-tak jak wtedy... tylko Gui nam brakuje.
Przez tę magiczną chwilę byłyśmy tylko my, nasze myśli, wspomnienia poprzedniej słowiańskiej sesji i nasza miłość. Fotograf stojący po pas w pokrzywach mógł tylko patrzeć w obiektyw i czekać na odpowiednie ujęcie...
Ale od początku...
Całkiem kobiecy weekend
-Będę w połowie września.- oznajmiła Chuda, czym ucieszyła mnie, bo nie miałyśmy dla siebie ostatnio zbyt wiele czasu. Ona kończyła intensywny sezon maratonów rowerowych, ja nadal tkwię po uszy w remoncie Domku pod Orzechem. Dodatkowo okazało się, że spędzimy ten wrześniowy weekend tylko we dwie, bo nasi panowie mieli zupełnie inne plany.Jej obecność odczułam o poranku. Nie musiała nic mówić, a ja wiedziałam, że stoi w drzwiach koziarni i przygląda się, jak doję kozę. Potem pognałam zwierzęta na pastwisko i wspólnie wypiłyśmy pierwszą tego dnia kawę. Na przedpołudnie każda zaplanowała inne zajęcia: Chuda pojechała do urzędu, a ja przygotowałam wiejski obiad w postaci pizzerek na chlebowym cieście z kozim serem i borówkami. Danie nieco karkołomne, ale oddające charakterem to, co zaplanowałyśmy sobie na pierwszy dzień babskiego weekendu.
Potem pojawiła się w naszym obejściu sąsiadka i korzystając z chwili wytchnienia, usiadła z nami do południowej herbatki ziołowej. Było ciepło, przyjemnie, a czas płynął powolutku, sączył się ledwo wraz z ubywającym z filiżanek naparem z nawłoci.
Słowiańska sesja zdjęciowa
Wczesnym popołudniem przygotowałyśmy rekwizyty na najważniejszy punkt piątku 13 , czyli słowiańską sesję, na którą umówiłyśmy się z zaprzyjaźnionym fotografem, Pawłem, Izerskim Włóczykijem. Ze strychu wytargałyśmy płócienne suknie, z łąki naręcza ziół. Zaplotłam wianki (Mamo, przygotuj nam wianki z nawłoci, ona jest taka radosna) w Podekscytowaniu czekałyśmy na fotografa, z lekkim zaniepokojeniem spoglądając na gęste, ciemne chmury, z których spadło kilka kropli deszczu. Nim jednak nadeszła umówiona godzina, niebo rozpogodziło się i wyszło ładne słońce.Paweł pojawił się punktualnie i po krótkim omówieniu wizji sesji ruszyliśmy w plener. Jak było? Popatrzcie na zdjęcia. Co tu dużo mówić!
Babski wieczór przy winie
Zachodu słońca niestety nie udało się zaobserwować, bo znów spadł deszcz. Niewiele brakowało, a pokrzyżowałby nam plany, zgodnie z którymi wieczorem Chuda chciała tańczyć z ogniem. Mżawka była jednak chwilowa i w całkowitych ciemnościach udało się mojej córce zatańczyć z płonącymi ognikami, czym wzbudziła zachwyt mój (choć widziałam ja już wielokrotnie) i sąsiadów.A jeśli wydaje się Wam, ze to było koniec dnia, to nic mylniejszego, bo przecież jesienne wieczory są długie. Zatem usiadłyśmy w naszym małżeńskim łożu z czerwonym winem owocowym i ptasim mleczkiem. Kobiece rozmowy trwały do późna i dopiero świadomość, że jutro też jest dzień, który spędzimy wspólnie, wygnała nas spać.
P.S. Dzięujemy, Pawle, za cudowną sesję zdęciową :)
A was drodzy czytelnicy zapraszamy na blog Pawła: https://www.izerskiwloczykij.pl/ oraz do śledzenia jego profilu na FB: https://www.facebook.com/pawelzatonskifotografia
Wspaniała sesja, uwielbiam takie słowiańskie klimaty, no coś pięknego! Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńMagiczne momenty uwiecznione na lata. Będzie co wspominać :)
UsuńSesja zdjęciowa nieziemska :) Moja mama jest moją przyjaciółką. Oby żyła długo w zdrowiu oraz szczęściu.
OdpowiedzUsuńjest cudnie...
OdpowiedzUsuńAle pięknie, w zgodzie z naturą, w zgodzie z samą sobą, z miłością do córki - piękne chwile zaklęte w fotografii
OdpowiedzUsuńTak, chwile magiczne, długo zostaną z nami.
