Remont w Domku pod Orzechem ma się
dobrze. Trwa i trwa. Uczy cierpliwości. Czasem czuję się jak
bohater powiastki „Zagubiona dusza” Olgi Tokarczuk. Pozostaje mi
siedzieć i czekać. Niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć i
przyspieszyć. Trzeba to przyjąć do wiadomości i już. Robię
zdjęcia w trakcie i pewnie wkrótce pokażę Wam trochę więcej. A
dziś opowiem kilka anegdotek. A więc zaczynamy!
Zakupy w Castoramie
Ślubny nie lubi wyjazdów na zakupy.
Nawet wizyta w Castoramie jest dla niego udręką (dla mnie też, bo
ja bym popatrzyła i może czymś się zainspirowała, a nie mogę,
bo szybko, szybko tu, tu i już wychodzimy. A potem okazuje się, że
można było jeszcze to i tamto kupić). Zatem to, co można kupuję
przez Internet. Niestety nie zawsze wychodzi to tak, jakbym sobie
życzyła. Jakiś czas temu dostałam zadanie zakupu paneli oraz drzwi do pokoju
i łazienki na piętrze. Usiadłam do laptopa, otworzyłam stronę
Castoramy i zaczęłam klikać. Dostałam wymiary i jakieś dodatkowe
dane, np.: drzwi prawe (cokolwiek to znaczy), jedne takiej wielkości,
drugie takiej. Z mojej strony patrząc miało być tanio, prosto i w
odpowiedniej barwie. Znalazłam. W jednym komplecie były drzwi i
ościeżnica. Wrzuciłam do wirtualnego kosza i szukałam dalej.
Wąskie drzwi łazienkowe w odpowiednim kolorze. Tylko gdzie tu
ościeżnica do nich? Nie widzę. Klikam, klikam i nic. Znalazłam
inną. Do kosza z nią i do kasy. Zadowolona zapłaciłam.
Co z tą ościeżnicą?
Godzinę później odbieram telefon z
biura obsługi klienta, że zamówiona przeze mnie ościeżnica nie
będzie pasować do drzwi. Miły serwisant telefonicznie zamienił
moje zamówienie i następnego dnia pod dom podjechały dwa pasujące
do siebie komplety. A mnie pozostało odebrać pieniądze za tę
niewykorzystaną i źle dobraną ościeżnicę. Przyznam, że byłam pod
wrażeniem obsługi! I pewnie myślicie, że to koniec perypetii z
ościeżnicą? Jesteście w błędzie! Bo najciekawsze dopiero przed
Wami. Pomieszczenia na piętrze są niestandardowej wysokości, zatem
drzwi i ościeżnice trzeba było dociąć, co zrobił nam fachowo
zaprzyjaźniony stolarz. Tylko, że... Ślubny w jakimś zamroczeniu
umysłowym do skrócenia dał nie te belki co trzeba. W efekcie potem
trzeba je było sklejać. Coś łazienka nie ma szczęścia do
ościeżnic :)
Perypetie łóżka IKEA
Drugim pechowym zakupem okazało się
łóżko. Wybrałam model z Ikei, gdyż miał szuflady, a na tym
bardzo mi zależało. Zlecenie szybko zostało przyjęte i nim się
obejrzeliśmy kurierzy wnieśli cztery paczki. Było to w trakcie
oberwania chmury, byliśmy ostatnim miejscem, więc wypakowali
wszystko, co mieli na pace. Następnego dnia okazało się, że …
mamy fragment czarnych mebli z zupełnie innej firmy, a jednego
elementu naszego łóżka brak. Mimo wielokrotnego zgłaszania
problemu do biura obsługi klienta firmy dostawczej i wyjaśniania,
że ja nawet podejrzewam, gdzie jest moja paczka i proszenia, by
odebrali tę nadliczbową, nic nie zostało zrobione. Po tygodniu
zadzwoniłam do Ikei. Tam bez problemu przyjęto reklamację i
podejrzewam, że w najbliższym tygodniu będzie można dokończyć
składanie puzzli zwanych łóżko IKEA. Póki co, stało się
gustowną półką dzieląca pokój na część dzienną i sypialną
;)
A Firma kurierska? To „Moja dostawa”. NIE POLECAM! W tygodniu chyba zadzwonię do sołtysa
Miłoszowa, może namierzę właściciela czarnych mebli, które
stoją w moim korytarzu?
Dodatki
Kupowanie mebli przez Internet
Aranżacja strychu
ja dużo rzeczy kupuję przez internet do świeżo kupionego i niebawem wykańczanego mieszkania jednak wszystko oglądam wcześniej na żywo, dotykam, mierzę.
OdpowiedzUsuńChętnie też bym tak zrobiła, ale jak już pisałam to marzenie ściętej głowy.
UsuńJeden wniosek mi się nasuwa. Żeby korzystać z tych "udogodnień internetowych" trzeba mieć zdrowie i siły. Chociaż nie powiem sama kilka razy korzystałam z duszą na ramieniu. Byłaby to fajna sprawa, gdyby każdy poważnie podchodził do swoich obowiązków. Trzymam kciuki za udany remont. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO tak! Fajnie byłoby, żeby firmy zawsze były rzetelne.
