poniedziałek, 16 marca 2020

"Nasze życie" Marie-Helene Lafon


W czasach, gdy jeździłyśmy z Chudą na maratony, w czasie podróży nieraz tworzyłyśmy ludziom alternatywne życiorysy. Wymyślałyśmy, kim są i dokąd jadą pasażerowie  tego czy innego auta. Teraz też czasem zdarza mi się tworzyć wyimaginowaną historię czyjegoś życia. W tej czynności przypominam trochę bohaterkę powieśći Marie-Helene Lafon "Nasze życie".  Zapraszam na recenzję książki wydanej nakładem Wydawnictwa Literackiego.

Jeanne, narratorka i bohaterka powieści "Nasze życie"

Jeanne jest emerytką. Ma mnóstwo wolnego czasu, w czasie którego oddaje się podróżowaniu, rozmyślaniu i pielęgnuje swoje rytuały. Wśród nich jest cotygodniowa herbata z dużo starszą sąsiadką czy piątkowe zakupy w supermarkecie. Wizyty w Franprix prowadzą bohaterkę i jednocześnie narratorkę, gdyż mamy w książce narrację pierwszoosobową, do ciekawych obserwacji.

Bohaterka podchodzi zawsze do tej samej kasy, obsługiwanej przez Gordanę, młodą kobietę pochodzącą gdzieś ze wschodu Europy. W tym samym czasie zakupy robi mężczyzna, Horatio Fortunato. Obserwując tę dwójkę obcych ludzi, narratorka snuje opowieść o ich domniemanym życiu. Wymyśla im życiorysy, dodaje dzieci, rodziców, dzieciństwo.
Przy okazji tych rozważań zaczyna wspominać także swoją przeszłość. Przygląda się jej podobnie jak życiu obcej osoby, rozdziela ją na drobne epizody, nie rozdrapując przy tym ran. Jej chłodne, spokojne opowieści wskazują, że zdążyła pogodzić się z losem, nie buntuje się, podchodzi do przemijania bez emocji. Chociaż nie do końca. Autorka zastosowała w swojej narracji ciekawy zabieg. W momentach, gdzie chce podkreślić wagę jakiegoś wyrażenia, multiplikuje słowa, gromadzi synonimy, budując z nich swoistą wieżę językową. Zjawisko tak opisane nabiera o wiele większej wagi. Ma się wrażenie, że narratorka, w której myśli pojawia się ta nadmierna obfitość, wyjmuje z kontekstu to jedno zjawisko jak eksponat ze zbiorów muzeum. Obraca go w dłoniach, ogląda z wszystkich stron, bada, a potem próbuje dokładnie opowiedzieć: „nie tak zmęczonych, w mniejszym stopniu porzuconych, zrezygnowanych, przytłoczonych, poobijanych, mniej zużytych, zmordowanych, steranych, zdruzgotanych, straconych”.

Atuty powieści "Nasze życie"

Książka opowiada zupełnie zwykłą historię kobiety porzuconej przez mężczyznę, ale otoczonej przez rodzinę, przyjaciół i znajomych. Nie ma tu nagłych zwrotów akcji, ani pasjonujących wydarzeń. A nawet swoim wymyślonym bohaterom nie tworzy jakiś ekscytujących życiorysów, a raczej normalne, codzienne.
Co jest zatem atutem też książki? Właśnie pochwała codzienności, utartych rytuałów pozwalających przetrwać trudne chwile, podkreślenie wagi relacji międzyludzkich, majacych wpływ na jakość życia.
Osobnym zagadnieniem jest język charakteryzujący się bogactwem opisów, nagromadzeniem przymiotników, plastycznością przekazu. Chyba pierwszy raz spotkałam się z takim specyficznym podejściem do języka jako tworzywa literackiego.  Książkę można wygrać, biorąc udział w konkursie na blogu! Został jeden dzień na zabawę.


