Czym jest pastyła?
Pastyła, to zgodnie z wikipedią rosyjski smakołyk przygotowywany z owoców, miodu i orzechów. Wiele lat temu (jakieś 40) mój tato wybrał się na wycieczkę "Pociągiem Przyjaźni". Z tego wypadu oprócz ogromnej ilości wrażeń (a mój tato był niesamowitym gawędziarzem) , przywiózł sporo regionalnych smakołyków. To wtedy poznałam smak kaki. Jednak największym zaskoczeniem była "słodka kiełbasa". Więcej o niej możecie przeczytać w artykule na Sputnik Polska. Najprostszą pastyłą można by nazwać lepką żelową pozostałość po smażeniu powideł. W dzieciństwie uwielbiałam wyjadać ów owocowy żelek ze ścianek garnka.Jak przygotować pastyłę
Pastyła w moim wykonaniu zrobiona jest z owoców a nie z soku, ograniczyłam też ilość cukru. Najlepiej przygotować smakołyk z owoców z dużą ilością pektyny, czyli jabłek, wiśni, śliwek. Do przygotowania swoich słodyczy wykorzystałam ostatnie w tym roku jabłka, mrożone wiśnie i maliny, owoce dzikiej róży, a także powidła śliwkowe.
Talerz odstawiamy w ciepłe, suche miejsce do całkowitego odparowania i wysuszenia. Do suszenia pastyły idealnie nadaje się tzw. dochówka w naszym gierczyńskim piecu. Z braku tejże można pastyłę rozsmarować na folii spożywczej i suszyć w piekarniku lub suszarce do grzybów.
Pastyła jest gotowa, gdy przestaje się kleić. Najtrudniejszym momentem jest odczepienie żelowego plastra od talerza. Wystarczy jednak odrobinę go podgrzać, by żelek odkleił się. Plaster kroimy na mniejsze kawałki ( u mnie są to paski o szerokości 2 cm zwinięte w ruloniki), wkładamy do puszki lub słoika, szczelnie zamykamy i już. Jeśli ktoś lubi więcej słodkości, może otoczyć pastyłę w drobnym cukrze.
Wersję podstawową z samych owoców można wzbogacić smakowymi dodatkami. Świetnie smakuje jabłkowo-malinowa z imbirem.
Przyznacie, ze jest to ciekawa alternatywa do sklepowych słodyczy. Całkowicie naturalna o owocowym smaku i konsystencji twardych żelków.
Interesują Was domowe słodycze? Zapraszam po inne przepisy:
Naturalne żelki
Ciasteczka z kurkumą
Batoniki wielozbożowe
Pastyła jest gotowa, gdy przestaje się kleić. Najtrudniejszym momentem jest odczepienie żelowego plastra od talerza. Wystarczy jednak odrobinę go podgrzać, by żelek odkleił się. Plaster kroimy na mniejsze kawałki ( u mnie są to paski o szerokości 2 cm zwinięte w ruloniki), wkładamy do puszki lub słoika, szczelnie zamykamy i już. Jeśli ktoś lubi więcej słodkości, może otoczyć pastyłę w drobnym cukrze.
Wersję podstawową z samych owoców można wzbogacić smakowymi dodatkami. Świetnie smakuje jabłkowo-malinowa z imbirem.
Przyznacie, ze jest to ciekawa alternatywa do sklepowych słodyczy. Całkowicie naturalna o owocowym smaku i konsystencji twardych żelków.
Pastyła owocowa |
Interesują Was domowe słodycze? Zapraszam po inne przepisy:
Naturalne żelki
Ciasteczka z kurkumą
Batoniki wielozbożowe
Podobał Ci się post? Udostępnij go lub postaw mi kawę
Aniu, ja też niestety wyróżniam się nadmiernym apetytem na słodycze. Nic nie daje tłumaczenie samej sobie że to mało zdrowe, czasem muszę i tyle. Także przepis na pastyłę zapisuję i zaraz zrobię.
OdpowiedzUsuńJakoś tak raźniej być słodkożrrvą w większym towarzystwie! Twórz własne smaki i smacznego!
UsuńO kurde kopiuje do mojego prywatnego przepiśnika. Świetne :)
OdpowiedzUsuńoch, dla dzieci które żebrzą o coś słodkiego to idealne rozwiązanie!
OdpowiedzUsuńZ domowych słodyczy zdarza mi się robić ciasteczka owsiane lub ciasta na bazie warzyw :)
OdpowiedzUsuńTeż takie robię.
