Wydawało mi się, że znam Pogórze
Izerskie dosyć dobrze, wszak zjeździłam je rowerem przez ostatnie
lata w te i we wte Okazuje się jednak, że ciągle odkrywam ciekawe
miejsca, gdzie mnie jeszcze nie było. Tym razem korzystając z
wiosennej wreszcie aury wybrałam się w kierunku Giebułtowa, bo
zobaczyć bazaltowe skały położone powyżej wsi. Zapraszam na
wirtualną wycieczkę.
Rower ponad wszystko
O rowerze marzyłam już od ponad
miesiąca, jednak zmienna aura nie pozwalała mi na eskapady. Teraz
nie było już odwrotu. W domu przygotowałam wszystko do obiadu i
zostawiając Ślubnego z psem i kotami wsiadłam na rower. Już od
pierwszych chwil czułam jak ciało zrasta się z pojazdem. Nogi
stapiają z pedałami, ręce przywierają do kierownicy, a ja i rower
stajemy się jednością. Przekładnie, przerzutki, łożyska i zwoje
mózgowe nastrajają się na tę samą czynność- płynne poruszanie
do przodu, byle dalej, byle szybciej, w pełnej harmonii. Dopiero teraz zdałam sobie
sprawę, jak bardzo tęskniłam do mojego roweru, jak bardzo
brakowało mi wiatru we włosach.
Giebułtów i okolice
Trasę z Gierczyna do Giebułtowa
wybrałam najszybszą, czyli przez Mlądz i Mirsk. Minęłam
opustoszałe miejscowości, nie natrafiając na ludzi i z rzadka
widząc samochody. Wjechałam do Giebułtowa. I tu trzeba przyznać,
że niezbyt dokładnie przyjrzałam się mapie, by sprawdzić jak
dojechać, więc zaczęłam kluczyć. Najpierw wjechałam do Woli
Augustowskiej, dojeżdżając do ostatnich zabudowań. To stąd
zobaczyłam cel mojej wycieczki, choć na razie nie byłam jeszcze
pewną jak tam dojechać. Wracając do Giebułtowa, zobaczyłam
niewielkie pole lawendy i chyba domyślam się, że należy do kogoś,
kogo właśnie zaczęłam obserwować na Instagramie. Wyjaśniła się
też tajemnica dotycząca mylącego znaku „Camping Mirsk”.
Nareszcie wiem, gdzie się ów camping znajduje! I nie jest to wcale
Mirsk tylko Wola Augustowska.
Przez sam Giebułtów przejechałam bez
zatrzymania, obiecując sobie wrócić w innym czasie, by dokładnie
zwiedzić wieś, o której z pasją opowiada mój sąsiad.
Samotne skały bazaltowe
Aby dotrzeć do skałek bazaltowych
Słupca trzeba w Giebułtowie przejechać obok kościoła i kierować
się do drogi Świeradów- Gryfów, przeciąć drogę nr 360 i
wjechać do Augustowa. Po kilkuset metrach zobaczymy cel wycieczki.
Słupiec to wzniesienie z dwoma
bazaltowymi skałami o wznoszącymi się 476 m.npm. U ich podnóża
zbudowano parking. Na wyższą skałę prowadzą wykute w bazalcie
schodki i pamiętające niemieckie czasy, ale odnawiane na bieżąco
barierki. Ze szczytu rozciąga się malownicza panorama: widać Góry
Izerskie, część Karkonoszy, Pogórze Kaczawskie i Kaczawy.
Najbliżej jednak widać płaski szczyt Wojkowej, najwyższego
wzniesienia Pogórza Izerskiego.
Obeszłam skałki dookoła, mam
wrażenie, że przed wiekami także tu, podobnie jak na pobliskim
wzgórzu z kaplicą Leopolda i Anny prowadzone były prace wydobywcze
(dostępne źródła jednak milczą na ten temat)
Bazaltowe płyty porośnięte są
wieloma gatunkami porostów, zatem ich miłośnik poczułby się tu
jak w raju.
