Czym jest Izerbejdżan?
Zacząć trzeba od początku, choć trudno określić, co będzie owym początkiem, gdyż o idei centralnego słupa mówiło się już od dawna, a jego wykonawcą Teo z kapeli Izerbejdżan. No i właśnie. Czy początkiem nazwać można pomysł lidera zespołu punkowego, czy może trzeba sięgnąć głębiej czyli do samej nazwy, którą to wymyślił Grzegorz Żak, gawędziarz łużycki (wersję cyfrową książki "Izerbejdżan i inne kraje pogórzyste" można znaleźć pod tym linkiem:Cyfrowy Dolny Śląsk ) On też wpadł na pomysł Centralnego Słupa Granicznego. Czym jest zatem Izerbejdżan, którego słup graniczny stanął na Kuflu? Cóż... Izerbejdżan to pewien stan umysłu ludzi, którzy tu w Górach Izerskich i na Pogórzu znaleźli swoje miejsce na ziemi. Tak więc Izerbejdżanami nazywać mogą się ci którzy zakochali się w naszej Izerii, cenią sobie jej dzikość i wolność, którą oferuje, ale mają też zdrowy dystans do siebie i są mocno zakręceni. Hymnem Izerbejdżanu nazwać można ten utwór:Centralny Słup Graniczny Izerbejdżanu
Trochę trwało nim idea została wcielona w czyn a potem w konkretny przedmiot, ale udało się i w sobotę w ramach projektu Magiczne Izery, o którym opowiem w następnym poście, uroczyście słup wbito w ziemię.
Impreza była mocno happeningowa. Ot, skrzyknęło się na fb trochę szaleńców izerskich, wciągnięto na górkę przyczepę z mobilną sceną i urządzono piknik.
Jako, że mieszkamy najbliżej szczytu, a tym samy najbliżej samozwańczego centrum Izerbejdżanu, nie wyobrażam sobie, by nas tam nie było, zwłaszcza, że w pełni Izerbejdżanami się czujemy.
Pod Centralnym Słupem Granicznym |
Nowa atrakcja turystyczna
I choć w sobotę nie dotarłam na żaden z zaplanowanych warsztatów w lokalnych agroturystykach, to Magiczne Izery dotarły same aż nad (bo przecież nie pod) mój dom.
Ciekawi jesteście nowej atrakcji turystycznej w Górach Izerskich? Zajrzyjcie na Fersztel. Sfotografujcie się z najbardziej nietypowym słupem granicznym na świecie i wstąpcie do Domku pod Orzechem na kawę lub ziołową herbatkę.
Impreza rodem z przełomu lat 90/00, ale inicjatywa dość ciekawa. W sumie wszystko, co w okolicy i co skupia lokalsów trzeba doceniać. Dzięki takim wydarzeniom mamy jakąś tożsamość tych ziem i osób.
OdpowiedzUsuńWiesz, Pawle, myślę, ze jeszcze wcześniej . to raczej lata osiemdziesiąte. Ale przyznasz, że pomysł mógł się narodzić tylko tutaj!
UsuńNo a jak! Stare dobre Izerskie :)
UsuńJak świetnie. Po tych wrażeniach jakich ja doznałam w niedzielę w Przesiece, to Twój post jest balsamem na ma duszę. Takich inicjatyw więcej. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWidziałam Twoje zdjęcia, ale musze jeszcze na blogu sprawdzić. Masakra z tymi autami! A widzisz, zamiast włóczyć się po Przesiece, trzeba było wsiąść w pociąg relacje J.G.- Goerlitz i wysiąść na przykład w Kwieciszowicach lub Rębiszowie i zobaczyć, co przygotowali Izerbejdżanie :)
Usuńcudne widoki tam macie
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że cudne :)
UsuńBardzo lubię ten rejon Polski.Byłam wiele razy w Górach Izerskich.
OdpowiedzUsuńOdpocząc można, szlakami powędrowac, z naturą poobcowac no i teraz ze słupem zdjęcie sobie zrobic.
Impreza super.
Bardzo chętnie znowu pojadę do Izerbejdżanu-)
Pozdrawiam!
Irena
No i odwiedzając słup, zawitacie do mnie na kawę ;)
UsuńAch jak tam pięknie i spokojnie
OdpowiedzUsuńTak. Przez 364 dni w roku jest cicho i spokojnie :) I tylko nagle stawiają scenę powyżej chałupy i grają :)
Usuńcudne widoki
OdpowiedzUsuńFakt, jedne z najpiękniejszych w Górach Izerskich.
UsuńAle świetny pomysł na atrakcję turystyczną! Podobają mi się takie inicjatywy oddolne!
OdpowiedzUsuńMNie też się takie pomysły podobają!
UsuńWidoczki są przepiękne, na żywo na pewno robią ogromne wrażenie... Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńZgadza się, choć widzę je codziennie, wciąż zachwycam się nimi!
UsuńTakie miejsca są cudowne! Można odpocząć od zgiełku, tłumu, migających świateł a oknem i ciągłego dzwonienia telefonu. Zazdroszczę Ci Twojego końca świata, na prawdę !
OdpowiedzUsuńhttps://paniodsztuki.blogspot.com
O tak! Mieszka tu mnóstwo ludzi, któzy uciekli od zgiełku.
UsuńJak rzekł "nie poeta" czyli ja: "jacyś władcy tworzą kraje - a my tu w Izerbejdzanie tak bez granic sobie chcemy razem być...". Pozdrawiam miłośników owego Izerbejdzanskiego stanu umysłu!
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest. Bo czymże są granice? Stojąc na Kuflu widzimy przestrzeń i dopiero potem nadchodzi refleksja, że widzimy niemieckie dymy z elektrowni, czeskie wiatraki i polskie wieże sieci komórkowych.
UsuńChciałabym kiedyś zobaczyć tą granicę na żywo!
OdpowiedzUsuńmąż kiedyś był w tym kraju i zawsze powtarza że kiedyś nas tam zabierze :-)
OdpowiedzUsuńNa pewno sfotografuję się :-)
OdpowiedzUsuńPomysł na nazwę mieszkańców Gór Izerskich jest przedni, jak i postawienie słupa granicznego w środku Waszej krainy.
Właśnie, granice. Też doznałem poczucia umowności, sztucznego dzielenia jednej przestrzeni, gdy będąc gdzieś wysoko w górach patrzyłem wokół wiedząc, że biegnie tam granica. Pomysł Unii podoba mi się także dlatego, że te granice czyni znacznie bardziej umownymi, niż to było wcześniej.
Koniecznie musisz podejśc pod nasz słup!
Usuń2019-11-17 - A słowo ciałem się stało...
UsuńBoże!!! Dlaczego ja przegapiłem ten wpis?
OdpowiedzUsuńŚwiat bez granic - to jest to!