Pod nogami skrzypi śnieg. Tu, zaledwie
200 m powyżej Domku pod Orzechem leży kilkucentymetrowa warstwa
świeżego puchu. Rozkoszuję się jego nowością i bielą. Ten
pierwszy prawdziwy śnieg zawsze wywołuje radość, zwłaszcza
teraz, gdy jego obecność zimą wcale nie jest tak oczywista, jak
jeszcze 20 lat temu. Idę raźnie pod górę, obserwując chmury, w
których ukrywa się Sępia Góra i płaski szczyt Dłużca. Pogoda
trochę mnie rozczarowała, bo zapowiadano bezwietrzny i słoneczny
dzień. To jednak nie przeszkodzi mi w wędrówce po zboczach Kamienickiego Grzbietu.
Na śnieżnych bezdrożach
Gdy stawiam stopę na górnym asfalcie,
niebo zaczyna się rozpogadzać, chmury popłynęły gdzieś na
Pogórze Izerskie. Przyglądam się pokrywie śniegowej. Jest wystarczająca,
by wyjść na biegówki, jeśli więc pogoda się utrzyma, trzeba
wyciągnąć ze schowka narty. Ale póki co idę w górę moją
ledwo widoczną ścieżką, tą której nie uwzględnia nazwa 5 Dróg.
I to nią docieram na rozdroże. Ku mojemu zdziwieniu niebo zdążyło
się całkiem rozpogodzić. Jest cudownie! Rozglądam się, bo
przecież trzeba zdecydować, dokąd dalej. Schodzę przecinką w
dół. Tędy jeszcze nie wędrowałam. Droga kończy się polanką po
wiatrołomie. Chwilę rozglądam się, a potem znów idę w górę i przy
szkółce leśnej, tej gdzie rosną małe sosenki wracam na szlak.
Na izerskich szczytach
Nie zamierzam jednak iść utartym
szlakiem. Od dawna chciałam obejść szkółkę, by sprawdzić, jak
wygląda szczyt Wysokiej i co z niego widać. Idę wzdłuż siatki
leśnej. W pewnym momencie ze zdziwieniem zauważam stację
meteorologiczną stojącą wśród małych choinek.
Śniegu jest już tutaj sporo, od razu
przypominam sobie, jak niecały rok temu brnęłam w metrowych
zaspach. Po lewej stronie mam młodnik, po prawej las świerkowy,
który urywa się nagle i moim oczom ukazuje się ogromny wiatrołom.
Już dawno podejrzewałam, że szkółka i wiatrołom są ze sobą
związane.
Mam mieszane uczucia. Z jednej strony
boli mnie ogrom zniszczeń po wichurach ubiegłego roku, z drugiej,
na pustej przestrzeni mam punkt widokowy, na który często będę
przychodzić.
Stoję oszołomiona widokiem. U stóp
mam cały Gierczyn. Z tej perspektywy pewnie niewiele osób może go
oglądać, dalej miasta i wsie Pogórza Izerskiego zlewają się z
niebem.
Szukam dogodnego miejsca, by usiąść
z gorącą herbatą. Znajduję ścięty pieniek, strzepuję śnieg i
układam koc. Rozkoszuję się pejzażem, śniegiem, słońcem...
Chwilo trwaj! I tu patrząc z dachu gór przstaję się dziwić, że ten niewysoki (816 m.npm) i mało zaznaczony szczyt nazwano Wysoka. Bo choć nawet stąd widać, że bratni Dłużec jest trochę wyższy, a siostrzana Sępia Góra zdecydowanie góruje w tym towarzystwie, to nam gierczyniakom właśnie szczyt wydaje się wielki, bo bezpośrednio zasłania nam zimą słońce i wyraźnie góruje nad wioską.
Mogłabym tu siedzieć kilka godzin,
ale robi się chłodno. Zbieram swoje rzeczy i schodzę do górnego
asfaltu. Do domu wracam po trzech godzinach cudownego spaceru.
To pierwsza w tym roku wędrówka i jak przystało na nowe otwarcie, wrażenia pozostaną ze mną na długo, bo emcji się nie zapomina.
Zainteresowanych innymi zdjęciami odsyłam do filmu, który atomatycznie powstał ze zdjęć: Zimowe góry
To się nazywa błogość życia, Pani Aniu.
OdpowiedzUsuńNic więcej do szczęścia nie potrzeba, prawda? Prawdziwa uczta duchowa.
Pozdrawiam i życzę wielu takich doznań w nowym roku.
Małgosia.
Tak, całkowity spokój i wolność.A szczėście pełne.
UsuńMarzę o takim spacerze- śnieg, piękne widoki, idealna pogoda. Mieszkam na zachodzie Polski i już dawno nie widziałam tyle śniegu.
OdpowiedzUsuńNa Pomorzu Zachodnim też nie widywaliśmy. A pogoda okazała się wymarzona.
UsuńAleż zestawienie na przedostatnim zdjęciu! od pewnej wysokości śnieg, a poniżej krajobraz jesienny.
OdpowiedzUsuńMoje wycieczki leniwe, spoglądam na świat zza szyby auta, dopadło mnie paskudne przeziębienie i ciągnie się, i ciągnie ...... Pozdrawiam serdecznie.
