Patrząc w dal... |
Droga na Kamienicę
Pogoda zapowiadała się przyjemnie jesienna, z lekko zamglonym horyzontem, ale stosunkowo wysoką temperaturą i bez wiatru. Spakowałam swoje małe wiaderka do zbioru owoców leśnych i wsiadłam na rower. Tym razem nie zabrałam ze sobą Gringo, nie chcąc narażać go na bieganie po asfalcie.
Panorama Pogórza Izerskiego z Kamienicy |
Szybko pokonałam trasę z Domku pod Orzechem do Czterech Dróg ( o ile można szybko wjechać pod górę o nachyleniu kilkunastu procent). Na rozdrożu pod Kowalówką pracował ciężki sprzęt leśny. To tu pierwszy raz pomyślałam, że dobrze zrobiłam zostawiając mojego kundelka w domu. Rowerem podjechałam do podnóża Kamienicy. Od tego momentu trzeba go było pchać. Z tego tez powodu został w połowie drogi oparty o drzewo, a ja wspięłam się na szczyt.
Stanęłam twarzą w stronę polany szczytowej pokrytej jagodziskami i...
NIE JESTEM SAMA NA KAMIENICY!!!!
Na szczytowej polanie |
Pierwszy raz zdarzyło mi się, że w tej części Gór Izerskich, w tej dzikiej głuszy, gdzie nie ma szlaków turystycznych i tylko wtajemniczeni znają sekretną ścieżkę zobaczyłam człowieka. Przez moment patrzyliśmy na siebie równie zaskoczeni, a potem każde zajęło się tym, co na Kamienicy robi się najlepiej: kontemplowaniem widoku.
Dalekie obserwacje z Kamienicy
Ilekroć siedzę na głazach pod wysokim niebem i patrzę w dal, próbuje ogarnąć miejsca, które majaczą na horyzoncie. Z tymi bliższymi nie mam problemów, znam je doskonale z licznych wycieczek rowerowych, ale hen na tle błękitu? Jak daleko jest to ledwo majaczących konturów, zlewających się z chmurami?
Goerlitz, Zgorzelec, Boxberg |
Zdaję sobie sprawę, że przy korzystnych warunkach atmosferycznych można dojrzeć obiekty odległe o prawie 100 km. Z dzieciństwa pamiętam, jak tato polował na widok Tatr z różnych miejsc w Beskidach.
Nie zabrałam ze sobą mapy, bo w sumie i po co, skoro tę drogę w Górach Izerskich znam na pamięć, nie mogłam więc na gorąco swoich przypuszczeń i domniemań sprawdzić. Zrobiłam kilka zdjęć na różnym zoomie, mając nadzieję, że przynajmniej część będzie na tyle wyraźna, by dopasować miejsca do mapy.
Gryfów i Zamek Gryf |
Grodziec? |
W domu udało mi się wyostrzyć w programie kilka fotek na tyle, by wrzucić je na forum Gór Izerskich z pytaniem, czy dobrze rozpoznałam miejsca. Nie zawiodłam się na forumowiczach. Po chwili już wiedziałam, że w lewej części panoramy majaczy Goerlitz i Zgorzelec, a hen na horyzoncie widać... elektrownię Boxberg, odległą od Kamienicy o 85 km. To ta sama, której obłoki pary widać wieczorami z Kufla ( a mnie przez długi czas wydawało się, że to kominy Turowa, które są jednak bardziej na zachód i widać je czasami w obniżeniu za Sępią Górą)
Środek widoku zajmują wioski Pogórza oraz Zamek Gryf i Gryfów, przy czym z tej perspektywy wzgórze zamkowe wcale nie wyróznia sie i gdyby nie widoczne na szczycie ruiny zamku, można by go zupełnie nie zauważyć.
Wschodnia część panoramy opanowana jest przez Krainę Wygasłych Wulkanów. Widać Góry Kaczawskie wraz Pogórzem, Ostrzycę i Grodziec. Jeżdżąc rowerem po Górach Izerskich warto zajechać i w okolice Kamienicy, a nie podjeżdżać tyloo na Stóg Izerski i do Chatki Górzystów.
Na torfowisku wysokim w Górach Izerskich
Borówka brusznica |
Na Kamienicy mogłaby siedzieć godzinami, jednak tym razem nie miałam tyle czasu, bo przecież zaplanowałam zbieranie czerwonych borówek. Zeszłam więc do mojego jednośladu i wróciłam do Czterech Dróg. To tam, w stromę Kowalówki rozciąga się torfowisko wysokie z licznymi krzaczkami borówki brusznicy oraz borówki jagody. W odróżnieniu od ubiegłego roku, gdy torfowisko było całkiem suche, tym razem gdzieniegdzie było wilgotno, a rosnąca tu wełnianka wyglądała całkiem zdrowo. Zebrałam dwa litry borówek, wsiadłam na rower i zjechałam karkołomnym, wyboistym zjazdem na górny asfalt. Wybrałam ten wariant, gdyż jest szybszy niż trasa przez Płokę, którą zazwyczaj wracam z Kamienicy, a ponadto przyznam w sekrecie, że miałam ochotę na chwilę tego szaleńczego pędu i wysokiej adrenaliny, jaką daje ów zjazd.