Recenzja powstała w ramach współracy z portalem Duże Ka


Super bestsellery do -37%

30 komentarzy:

  1. I takie treści, gdzie pierwszeństwo daje się codzienności i jej prawom, cenię najbardziej. Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie napisana recenzja. Autorki nie znam, ale jak nadarzy się, to książkę przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książki nie kojarzę, ale myślę, że kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W ogóle nie kojarzę tej książki, więc fajnie, że o niej piszesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno znać wszystkie nowości, a po tę warto sięgnąć.

      Usuń
    2. To tym bardziej cieszę się, że trafiłam na ten wpis.

      Usuń
  5. Bardzo lubię taką niespieszną lekturę- a ten zabieg językowy o którym wspomniałaś niezwykle mnie zaciekawił:)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że dawno nie czytałam tak pisanej powieści.

      Usuń
  6. Wygląda na całkiem ciekawą ksiażkę. Zapamiętuje! Ciekawe czy jest w wersji audio
    MilGor

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, ale to łatwo sprawdzić nq ceneo.

      Usuń
  7. Myślę że lektura idealna na te dni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, pokazuje, że warto doceniać to co się ma.

      Usuń
  8. Lubię książki, gdzie się dużo dzieje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wydaje się dość ciekawa, wspomnienia bohaterki + jej wyobrażenia o życiu nieznanych sobie osób - intrygujące. A pochwała codzienności? No cóż w obecnej sytuacji sami docenimy to co mamy blisko siebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciekawa i pięknie napisana. Masz rację, sytuacja uczy doceniać drobne rzeczy, których zazwyczaj nie zauważa się.

      Usuń
  10. Aleksandrę czytałam i nawet mi się spodobała. Nie sądziłam, że takie książki mogą mnie zainteresować.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale fajnie napisana recenzja - nie o czym jest książka, ale jak napisana. Zachęciłaś mnie. Na razie czytam inną, ale tę dopisują sobie do mojej "kolejki". Dzięki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Są książki, które właśnie takiego podejścia potrzebują.

      Usuń
  12. Przyznam, że czytałam już recenzję tej książki na innym blogu. Jednak, no cóż. Był to tak powierzchowny opis, że tak naprawdę nie wiedziałam o czym jest ta książka. Zbyt dużo oceny książki i rozłożeniu jej na czynniki pierwsze, za mało konkretów i informacji o czym w ogóle jest ta książka. Po Twojej recenzji jestem bardzo zaskoczona. Myślę, że mogłabym ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest naprawdę świetna, więc warto jej poszukać.

      Usuń
    2. Podejrzewam, że chodzi o spisane przeze mnie wrażenia po spotkaniu z książką. :) :) :) Tak, bardzo często świadomie nie daję konkretów, nie chcę naprowadzać, bo czasem coś, co byłoby przeze mnie odkryte za wcześnie, może zepsuć czytanie komuś innemu. :) Mam swój styl, swoje priorytety w dzieleniu się wrażeniami, a poza tym zawsze powtarzam, że nie piszę klasycznych recenzji, a może nawet dalej, nie piszę ich wcale, tylko dzielę się wrażeniami. :) I przy tej opcji pozostanę. :)

      Usuń
    3. Też tak podejrzewam, bo czytałam dyskusję

      Usuń
    4. A patrz, ja na żadną dyskusję nie trafiłam, znowu mnie coś ominęło. :) A tak swoją drogą, chciałabym więcej takich książek dostać w swoje ręce, jak coś Ci wpadnie, daj znać. :)

      Usuń
  13. I my się chyba skusimy, choć to nie nasz ulubiony gatunek

    OdpowiedzUsuń
  14. Za tą "codzienność" też plus ode mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj nie moje czytelnicze kierunki, ale zapewne zdobędzie sobie wśród pań stałych czytelników ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Gordana - ciekawe imię. Teraz jest idealny czas na nadrabianie zaległości czytelniczych

    OdpowiedzUsuń