Moje wizyty w bibliotece zazwyczaj są
krótkie, a decyzję o wyborze lektury na najbliższe dni muszę
podejmować szybko. Łapię więc książki, które w jakiś sposób
wpadną mi w oko. Nie inaczej było i tym razem. Przyznacie, że
tytuł „Wiedźmy na gigancie” jest intrygujący. Złapałam zatem
książkę z trzema mufinkami na okładce i poleciałam (prawie jak
wiedźma na miotle) dalej na zakupy w mieście.
Na lekturę wybrałam spokojny weekend,
gdy mogłam z książką zasiąść przed domem. Prawdę mówiąc nie
wiedziałam, czego mogę się spodziewać, ale już po przeczytaniu
kilku pierwszych zdań wiedziałam, że czeka mnie lekka i zabawna
intryga. Tytułowe wiedźmy to właścicielki portalu internetowego
zajmującego się promocją polskiej literatury.
Pierwowzorem dla
agencji TERCET jest istniejący w necie portal „Książka zamiast
kwiatka” i pracujące dla niego dziennikarki. I choć autorka
zarzeka się, że pozostali bohaterowie są zmyśleni, to nie można
oprzeć się wrażeniu, że wśród plejady pisarek i pisarzy oraz
blogerów przewijających się przez karty powieści rozpoznajemy
kilkoro polskich twórców powieści różnych, nie zawsze wysokich,
lotów.
Fabuła oparta jest o pewnego rodzaju
zagadkę kryminalną, choć jest ona tak absurdalna, że doskonale
wiemy iż autorka bawi się konwencją. Oto dziwnym zbiegiem
okoliczności nagle umierają cztery znane pisarki, które tak
naprawdę nic nie łączy oprócz tego, że przez moment razem
rozmawiały w czasie targów książki. Czy to przypadek, a może
celowe działanie? Tylko kto i dlaczego chciał pozbyć się kobiet?
Niestety, jeśli wydaje Wam się, że
do końca trzymani będziecie w niepewności, to jesteście w
błędzie. Tak naprawdę jeszcze nim dojdzie do tajemniczych zgonów,
czytelnik już wie, kto za nimi stoi, jak zostały pozbawione życia
i dlaczego właśnie one.
Rozwiązanie pozostałych wątków ( w
tym jednego miłosnego) jest równie banalne.
Czy zatem warto było sięgać po
książkę?
I tak, i nie. Z jednej bowiem strony
mamy przewidywalną fabułę i trochę wymuszony humor językowy,
choć nie można odmówić autorce poprawności pisarskiej i poczucia
humoru. Z drugiej możemy potraktować powieść jako satyrę na
środowisko pisarskie w Polsce. Autorka całkiem trafnie
charakteryzuje kolegów po fachu, pokazując ich wady i zalety. W
krzywym zwierciadle, specjalnie wyolbrzymione widzimy małostkowość,
megalomanię, zazdrość, obłudę, nastawienie na zysk i żerowanie
na innych. Zobaczymy jednak także bezinteresowną pomoc i przyjaźń.
Można też samemu pobawić się w
detektywa i na podstawie charakterystyk podstawić pod fikcyjne
nazwiska rzeczywistych polskich pisarzy.
I refleksja na koniec: z powieść
stawia nie wesołą diagnozę na temat stanu polskiej literatury
lekkiej i z tym akurat nie sposób się nie zgodzić.
Z tą pisarką spotkałam się na łamach innej książki jednak nie do końca uznaję to spotkanie za udane. Nie wiem, czy zdecydowałabym się na tę powieść, choć to literackie środowisko zachęca.
OdpowiedzUsuńJakoś się nie dziwię.
UsuńCzytałam, odebrałam ją właśnie jako satyrę. Szczerze mówiąc nie wiele interesuje.mnie co dzieje się w pisarskim światku, dla mnie liczą się książki
OdpowiedzUsuńA ja lubię czasem wiedzieć, choć masz rację, że liczy się dzieło a nie życiorys autora.
UsuńKompletnie nie mój typ, ale świetnie recenzujesz książki :) Z przyjemnością będę wracać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam, choć chyba mamy zupełnie różne gusta literackie :)
UsuńRaczej nie sięgnę ze względu na przewidywalną fabułę, choć i czasem sięgam po takie książki.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Bo jeśli liczy się kunszt językowy, to fabuła schodzi na drugi plan. Ale tę można sobie podarować.
Usuńsam tytuł ciekawość wzbudza:) Ja też czasem odwiedzam bibliotekę.
OdpowiedzUsuńNo tytuł rewelacyjny!
UsuńOj tak, zgadzam się. Zawiodłam się na tej książce, mimo że zapowiadała się ciekawie.
OdpowiedzUsuńUff... czyli nie jestem sama.
UsuńSzkoda, że książka się nie sprawdziła bo tytuł faktycznie ciekawy
OdpowiedzUsuńintrygujący tytuł
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgnę po tę pozycję, nie przepadam za takimi książkami.
OdpowiedzUsuńNie czuję się zachęcona żeby ją przeczytać. Chyba wolę coś innego
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy ja bym jakiegoś bohatera rozpoznała.
OdpowiedzUsuńMyślę, że bez problemu.
UsuńTak, przyznaję i ja punkt za umiejętność zachęcania do lektury. Miło przeczytać dobry tekst, mimo że sama książka… chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję Krzysiu.
UsuńBrzmi jak naprawdę interesująca publikacja. Chociaż już po lekturze recenzji zastanawiam się czy dogadałybyśmy się z Autorką.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie w moim guście ;) świetna recenzja, bardzo wyczerpująca :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszał o autorce 🤔chyba nie sięgnę po książkę :(
OdpowiedzUsuń