Będąc kilkuletnią dziewczynką, w czasach kiedy nie spodziewałam się jeszcze, że po latach stwierdzę, iż dzieciństwo jest przereklamowane (podobnie jak młodość), a prawdziwym szczęściem cieszyć będę się jako kobieta dojrzała, no więc w czasach, gdy miałam jeszcze dwoje rodziców, dostałam pięknie wydane Baśnie H.Ch. Andersena z ilustracjami J. M. Szancera. Uwielbiałam nie tylko słuchać baśni czytanych przez rodziców (tato miał piękny, radiowy głos i cudowną modulację), ale także przyglądać się niezwykle bogatym w szczegóły, nieco mrocznym rysunkom.
Gdy dorosłam, kupiłam swoim dzieciom kolejne wznowienie tamtego wydania, a książka do dziś jest w naszej biblioteczce. Ale nie o tym dziś będzie.
Filiżanka, herbata i książka
Nim jednak zasiądę do recenzji powieści (tak, tak, powieści!) Andersena, zaparzę sobie aromatycznych ziół, pachnących Włochami (lawenda z pomarańczą), wyjmę uroczą japońską filiżankę z Yamasen fine porcelain 24 gold collection i rozkoszując się herbatą niczym wspomnienia lata, opowiem o książce. A propos porcelany, czy kojarzycie baśń "Imbryk"? mnie ona niezmiennie wzrusza, podobnie jak inna mało popularna opowieść o Ole Zmruż Oczku. To dzięki niej wiele lat temu oswajałam śmierć. Właśnie Ole, a nie jak większość dzieci "Dziewczynką z zapałkami", o której warto pamiętać w tym przedświątecznym okresie.
"Improwizator"- powieść romantyczna
Hans Christian Andersen to pisarz,
którego nikomu przedstawiać nie trzeba, wszak kolejne pokolenia
dzieci wychowują się na jego baśniach i nic nie wskazuje, by
ogromna popularność tych utworów miała się kiedyś skończyć. Przyznam, że choć wiedziałam, iż bajkopisarz tworzył też dla
dorosłych, to nigdy się z tą jego twórczością nie zetknęłam.
Aż do teraz.
„Improwizator” jest powieścią na
wskroś romantyczną, tematyką i sposobem prowadzenia narracji oraz
ukazaniem świata przedstawionego przypominającą chociażby o wiele
lepiej znane utwory tego nurtu: „Dziwne losy Jane Eyre” Ch.
Bronte, czy „Duma i uprzedzenie” J. Austin.
Fabuła powieści Andersena
Głównym bohaterem, a jednocześnie
narratorem utworu jest Antonio, ubogi, utalentowany chłopiec z
Rzymu, który dzięki kolejnym szczęśliwym zbiegom okoliczności
trafia do możnego domu, gdzie ma możliwość kształcenia się i
zmiany swojej sytuacji materialnej. O swoim dzieciństwie bohater
opowiada z rozrzewnieniem, bo choć było skrajnie ubogie, to pod
opieką czułej i kochającej matki nie odczuwał swojej biedy.
Wszystko zmieniło się, gdy w czasie radosnej uroczystości ukochana
matka ginie pod kopytami przerażonego konia należącego do bogatego
szlachcica. Od tego momentu zaczyna się tułacza część życia
utalentowanego dziecka.
Po kolei poznajemy radości i smutki
najpierw dziecka, później młodzieńca, wreszcie dorosłego
mężczyzny, który nigdzie nie czuje się u siebie. Wydaje się zbyt
wrażliwy, z ciągłymi wahaniami nastroju, popadający na zmianę w
samouwielbienie, by po chwili czuć się niegodnym czegokolwiek.
W postaci Antonia doszukać można się
cech samego Andersena, który z ubogiego dziecka, żyjącego w nędzy
przeistoczył się dzięki ciężkiej pracy i szczęśliwym
przypadkom w znanego baśniopisarza.
Jak przystało na powieść powstałą
w dobie romantyzmu znajdziemy w powieści nieszczęśliwą miłość,
ogromny wpływ przyrody na życie bohaterów, egzotykę i tajemnicę.
Są nawet rozbójnicy!
