O tym, że lasów nie należało
zamykać z powodu pandemii pisałam od samego początku. Zazwyczaj
nie wypowiadam się na blogu na tematy związane z polityką, jednak
tej decyzji nie potrafiłam zrozumieć tak bardzo, że się
odezwałam. Z ulgą przyjęłam więc wiadomość, że wycofano zakaz
i moje spacery po okolicy znów są w pełni legalne. Bo też w mojej
głuszy prędzej złapać można by wirusa ptasiej grypy lub
świńskiej niż koronawirusa. A dotyczy to nie tylko izerskiego pustkowia, ale większości polskich lasów. Poważniejszym zagrożeniem będzie plaga kleszczy, których już jest niesamowicie dużo i trzeba się przed ich ukąszeniem chronić na różne sposoby.\
W drodze na Blizbor
Niedziela była kolejnym słonecznym i
bezdeszczowym dniem, choć nieco chłodniejszym ze względu na zimny
wiatr. Gdy patrol policji, odwiedzający systematycznie parking pod
lasem zjechał z góry, ruszyłam szybkim marszem wprost ku ścianie
lasu na zboczach Blizbora. Nim jednak zanurzyłam się kojącym
chłodzie drzew, przeszłam krawędzią lasu, by spotkanie z moją
Górą uczynić bardziej odświętnym. Krążyłam zatem po
zaroślach, trawersując zachodnie zbocze góry. Przyglądałam się
pączkom młodych buków,potem weszłam na piarżysko porosłe
rzadkimi brzozami. Tu usiadłam na kamieniu z twarzą zwróconą w
stronę Sępiej Góry Wyjęłam kanapkę zawiniętą w woskowijkę
oraz butelkę z domowym sokiem. Gringo patrzył na mnie z wyrzutem i
w sumie miał rację. Nie zabrałam przekąski dla niego (o czym
zazwyczaj pamiętam) ani wody. Podzieliłam się z nim sokiem,
obiecując przy okazji, że za chwilę zejdziemy do strumienia.
Zasłuchałam się ptasie trele i pokrzykiwania leśnej zwierzyny.
woskowijka |
Susza i zniszczony las
Ku izerskiemu szczytowi
Nie chcąc oglądać spustoszenia
dokonanego w imię gospodarki leśnej, zagłębiłam się w leśną
zieleń. Nie trwało to długo, bo chwilę później znalazłam się
na drodze ku szczytowi Blizbora. Droga ta do niedawna też była
zarośniętym duktem znanym tylko nielicznym. Niestety jesienią i tu
dokonano wyrębu tworząc szeroką wycinkę. Wreszcie znalazłam się
na swojej Górze. Przytuliłam się do brzozy. Posiedziałam na
skałach. A potem znów powolutku ciesząc się każdą chwilą
zaczęłam schodzić. Przy okazji rozglądałam się za porożem,
które czasem udaje mi się tu znaleźć, jednak bez skutecznie.
Tuląc się do drzew
Na granicy lasu, w ramach pożegnania
przytuliłam się do każdego gatunku drzewa, jakie napotkałam.
Objęłam więc gruby pień dębu, wysmukły buk, Gładką i ciepłą
w dotyku brzozę, Chropowaty modrzew. Udało mi się nawet wtulić w
szorstką i najeżoną ostrymi gałązeczkami korę świerka. A na
koniec zaszczytu tulenia dostąpiła nawet spora jarzębina. I tak
dzięki dendroterapii,wyposażona w nowe siły witalne moich drzew
wróciłam do domu.
Nie wiem, które z nich natchnęło
mnie pomysłem stworzenia grafiki do której wykorzystałam kawałek
brzozowej kory znaleziony na wyrębie (pewnie była to brzoza
odpowiadająca za kreatywność), dość, że pomysł okazał się
strzałem w dziesiątkę i przyciągnął sporo czytelników na mój
blogowy Fanpage.
P.S. Woskowijki pochodzą ze sklepu: https://pajlo.pl , a robiąc zakupy w nim na hasło rozmowki otrzymacie 10% rabatu.
W całej Polsce jest tak samo. To mnie przygnębia i strasznie irytuje.Takie wychowanie, a właściwie jego brak. Wystarczy przekroczyć Nysę i jest inaczej. Chociaż i tam polscy rowerzyści zostawiają chlew po sobie(z całym szacunkiem dla zwierząt). Wstyd. Ogromny wstyd:(.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.Dziękuję za kolejny "poczęstunek" przy kawce. Zdjęcia z dobrą energią:)
M.Bezbloga
Zgadza się, brudniej niż w Polsce jest np. w Anglii. Natomiast Niemcy i Dania (po tych krajach podróżowałyśmy) to zdecydowanie inna kategoria jeśli chodzi o porządek.
UsuńNie rozumiem ludzi, którzy wyruszają w lasy, aby złapać zdrowy powiew powietrza, nacieszyć się zielenią, a później pozostawiają w nich śmieci, dysonans postępowania.
OdpowiedzUsuńSzkoda słów. Z każdej wycieczki przynoszę worek śmieci.
UsuńTo jak my po wieczornym spacerze po plaży przy naszym letniskowym jeziorze.
UsuńŚmiecenie i zostawienie po sobie odpadów to bardzo nieeleganckie zachowanie.
OdpowiedzUsuńUżyłaś bardzo grzecznego sformułowania, można rzec wręcz eufemizmu 😄 a lasy wyglądają fatalnie pod tym względem.
UsuńPiękne zdjęcie, jednak smutne to obrazki, zniszczenia, śmieci i susza :(
OdpowiedzUsuńDziękuję i potwierdzam. Smutne to.
UsuńJa się dziś wybrałam do parku z ogromną przyjemnością
OdpowiedzUsuńWidziałam relację 😃
UsuńSerio policja nawiedzała parking kurortu? A ja tam chciałem się wybrać :D
OdpowiedzUsuńSerio! Wjeżdżali pod sam las. Chwilę stali i jechali pewnoe na następne zapupie. U nas byli stosunkowo wcześnie.
UsuńJakże różne cenne i lukratywne inicjatywy państwo przedsiębierze w trosce o nasze płuca, a nie dba o zielone płuca ziemi; płakać się chce, gdy widzi się tyle wyciętych lasów, w pień; stało się to zwykłym widokiem, przyzwyczailiśmy się, z rzadka ktoś napisze czy zaprotestuje, bo nikt nie bierze pod uwagę głosu ludu:-) rachunek ekonomiczny się liczy, wydrzeć, ile się da, a "po nas choćby potop"; mam zakupione na Ukrainie obrazki z kory brzozowej, taki kolaż, bardzo pomysłowe; u mnie na razie grządki, grządki, jest zimno, codzienny przymrozek, i zimny wiatr; policja na parkingu ... to już nic lepszego nie mają do roboty? ... Człowieku, ja przyroda, mówię do Ciebie codziennie ... jakie znamienne słowa, ale wolimy słuchawki w uszach, ze wzrokiem wbitym w smartfona, głusi na Jej głos; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMasz rację, krótkowzroczność obecnych włodarzy jest straszna. A my jesteśmy bezsilni, nasze głosy są wołaniem na pustyni, bo mało kto potrafi patrzeć dalej noż na swój czubek nosa. Jaka susza? Przecież z kranu woda leci. Masakra. Obudzą się, jak ceny żuwności podskoczą. Wyobrażam sobie, jak ładny jest ten uraiński obrazek i miło mi, że doceniłaś moją radosną twórczość.
UsuńCieszę się, że lasy są otwarte i że można po nich spokojnie spacerować. To jedyne miejsce gdzie mogę odpocząć od codzienności
OdpowiedzUsuńSpacer po lesie jest kojący, a ja cieszę się, że to jest koja codzienność.
UsuńCieszę się, że poszli po rozum do głowy i otwarto lasy i parki...
OdpowiedzUsuńDorga do ich rozumu jeszcze daleka, niestety 😕
UsuńAle masz tam ładnie <3 Zazdroszczę widoków <3 I oby trochę popadało, bo ta susza jest okropna :/
OdpowiedzUsuńTrochę to za mało. Aby poziom wód wrócił do normy potrzeba... 60 dni ciągłego deszczu! A pożary wybuchają już chyba samoistnie. W okolicy dziś już trzeci raz wyją syreny.
UsuńMąż wczoraj przejeżdżał obok naszego lasu, totalny wysyp ludzi. Dzikie tłumy.
OdpowiedzUsuńTakie to dziwne myślenie. Wszyscy chcą w to samo miejsce. U mnie nigdy nie ma tłumu.
UsuńJeszcze trochę i będzie super zielono w tych miejscach. Dobrze, że już można wchodzić do lasów.
OdpowiedzUsuńZ dnia na dzień jest coraz zieleniej.
UsuńObserwacje, wnioski i oburzenie mamy takie same, Aniu. Zmartwienie suszą też. Od kilku lat jest z roku na rok gorzej.
OdpowiedzUsuńCo prawda drzewa musimy wycinać, bo drewno jest powszechnie używane, ale nie można wycinać wszędzie i bez opamiętania. Są sztuczne lasy sadzone specjalnie dla pozyskania drewna, można zwiększyć ich powierzchnię, chociażby na nieużytkach, niech tam tną.
Lasy na zboczach gór, gdzie ziemi mało i okres wegetacji krótki, należałoby oszczędzać. A już szczytem bezmyślności jest wycinanie dużych drzew. Wiem, że czasami wycina się je mimo, że już kwalifikują się do uznania je za pomnik przyrody.
Aniu, parę lat temu w parku w Głogowie poznałem dwa rzadkie gatunki brzóz, jedną z nich była brzoza papierowa. Bardzo podobna do zwykłej, poza jednym szczegółem: niesamowicie odwijają się duże płaty cienkiej wierzchniej kory. Nic, tylko oderwać je i pisać. Pisać urocze liściki.
W niedzielę w końcu obejmę brzozy :-)
Te wycinki w górach to koszmar. Zwłaszcza tu gdzie jeszcze 40 lat temu była wielka pustka!
UsuńAniu, jak tak czytam te Twoje relacje z wyjść do lasu to czuję się jakbym tam była. Naprawdę. Przeniosłas mnie tym wpisem w innym wymiar.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak to odbierasz.
UsuńByliśmy w poniedziałek w lesie i na szczęście żadnych śmieci nie widzieliśmy, ale to co widać czasami z drogi w lasach to jest jedna wielka masakra. Kiedyś widziałam wielka kanapę
OdpowiedzUsuńTo jest straszne! Ja dziś trzy pełne worki zebrałam!
UsuńPiękne widoki. Cieszę się, że otwarto lasy. Mam nadzieję tylko, że ludzie będą z rozumem z nich korzystać.
OdpowiedzUsuńJa też mam nadzieję, choć codzienne informacje o pożarach lasu tę moją nadzieję gaszą skuteczniej niż strażacy pożary w czasie suszy.
Usuńjak ja Ci zazdroszczę tych widoków, chociaż sama też mam nie najgorsze ;-)
OdpowiedzUsuńLudzie przyjeżdżają tu właśnie dla widoków. Nawet wczoraj zaczepił mnie kierowca, gdy pięłam się rowerem pod górę, czy ktoś nie chce domu tu sprzedać, bo to takie piękne miejsce na siedlisko.
UsuńPiekne widoki, zazdroszczę my nie mamy teraz takiem mozliwosci
OdpowiedzUsuńGdyby jeszcze ludzie korzystali z lasów w sposób odpowiedzialny, a nie że wszędzie śmieci albo podpalenia!
OdpowiedzUsuńgdy bujam się po lasach myślę iż prędzej ludzkość wyginie niż nasi rodacy przestaną śmiecić po lasach 😥 Choć zdarzają się pojedyncze iskierki nadziei. Kilka dni temu na lokalnym fb pojawiło się zdjęcie kupy śmieci w lesie. Widać iż prawdopodobnie ktoś robił mega porządki w domu. Może ktoś nabył stary dom i sprzątał po byłych właścicielach. I taki tok myślenia przyjęła autorka owego wpisu. Zaraz pojawiły się przypuszczenia, ktoś tam się zmawiał by wybrać się i przeszukać ową stertę z nadzieją znalezienia jakiegoś "dowodu" wskazującego na sprawcę. Nie wiem jak się skończyła ta historia. Natomiast kilka lat temu znajomy w stercie porzuconych śmieci odnalazł rachunek. Udał się pod wskazany adres... i śmieci zniknęły. Co jakiś czas pojawiają się jakieś głosy oburzenia, nawet coraz więcej. Coraz więcej nagłaśnianych takich przypadków w moich stronach. Nie wiem czy to coś da, ale to dobrze, lepszy słaby (póki co) głos sprzeciwu niż żadem.
OdpowiedzUsuńNiestety masz rację. Musi jeszcze soro czasu upłynąć, byśmy zaczęli myśleć ekologicznie.
Usuń