W czasach, gdy jeździłyśmy z Chudą na maratony, w czasie podróży nieraz tworzyłyśmy ludziom alternatywne życiorysy. Wymyślałyśmy, kim są i dokąd jadą pasażerowie tego czy innego auta. Teraz też czasem zdarza mi się tworzyć wyimaginowaną historię czyjegoś życia. W tej czynności przypominam trochę bohaterkę powieśći Marie-Helene Lafon "Nasze życie". Zapraszam na recenzję książki wydanej nakładem Wydawnictwa Literackiego.
Jeanne, narratorka i bohaterka powieści "Nasze życie"
Jeanne jest emerytką. Ma mnóstwo
wolnego czasu, w czasie którego oddaje się podróżowaniu,
rozmyślaniu i pielęgnuje swoje rytuały. Wśród nich jest
cotygodniowa herbata z dużo starszą sąsiadką czy piątkowe zakupy
w supermarkecie. Wizyty w Franprix prowadzą bohaterkę i
jednocześnie narratorkę, gdyż mamy w książce narrację
pierwszoosobową, do ciekawych obserwacji.
Bohaterka podchodzi zawsze do tej samej
kasy, obsługiwanej przez Gordanę, młodą kobietę pochodzącą
gdzieś ze wschodu Europy. W tym samym czasie zakupy robi mężczyzna,
Horatio Fortunato. Obserwując tę dwójkę obcych ludzi, narratorka
snuje opowieść o ich domniemanym życiu. Wymyśla im życiorysy,
dodaje dzieci, rodziców, dzieciństwo.
Przy okazji tych rozważań zaczyna
wspominać także swoją przeszłość. Przygląda się jej podobnie
jak życiu obcej osoby, rozdziela ją na drobne epizody, nie
rozdrapując przy tym ran. Jej chłodne, spokojne opowieści
wskazują, że zdążyła pogodzić się z losem, nie buntuje się,
podchodzi do przemijania bez emocji. Chociaż nie do końca. Autorka
zastosowała w swojej narracji ciekawy zabieg. W momentach, gdzie
chce podkreślić wagę jakiegoś wyrażenia, multiplikuje słowa,
gromadzi synonimy, budując z nich swoistą wieżę językową.
Zjawisko tak opisane nabiera o wiele większej wagi. Ma się
wrażenie, że narratorka, w której myśli pojawia się ta nadmierna
obfitość, wyjmuje z kontekstu to jedno zjawisko jak eksponat ze
zbiorów muzeum. Obraca go w dłoniach, ogląda z wszystkich stron,
bada, a potem próbuje dokładnie opowiedzieć: „nie tak
zmęczonych, w mniejszym stopniu porzuconych, zrezygnowanych,
przytłoczonych, poobijanych, mniej zużytych, zmordowanych,
steranych, zdruzgotanych, straconych”.
Atuty powieści "Nasze życie"
Książka opowiada zupełnie zwykłą historię kobiety porzuconej przez mężczyznę, ale otoczonej przez
rodzinę, przyjaciół i znajomych. Nie ma tu nagłych zwrotów
akcji, ani pasjonujących wydarzeń. A nawet swoim wymyślonym
bohaterom nie tworzy jakiś ekscytujących życiorysów, a raczej
normalne, codzienne.
Co jest zatem atutem też książki?
Właśnie pochwała codzienności, utartych rytuałów pozwalających
przetrwać trudne chwile, podkreślenie wagi relacji międzyludzkich,
majacych wpływ na jakość życia.
Osobnym zagadnieniem jest język
charakteryzujący się bogactwem opisów, nagromadzeniem
przymiotników, plastycznością przekazu. Chyba pierwszy raz
spotkałam się z takim specyficznym podejściem do języka jako
tworzywa literackiego. Książkę można wygrać, biorąc udział w konkursie na blogu! Został jeden dzień na zabawę.
Recenzja powstała w ramach współracy z portalem Duże Ka
I takie treści, gdzie pierwszeństwo daje się codzienności i jej prawom, cenię najbardziej. Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja.
