Remont poddasza
Na plan pierwszy wysuwa się oczywiście remont domu, który trwa w najlepsze. Na szczęście powoli widać światełko w tunelu, a moja wizja pokojów na strychu nabiera konkretnych kształtów. Będzie spory pokój dla gości z antresolą i dużymi oknami z widokiem na Pogórze Izerskie, mniejszy pokój dziecięcy oraz aneks kuchenny z niewielką jadalnią. Mam nadzieję, że już w tym sezonie będziemy mogli przyjąć pierwszych gości. Sporo czasu spędzam na poszukiwaniu ciekawych mebli, niebanalnych rozwiązań w domu i ogrodzie, tak, by stworzyć miejsce inne od wszystkich.
Wiosna w ogrodzie
Deszcz sprawił, że porosła trawa i wreszcie zazieleniła się łąka. W końcu wykiełkowały pierwsze rośliny na grządkach: cebula, buraki rzodkiewki, sałata, koper. Tylko groch jakoś się ociąga i zastanawiam się, czy nie będę musiała posiać go jeszcze raz. Skończyłam wreszcie grządki pod ogórki i dynie i lada moment będę je wysiewać. Ze względu na nasze niesforne kozy musieliśmy ogrodzić zaczątek sadu, czyli śliwę i kilka krzaczków porzeczek. Wymieniliśmy siatkę na wolierze dla kur, zamówiłam też młode kurki. Czekam na dostawę.Wiosna w kuchni
Nasza domowa kuchnia opiera się teraz na zieleninie i kozim mleku. Praktycznie codziennie wymyślam nowe potrawy, by spożytkować te litry koziego mleka, jakie doję codziennie. Pawetka idzie na rekord dając ponad 2 litry mleka dziennie. Wyspecjalizowałam się w robieniu sera podpuszczkowego, twarogu ricotty oraz popularnego sera topionego z kminkiem. Coraz lepiej wychodzi mi eż odparowywanie mleka na kajmak, z którego przygotowuję Ślubnemu pyszne kulki kokosowe lub kakaowe. Tworzę też coraz więcej potraw na bazie chwastów i coraz bardziej dojrzewam do tego, by zebrać je w publikację typu e-book. Zastanawiam się, czy byłby popyt na taką książkę.
Wiejskie slow
Jak widzicie nasze życie biegnie swoim spokojnym rytmem zgodnie z pogodą i rytmem natury. Już dawno przestaliśmy się gdziekolwiek spieszyć, na wszystko mamy czas i tylko czasem spieramy się co do takich szczegółów jak wielkość okna dachowego w aneksie kuchennym czy kolejności prac. A teraz... A teraz siedzę sobie w moim ogrodowym biurze i piszę dla Was notkę. Pies leży u moich stóp, wygrzewając się na słońcu, ptaki śpiewają, a cisze przerywa jedynie co jakiś czas dźwięk wiertarki lub innego urządzenia potrzebnego przy remoncie. W filiżance pyszni się cappuccino przygotowane w kawiarce z niedawno odkrytej przeze mnie palarni Bogactwo Kaw. Przyznam, że spełnia moje oczekiwania. Mocna, aromatyczna i pachnąca bez kwasowości. A teraz kupić je można z rabatem:Rabat 15% na wszystkie artykułyRabat 15% na wszystkie artykuły w sklepie Bogactwo Kaw
DMWZF15
W tym czasie na piecu ogrzewa się mleko na ser podpuszczkowy, dusi mięso na jutrzejszy obiad i rośnie ciasto na prawdziwy chleb na zakwasie. A dzisiaj zjemy typowo wiejski obiad: jajko, warzywa z patelni i zsiadłe mleko. Czyż trzeba więcej?
I wiecie, po raz kolejny przekonuję się, że trzeba w życiu wiedzieć, kiedy odpuścić. Postawić sobie pytanie dokąd tak pędzę? Czy warto? A potem po prostu włączyć niższy bieg, pozwolić życiu toczyć się spokojnym rytmem i niczego nie przyspieszać.
Widzę, że się dzieje, ale to dobbrze - nie można stać w miejscu mimo wszystko trza żyć dalej.
OdpowiedzUsuńZgadza się. Dlatego my po prostu żyjemy tak jak zawsze.
UsuńSzczęśliwa kobieta i jej mężczyzna. Pozazdrościć. Oczywiście Ślubnemu :-)
OdpowiedzUsuńA właściwie Wam obojgu.
Wasz kozi wędzony ser był dobrutki, oj był.
Tak, szczęśliwi. A sery coraz lepszej jakości.
UsuńPięknie, zielono, wiosennie i sielsko, bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńNam też!
UsuńAle tam u Ciebie cudnie! Aż chciałoby się spróbować tych pyszności - bardzo lubię kozi ser. Myślę, że byłby popyt na ebook o potrawach z chwastów. Jeśli tylko dobrze je opiszesz, żebym nie pomyliła roślin, to sama będę zainteresowana ;)
OdpowiedzUsuńTak, jest cudnie. A keśli pisałabym książkę to ozywiście z opisem roślin i zdjęciami.
UsuńPięknie opisane 💚 może daleko mi do wiejskiego slow ale potrafię się zachwycić tym wybuchem zieleni i kolorów :)
OdpowiedzUsuńTo ważna umiejętność. Trzeba pozostać wrażliwym na piękno natury.
UsuńJestem w trakcie planowania remontu kuchni, to mega zadanie, bo praktycznie wszystko jest do wymiany, ciekawa jestem swojej pomysłowości. :)
OdpowiedzUsuńO tak. Kuchnia to bardzo ciekawy temat. U mnie jest na skosie, więc będzie sporo kombinowania.
UsuńCodzienność uważności, wolniejsze życie. Szczęśliwsze życie!
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńTeraz dużo osób remontuje a to to, a to tamto :)
OdpowiedzUsuńAle potem efekt jest bezcenny :)
Nasz remont trwa od trzech lat. Ale widać już światełko w tunelu!
UsuńBardzo podoba mi się Twoj sposob myślenia i to, jak ładnie żyjesz z naturą :)
OdpowiedzUsuńPS. Filmik nie dziala :(
Pozdrawiam :)
zpolskidopolski.blogspot.com
Dziękuję. Film musiał Ci się załadować.
UsuńWypoczywanie w ogródku to jedna z piękniejszych rzeczy ❤️ Szczególnie wiosną, kiedy wszystko się budzi do życia, kwitną roślinki i można sobie wypić kawkę na ogrodzie. 😍
OdpowiedzUsuńKawa w ogrodzie jest dla mnie ważna. My prawie mieszkamy w ogrodzie.
UsuńPiękne miejsce! A piesek uroczy na filmiku. Jedzenie z kwiatów i chwastów - brzmi interesująco, jak pojawi się e-book chętnie polecę go mojej mamie!
OdpowiedzUsuńGringo to prawdziwy przyjaciel! A o ebooku muszę poważnie pomyśleć.
UsuńW moim mieście jest takie miejsce, gdzie można kupić pyszną kawę, herbatę, finezyjne słodkości. W tej chwili jest zamknięte, ale już nie mogę doczekać się, kiedy tam zawitam i kupię na wagę herbatę lub kawę o nietypowym smaku. 😉
OdpowiedzUsuńWspaniałe jest mieć takie miejsce, jak Ty. Chciałabym mieszkać w spokojnym miejscu, choć trochę bardziej zaludnionym. 😉
Och lubię takie oryginalne lokale! Wiem, taka samotnia jak moja, może być dla niektórych wyzwaniem.
UsuńPoniekąd Wam zazdroszczę...Żyjecie sobie spokojnie, z dala od ludzi - pełna sielanka w czasach pandemii i raj dla kntrowertyka, którym jestem ;) Sama chętnie wyprowadziłabym się gdzieś całkiem z dala od ludzi - ale niestety praca mojego męża na to nie pozwala.
OdpowiedzUsuńWielu ludzi nam teraz zazdrościć i zaczyna rozumieć nasze życiowe wybory.
