Poranek to taki czas, gdy lubię
spokojnie wypić kawę i przygotować sycące, ale lekkie śniadanie.
Zdążyliście już pewnie zauważyć, że jestem fanką takich potraw na śniadanie jak owsianka,
jaglanka i inne zupy mleczne, które pozwalają mi dobrze zacząć
dzień. Ponieważ wybieraliśmy się do Jeleniej Góry, potrzebowałam
posiłku, dzięki któremu nie zgłodnieję nim znajdziemy lokal, w
którym zjemy obiad. Zapraszam zatem po przepis na jaglankę z domowym kisielem
owocowym. (A o tym, co zjedliśmy na obiad napiszę na końcu)
Jaglanka na śniadanie
1 szklanka mleka (kozie, roślinne lub
inne)
garść płatków jaglanych.
Mleko wlewamy do garnuszka, wsypujemy
płatki i zagotowujemy. W trakcie podgrzewania warto kilka razy
zamieszać zupę mleczną, żyby się nie przypaliła. Płatki jaglane gotujemy 1-2 minuty, aby powstał kleik.
Przekładamy papkę do miski lub talerza. W tym samym czasie przygotowujemy
kisiel.
Jak zrobić domowy kisiel?
200 ml soku owocowego (u mnie jeżyny z
wyciskarki wolnoobrotowej)
4 płaskie łyżeczki mąki
ziemniaczanej.
Kilka łyżek wody.
Sok przelewamy do rondelka i
zagotowujemy. Mąkę ziemniaczaną mieszamy z wodą. Gdy sok zgotuje
się, dodajemy mieszaninę mąki i wody. Mieszamy do zgęstnienia.
Domowy kisiel z jeżyn przekładamy na
kleik z płatków jaglanych. Na górę sypiemy ulubione orzechy.
Z wszystkich idei i mód jedzeniowych
najbardziej przekonuje mnie idea jedzenia lokalnego. To dlatego
przedkładam jaglankę nad kleik ryżowy, a owoce dzikie zbierane
latem nad tropikalne (choć przyznaję bez bicia, że pomarańcze
lubię) Moje jaglane śniadanie udekorowałam orzechami włoskimi z
naszego drzewa oraz makiem.
Smacznego!
Inne przepisy na lekkie śniadanie bez glutenu znadziecie poniżej:
Gdzie w Jeleniej zjeść obiad?
Na obiad w Jeleniej Górze cieszyłam
się bardzo. Bo to gotować nie trzeba i człowiek do ludzi wyjdzie.
Bez problemów załatwiliśmy wszystko, co do załatwienia było:
papiery Ślubnego odebraliśmy, poduszki w JYSK kupiliśmy. pierwszy
zgrzyt pojawił się w Kauflandzie, gdy zaczęłam swoje wielorazowe
woreczki z firanek wyjmować i z lubością nakładać sypkie
produkty, ciesząc się przy tym jak dziecko, że na wadze
wyszczególniono w co zapakowany jest produkt.
Potem zważyłam mrożoną rybę we
własnym opakowaniu, a Ślubny zaczął się denerwować, bo zakupy
według niego już za długo trwały. Wyszedł przed market i to mnie
zgubiło...
Jeszcze beztrosko, uwolniona od
złowieszczego wzroku, przepchałam wózek pomiędzy sklepowymi
alejkami, wrzucając przyprawy, soczewicę czerwoną, drobną fasolę
i kilka innych wiktuałów. Dzielnie nie zajrzałam do słodyczy i
chemii. Wyszłam ze sklepu i...
-Wiesz, tam jest kurczak z rożna!
Podejdę, kupię i zjemy w domu. To ile kupić? Pół nam chyba
wystarczy?
-Ale ja chciałam w knajpie, karta dań,
kelner, serwetki...
-Tak mi zapachniało, no dawno nie
jadłem kurczaka z rożna...
No... i tyle było mojego obiadu... A
wystarczyło się tak przy owocach nie grzebać...
W ramach protestu nie weszłam do Castoramy. Sam swoich śrubek szukał, ale kafle na podłogę do korytarza i tak wypatrzyłam.
W ramach protestu nie weszłam do Castoramy. Sam swoich śrubek szukał, ale kafle na podłogę do korytarza i tak wypatrzyłam.
Popełniłaś 2 błędy: kurczak mógł być na kolację a w Castoramie miałaś dzielnie wspierać Ślubnego w zakupie tego co wg. Ciebie potrzebuje.Sam lubię spacery po tym markecie. Oglądam, wybieram, sprawdzam a kupuję w internecie lub zaprzyjaźnionych hurtowniach gdzie jest znacznie taniej:)
OdpowiedzUsuńWiesz, Andrzeju, ja lubię spacerować po Castoramie, jednak to są zupełnie inne alejki niż te Ślubnego i zawsze wychodzę zawiedziona, że jeszcze lamp nie obejrzałam albo poduszek. A na restaurację nie dał się już namówić.
UsuńWażne że próbowałaś. Za którymś razem się uda.
UsuńBrzmi pysznie, jak najlepszy deser. Ja aż tam się nie przykładam, na ugotowaną kaszę jaglaną sypię borówki, malini, banana, kiwi i co mam jeszcze mam kolorowego, plus suszone owoce.
OdpowiedzUsuńA ja mam mnóstwo soków i przecierów, więc to one są podstawą śniadań.
UsuńWyglądają bardzo smakowicie, już wiem co jutro jem na śniadanie :-)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z kisielem owocowym :) Też jadam owsianki, ale nie na zwykłym mleku. Kasia
OdpowiedzUsuńTak, wiem 😁
UsuńBrzmi to bardzo kusząco no i domowy kisiel - przyznam szczerze, że nigdy sama go nie robiłam! Muszę spróbować! :D
OdpowiedzUsuńCo do kurczaka... Muszę Ci powiedzieć, że trochę Twojego Męża rozumiem, bo i ja jestem człowiek, którego nos potrafi skusić, i już kilka razy był "kurczak z rożna, bo tak pięknie pachnie!". :D
Domowy kisiel warto zrobić.
UsuńBardzo fajny i pomysłowy deser. Z pewnością wypróbuję
OdpowiedzUsuńRzadko jadam takie rzeczy, ale wygląda to bardzo kusząco.
OdpowiedzUsuńSpróbuj, a nuż Ci zasmakuje 😃
UsuńJakoś pomijam kasze czy płatki na śniadanie, jajecznica z 2 jajek zapewnia mi sytość do obiadu:-)
OdpowiedzUsuńNie pamiętam, kiedy ostatnio jadłam śniadanie w takim wydaniu, może zatem warto przerzucić się na lżejsze wydania.
OdpowiedzUsuńCzasem warto zmienić dietę.
UsuńMuszę moim dzieciakom zrobić domowy kisiel :) Może dzisiaj na podwieczorek :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam jaglanki, ale ta wygląda smacznie.
OdpowiedzUsuńJaglanke bardzo lubię. Zwłaszcza na kozim mleku
OdpowiedzUsuńNo pyszna jest!
Usuńzrobiła, przepyszne było :-) dzięki za przepis
OdpowiedzUsuńSuper! Cieszę się, że skorzystałaś z pomysłu.
UsuńNa takie śniadania to raczej nie bardzo mam czas ale na deser chętnie wypróbuję, owoce zapewne znajdę w zamrażarce u mamy ;)
OdpowiedzUsuńJako deser też się sprawdzą.
Usuńale super! na pewno spróbuję, wygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuń