Kobieta pracująca w wielkim
mieście, niewielka wioska położona nad jeziorem nieopodal
miasteczka na Pomorzu Drawskim. Coś Wam to przypomina?
Nie... To nie będzie kolejna recenzja Winnego Wzgórza Doroty Schrammek. Muszę jednak przyznać, że gdy zaczęłam
czytanie „Olszan” porównanie nasunęło się samo. Podobieństw
jest z reszta więcej. Obie pisarki nakreśliły codzienność w
sennym pomorskim miasteczku, scharakteryzowały jego mieszkańców i
na to tło wrzuciły losy głównej bohaterki.
Obie książki czyta się równie lekko
i przyjemnie.Wspomnień czar
Agnieszkę Litorowicz- Siegert znałam dotychczas jako dziennikarkę „Twojego Stylu”.Z przyjemnością czytałam jej artykuły, więc, gdy ukazała się jej powieść, wiedziałam, że chcę ją przeczytać, zwłaszcza że dzieje się w miejscach, które znam ze swoich rowerowych podróży. W Szczecinku byłam kilkakrotnie. Przez wspominany w powieści park przejeżdżałyśmy z Gui rowerami, a przy fontannie w rynku odpoczywałyśmy po wyczerpujacej jeździe po pojezierskich piaskach. Ba! Nawet skorzystałyśmy z kurtyny wodnej rozstawionej w owo upalne lato na rynku (zdjęcie z owej kąpieli oraz opowieść o tamtym dniu znajdziecie tu: Szlakiem jezior. Dzień II )
„Olszany. Droga do domu” to książka
o poszukiwaniu korzeni, odkrywaniu tajemnic przeszłości i budowaniu
przyszłości w oparciu o przyjaźń i miłość.
Fabuła powieści
Ale po kolei. Bohaterką powieści jest Julia, projektantka wnętrz, której w jednej chwili rozsypało się całe poukładane i perfekcyjnie zaplanowane życie. Człowiek, z którym miała się zestarzeć krótko przed ślubem zerwał zaręczyny i odszedł do innej kobiety.
Julia, chcąc nabrać dystansu do całej
sprawy i od nowa układać swoje życie postanawia wyjechać do
Olszan, wioski położonej nieopodal Szczecinka. To tam stoi
opuszczona rodzinna posiadłość, której od kilku lat nie udaje się
sprzedać. Młoda kobieta chce dopilnować sprzedaży, a przy okazji
poznać historię rodziny, o której z nieznanych powodów milczy jej
matka.
Na miejscu Julia przekonuje się, że
życie w małej miejscowości potraf wciągnąć, a miejscowa
społeczność znacznie różni się od mieszkańców Warszawy. W
krótkim czasie bohaterka nawiązuje głębokie relacje z kilkoma
osobami, pojawia się w jej życiu interesujący mężczyzna, a
rodzinna historia wciąga ją coraz bardziej.
Czy to jednak wystarczy, by Julia
podjęła życiowe decyzje? Co przez lata ukrywała przed nią
despotyczna matka? Komu zależy, by dom nie został sprzedany?
Te i inne pytania nasuwają się w
trakcie czytania, sprawiając, że zostajemy wciągnięci w nurt
spokojnego na ogół życia na prowincji.
Moje spostrzeżenia
Mnie chwilami zauroczenie spokojnym rytmem życia w miasteczku trochę drażniło, może dlatego, że 25 lat mieszkania w podobnie sennym miejscu uczy, że nic nie jest czarno-białe, a małe miasteczka mają swoje ciemne sprawy, które dotyczą nie tylko niełatwej historii, ale i trudnej teraźniejszości, więc do jednostronnej oceny nastawiona jestem nieco sceptycznie.
Z drugiej jednak strony, sama niejednokrotnie Trzebiatowem i jego zwolnionym rytmem życia się zachwycałam.
Cóż więc dodać? Mimo pewnej naiwnej sielskości i apoteozy małego miasteczka, w którym ludzie żyją zgodnie, a sąsiedzi zawsze chętnie służą sobie pomocą, powieść czyta się dobrze. Polecam jako odskocznię od szybkiego tempa życia tym, którzy tak właśnie szybko żyją.
