Oddajmy głos rodzinnej kronice:
"Spotkaliśmy się 10 czerwca 1989 roku na dworcu w Poznaniu. Ania- studentka II roku filologii polskiej w WSP w Opolu i Darek- kadet drugiego roku Szkoły Chorążych w Poznaniu.Razem ze swoimi klubami PTTK - "Tuptuś" z Opola i "Juwenia" z Poznania wybraliśmy się na dwudniowy rajd po Ziemi Niechanowskiej."
Ania: "Nie była to może miłość od pierwszego wejrzenia, ale dwa dni rajdu i noc je łączącą spędziliśmy razem. Połączyła nas wspólnota interesów- oboje zastanawialiśmy się, jak zagospodarować czas na tej nieco nudnawej imprezie. Głównym atutem Darka było miejsce zamieszkania: Nowielice koło Trzebiatowa- 10 km do morza. Do wakacji było niedaleko i taka znajomość była przydatna."
Darek: "Może i nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, ale na pewno było to swego rodzaju zauroczenie, szczególnie po konfrontacji jej wyglądu z faktycznym wiekiem. To było jak uderzenie ciężkim młotem w głowę. Następstwa były już wynikiem jej urody i inteligencji".
Rajd po Ziemi Niechanowskiej
Wierzcie mi, że rajd był koszmarnie nudny! Dwa dni dreptania w turystycznym obuwiu po asfaltach i polnych drogach zupełnie płaskiej równiny mógł wykończyć nawet zaprawionego piechura. Było gorąco, wokół rozciągały się niekończące się pola zbóż, poprzecinane gdzieniegdzie uprawami zielonego groszku.Według Darka sytuację ratowały jedynie wiejskie sklepiki, w których kupowało się zimne piwo.
W miejscu noclegowym sytuacja wcale nie była ciekawsza. Udostępniono nam kawał podłogi w jakieś świetlicy, gdzie pomieścić mogła się jedynie część uczestników. Młodzi kadeci wybrali więc własny wariant: spanie pod namiotami zrobionymi ze spiętych pałatek. Na taki nocleg i ja się załapałam. Przedtem jednak trochę potańczyliśmy, trochę wypiliśmy, przy czym alkohol krązył w dwóch cynowych garnuszkach, bo tylko takie pojemniki mieliśmy do dyspozycji (nie czarujmy się, młodzi byliśmy, a pili wówczas wszyscy).
Niesamowite wakacje
Następnego dnia pojechaliśmy do Gniezna, gdzie spędziliśmy kilka godzin zwiedzając miasteczko. Tam też poznańska ekipa wcisnęła mnie przez okno do zatłoczonego pociągu do Opola.Oczywiście wymieniliśmy się adresami i po kilu dniach, ja napisałam kartę z pozdrowieniami z Opola, a Darek list. Miesiąc później pojechaliśmy wspólnie nad morze. Potem było już z górki.
Spędziliśmy niesamowite wakacje kursując między Nowielicami, Radlinem, Gierczynem i Poznaniem. Przez rok znajomości napisaliśmy do siebie około sto listów i kartek. Spotykaliśmy się przynajmniej raz w miesiącu i ... 1 kwietnia 1990 roku ogłosiliśmy zaręczyny. Ślub wzięliśmy w sierpniu, znając się zaledwie kilkanaście miesięcy.
Na dobre i na złe
Nasza historia pokazuje, że gdy się już trafi na tę swoją drugą połówkę jabłka, to nie trzeba ze sobą "chodzić" latami, docierać się i sprawdzać. Po prostu. Podejmuje się decyzję i się przy niej trwa. Na dobre i na złe. Zgodnie z rotą przesięgi małżeńskiej.P.S. Jak Wam się podoba nasza kronika rodzinna? Prowadziliśmy ją przez wiele lat. Czasem do niej wracamy, a dzieci pokazują ją swoim znajomym. Teraz pewnie zamówilibyśmy fotoksiażkę albo po prostu, napisalibyśmy na blogu.
Pierwsza wersja Rozmówek:p
OdpowiedzUsuńNo coś jakby ;)
UsuńWspaniała rocznica :)
OdpowiedzUsuńMamy to samo zdanie!
UsuńWielkie gratulacje!
OdpowiedzUsuńW tym czasie byliśmy już 6 lat po ślubie, z dwójką synów, a mąż przymierzał się do wyjazdu na kontrakt do Rosji, grosza trochę przyrobić na wkład do spółdzielni mieszkaniowej; przywołałaś miłe wspomnienia, Aniu, pozdrawiam serdecznie.
Czas płynie, więc czasem warto do wspomnień wrócić. My wczoraj co chwilE pytaliśmy się nawajem: "A pamietasz?"
UsuńAniu i Darku wszystkiego najlepszego na dalsze 30 lat ❤️❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńDziękujemy!
UsuńJa w tamtym czasie byłam na początku liceum, jeszcze nie w głowie mi było małżeństwo... Wspaniałe wspomnienia Wasze. Gratulacje rocznicowe przesyłam.
OdpowiedzUsuńWiesz, nam w tamten czerwcowy weekend też nie ;) Dopiero potem.