Stałam oniemiała w tamtym miejscu. Zdrowiej Mario, bym mogła o Twoich wycieczkach czytać.
Usuńależ zazdroszczę takiego spaceru, u mnie, na lubelskim dopiero czuć nadchodzącą zimę
OdpowiedzUsuńMy mieliśmy już kilka podejść, a teraz już chyba na serio przyszła.
UsuńAle pięknie! Uwielbiam zimę i śnieg, u mnie z każdym rokiem go coraz mniej jest możliwość ulepienia bałwana...
OdpowiedzUsuńŚniegu z roku na rok jest mniej, ale poprzednia zima była całkiem niezła, może i ta będzie śnieżna.
UsuńZazdroszczę, bo u mnie zima to była jakieś 8 lat temu.
OdpowiedzUsuńPamiętam ten stan z Pomorza 😂
UsuńMarzenie - zdobywanie szczytów zimą! :)
OdpowiedzUsuńMarzenia się spełnia 😁
UsuńPodziwiam Twój sposób chodzenia, znasz każde miejsce nie mówiąc o dróżkach. Nie musisz trzymać się utartych ścieżkach. No i masz piękną zimę jak na obecne warunki. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWiesz, łażę po okolicy od bardzo dawna. Znam każdą ścieżkę w promieniu jakiś 7-8 km.
UsuńO rany ale widoki...zazdroszczę:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Prawda, że niezwykłe?
UsuńObok Świeradowca chyba najbardziej taka charakterystyczna leśna "wycinka" widoczna z dołu - też mnie zawsze korciło, żeby tam podejść, ale Wysoka niezbyt jest po drodze. Raz mi tam w oddali jelenie śmignęły - może nawet te same, co Tobie :) Trochę martwi mnie, że Grzbiet Kamienicki zaraz przestanie mieć przed nami, tubylcami, nieznane miejsca - za wiele już ich nie ma :D
OdpowiedzUsuńJeleni jest tam naprawdę sporo, wczoraj biegając na nartach też je spotkałam.A co do nieznanych miejsc... o ile szutrowe ścieżki znam w okolicy wszystkie, o tyle zawsze znajdzie się nieodkryte jeszcze bezdroże. Na przykład ruiny w lesie, które pamiętam z wycieczki sprzed 30 lat i nie mogę na nie trafić (gdzieś na zboczach Kamienicy lub nieco dalej), do dokładnej penetracji została też Sępia Góra, no i muszę dokończyć poszukiwania ruin zamku na Zamkowej. Jak widzisz, nie jest tak źle, trzeba tylko mocno zboczyć ze ścieżki.
UsuńO, te ruiny to ciekawe - jedne były gdzieś na południe od Dłużca w lesie, ale to widziałem tylko na mapach, a w okolicach Kamienicy hm - może przez przypadek znalazłaś ruiny schroniska w kierunku północno-wschodnim od Rozdroża Izerskiego? Chyba, że gdzieś tam Niemcy mieli swoją chatkę myśliwską.
UsuńOba warianty brałam pod uwagę, ale nie jestem pewna gdzie wówczas się włóczyłam 😕
Usuń:))) Świetna wędrówka pośród natury. Sama chętnie naładowałabym baterie w ten sposób.
OdpowiedzUsuńTak to idealny sposób na ładowanie akumulatorków.
UsuńPiękne te okolice, aż się serce rwie, żeby tam pojechać....KasiaK
OdpowiedzUsuńLiczę, że mnie kiedyś odwiedzisz 😄
UsuńPiękny spacer! Tęsknię za śniegiem i takimi widokami, tęsknie za spacerem w takiej scenerii
OdpowiedzUsuńWierzę, mnie ten śnieg bardzo cieszy.
UsuńI to jest przepiękna zima! U mnie ani grama śniegu :)
OdpowiedzUsuńMoże w końcu spadnie 😂
UsuńU mnie tylko kałuże zamarznięte :-P a sceneria niby piękna, ale smog nie pozwala na spacery :-)
OdpowiedzUsuńBrr... my smog widujemy od góry, ciągnie się po dolinach.
UsuńPiękne widoki, u mnie w tym roku w ogóle nie ma śniegu.
OdpowiedzUsuńCiągle mam nadzieję, że śniegu będzie więcej.
UsuńPejzaże prawdziwie zimowe; takie, o jakich się marzy w zimie. Pozazdrościć, Anno.
OdpowiedzUsuńOtworzyłem mapę chcąc się upewnić, gdzie Wysoka, bo przecież na pamięć nie znam Twoich gór. Nie byłem tam, a odległą nie jest. Chyba mam ustalony cel najbliższej wędrówki izerskiej.
Wiesz, Krzysiu, to górka na spacerek 😁
UsuńPiękne zdjęcia i bajkowy opis - cudne widoki, szczerze zazdraszczam
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tych widoków i śniegu. Tu gdzie aktualnie mieszkam brak śniegu, temperatury na plusie, a ja tak lubię zimę. :(
OdpowiedzUsuńW Górach Izerskich też śniwg właśnie zlizało 🙄
UsuńPrzyznaję, zima jest piękna... na zdjęciach 😉 Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń