Kwiecień miał być miesiącem pełnym
wzruszeń i emocji. W planach były wizyty u wnuczek i pierwsze
spotkanie z tą młodszą Małą M. Marzyliśmy o spacerze po
Gdańsku, gdzie mieszkają syn z synową i naszą wnuczką. O tym, że
z planów nici zapewne się domyślacie. Wiem. I tak jestem
szczęściarą, bo mam swój kawałek, a raczej całkiem spory kawał
przestrzeni. Ale nie o nim dzisiaj, tylko o książkach dla dzieci. Bo
te konsekwentnie gromadzę z myślą o dziewczynkach oraz gościach,
którzy kiedyś przecież zawitają do naszego maleńkiego agro.
Fotoksiążka ze zdjęciami wnuczki
Nasza biblioteczka ostatnio powiększyła
się o dwie książki dla dzieci, a w prezencie wielkanocnym
otrzymaliśmy album ze zdjęciami Najmłodszej.
Oglądając kolejne zdjęcia mieliśmy
łzy wzruszenia w oczach, bo cóż nam, Dziadkom, innego pozostało.
Piękne są teraz te fotoksiążki. Nasżą starszą Małą M mamy na zdjęciach w kalendarzu.
Ale przejdźmy do książeczek dla
dzieci.
„Powrót wieloryba”
Wiele lat mieszkania nad morzem
sprawiło, że ilekroć widzę książkę o morzu, to mi się oczy
świecą. Nie inaczej było i tym razem. Na okładce „Powrotu
wieloryba” Benjego Daviesa zobaczyłam bezkresne, granatowe morze,
śnieg, łódeczka z małym chłopcem i latarnia morska. Już
rozumiecie? Przecież nie mogłam przejść obojętnie obok książki
z latarnią morską na okładce!
Środek jest równie ujmujący. Piękne
ilustracje, zimne w tonacji jak zimowe morze, z ciepłym akcentem
kolorystycznym w postaci żółtego sztormiaka lub czerwonych pasów
latarni morskiej mogły by spokojnie posłużyć do analizy obrazu z
akcentem kolorystycznym. No dobrze, ale obrazki to nie wszystko,
istotna jest przecież fabuła.
Bohaterem tej opowiastki jest Noi,
chłopiec, który wraz ze swoim ojcem rybakiem mieszka na wyspie
położonej gdzieś na północy. Razem z nimi mieszka jeszcze 6
kotów, które towarzyszą chłopcu w zabawach.
Kiedyś Noi uratował
małego wieloryba i teraz, gdy przyszła zima, chłopiec często
myśli o swoim przyjacielu, który pływa gdzieś po morzu.
Każdego dnia tata chłopca wyrusza na
połów ryb. Gdy pewnego dnia nie wraca, chłopiec postanawia go
odnaleźć. Wiadomo, że taka decyzja nie przyniesie niczego dobrego,
ale jak to w książkach dla dzieci bywa, wszystko dobrze się
kończy.
Choć treści w tej książce niewiele
, ot w sam raz, by przeczytać kilkulatkowi na dobranoc, to „Powrót
wieloryba” może posłużyć jako wstęp do rozmowy na wiele
tematów, gdyż znajdziemy tu zarówno przyjaźń między człowiekiem
a zwierzęciem, odpowiedzialność za zwierzęta, miłość ojca i
syna, problem podejmowania samodzielnych decyzji, a także o czym
wspomniałam na początku, pokazuje wielkość i nieobliczalność
morza. Autorem zarówno treści jak i ilustracji jest Benji Davies.
„Książka bez obrazków”
Przed chwilą wspomniałam o pięknych
obrazkach i fabule. W „Książce bez obrazków” nie znajdziemy
ani jednego, ani drugiego!
Co zatem jest?
„Książka bez obrazków” to
edytorskie cudo. Pozycja wydana na białym kredowym papierze z
ogromną dbałością o krój, wielkość i kolor czcionki. Są zatem
litery. Nawet trochę ich jest. Niektóre łączą się w wyrazy i
zdania. A niektóre nie. Po prostu są zlepkiem nic nie znaczących
liter.
Czy taką książkę da się w ogóle
czytać? Czy można zachęcić kilkulatka, by po nią sięgnął.
Otóż zapewniam Was, że jak już raz posłuch tekstu czytanego
przez osobę dorosła, to będzie zadręczał wszystkich dorosłych w
okolicy, by mu tę książkę czytali. I będzie mieć niesamowitą
radochę, widząc wyraz konsternacji na twarzach cioć, babć, wujków
i dziadków!
B.J. Novak, tworząc „Książkę bez
obrazków”, pokazał jak ważny jest tekst i jego interpretacja.
Tłumaczeniu Michała Rusinka też
niczego nie można zarzucić.
My, dwoje dorosłych ludzi bawiliśmy
się przednio, czytając na głos tę książkę dla dzieci.
Recenzja powstała przy współpracy z Szkrabajki
P.S. Przypominam, ze jutro Światowy Dzień Książki i wiele księgarń przygotowało promocje, rabaty i konkursy!
Np. Znak proponuje: Znakomite kryminały 37% taniej!
Wpisz swój kod i dodaj do koszyka książki z puli promocyjnej
Np. Znak proponuje: Znakomite kryminały 37% taniej!
CRIME37
1. Promocja jest aktywna do 30 kwietnia 2020, do godz. 23:59 2. Jedna osoba może wykorzystać tylko jeden kod rabatowy 3. Kody rabatowe nie sumują się i nie obejmują pakietów książkowych 4. W promocji można zamówić tylko jeden egzemplarz tego samego tytułu.
Ale piękną okładkę ma ta fotoksiążka, można sobie tylko wyobrazić ile słodkości jeszcze czeka w środku :)
OdpowiedzUsuń"Powrót wieloryba" wydaje się być naprawdę super i ma piękne obrazki :)
Natomiast "Książka bez obrazków" - na pewno inna, ale może nie jednemu młodszemu by się spodobała :)
Pozdrawiam cieplutko!
O tak! Okładka cudna. Dzieci zadbały, by było wzruszająco. A pozostałe książki są ekstra.
UsuńFotoksiążka to świetna pamiątka na całe lata :)
OdpowiedzUsuńZgadza się.
UsuńMam podobne zdanie.
UsuńCiekawa jestem tej książki bez obrazków. Asia.
OdpowiedzUsuńBardzo zabawna pozycja.
UsuńTeż jestem zachwycony tą okładką fotoksiążki, nie ma piękniejszej pamiątki. Pozdrawiam serdecznie! ;)
OdpowiedzUsuńO tak! Szkoda tylko że znam ro Maleństwo tylko ze zdjęć.
UsuńObie książeczki mają to coś w sobie, co przyciąga i zachęca do przeczytania. Natomiast foto książka to zawsze super prezent zarówno dla rodziców, dziadków, dla przyjaciółki.
OdpowiedzUsuńŚwietne są!
UsuńTeż ostatnio zamówiłam fotoksiążkę, również dla moich dziadków. W tą niedzielę obchodzą czterdziestą rocznicę ślubu i udało mi się zebrać zdjęcia z całego tego okresu, co do najłatwiejszych nie należało. Dzisiaj po południu dostałam wiadomość, że książka jest gotowa do odbioru. Mam nadzieję, że wszystkie zdjęcia, nawet te najstarsze, skanowane są w dobrej jakości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Panią serdecznie
To piękny prezent.
UsuńOba tomy o wielorybie są super.
OdpowiedzUsuńTak sądzę, więc muszę postarać się o pierwszy.
UsuńJa miałam szansę czytać z biblioteki i bardzo mi się podobał.
UsuńDlatego muszą poszukać pirrwszego tomu.
UsuńPodobną książkę do tej bez obrazków ma mój dwuletni wnuk. Jej, ile razy czytałem ją, mimo że przecież rzadko bywam u syna! Mały zna ją na pamięć, a dalej chce słuchać tych dziwnych dźwięków. Autorzy muszą dobrze znać dzieci.
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Przez ten wirus nie widzimy naszych wnuków :-(
Dla mnie to jedyne utrudnieniw.
UsuńFotoksiążka to najlepszy prezent. My również robiliśmy dziadkom taką :)
OdpowiedzUsuńI pewnie byli równie zachwyceni jak my!
UsuńFotoksiążki szturmem zdobyły sferę prezentów, ale nie ma się co dziwić, to fantastyczne pamiątki, bardzo cieszą po wielokroć. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Twoim zdaniem.
UsuńBardzo interesujący pomysł na prezent.
OdpowiedzUsuńTak samo uważam.
UsuńPiekne pozycje i bardzo wartosciowe
OdpowiedzUsuńBędzie się fajnie czytało.
UsuńBardzo sympatyczne propozycje :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam oglądać takie książeczki! Są takieee uroczę, a te ilustracje! BOSKIE
OdpowiedzUsuńJa też i kompletowanie tej biblioteczki sorawia mi frajdę.
UsuńFotoksiążki uwielbiam. A ta książka bez obrazków też wydaje się fajna
OdpowiedzUsuńBardzo fajna, warto się za nią rozejrzeć.
Usuńksiążka bez obrazków chyba najbardziej mi się podoba <3 chętnie bym przeczytała :D
OdpowiedzUsuńUbawiłabyś się.
UsuńFotoksiążki są przeważnie bardzo miłym i pięknym prezentem na różne okazje :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam.
UsuńTa książka bez obrazków ogromnie mnie kusi... widziałam ją już na kilku blogach, to musi być naprawdę fajna publikacja, nie tylko dla dzieci ale i dla dorosłych!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Masz rację. Dorośli też się świetnie bawią przy tej okazji!
UsuńMimo że dziewczyny potrafią już czytać to nadal obowiazkowo ja głośno czytam im przed snem więc książka bez obrazków będzie u nas hitem
OdpowiedzUsuń