Kulki kokosowe do kawy |
poniedziałek, 30 marca 2020
Kokosowe kulki niczym rafaello - z cyklu domowe słodycze
piątek, 27 marca 2020
Życie na wsi kontra koronawirus
Pandemia, koronawirus, #zostańwdomu,
to pierwsze hasła, jakie rzucają się człowiekowi w zalepione ropą
oczy o 5.40, gdy po pierwszych łykach kawy stwierdza, że to dobry
czas, by zacząć dzień. Wizja świata, jaką kreują media i moi
znajomi z socialmediów sprawiła, że przez wiele dni biłam się z
myślami, czy to już jest ten moment, gdy muszę jechać na zakupy, czy dam radę jeszcze coś ugotować z maoich zdało się niezliczonych się zapasów.
W końcujednak decyzja zapadła, gdy wyjedliśmy zapomniane kawałki
czekolady z zajączkiem z zeszłego roku, zagubionej gdzieś pod
ostatnią paczką mąki babuni. Trzeba było uzupełnić braki w
czekoladzie, a przy okazji dokupić innych niezbędnych do życia
produktów, typu warzywa, bo Ślubny nie chciał już jeść trawy i
pokrzyw wykopywanych z zasp śniegowych (wszak u nas jeszcze wczoraj
leżał śnieg!).
wtorek, 24 marca 2020
Skarby kartografii- spacerując palcem po mapie
Siedzę w domu. Zimno,śnieg spadł, wiatr wieje,
wyjść się nie chce. Z ludzikiem google przeszłam się to tu, to
tam, obejrzałam teren nie tylko w mapach on-line, papierowych, ale
i na geoportalu. Ba, nawet z mapą dziewiętnastowieczną on-line się
zaprzyjaźniłam na dobre. Co mi pozostało?
A jak Wam się wydaje?
niedziela, 22 marca 2020
Miłość, muzyka i góry
Buty turystyczne |
Znacie to uczucie, gdy czytając jakiś
opis przedmiotu, doskonale wiecie jak wygląda wyobrażacie go sobie,
ba macie wrażenie, ze idealnie pasuje do czegoś w Waszym otoczeniu?
A zdarzyło się, ze wiedzieliście iż opisywany przedmiot to ten,
który macie? Pamiętam, z jaką przyjemnością czytałam opis butów
turystycznych w niepoprawionej jeszcze, wygrzebanej z szuflady wersji
powieści Krzysztofa Gduli. Wiedziałam, o jakie buty chodzi, bo...
dostałam je kiedyś od Krzysia w prezencie. Przyznam, że to
sprawiło, iż ten fragment tekstu jest mi szczególnie bliski, bo
odbieram go bardzo osobiście. Mam przecież coś, co należało do
bohaterki książki!
Ale może po kolei?
piątek, 20 marca 2020
Słupiec - rowerowa wycieczka do samotnej skały na Pogórzu Izerskim
Wydawało mi się, że znam Pogórze
Izerskie dosyć dobrze, wszak zjeździłam je rowerem przez ostatnie
lata w te i we wte Okazuje się jednak, że ciągle odkrywam ciekawe
miejsca, gdzie mnie jeszcze nie było. Tym razem korzystając z
wiosennej wreszcie aury wybrałam się w kierunku Giebułtowa, bo
zobaczyć bazaltowe skały położone powyżej wsi. Zapraszam na
wirtualną wycieczkę.
środa, 18 marca 2020
Marcowe wieści z ogrodu
Marzec podarował nam kilka dni cudownie
ciepłej pogody, dzięki czemu nasze wiejskie życie nabiera jeszcze lepszych kolorów. Nie tylko poranną kawę pije się teraz obserwując rozkwitające żonkile, ale całe domowe życie przenosi
się przed dom. Prace wokół obejścia i w Domku pod Orzechem idą zatem pełną
parą. Remont strychu ma się coraz lepiej (całe poddasze mamy już
ocieplone), a i ogród nabiera rumieńców.
poniedziałek, 16 marca 2020
"Nasze życie" Marie-Helene Lafon
W czasach, gdy jeździłyśmy z Chudą na maratony, w czasie podróży nieraz tworzyłyśmy ludziom alternatywne życiorysy. Wymyślałyśmy, kim są i dokąd jadą pasażerowie tego czy innego auta. Teraz też czasem zdarza mi się tworzyć wyimaginowaną historię czyjegoś życia. W tej czynności przypominam trochę bohaterkę powieśći Marie-Helene Lafon "Nasze życie". Zapraszam na recenzję książki wydanej nakładem Wydawnictwa Literackiego.