Tylko pobieżna obserwacja wystarczyła bym odkryła m.in. takie okazy jak chrobotek koralkowy lub palczasty z czerwonymi główkami, , liszajecznik żółty, kruszownica (chyba dwa rodzaje) i kilka innych.
Tylko pobieżna obserwacja wystarczyła bym odkryła m.in. takie okazy jak chrobotek koralkowy lub palczasty z czerwonymi główkami, , liszajecznik żółty, kruszownica (chyba dwa rodzaje) i kilka innych.
Myślę, że muszę się tam wybrać
jeszcze raz, ale z odpowiednim atlasem. Nawet nie wiem kiedy, ale
lichenologia zaczęła mnie wciągać!
Na rowerze spędziłam ponad trzy
godziny, przejechałam prawie 40 km nie spotkawszy na swej drodze
ludzi. I choć wróciłam naprawdę szczęśliwa po tej pierwszej
rowerowej wycieczce w tym roku to... pośladki odzwyczaiły się od
siodła i trochę bolały.
Przepiękne miejsce, rowerowe wycieczki potrafią być taką fajną i pożyteczną aktywnością! Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńTak, rower pozeala poczuć wolbość.
UsuńPiękne miejsce, w aktualnej sytuacji ruch na świeżym powietrzu jest naprawdę dobrym pomysłem. Fajna wycieczka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Weronika S.
Tak miejsce ciekawe, bezludne i ciche. Obecnie idealne.
UsuńW tym roku jeszcze mi się nie uda, ze względów zdrowotnych, ale planuję się odpowiednio przygotować na przyszły rok, właśnie do rowerowych wycieczek, tak wiele dzięki nim można zwiedzić, zobaczyć, dostrzec. Fantastyczna pasja. :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, jadąc rowerem widzi się więcej, a ilość endorfin, które się wydzielają jest ogromna.
UsuńI właśnie poszukiwanie endorfin w różnych pasjach tak mnie przyciąga. :) Żałuję jedynie, że rodzina nie podziela moich chęci rowerowych wycieczek, kiedy dzieci były młodsze jeszcze udawało mi się je namówić, teraz już niestety nie chcą, szkoda, bo wiele tracą.
UsuńA widzisz, moje podzielają. Przez jakiś czas razem jeździłyśmy maratony rowerowe i mamy piękne wspomnienia.
UsuńTo są dla mnie dziewicze tereny. Chętnie bym powiedziała jak minie to szaleństwo
OdpowiedzUsuńPo remoncie zaczniemy przyjmować gości. Zapraszam.
UsuńCoz za wspaniałe miejsce! Piękne! Zazdroszczę Ci tej jazdy i tej świeżej przestrzeni. Kiedy uspokoi się sytuacja z koronawirusem, też wybiorę się na rowerową wycieczkę.
OdpowiedzUsuńWiesz, mam trochę wyrzutów, pokazując owoc zakazy w mieście, ale może daje innym trochę oddechu?
UsuńDajesz, dajesz. :) Raz byliśmy w lesie, daleko za miastem. Spacerowaliśmy, oddychaliśmy świeżym powietrzem. I ten spokój, tylko ptasie trele. Coś wspaniałego.
UsuńCieszę się, że tak odczuwasz.
UsuńChyba też powinnam wybrać się na przejażdżkę rowerową. Mega piękne miejsce i niestety do niego teraz nie dojadę, ale po całym zamieszaniu się wybiorę. 😊 Plus, uwielbiam Twoje wpisy za te filmiki na które czekam. 💜
OdpowiedzUsuńCieszę się, że lubisz moje migawki. A miejsce jest naprawdę ciekawe.
UsuńTo nawet trochę pobłądziłaś, ale odkryłaś dzięki temu nowe miejsca :)
OdpowiedzUsuńTak, pobłądziłam, ale to było przyjemne błądzenie.
UsuńNie przepadam za wycieczkami rowerowymi, ale widoki bardzo fajne.
OdpowiedzUsuńTam da się dojechać autem albo dojść pieszo 😉
UsuńSuper miejsce na wycieczkę rowerową ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda.
UsuńRewelacyjne miejsce na wycieczkę rowerową, aczkolwiek ja preferuję piesze wędrówki :-)
OdpowiedzUsuńTo miejsce idealnie nadaje się i na piesze wędrowanie. Giebułtów kryje wiele tajemnic.
UsuńChętnie wybrałabym się na chociaż krótką wyprawę, gdzieś daleko, w nieznane mi miejsce.
OdpowiedzUsuńW ogóle nigdy mnie nie było w tamtej okolicy.
OdpowiedzUsuńTo czas odwiedzić, jak będzie po pandemii.
UsuńPiękne miejsce :) szkoda, że nie mieszkam w pobliżu :)
OdpowiedzUsuńZupełnie inaczej odbiera się takie bo wpisy w momencie, kiedy trzeba siedzieć w domu i o podobnycb wyprawach można sobie tylko pomarzyć... Niech no tylko wyrwę się z domu, świat jest mój! 😁
OdpowiedzUsuńZapewne! Dlatego dzielė siė tym, co mam. A mam przestrzeń bez ludzi.
UsuńPunktów widokowych w okolicy mamy pod dostatkiem :) choć wydaje mi się, że ciut lepszy - bliższy widok jest na wylocie z Giebułtowa w stronę Świecia, przy wjeździe na alejkę przypałacową - jeśli jeszcze nie byłaś, to polecam!
OdpowiedzUsuńGiebułtów onjeżdżałam kilka razy, więc i tam byłam 😃 Punkty widokowe to nasza specjalność?
UsuńSuper artykuł! Osobiście niestety nie umiem jeździć na rowerze, zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ☺️
Wspaniała wycieczka, zazdraszczam bardzo. U nas dziś sypał śnieg :D
OdpowiedzUsuńU nas też.
UsuńTrzeba się cieszyć że jeszcze można wsiąść na rowe, bo niedługo może i tego zabronią ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie, bo to chyba najbezpieczniejszy sposób poruszania się. Po za tym, mogę jeździć w te i we wte po swojej łące 😂
Usuńmi się ostatnio marzy przejażdżka rowerem, mam nadzieję, że już nie długo będe miała okazję gdzieś się wybrać :-)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam rower, a muszę znów czekać, bo spadł śnieg i leży.
UsuńFaktycznie, ładne widoki i rozległe, mimo niewielkiej wysokości. Domyślam się, co czułaś, bo pamiętam swoje radości z odkrycia nieznanego a ładnego miejsca tam, gdzie wydawało się, że wszystko znam.
OdpowiedzUsuńA pośladkom nie dziwię się wcale a wcale.
Nazwy botaniczne bywają urocze. Chrobotek, liszajecznik, kruszownica… Można pobawić się w zgadywanie drogi skojarzeń autorów tych nazw. A propos: chrobotek bynajmniej nie z grzybami mi się kojarzy.
U was śnieg? W niedzielę widziałem go pod kaczawskimi szczytami.
U nas kolejna tura zimy, a porosty faktycznie mają wdzięczne nazwy.
UsuńBardzo fajna wycieczka, mam nadzieję, że jeszcze w tym roku sytuacja się uspokoi i nam też uda się na jakąś wybrać z dzieciakami.
OdpowiedzUsuńOby jak najprędzej.
UsuńTak, tak, rowerek kochamy całym serduszkiem... i pośladkami 😂 A co do nowych miejsc odkrywanych tuż pod nosem, to też tak mam... i lubię takie niespodzianki 😊
OdpowiedzUsuńNiespodzianki są najlepsze!
Usuń