Powieśc przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnctwa WAB oraz portalu Duże Ka.
Powieśc przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnctwa WAB oraz portalu Duże Ka.
No to wychodzi na to, że to książka dla mnie. W ostatnim czasie żyję na bardzo wysokich obrotach - głównie spowodowanych pracą i coraz to nowszymi obowiązkami. Będę mieć na oku.
OdpowiedzUsuńNo to będzie dobra odskocznia.
UsuńNa złapanie przyjemnej chwili w pospiesznej codzienności. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie!
UsuńRaczej nie moja bajka, ale moja mama czasami szuka czegoś takiego do poczytania :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że przypadnie jej do gustu.
UsuńW takich sennych miasteczkach nic się wielkiego nie dzieje.Pewnie dlatego autorka chciała pokazać inną stronę
OdpowiedzUsuńWręcz przeciwnie! W takich miasteczkach mnóstwo się dzieje i to akurat zostało nieźle pokazane.
UsuńZa pewne jak tylko trafię na tą pozycję, przeczytam. Lubię ostatnio czytać tego rodzaju lektury. To mnie odrywa od tego coraz częściej niezrozumiałego świata. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOlu, doskonale Cię rozumiem.
UsuńŻadnej ze wspomnianych przez Ciebie książek nie czytałam, ale zaciekawiło mnie jakie tajemnice może mieć despotyczna matka. Poza tym wiosenne lenistwo tak bardzo mnie ogarnęło, że na poważniejsze tematy nie potrafię się zdobyć. Pozdrawiam ż okazji świąt wielkanocnych, życząc zdrowia, spokoju i radości.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że to mnie też intrygowało. Spokojnych Świąt!
UsuńOd czasu do czasu lubię przeczytać coś podobnego :)
OdpowiedzUsuńTak jak ja.
UsuńCzasem mi się wydaje, że nigdy nie odnajdę się w tego typu literaturze :)
OdpowiedzUsuńTak jak ja w horrorach i kryminałach.
UsuńPytania które zadałaś nadają ciekawości książce i sprawiają że mam ochotę poznać na nie odpowiedz czytając książkę
OdpowiedzUsuńBo w recenzji o to chodzi, by czytelnika zaintrygować :)
UsuńRaczej nie moje klimaty, ale może polecę koleżance. Ona czyta książki obyczajowe, a teraz szuka czegoś na wyjazd do sanatorium.
OdpowiedzUsuńDo sanatorium jak znalazł.
UsuńW sumie może być ciekawa pozycją 📚🤔🤔🤔
OdpowiedzUsuńI jest.
UsuńMyślę że nie tylko małe miejscowości maja swoje ciemne i nie tylko sprawy:)
OdpowiedzUsuńPewnie, ale małe miasteczka bywają idealizowane.
UsuńMam mieszane uczucia jeśli chodzi o małe społeczności, ale lubię czytać o takich miejscach :)
OdpowiedzUsuńJa do takiej społęczności należę :)
UsuńNie przepadam za tego typu książkami. Ale od czasu do czasu lubię oderwać się od rzeczywistości przy ciepłych książkach obyczajowych, a ta wydaje się nadawać do tego idealnie :)
OdpowiedzUsuńMasz rację.
UsuńW sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBędziesz zadowolona.
UsuńMoże nie teraz, bo szukam.mocniejszych wrażeń w książkach (coś za dużo w ostatnim czasie czytam obyczajówek) ale na wakacyjne leniwe dni bedzie jak znalazł
OdpowiedzUsuńTak, na wakacje w sam raz.
UsuńMiałabym tę książkę! Miałabym! Mąż kupował mi książki i wśród nich na zdjęciu które mi przesłał, była właśnie ta. Nie wybrałam jej...teraz żałuję. Ale nic straconego. Następnym razem kupię ją.
OdpowiedzUsuńPewnie! Albo poszukaj w bibliotece.
Usuń