niedziela, 15 marca 2020
Wegańska pasta z czerwonej soczewicy
Pasty do chleba są tematem, o który
mnie prosiliście po publikacji poprzedniego przepisu. Zatem dziś
przedstawiam bliską kuzynkę pasty z zielonej soczewicy, bo i tym
razem bohaterką przepisu będzie soczewica, ale czerwona. Jeśli
zastanawiacie, się, czym oprócz koloru różnią się te dwa
gatunki soczewicy, to zaraz to wyjaśnię. Zapraszam!
piątek, 13 marca 2020
Rodzinne spotkanie, rowery miejskie i koronawirus
Na spotkanie z rodziną Gui szykowałam
się od dawna. I gdy wreszcie wszystko zostało ustalone niewiele
brakowało, a nie zobaczyłabym się z bliskimi, bo pewnie jeden
dzień zwłoki i nie wyjechałabym, tylko wiedziona rozsądkiem
została w Domku pod Orzechem. Z drugiej strony, nie zobaczyłabym
życia w mieście z groźbą epidemii. Zapraszam na opowieść o
wizycie we Wrocławiu i przygodach transportowych.
wtorek, 10 marca 2020
Spacer z dreszczykiem
Dzień budził się pochmurny i
wietrzny. Na szczęście nie padało. Jak zwykle o poranku pobiegłam
do sąsiadów po Jasia i poszliśmy na długi, trzygodzinny spacer po Górach Izerskich. Wtoczyłam wózek na górny asfalt. Spojrzałam w prawo,
spojrzałam w lewo. Ostatnio dosyć często przemierzałam trasę w
kierunku Sępiej Góry, czy to z wózkiem, czy na nartach. Ileż
można! Wybrałam więc lewy wariant. Na asfalcie leżał śnieg z
pojedynczymi śladami kół samochodowych. W tę stronę zdecydowanie
rzadziej cokolwiek jeździ i nikt o tej porze roku nie chodzi. Oprócz
moich śladów widać było jedynie tropy zwierzyny. Lisy, sarny,
jelenie, dziki, psy. Nagle dostrzegłam kilkudniowy spory ślad łap.
Właśnie łap! Nie raciczek, nie kopytek, tylko wielkich łap. Ślady
były znacznie większe od tych, które zostawia mój pies.
Rozejrzałam się za śladem ludzkich butów. NIE BYŁO! Czyżby to
nie były psie łapy tylko... Wilk???
niedziela, 8 marca 2020
Wieża widokowa na Czerniawskiej Kopie
Czerniawska Kopa to niewysoki szczyt (776 m.npm) górujący nad Czerniawą Zdrojem u podnóża Gór Izerskich. Przez lata niczym się nie
wyróżniała i pewnie rzadko była odwiedzana. Zmiana nastąpiła,
gdy jej strome zalesione zbocza odkryli rowerzyści. Najpierw
pojawiły się single treki, które rozsławiły tę część Gór Izerskich, a w zeszłym roku na szczycie stanęła wieża
widokowa i to na nią Was dziś zapraszam.
piątek, 6 marca 2020
O zapachu wiosny
Tego dnia wyszłam z pracy punktualnie - parę minut po 18. Słońce już zaszło, ale niebo na zachodzie wciąż jeszcze było poznaczone barwną łuną. Na wschodzie natomiast łuną roztaczało się oświetlenie niedalekich szklarni. Ruszyłam do domu drogą pomiędzy kolejnymi wsiami. Ptaki jeszcze nie dawały koncertów, ale od czasu do czasu rozbrzmiewały już pierwsze trele. Niebo było lekko przymglone, a księżyc świecił przez tę cienką warstwę chmur dość jasno. Powietrze pachniało...
wtorek, 3 marca 2020
Ósme urodziny bloga. Zapraszam na konkurs
Co roku o tej porze zadaję sobie to samo pytanie: To już tyle czasu? I co roku z równym zdziwieniem stwierdzam, że nasz blog jest o rok starszy. 8 lat temu 3 marca 2012 roku napisałyśmy pierwszy post.
niedziela, 1 marca 2020
Niedzielne wędrowanie po lesie
Dzień obudził się zupełnie odmienny
od poprzednich. Wiatr wreszcie ucichł, a zza chmur wyglądało
słońce. Wstałam, nakarmiłam zwierzęta i wyprowadziłam kozy. Po
dwóch dniach nudzenia się w koziarni wreszcie mogły pohasać po
pastwisku. Wypiłam kawę, zjadłam śniadanie. Ot zwykły wiejski poranek w
Domku pod Orzechem. A potem założyłam buty z czerwonymi
sznurówkami i poszłam w las...