UsuńCiekawie napisana recenzja. Autorki nie znam, ale jak nadarzy się, to książkę przeczytam.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie kojarzę, ale myślę, że kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPolecam.
UsuńW ogóle nie kojarzę tej książki, więc fajnie, że o niej piszesz.
OdpowiedzUsuńTrudno znać wszystkie nowości, a po tę warto sięgnąć.
UsuńTo tym bardziej cieszę się, że trafiłam na ten wpis.
UsuńBardzo lubię taką niespieszną lekturę- a ten zabieg językowy o którym wspomniałaś niezwykle mnie zaciekawił:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Przyznam, że dawno nie czytałam tak pisanej powieści.
UsuńWygląda na całkiem ciekawą ksiażkę. Zapamiętuje! Ciekawe czy jest w wersji audio
OdpowiedzUsuńMilGor
Nie mam pojęcia, ale to łatwo sprawdzić nq ceneo.
UsuńMyślę że lektura idealna na te dni
OdpowiedzUsuńMasz rację, pokazuje, że warto doceniać to co się ma.
UsuńLubię książki, gdzie się dużo dzieje :)
OdpowiedzUsuńWydaje się dość ciekawa, wspomnienia bohaterki + jej wyobrażenia o życiu nieznanych sobie osób - intrygujące. A pochwała codzienności? No cóż w obecnej sytuacji sami docenimy to co mamy blisko siebie
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa i pięknie napisana. Masz rację, sytuacja uczy doceniać drobne rzeczy, których zazwyczaj nie zauważa się.
UsuńAleksandrę czytałam i nawet mi się spodobała. Nie sądziłam, że takie książki mogą mnie zainteresować.
OdpowiedzUsuńPowieści Olejniczak są naprawdę niezłe.
UsuńAle fajnie napisana recenzja - nie o czym jest książka, ale jak napisana. Zachęciłaś mnie. Na razie czytam inną, ale tę dopisują sobie do mojej "kolejki". Dzięki :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Są książki, które właśnie takiego podejścia potrzebują.
UsuńPrzyznam, że czytałam już recenzję tej książki na innym blogu. Jednak, no cóż. Był to tak powierzchowny opis, że tak naprawdę nie wiedziałam o czym jest ta książka. Zbyt dużo oceny książki i rozłożeniu jej na czynniki pierwsze, za mało konkretów i informacji o czym w ogóle jest ta książka. Po Twojej recenzji jestem bardzo zaskoczona. Myślę, że mogłabym ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest naprawdę świetna, więc warto jej poszukać.
UsuńPodejrzewam, że chodzi o spisane przeze mnie wrażenia po spotkaniu z książką. :) :) :) Tak, bardzo często świadomie nie daję konkretów, nie chcę naprowadzać, bo czasem coś, co byłoby przeze mnie odkryte za wcześnie, może zepsuć czytanie komuś innemu. :) Mam swój styl, swoje priorytety w dzieleniu się wrażeniami, a poza tym zawsze powtarzam, że nie piszę klasycznych recenzji, a może nawet dalej, nie piszę ich wcale, tylko dzielę się wrażeniami. :) I przy tej opcji pozostanę. :)
UsuńTeż tak podejrzewam, bo czytałam dyskusję
UsuńA patrz, ja na żadną dyskusję nie trafiłam, znowu mnie coś ominęło. :) A tak swoją drogą, chciałabym więcej takich książek dostać w swoje ręce, jak coś Ci wpadnie, daj znać. :)
UsuńI my się chyba skusimy, choć to nie nasz ulubiony gatunek
OdpowiedzUsuńZa tą "codzienność" też plus ode mnie :)
OdpowiedzUsuńOj nie moje czytelnicze kierunki, ale zapewne zdobędzie sobie wśród pań stałych czytelników ;)
OdpowiedzUsuńGordana - ciekawe imię. Teraz jest idealny czas na nadrabianie zaległości czytelniczych
OdpowiedzUsuń