UsuńNa szczęście, posiłkuję się podczas wakacji i dłuższych weekendów wyjazdami na działki, każda z nich ma coś specjalnego do zaoferowania, ale łączy je element bezpośredniego kontaktu z naturą i błogiego spokoju. :)
UsuńTak, to jest trafna filozofia. Obserwować i próbować znaleźć swoje miejsce na ziemi. Sprzyja temu zapewne Wasze miejsce zamieszkania. Jednak też należy umieć wykorzystać tą szanse i tak Robisz, to jest fajne. Kibicuję twoim pracom. Życzę zdrówka to jest zawsze każdemu potrzebne.
OdpowiedzUsuńMasz rację, Olu. Szanse trzeba wykorzystać.Trzymaj soę cieplutko.
UsuńDzieje sie dużo, ale potem będzie co pamiętać i wspominać :)
OdpowiedzUsuńBędę wnukom opowiadać.
UsuńW takim klimacie można odpoczywać 🙂
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej miałam napisać, ale mi umknęło, że cudowna filiżanka, skąd taką zdobyłaś? Poranny rytuał picia kawy wiele by zyskał, gdybym miała podobną. :)
OdpowiedzUsuńMasz rację jest piękna. Dpstałam ją w prezencie od kogoś, kto wiedział, że sprawi mi nią przyjemność.
UsuńPodziwiam pracowitość. Nie tylko remont, który wygląda na bardzo poważne przedsięwzięcie, to jeszcze kulinarne działania. Wiele lat temu, gdy mój syn miał jakieś 10 lat, jeździłam po Warszawie i poszukiwałam koziego mleka, bo moja matka uparła się, żeby dziecko je pilo, bo najzdrowsze. Niestety nie smakowało chłopcu i po kilku próbach, zrezygnowałam z wmuszania w niego tego napoju. Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za przyszłych gości w pokojach na strychu.
OdpowiedzUsuńWiesz, moim zdaniem to nie jest tyle sprawa mleka pd kozy, a raczej mleka prosto z udoju. Nie każdy lubi.
UsuńCudowny wpis i piękne zdjęcia. Uwielbiam wiosnę w ogrodzie gdy wszystko rośnie po zimie. Mieszkam w bloku więc każdy wypad w góry czy do lasu jest dla mnie wybawieniem.
OdpowiedzUsuńTeż mieszkałam kiedyś w bloku- doskonale Cię rozumiem...
UsuńChcielibyśmy zwolnić, osiąść na Pogórzu na stałe, ale musimy wracać do miasta.
OdpowiedzUsuńTeż korzystam z zieloności, ale grządkowych, szpinak, szczypior, szczaw, młody czosnek, a z kolendrą usiłuję się zaprzyjaźnić; pozdrawiam.
Tego ogrodu to chyba najbardziej zazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Karolina z TAMczytam
To prawda, czasami pędzimy zupełnie bez sensu.
OdpowiedzUsuńNo w kuchni u Ciebie widzę też się dzieje i jak to wszystko pysznie brzmi...
OdpowiedzUsuńU nas maj też jest dziwny. Wczoraj upał, dziś niby jest słońce,a wiatr zimny jak cholera.
OdpowiedzUsuńSuper. U nas od roku się coś robi. W maju udało mi się zakończyć remont salonu, kuchni i pokroju. Co jest dla mnie mega osiągnięciem. Ale nie jest też za ciekawie. Niesty sytuacja z wirusem nie pozwala nam w pełni cieszyć się tym pięknym miesiącem.
OdpowiedzUsuńDlatefo podchodząc zdroworozsądkowo, trzeba cieszyć się z tego co jest i korzystać.
UsuńTrzymam kciuki za Wasze poddasze! Świetna sprawa z Twoimi kozami - jakby tej zielonej naturalności dookoła domu było mało:)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że nawet te dwie kozy sprawiają, że wygląd pobliskich łąk się poprawia? Kozy dbają, aby najbardziej ekspansywne zielsko, czyli jeżyny i brzozy nie zarastały wszystkiego.
UsuńOj jak mi się chce zsiadłego mleka. Narobiłaś mi smaka
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa tych wszystkich dań z koziego mleka, muszą ciekawie smakować :-)
OdpowiedzUsuńAle mnie ciągnie w plener teraz
OdpowiedzUsuńTa wiosenna zieleń jest najsmerfniejsza ze wszystkich zieleni 🥰
OdpowiedzUsuń