UsuńWygląda dziwaczne ale pierwszy raz spotykam się z takim rarytasem.
OdpowiedzUsuńOwszem, ale w smaku nie ma sobie równych!
UsuńTo musi być dobre :) Mniam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy przepis. Ostatnio więcej czasu spędzam w kuchni i kombinuje kulinarnie, a Twój przepis wykorzystam :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę wypróbować, bo i ja nie potrafię oprzeć się słodyczom. To moja wielka słabość, dlatego chętnie skorzystam z tego przepisu i go wypróbuję. 😁
OdpowiedzUsuńWypróbuj i napisz o swoich wrażeniach.
UsuńZa słodyczami nie przepadam,
OdpowiedzUsuńale ten twój przepis jest świetny do przegryzania przy okazji filmu lub przy kompie.
Pamiętam ten żel po smażonych konfiturach i chyba wiem jak to zrobić wg twojego przepisu :-)
Pysznie brzmi :-)
Taki powrót do wspomnień 😁. Wiedziałam, że Tobie się spodoba.
UsuńLubię takie przepisy, oj lubię :-)))
UsuńTen smakołyk jest bardzo Twój, Anno. U kogoż spodziewać się można takich nietypowych przepisów dla łasuchów, jeśli nie u Ciebie?!
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Za tydzień będziesz mógł wypróbować 😃
UsuńDziękuję, z ciekawością wypróbuję :-)
UsuńNie miałam pojęcia o istnieniu takiego smakołyku, a połączenie tych składników brzmi dla mnie naprawdę kusząco :)
OdpowiedzUsuńLubię wszelkie domowe słodkie wyroby, aczkolwiek ograniczam że względu na cukier
OdpowiedzUsuńTu sama decydujesz o zawartości cukru. W przypadku jabłek możesz całkiem zniego zrezygnować lub zastăpić stewią bądź innym zamiennikiem.
UsuńPamiętam, jak rodzice przywozili mi takie cuda z zagranicznych podróży - uwielbiałam ten smak!
OdpowiedzUsuńAch, wiėc nie tylko ja mam ten typ wspomnień!
UsuńNa pewno kiedyś spróbuję przygotować, może na święta...
OdpowiedzUsuńDobry pomysł, jeśli korzysta się z kupnych słodyczy.
Usuńpewnie lepsze niż żelki z odpustu?
OdpowiedzUsuńZdecydowanie lepsze, choć wiesz że do słodyczy odpustowych mam ogromny sentyment. Takich odpustów jak na Górnym Śląsku nie ma nigdzie indziej!
UsuńU nas to tylko obwarzanki i teraz jeszcze wszędzie pojawiają się kołacze, ale tradycyjnych słodkości brak.
UsuńCiekawy wynalazek, pierwszy raz czytam o takim pomyśle na coś słodkiego. ;)
OdpowiedzUsuńA no widzisz, człowiek cały czas się uczy 😉
UsuńBardzo kuszące i ciekawe te smakołyki. U nas w Irlandii są takie do kupienia z czystym składem oczywiście
OdpowiedzUsuńPewnie, że ciekawe, suszone i sprasowane owoce i orzechy też są w Pl dostępne w postaci batoników.
UsuńWe Wrocławiu są pączki na 11 listopada. Wczoraj w nocy ludzie stali po nie w długiej kolejce. Na śląsku czekają raczej na gęsinę. Każdy region ma do zaoferowania coś wyjątkowego.
OdpowiedzUsuńMasz rację, co region to obyczaj.
Usuńmuszę koniecznie zrobić
OdpowiedzUsuńJuż wiem, o czym piszesz:-) podczas smażenia powideł śliwkowych na bokach rondla osadza się właśnie taka gęsta warstwa, którą oskrobuję i wrzucam z powrotem do gara; spróbuję zrobić, bo przepis ciekawy, no i naturalne składniki; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPewnie! Pastyła jest super.
UsuńTakie cuda widzieliśmy w tym roku na Ukrainie, nie próbowałam ich robić
OdpowiedzUsuńBo to produkt wschodniosłowiański.
UsuńMoje dzieci pokochały te ,,słodycze" do tego stopnia, że już za chwilę będzie je można kupić w naszym sklepie ;) A ja już nie muszę mieć wyrzutów sumienia, że jedzą coś słodkiego, bo... nie ma w nich cukru ani żadnej chemii. Są też wyrabiane ręcznie, więc to produkt luksusowy ;)
OdpowiedzUsuń