Grudniowa kawa przed domem |
Białe Święta Bożego Narodzenia...
któż o nich nie marzył. Dla wielu marzenie to było nierealne,
jednak ci, którzy zdecydowali się na spędzenie świąt w górach,
mogli liczyć na odrobinę białego puchu. A jak było w Domku pod
Orzechem?
Wigilia w Domku pod Orzechem
Lampiony ze słoików |
Padający od kilku dni deszcz
zapowiadał fiasko naszego szalonego planu przyszykowania kolacji
wigilijnej przy ognisku. Musiałam liczyć się z innymi wariantami i
reorganizować menu wigilijne. Ku naszemu zaskoczeniu i wielkiej
uldze 24 grudnia deszcz ustał, a w południe zaświeciło słońce.
Mogliśmy praktycznie cały dzień spędzić w ogrodzie.
Przygotowaliśmy ognisko, rozstawiliśmy świece i lampiony. Gdy
wczesnym popołudniem odwiedzili nas sąsiedzi z życzeniami, ognisko
już płonęło. Porozmawialiśmy chwilę, złożyliśmy życzenia i
… poszłam obrządzić moje zwierzaki. Podzieliłam się opłatkiem
z kozami i kurami, a potem zaczęliśmy wypatrywać pierwszej
gwiazdy, która pojawia się zazwyczaj tuż po 16.00. Niestety, znad
Karkonoszy nadciągnęła lekka mgła, która uniemożliwiła
obserwację. Nadal jednak było przyjemnie i bezwietrznie.
Menu wigilijne
Ognisko |
Ognisko wymagało nieco innego
spojrzenia na tradycyjne potrawy wigilijne, a że było nas tylko
dwoje, nie było sensu przygotowywać wielu potraw. Cóż zatem
znalazło się na naszym wigilijnym stole?
Dania wigilijne z ogniska:
Dania wigilijne z ogniska:
- dwa rodzaje pierogów: z kapustą i grzybami oraz z fasolą z majerankiem podsmażane nad ogniskiem w woku;
- kapusta z grzybami z woka;
- pstrąg w folii pieczony na kamieniu;
- barszcz czerwony podawany w kubkach termicznych.
Na deser podałam tradycyjną śląską moczkę, pierniki i ciasteczka z makiem oraz grzane wino.
Wieczór kolęd w Leśnym Kurorcie
Na wieczór prognozy pogody zapowiadały
deszcz, zdążyliśmy odpakować prezenty świąteczne: Ślubny
dostał szczoteczkę soniczną a ja zestaw do produkcji sera,
uprzątnęliśmy stół i gdy znosiliśmy koce, spadły pierwsze
krople dżdżu. Na wieczór zostaliśmy zaproszeni do Leśnego
Kurortu, gdzie Daniel, nasz sąsiad, dawał koncert skrzypcowy. W
kameralny gronie gospodarzy i gości pensjonatu spędziliśmy kilka
godzin najpierw słuchając kolęd w wykonaniu Daniela, a potem
prowadząc liczne rozmowy o literaturze, rodzinie i planach na
przyszłość.
Morsowanie w Kwisie
Pierwszy dzień Świat Bożego
Narodzenia obudził się zapłakany i szary. Miałam w planie wybrać
się nad mój strumień i tylko czekałam na dogodny moment, gdy
będzie padać mniej. Koło południa zadzwoniła Ewa z Domku na
Górce z propozycją wyjazdu do Świeradowa i kąpieli w Kwisie na
wodospadzie. W ciągu paru minut byłam gotowa do wyjścia. Chętnych
do kąpieli w lodowatej wodzie było czworo, a dla mnie było to
pierwsze towarzyskie morsowanie, dotychczas moczyłam się samotnie.
Przyznaję, że w grupie raźniej i świetnie się bawiliśmy,
wzbudzając zainteresowanie nielicznych spacerowiczów. Ta kąpiel
uzmysłowiła mi jednak że powinnam zaopatrzyć się w buty do morsowania, bo o ile dno swojego potoku znam doskonale, o tyle tu nie
czułam się komfortowo, nie wiedząc na co nadepnę.
A gdzie śnieg? Ano … spadł w nocy,
ale o śnieżnym spacerze będzie w kolejnym poście.
Przyznacie, że mam super czapę :) |
Piekne niezapomniane święta mieliście...
OdpowiedzUsuńTak, Tuniu, całkiem inne 😃
UsuńNo proszę, zatem jak widać na załączonym obrazku, można wszystko :D Pozdrawiam i gratuluję pomysłu. U Nas jednak Święta były tradycyjne
OdpowiedzUsuńChcieć to móc! Dotychczas mieliśmy tylko sylwestra przy ognisku, teraz jest wigilia :)
UsuńMenu wigilijne batdzo ale to bardzo do mnie przemawia
OdpowiedzUsuńNiesamowite, prawda?
UsuńDość niestandardowa Wigilia u Was. 😊 U nas całą Wigilię i pierwszy dzień świąt padał deszcz i mocno wiało, więc pogoda była nieświąteczna. 😏
OdpowiedzUsuńSzkoda, że pogoda Was zawiodła, my nie mogliśmy sobie wymarzyć lepiej.
UsuńNawet święta po swojemu potrafią ogarnąć - brawo Wy! :) Życie na wsi, a tym bardziej w górach daje niesamowite pole do popisu i wolność do działania - sama wiesz. Myślę, że artystyczne spotkania w Waszej dolince mogłyby się przyjąć - kwestia tylko, czy ma to mieć zasięg więcej niż prywatny.
OdpowiedzUsuńNo, ba! A jeśłi chodzi o artystyczne wieczorki, to myślę, że właściciele to kiedyś ogarną. Póki co można się załapać na fajny koncert przy okazji :)
UsuńWolałabym jednak grzańca zamiast morsowania aloe czapka w dechę ;)
OdpowiedzUsuńZawsze można to połączyć: najpierw morsowanie, potem grzaniec :) A czapka... wyobra sobie, że takie cuda robi nastolatka!
UsuńPrzyznam, że bardzo fajnie spędziliście ten czas...
OdpowiedzUsuńNareszcie było tak całkiem slow.
UsuńA tak, bardzo fajne.
OdpowiedzUsuńŚwietne mieliście Święta, a menu bardzo interesujące :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Prawda? Z menu jestem dumna 😃
UsuńBardzo oryginalna wigilia, podoba mi się pomysł, tak bardzo Twój :-)
OdpowiedzUsuńCzapka ładna, ale… zimno mi się zrobiło na myśl o takiej kąpieli.
Kąpiel była super! A Wigilia? No właśnoe, dokładnie w moim stylu.
UsuńTo musiała być naprawdę wspaniała i klimatyczna Wigilia :) Kasia K
OdpowiedzUsuńKlimat świat w góach jest niezapomniany! Nawet, gdy ma się góry codziennie!
UsuńI to są dopiero święta :) fajnie tak czasem uciec od tradycji.
OdpowiedzUsuńTak, czasem trzeba odejść od rutyny.
UsuńTylko pozazdrościć takiej Wigilii, super pomysł.
OdpowiedzUsuńChyba nie odważyłabym się ... może gdybyśmy byli sami z mężem w pogórzańskiej chatce:-)
My właśnie to, że jesteśmy sami wykorzystaliśmy.
UsuńZrealizowałaś swój plan🙂 Miałaś wyjątkowe święta.
OdpowiedzUsuńTak! Udało się, choć do końca nie byłam pewna pogody!
UsuńCudowne Święta! I pogoda choc na tyle się spisała, że przestało padać w najważniejszym czasie!!! Pysznie i wspaniale!
OdpowiedzUsuńFajna odmiana od typowych świąt za stołem :)
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś spędzić tak Święta w górach :)
OdpowiedzUsuńŚwięta w górach to takie moje małe marzenie...:)
OdpowiedzUsuńmiałaś bardzo fajne święta, zdjącia ogniska i w ogóle gór są bardzo klimatyczne i trochę Ci zazdroszczę ;-)
OdpowiedzUsuń