Czerniawska Kopa to niewysoki szczyt (776 m.npm) górujący nad Czerniawą Zdrojem u podnóża Gór Izerskich. Przez lata niczym się nie
wyróżniała i pewnie rzadko była odwiedzana. Zmiana nastąpiła,
gdy jej strome zalesione zbocza odkryli rowerzyści. Najpierw
pojawiły się single treki, które rozsławiły tę część Gór Izerskich, a w zeszłym roku na szczycie stanęła wieża
widokowa i to na nią Was dziś zapraszam.
Wycieczka na Dzień Kobiet
Dzień Kobiet zapowiadał się
słoneczny, więc już kilka dni wcześniej zapowiedziałam Ślubnemu,
że idziemy na spacer. Nie protestował zbyt głośno, więc po
porannej kawie spakowałam plecak, zabraliśmy psa i wsiedliśmy do
auta. Tak, tak! Zamiast cała trasę pokonać na nogach (sama tak bym
zrobiła) do Czerniawy pojechaliśmy samochodem.
Auto zostawiliśmy na niewielkim
parkingu przed samym przejściem granicznym, bo to tam zielony szlak
przecina drogę i wchodzi w las. Początkowo wiedzie stromą leśną
drogą i obawiałam się, że taka autostrada będzie nas prowadziła
do celu. Na szczęście się myliłam. Zielony szlak prowadzi na
Smrek i zahacza o Czerniawską Kopę, można więc w czasie jednej
wycieczki wejść na dwie wieże widokowe. My jednak nie mieliśmy
tak ambitnych planów.
Zielonym szlakiem na Czerniawską Kopę
Przez pierwszy kilometr szlak prowadzi
malowniczym lasem i stanowi rodzaj ścieżki dydaktycznej z tablicami
przygotowanymi przez Nadleśnictwo Świeradów. Na tym odcinku mamy
dwa strome, ale krótkie podejścia, w tym jedno po wystających
skałach. W pewnym momencie dochodzi się do szlaku czarnego i teraz
już oba prowadzą ścieżką stromo w górę na granicy dwóch
lasów. Po prawej mamy wysoki las iglasty modrzewiowo-świerkowy, a
po lewej buczynowy młodnik. Potem wchodzimy w młodnik świerkowy i
przeciskamy się między zielonymi gałązkami. Twórcom tej wersji
szlaku nie brakowało fantazji, bo też ścieżka jest bardzo
atrakcyjna, zwłaszcza gdyby iść z dziećmi. Niestety po wyjściu z
młodnika stajemy na szutrowym dukcie i to nim wchodzimy na szczyt.
Droga jest stroma i niewprawny turysta może się zasapać. Jest
jednak szeroka i wygodna, więc jeśli iść nią od samego początku, czyli gdzieś z centrum Czerniawy, to spokojnie dałoby się wjechać wózkiem.
Piszę o tym, bo latem pewnie wciągnę tu przyczepkę z Małą M. zwłaszcza, że w Czerniawie mamy jeszcze do obejrzenia kilka innych miejsc interesujących z punktu widzenia pani inżynier Gui. Po ok. 3 km od wyjścia z auta stajemy u podnóża wieży widokowej. To drewniana konstrukcja z wygodnymi niezbyt stromymi schodami i kilkoma tarasami widokowymi. Pod wieżą postawiono stoły i ławy dla wygody spacerowiczów, których tu nie brakuje. Nawet teraz w marcu spotkaliśmy kilka grupek. Ślubny zdecydował się na odpoczynek, a ja wspięłam się na wieżę.
Piszę o tym, bo latem pewnie wciągnę tu przyczepkę z Małą M. zwłaszcza, że w Czerniawie mamy jeszcze do obejrzenia kilka innych miejsc interesujących z punktu widzenia pani inżynier Gui. Po ok. 3 km od wyjścia z auta stajemy u podnóża wieży widokowej. To drewniana konstrukcja z wygodnymi niezbyt stromymi schodami i kilkoma tarasami widokowymi. Pod wieżą postawiono stoły i ławy dla wygody spacerowiczów, których tu nie brakuje. Nawet teraz w marcu spotkaliśmy kilka grupek. Ślubny zdecydował się na odpoczynek, a ja wspięłam się na wieżę.
Co widać z wieży widokowej na Czerniawskiej Kopie?
Muszę przyznać, że byłam mile
zaskoczona rozległością widoków we wszystkich kierunkach. Od
południa spoglądamy na Stóg Izerski i Smreka i to one ograniczają
dalsze obserwacje w kierunku Karkonoszy. Za to w pozostałych kierunkach widoki otwierają się na wiele
kilometrów. Niestety mimo ładnej pogody widoczność nie była
najlepsza, zatem o dalekich obserwacjach można było zapomnieć.
Ładnie prezentowała się najbliższa okolica: Pobiedna, Czerniawa i
fragmenty Świeradowa Zdroju. Stojąc na szczycie wieży widokowej na
Czerniawskiej Kopie, pomyślałam, że może to i dobrze, że nie
widać wszystkiego, bo pozostał mi niedosyt, więc zapewne niedługo
tu wrócę przy lepszej widoczności.