A na sam koniec znalazłam jeszcze kilka ślicznych prawdziwków.
To była owocna wycieczka!
A z borówek powstał dżem borówkowy do mięsa :)
Inne moje wejścia na Kamienicę:
Przyjemna ta wyprawa, czasem myślę że miło mieszkać w takiej małej miejscowości 😉
OdpowiedzUsuńO tak! Kocham to swoje pustkowie!
UsuńAch jak ja bym chciała tak jak Ty wsiąść na rower i jechać przed siebie! Bardzo za tym tęsknie. Tu gdzie mieszkam trzeba bardzo długo jechać z rowerem w bagażniku, żeby na rower usiąść. To prawdziwe szczęście mieszkać w takim cudownym zakątku. Chyba nigdy nie widziałam czerwonych borówek, bo to chyba nie żurawina, prawda? Jeszcze grzyby znalazłaś, piękna wycieczka:)
OdpowiedzUsuńŻurawina wygląda podobnie, ale potrzebuje więcej wody. Często borówka brusznica i żurawina rosną obok siebie. Borówka jest bardziej kwaskowa.
UsuńW takich miejscach nabieram powietrza i dystansu do wszystkiego.
OdpowiedzUsuńPo to właśnie wchodzi się na pustą Kamienicę.
UsuńSpotkałaś jagodziarza/grzybiarza, czy innego turystę? Człowieka tam spotkać to faktycznie rzadkość, ale z tego, co zauważyłem, to prędzej do południa niż powiedzmy w okolicach 16-17.00. Wrzesień potrafi zaskoczyć dobrą widocznością - jeszcze trochę ciepło, ale powietrze już schłodzone.
OdpowiedzUsuńPo południu to faktycznie już nikogo nie uświadczysz, bo i drwale jadą do domów. To był chyba turysta, ale miejscowy, ktoś kto nie był tu pierwszy raz.
UsuńCudownie spędzony czas :)
OdpowiedzUsuńZgadza się!
UsuńAle pieknie! Jest miejsce na wszystko i relaks i kontakt z natura ❤️😊
OdpowiedzUsuńJedno z najpiękniejszyxh miejsc, jakie znam.
UsuńKocham góry! Z chęcią bym się wybrała na taką wędrówkę, ale jak, skoro mieszkam nad morzem?
OdpowiedzUsuńZnam kilka ciekawych nadmorskich tras, które potrafią dać w kość, np. wolińskie klify.
UsuńJesień idzie. Widać w twych oczach. Widoki, niemal bezkresne.
OdpowiedzUsuńOj tak, czy tego chcemy, czy nie, jesień nadchodzi i nie ma się buntować.
UsuńWspomniałem pogodę jaką mieliśmy, Janek i ja, na Kamienicy. Ładna nie była, ale co tam! I tak było ładnie.
OdpowiedzUsuńNie powiem, czy to Grodziec, nie jestem pewny.
Te kominy są w odległości 85 kilometrów? Niesamowite.
Anno, kiedyś w zimie, w moich górach, poza szlakiem i drogą, zobaczyłem ludzki ślad na śniegu. Stałem nad nim i patrzyłem jak na dziw jakiś. Pustka i cisza w górach są piękne.
Zazdroszczę ci widoków, cuuudowne...
OdpowiedzUsuńA takie borówki to pamiętam z czasów dzieciństwa, kiedy babcia je zbierała
i robiła z gruszkami, cudowne czasy i pyszne konfitury..
A borówek juz wieki nie widziałam...
Piękne okoliczności przyrody.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się styl, w którym został napisany ten artykuł. Na blogu jestem pierwszy raz, więc chętnie sie rozejrzę :)
OdpowiedzUsuńCudna wyprawa, piękne widoczki, a i brusznica nie zawiodła, pięknie wyglądają te jagódki w zielenince i innych krzaczkach ;) Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńtaki widok działa jak najlepszy lek uspokajający na naszą głowę... <3 Przepięknie!
OdpowiedzUsuńJak byłam mała to czasem z rodzicami jeździliśmy na borówki. :) Dziś zbieramy malinki z naszych krzaczków.
OdpowiedzUsuńWidoki przecudne, uwielbiam za to góry i wzniesienia aby móc oglądać całą panoramę.
Piękne zdjęcia, lubię bardzo takie widoki...
OdpowiedzUsuń