UsuńPięknie! Gratulacje! Kolejnych wspólnych lat!
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńGratuluję rocznicy. Wspaniała ta kronika rodzinna. Pamięć zawodna, a to co na papierze trwa długo. Życzę kolejnych rocznic. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękujemy. Z Kroniki jestem dumna, bo faktycznie niesie ze soba mnóstwo ciekwych opowieści rodzinnych.
UsuńAniu to ty na tym zdjeciu? Za skarby świata bym cie nie poznała haha
OdpowiedzUsuńTak. Wyobraż sobie, że kiedyś byłam taka młoda!
UsuńWow. Przepiękna historia miłości!
OdpowiedzUsuńGratuluje rocznicy! I dalszej wytrwałości zyczę :-)
Dziękuję pięknie!
UsuńGratuluję okrągłej rocznicy. Ładne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńZleciało, prawda. Ano... ładne.
UsuńPiękna historia! Jestem miłośnikiem takich "zwierzeń" :)
OdpowiedzUsuńWiesz, mają one sens, jeśli niosą za sobą coś ważnego.
UsuńGratuluję rocznicy!
OdpowiedzUsuńPiękna historia, uwielbiam takie!
Dziękuję :)
UsuńPomysł na taką kronikę jest wspaniały. Tak sobie odświeżać piękne wspomnienia, przy takiej kronie można spędzić kolejne romantyczne chwile. Chwalić się dzieciom, wnukom tak coś wspaniałego <3. Wszystkiego dobrego z okazji rocznicy :* dużo dużo miłości :*
OdpowiedzUsuńp.s. Też studiowałam w Opolu ;)
Tak, kronika była świetnym pomysłem, który sprawdza się do teraz. Za życzenia dziękuję, a Świat jest mniejszy niż nam sie wydaje ;) Bardzo lubiłam OPole. Mam sentyment do tego miasta.
UsuńOd zawsze ciekawiły mnie historie poznania się znajomych, z czego wynikało coś więcej niż zwykła znajomość. Was połączyła w sumie turystyka i wspólna wycieczka. Każda historia jest inna, niepowtarzalna i bardzo inspirująca! Gratulacje :) A pomysł spisania tego w kronice to już w ogóle bajka ;) Kiedyś były kroniki - dzisiaj takie rzeczy ogłasza się na facebook'u :D Znak czasów.
OdpowiedzUsuńTak. Nas połączyła przygoda i turystyka. Lubiliśmy zwiedzać i poznawać nowe miejsca. Naszą kronikę tez w pewnym sensie zabił Internet. Początkowo myślałam, by pisać ją na komputerze i drukować kartki, potem powstał mój pierwszy blog na Onecie, który miał być swoistą kontynuacją kroniki. Niestety onetowe blogi wyleciały w kosmos, a mnie nie powiodła się archiwizacja.
UsuńWspaniała kronika! Uwielbiam takie szczęśliwe historie. 🙂Ja pisałam coś w rodzaju pamiętnika, w którym spisywałam moje chwilę z chłopakiem, a potem narzeczonym, który został moim mężem. Również wkładałam do niego różne pamiątki, bilety, zasuszone kwiaty, pocztowki.🙂 Może kiedyś pokaże go moim synom? 😀
OdpowiedzUsuńW naszej kronice także są kwiatki, pocztówki, bilety i inne pamiątki. Myślę, że synów zciekawi Wasza historia.
UsuńWiesz Aniu, nosiłem w sobie pytanie o Waszą znajomość, a tu takie miłe wspomnienia. Romantyczna historia - bajka.
OdpowiedzUsuńGdy patrzę na Wasze zdjęcia, utwierdzam się w przekonaniu, ze upływ czasu nie zmienia wyrazu oczu i uśmiechu.
I tak trzymać, będziecie mieli o czym wnukom opowiadać.
(Widziałem, widziałem - coś tam przybędzie)
No widzisz i zaspokoiłam Twoją ciekawość. A wnuki... tak cieszymy się, że będzie ich więcej! Mamy takie wielkie pokłady miłości!
UsuńA wnuki, to piękny wynalazek.
UsuńPrzy nich człowiek się odmładza i kocha je więcej niż swoje dzieci.
Ta miłość jest bardziej dojrzała.
Anno, Darku, przeczytałem i obejrzałem zdjęcia z ciekawością. Wszak tamte Wasze lata niezbyt odległe są od naszych, to znaczy moich i Eli. Wasza przedmałżeńska znajomość podobna jest do naszej: poznaliśmy się miesiąc przed pójściem do wojska, a przed wyjściem do cywila wzięliśmy ślub.
OdpowiedzUsuńAniu, gratuluję całując Cię i ściskając dłoń Ślubnemu.
A blog wypadłby gorzej niż taki pamiętnik.
Kronika rodzinna to coś co będzie kiedyś wspaniała pamiątka. Wasze własne zapiski to coś więcej niż fotoksiazki czy jakikolwiek inny album :) życzę wam dużo szczęścia i miłości każdego dnia :)
OdpowiedzUsuń