Schodziliśmy tą samą trasą, bo
przecież uwarunkowani byliśmy zostawionym na parkingu samochodem.
To była udana wycieczka, choć
chwilami miałam wrażenie, że idę nie z dorosłym facetem, którego
znam ponad 30 lat, ale z małym chłopcem, któremu chwilami się
droga dłuży ;)
Inne izerskie posty znajdziecie pod tagiem Góry Izerskie
Ależ piękne widoki. Uwielbiam góry. Szkoda, że mam tak mało okazji, żeby wybrać się na wędrówki.
OdpowiedzUsuńO tak! Widoki z wieży są świetne, a trasa bardzo malownicza.
UsuńJaka piękna pogoda <3 Aż zazdroszczę takiej wycieczki :D Chyba ostatni raz w góry poszłam z kolonią, jak miałam koło 16 lat ;)
OdpowiedzUsuńOj! A góry są takie piękne!
UsuńJak to Wam wyszło czasowo? Mam na myśli tylko dojście do wieży. Tak na oko? Hm, może spróbuję na wiosnę wpaść tam nocą na polowanie na gwiazdy - o ile bliskość Świeradowa nie przeszkodzi.
OdpowiedzUsuńNie pytaj o czas... nam zajęło to jakieś 50 minut, aleszliśmy niezbyt szybko. na nocną eskapadę polecam ten szuter, bo szlak się wije i można go zgubić. Światła Pogórza mogą przeszkadzać.
UsuńSama bym sie wybrała na taką wycieczkę, ja niestety Dzień Kobiet spędziłam w łóżku, ale może w przysżłym roku będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńSzkoda 😕 Mam nadzieję, że szybko staniesz na nogi.
UsuńJak bardzo kojąco działają takie wycieczki, spacery wśród natury, aktywność fizyczna podwyższona, ale i przyjemne doznania zapamiętane. :)
OdpowiedzUsuńLas jest świetnym terapeutą.
UsuńBardzo boleję, że musieliśmy sprzedać działkę leśną w Borach Tucholskich, tak fantastycznie się tam zawsze czułam.
UsuńŚwietna wycieczka,a widok z tej wieży widokowej z pewnością robił ogromne wrażenie na żywo
OdpowiedzUsuńTak! Byłam mile zaskoczona widokiem.
Usuńja to chyba się po prostu wybiorę do Was i mnie oprowadzicie ;-) myślę, że to będzie najlepsze rozwiązanie ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! Niedługo skończymy remont i bėdą piėkne pokoje dla gości!
UsuńNa pewno skorzystamy z tej podpowiedzi 👍
OdpowiedzUsuńSuper! I jak będziecie w okolicy to umówimy siė na ognisko!
UsuńBardzo lubię takie wycieczki. Ostatnio z mężem zrobiliśmy podobną na rocznicę ślubu :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, a gdzie byliście?
UsuńLubię się gdzieś wdrażać i popatrzeć z dystansu na świat i na siebie.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę chętnie bym chciała znaleźć czas na takie wypady <3 Mam nadzieję, że w wakacje to nadrobię :D
OdpowiedzUsuńCzas na odpoczynek musi być!
UsuńAle fajny Dzień Kobiet, taka wycieczka w góry mi sie marzy, mam nadzieje że kiedyś pochodzę po górach. Widzę na zdjeciach śnieg, u nas cieplutko i bardziej wiosennie.
OdpowiedzUsuńW górach cały czas leży.
UsuńJa też byłam na wycieczce z okazji Dnia Kobiet, ale z dziećmi - rowerami pojechaliśmy nad pobliskie jezioro. Była cudowna pogoda. Wprawdzie śniegu u nas nie ma, ale za to były morsy (ludzie-morsy ;) ).
OdpowiedzUsuńMy na rowery wybrałyśmy się wczoraj. Cudne są takie wycieczki.
UsuńIm częściej do Ciebie zaglądam i czytam takie wycieczkowe wpisy tym bardziej zazdroszczę takiego naturalnego, górskiego sąsiedztwa
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię! Zapraszam na wakacje, jak skończymy remont.
UsuńBardzo ciekawa wycieczka, chętnie bym się wybrała z rodziną!
OdpowiedzUsuńWieże widokowe to zawsze fajny kierunek.
UsuńAleż piękne widoki
OdpowiedzUsuńPogratulować Ślubnemu młodzieńczych, czy nawet jeszcze młodszych, zachowań!
OdpowiedzUsuńA swoją drogą, Ty na zdjęciu z Darkiem wyglądasz jak smarkula, ale nie powiem Ci o tym.
Anno, masz zdjęcia samej wieży? Miałem nadzieję na jej zobaczenie…
No właśnie, samej wieży nie mam, bo Gringo wyczuł innego pieska i musiałam go trzymać.
UsuńPunkty widokowe lubię, więc ten pewnie też przypadłby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńZapewne, bo jest w malowniczym miejscu.
Usuń