UsuńOj coś o tym wiem... i też noszę się z zamiarem napisania posta, jak to wygląda we Włoszech. Czekam tylko na zakończenie sprawy i dowiezienia odpowiednich części. Życzę ogromu cierpliwości i jak najmniej takowych firm dostawczych na dalszej, zakupowej drodze.
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa włoskich realiów.
UsuńSporo kupuję rzeczy przez internet, ale sprawdzonych i polecanych przez innych. Są grupy na fb właśnie stworzone w tym celu :)
OdpowiedzUsuńMoje też były sprawdzone, wszak to IKEA!
UsuńCierpliwości życzę :)) znam to, moja siostra ma właśnie remont i podobne przygody :)
OdpowiedzUsuńNie kupuje rzeczy do domu przez internet. Wolę wszystko zobaczyć, dotknąć. 😃
OdpowiedzUsuńPrzeżyliśmy właśnie remontowy armagedon:-)
OdpowiedzUsuńZ kolei nasz lokalny market budowlany podarował 30% kupon rabatowy na następne zakupy, tak więc kupiliśmy taniej drzwi do szafy garderobianej, znowu kupon rabatowy, a więc w następny dzień dywaniki łazienkowe, bo szkoda nie wykorzystać, i jeszcze zostało na następne zakupy, więc tylko szczotka do zamiatania, bo powiedziałam dość! nie będziemy tego ciągnąć w nieskończoność:-) moja młodzież w domu dużo kupuje przez internet, ja raczej nie, wolę tradycyjnie dotknąć, zmierzyć, przypasować:-) pozdrawiam serdecznie.
Ja nie jestem zwolennikiem kupowania przez internet, wolę jechać gdzieś do sklepu i tam w razie czego zakupić. A u Ciebie bardzo intensywnie! Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńNie umiem robić zakupów przez internet, a remont robiłam tak dawno, że wtedy jeszcze nie byłam przekonana do komputera. Zakupy robiłam oglądając wszystko. Mnie jednak zawiedli fachowcy(glazurnicy, stolarze), więc teraz chociaż dom wrzeszczy o remont, ociągam się, bo nie miałabym już sił się wykłócać o wszystko. Życzę by przygody remontowe się skończyły jak najszybciej i abyś mogła cieszyć się nowym domem od parteru, aż po strych. Uściski.
OdpowiedzUsuńOjj mój luby też się męczy ze mną na zakupach... Tak już mają nasi mężczyźni :)
OdpowiedzUsuńLubię zakupy przez internet, w zasadzie tylko materiały na spontaniczne remonty kupujemy stacjonarnie, przeważnie podczas "randki" w Castoramie :) i meble: łóżka, kanapy- trzeba sprawdzić wygodę.
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkiego końca remontu, pomimo tego, że uczy cierpliwości potrafi kosztować wiele nerwów ;)
Wiele rzeczy kupuje przez internet, ale drzwi jeszcze nie kupowałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko kupuję przez internet. Jestem tradycjonalistką i wolę zobaczyć niż kupię. Na razie jedynymi rzeczami, które kupiłam w sieci to puzzle ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam. Edi.
Też bym wolała dotknąć, ale jak się nie ma co się lubi...
UsuńI masz rację :) pozdrawiam. Edi.
UsuńJak sobie przypomnę mój remont, to zęby bolą🙂
OdpowiedzUsuńCzyli nie tylko ja tak mam.
UsuńW sumie nie robimy dużo zakupów przez internet, większość stacjonarnie i mąż zawsze się tym zajmuje ;)
OdpowiedzUsuńFajnie masz 😁
UsuńTeż mam niezbyt dobre doświadczenia – zarówno z firmami kurierskimi, jak i z zakupami przez internet, chociaż oczywiście kłopoty tylko się zdarzają i nie przekreślają tego sposobu zakupów; większość z nich jest udana. Największym problemem dla mnie są niezbyt dokładne, nierzetelne opisy, oraz nierzadko spotykana zbyt wysoka jakość zdjęć. Na fotografii wygląda super, naocznie już nie, a o brakujące informacje czasami naprawdę trudno się doprosić. Istnieje taka reguła: firma odpowiada szybko i uprzejmie, jeśli chwalimy i chcemy kupić, jeśli mamy problem z zakupami u nich, oni mają problem z odpowiedzią na listy.
OdpowiedzUsuńCiemne stare drewno krokwi i gładka biel ścian wygląda ładnie.
Aniu, zakupy robię dokładnie tak, jak robi Ślubny, dlatego myślę, że gdyby odbywały się zawody w szybkości zakupów, będąc z Darkiem w zespole, bylibyśmy niepokonani.
Co prawda faktycznie później okazuje się, że po coś trzeba wrócić….
Ale nic to: wpada się o sklepu, bierze zapomniane i wypada!
Masz rację, że ryzyko takich zakupów istnieje. Ale ja je lubię. Jak skończymy, to będzie pięknie!
UsuńAleż piękna szafa na ostatnim zdjęciu!
OdpowiedzUsuń