UsuńCudowne zdjęcia, cudowne chwile z córką,
OdpowiedzUsuńja niestety córki nie miałąm, 2 chłopaków, a to już jest inaczej...
Masz rację, z synami jest trochę inaczej, choć z moim synem także łączy mnie bardzo głeboka więź.
UsuńWspaniała sesja i piękne wianki z nawłoci, która jest jednym z moich ulubionych roślin!
OdpowiedzUsuńTeż lubimy nawłoć.
UsuńCudowna sesja. Piękne kobiety i prześliczne fotografie :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy!
Usuńpiękne zdjęcia :) i bardzo fajny pomysł na sesję, lubię takie klimaty :)
OdpowiedzUsuńPOmysł był wspólny: nasz i fotografa :)
UsuńPięknie wygląda taka sesja. Całkowice oddaje więź jaka jest między matką a córką. Słowiański klimat idealnie do tego pasuje.
OdpowiedzUsuńNaszemu fotografowi udało się uchwychić ulotne wrażenia, jakie ma się, gdy przyjeżdża sie w to miejsce.
UsuńTa słowiańska sesja zdjęciowa jest po prostu magiczna!
OdpowiedzUsuńZgadzam się, takie było założenie.
UsuńPrzepiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMam to samo zdanie :)
UsuńTo jest życie ;) Piękne chwile i piękne zdjęcia - aż pozazdraszczam ;)
OdpowiedzUsuńO tak! Cudownie nam się żyje :)
UsuńPrzepiękne zdjęcia. Wyglądacie zjawiskowo.
OdpowiedzUsuńDziękujemy, Olu!
UsuńFantastyczne zdjęcia 👏👏👏
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę!
UsuńWidzę, że te drzwi cieszą się powodzeniem, u Włóczykija też grają prawie główną rolę:-)
OdpowiedzUsuńNiesamowite zdjęcia, cudne białogłowy; pozdrawiam serdecznie.
Przyznasz, że są bardzo fotogeniczne ;) A Paweł bardzo je lubi i co tu kryć, ma talent!
UsuńŻyć, nie umierać - z takimi ludźmi, w takim miejscu to sama przyjemność ;) Tym bardziej, że miejsc i akcesoriów do takich sesji już nie ma za wiele - a Gierczyn ma jeszcze ten urok. Tu jeszcze sporo ciekawych zdjęć pewnie się "zadzieje" - i z Wami, i tych krajobrazowych :)
OdpowiedzUsuńO tak, Pawle! Tutaj po prostu chce się żyć! A na różne fotograficzne akcje to my zawsze :)
UsuńJesień z wiosną na wspólnym spacerze. Ciepło i radość z bycia razem. Miło popatrzeć, choć czas biegnie i wszystko się zmienia. Zdjęcia to zapisany cyfrowo obraz uczuć i emocji. Reszta to talent. Pawłowi go nie brakuje. W niedziele spotkałem malarza graffiti. Na ul. Szkolnej przy drodze do liceum na ścianie garażu malował wielki portret chrześnicy. Żeby sprawić jej przyjemność gdy będzie tamtędy przechodzić. Taka radość tworzenia dla radości innych. tak ciemne miejskie mury nabierają barw.
OdpowiedzUsuńładnie to ująłeś, Andrzeju, jesień z wiosną... czas, emocje... A Paweł ma talent :) Ciekawy pomysł z tym graffiti. Bardzo oryginalny prezent.
UsuńPiękna sesja, chętnie bym taką zrobiła sobie z moją kochana mamą <3
OdpowiedzUsuńNo to nic tylko umawiać dobrego fotografa i zabrać mamę w plener.
UsuńCudowne są te zdjęcia, takie magiczne! Mam nadzieję, że z moją córką już zawsze będzie mnie łączyć wyjątkowa więź.
OdpowiedzUsuńDobra więź z dziećmi jest bezcenna. Życzę, by Wasza też była wyjątkowa.
UsuńO matko i córko...
OdpowiedzUsuń...brak mi słów...
No i tak powinno być :) Wiedziałam, że docenisz kunszt młodego fotografa.
UsuńPrzepiękna sesja, a jaki cudowny pomysł! Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńWspaniała sesja, uroczy klimat, słowiańskie nuty, bardzo mi się podoba. :)
OdpowiedzUsuńTo chyba najpiękniejsze sesja w słowiańskim klimacie, jaką kiedykolwiek widziałam. Łączy Was wspaniała więź, to widać. 😊
OdpowiedzUsuń