było ani grilla. Dzisiaj przyjdzie czas na ubrania wiosenne.
OdpowiedzUsuńZ ubraniami poczekam, rok temu śnieg spadł na Wielkanoc.
UsuńW weekend zrobiliśmy pierwszego grilla i też porobiliśmy trochę w ogródku ;)
OdpowiedzUsuńI tak świętuje się wiosnę!
UsuńNie ma nic piękniejszego niż poczucie odnalezienia swojego miejsca na ziemi... super!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Masz rację, Agnieszko!
UsuńUwielbiam pierwsze zioła z łąk i ogrodów, a także grzebanie na targach staroci :)
OdpowiedzUsuńCzyli dogadałybyśmy się na tym polu.
UsuńJa już tak wyczekuje wiosny. Wczoraj była u nas śnieżna zawierucha! Ogniskiem narobiłaś mi smaczku 😉
OdpowiedzUsuńTo trzeba je sobie zrobić, a zima nie chce odpouścić i już.
UsuńTez juz mam pieresze ognisko zaliczone;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie!
UsuńPrzegapiłem post, a tu tyle dobrego :) Tylko czekać na cieplejsze wiosenne dni i sezon ogniskowy ruszy z kopyta. Te zachody i wschody u Was zawsze przypominają mi jakieś odległe krainy, jak Syberia, czy Alaska ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, najważniejsze, że wszystkie wschody i zachody są na wyciagniecie ręki. Pamiętam, jak wstawałam nocą, by zrobić zdjęcia wschodu słońca nad morzem albo wracałam po nocy, robiąć zdjęcia zachodu słońca ( niby to tylko 15 km od Bałtyku, ale dojechać jakoś trzeba)
UsuńCudownie, że masz takie swoje miejsce na Ziemi. Super sprawa.
OdpowiedzUsuńA masełko czosnkowe muszę wypróbować. :)
Tak, odnalezienie swojego iejsca to podstawa szczęścia.
Usuń