Ogromnym walorem powieści jest
bogactwo opisów włoskich krajobrazów, niezwykle plastyczne
przedstawienie zarówno przyrody jak i zabytków. I o ile dla
dziewiętnastowiecznego czytelnika była to powieść pełna
wzruszających scen, gwałtownych zmian położenia bohatera i
cudownych zbiegów okoliczności, o tyle czytelnik współczesny może
spojrzeć na powieść jak na ciekawe studium młodego wrażliwego
mężczyzny oraz obraz obyczajów panujących we Włoszech w połowie
XIX w. Sama fabuła może jednak wydawać naiwna i nieco infantylna.
Podsumowując, powieść Andersena nie
jest utworem wybitnym i daleko jej do arcydzieł, jakimi były jego
baśnie. Napisana jest jednak pięknym językiem i pozwala poczuć
atmosferę Włoch połowy XIX w.
Recenzja powstała dzięki współpracy z portalem Duże Ka
Czasami miło jest poczytać o Autorze baśni, które poznawało się w dzieciństwie.
OdpowiedzUsuńTak i poznać jego rozterki i uczucia, bo to powieść z wątkiem autobiograficznym.
UsuńNie miałam pojęcia, że Andersen, oprócz bajek, napisał powieść. Na plus. Ja swoje bajki Andersena sprzedałam niedawno w lepsze ręce. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
VB
Tak, napisał. A nasze bąsnie czekają, aż przyjadą wnuczki.
UsuńNie czytałam ale lubię klimatyczne książki i pyszne herbatki :)
OdpowiedzUsuńJa też, a jak jest Twoja ulubiona herbata?
UsuńPrzy okazji warto dodać, że Andersen był dyslektykiem. Zawsze przy temacie baśni opowiadam o tym na lekcji, aby dowartościować niektóre dzieciaki.
OdpowiedzUsuńPani Aniu, patrzę na zdjęcia i analizuję szczegóły. Prawdziwy dom z duszą. W takim domu spędziłam swoje dzieciństwo.
Pozdrawiam.
Małgosia.
Za każdym razem przypominałam, ze był dysleptykiem (tak jak ja ;) ) A ostatnio z kuzynką zastanawiałyśmy się, ile w jego baśniach jest tego, co stworzyła jego sekretarka. Andersen był bardzo skomplikowanym mężczyzną.
UsuńA duasza domu? Cóż, taki stary dom musi być z duszą.
Ojej, nie miałam pojęcia, że Andersen pisał też tego typu powieści. Mimo wszystko raczej nie jest to pozycja dla mnie :(
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że wymaga trochę innego podejścia do czytelnictwa.
UsuńZ ciekawości bym zabrała się za dzieło mojego ulubionego bajkopisarza.
OdpowiedzUsuńObrazowanie jest typowe dla Andersena baśniopisarza, zatem może spodobałoby Ci się.
UsuńTo myślę, że rzuce na to okiem. Lubię takie inne podejście do znanego tematu.
UsuńCiekawi mnie ta powieść, uwielbiam baśnie autora i miło będzie spojrzeć na niego z innej perspektywy.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że to ciekawe doświadczenie. Znaleźć można w powieści echa baśni.
Usuń... to może być bardzo ciekawa książka ... dziękuję za recenzję ...
OdpowiedzUsuńBaśnie na których wychowywały się pokolenia - ponadczasowe przesłania, z przyjemnością zanurzę się w powieści tym bardziej że z wątkami autobiograficznymi
OdpowiedzUsuńTak, te wątki są bardzo wyraźne, więc można dowiedzieć się sporo o wrażliwości pisarza i jego stosunku do kobiet.
UsuńSerio tak pomyślałaś? Mi się teraz wydaje ze dzieciństwo jest niedoceniane a nie przereklamowane ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, znam sporo dorosłych, którzy starają się o swoim dzieciństwie nie pamiętać. Moje może nie było horrorem, ale do wielu wspomnień wolę nie wracać. Z drugiej strony, mając takie a nie inne doświadczenia, robiłam wszystko, by swoim dzieciom stworzyć najlepsze z możliwych warunki do rozwoju.
UsuńI tak baśnie najlepsze :)
OdpowiedzUsuńA klimat Włoch musi być niepowtarzalny :)
OdpowiedzUsuńO tak! Jest niesamowity.
Usuń"Nigdzie nie czul sie jak u siebie..." znam ten stan... izj
OdpowiedzUsuń