wtorek, 2 czerwca 2020

Izerska magia wciaż trwa...


Mieszkam w Domku pod Orzechem już od trzech lat, a przyjeżdżam od prawie pięćdziesięciu. Wydawać by się mogło, że to dosyć czasu by przywyknąć, oswoić się, okrzepnąć, a nawet znudzić i znieczulić na codzienne widoki. A jednak jest zupełnie inaczej. Każdego dnia wychodzę przed dom i myślę: jak tu pięknie! Mieszkam w raju. Nawet wtedy, gdy... przed sobą widzę jedynie mleczną lepką mgłę albo szarą ścianę deszczu. 









Mili choć niespodziewani goście

Nie tylko ja doceniam magię tego miejsca. Od momentu poluźnienia restrykcji pandemicznych przez Domek pod Orzechem przewinęło się więcej osób niż przez cały ubiegły rok! Jedni przyjeżdżają na kilka dni, by pobyć z nami, inni na weekend stęsknieni naszego wiejskiego życia w rytmie slow, a jeszcze inni wpadają nagle, na chwilę i... zostają na herbatę. Tak zdarzyło nam się w sobotę.
Wydawało się, że  będzie  to spokojny dzień z jednym tylko gościem, moją kuzynką. Szykowałam obiad, gdy zawibrował telefon, oznajmiając wiadomość na komunikatorze:
-będę dziś na Kuflu fotografował konie!- przeczytałam informację od Pawła, Izerskiego Włóczykija.
-to przyjdź na herbatę.- odpisałam. Dowiedziałam się jeszcze, że będą to konie ze Stankowic z Stadniny Izery.
fot. Paweł Zatoński
Zjedliśmy obiad, przygotowałam ciasto z rabarbarem na popołudnie i gdy się dopiekało dostałam kolejną wiadomość.
Tym razem była to Marzena- przewodniczka rajdu ze Stankowic:
-hej, przepraszam, że dopiero teraz piszę. Za pół godziny będziemy u Ciebie na herbacie.
Zaczęłam się śmiać. Odpisałam:
-wiem, właśnie wyjmuję ciasto.
A gdy kilkanaście minut później przed domem stanął samochód, z którego wysiedli właściciele Stadniny Izery, to nawet nie byłam zdziwiona. Oni, odwrotnie. Przywitałam ich słowami:
-O, dobrze , że już jesteście. Marzena zaraz nadjedzie, wstawiam wodę na herbatę i ekspres na kawę.
I tak zwykłe popołudnie zamieniło się w towarzyskie pogaduchy przy herbacie, kawie i cieście z rabarbarem. Konie pasły się na naszej łące, ludzie odpoczywali i zacieśniali więzi. Pojawienie się Krzysia z Domu na Górce wydawało się tak naturalne, że nikogo nie zdziwiło.
Właśnie tak działa ta nasza Izerska Magia. Tu nigdy nie wiadomo, kiedy pojawią się goście, ani co przyniesie następna godzina.
Więcej cudnych zdjęc z tego rajdu znajdziecie u Pawła: pawelzatonskifotografia

Magiczne herbaty z Domku pod Orzechem

To, czym za każdym razem zaskakujemy gości, to nasze mieszanki ziołowe. Za każdym razem jest to inny napar, chyba, że ktoś prosi o konkretną, która mu u nas wyjątkowo smakowała. W sobotę podałam malwę z jeżyną, czyli napar o intensywnie czerwonej barwie i fantastycznym smaku.
W zanadrzu mam też kilka nowości, w tym dwie niebieskie herbaty: ze świeżych fiołków trójbarwnych oraz pięknie atramentową herbatę z krzyżownicy.





36 komentarzy:

  1. Dziadek Andrzej2 czerwca 2020 12:55

    Miło czytać o Twoim szczęściu. Dzień od razu robi się sympatyczny. Prawie czuć zapach herbaty. Wyjątkowi ludzie tworzą niepowtarzalne klimaty - taka "Izerska Magia".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, za klimatami stoją ludzie. A tu są niesamowici.

      Usuń
  2. Mieszkasz w naprawdę pięknym miejscu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za to oglądając zdjęcia okropnie zatęskniłam za jazdą konną. Szkoda, że to obecnie tak drogi sport.

      Usuń
  3. ja również piję zioła ale gotowe skomponowane mieszanki, sama nie znam się na ich zbieraniu, Domek pod Orzechem i góry Izerskie to muszą być cudowne miejsca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są piękne i bogate w dary natury. Kocham zbierać zioła.

      Usuń
  4. Już na zdjęciach widać magię tego miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajnie, że masz takie piękne miejsce do życia. Ja szczerze mówiąc wolę życie w mieście, ale chętnie bym pojechała na jakiś czas na wieś

    Pozdrawiam :)
    zpolskidopolski.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Super sprawa tak łączyć swoje siły dla dobra innych :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aww, konie <3

    Naprawdę zazdroszczę CI TAKICH widoków.

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne miejsce, to prawda, choć ja nie wyobrażam sobie życia na odludziu. Chyba trochę bym się bała. 😄

    OdpowiedzUsuń
  9. Kreślisz obraz świata mi nieznanego, ale pociągającego.
    Gratuluję, Aniu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz, Krzysiu, o takim domu marzyłam. O miejscu, gdzie można zatrzymać się na chwilę lub na dłużej. Wypić kawę, zjeść ciasto i odpocząć na łące.

    OdpowiedzUsuń
  11. Marzę o takim życiu, może kiedyś (ale się rozmarzyłam)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenia się spełnia. Ja swoje właśnie spełniłam.

      Usuń
  12. Naprawdę bardzo piękne miejsce :) Tylko pozazdrościć widoków ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak się czyta o szczęściu. Dzień od razu robi się sympatyczny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, każdy dzień powinien być dniem dobrych wiadomości.

      Usuń
  14. Mieszkasz w bardzo pięknej okolicy. To zdecydowanie moje klimaty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że miejsce jest wymarzone do mieszkania.

      Usuń
    2. Ja mieszkam w mieście, ale w okolicy mojej klimaty wiejskie bowiem taki urok mieszkania w NIR Pola, pastwiska to codzienność

      Usuń
    3. Widziałam ten Wasz krajobraz. Bardzo mi przypadł do gustu.

      Usuń
  15. Takiej herbacianej nowości z chęcią bym się napiła.

    OdpowiedzUsuń
  16. Mieszkanie daleko od miast nigdy się nie znudzi w aspekcie monotonii, każdego dnia wita człowieka nieco inny obraz, żyjącej przyrody. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Magiczne miejsce :) Fajnie, ze to doceniasz!

    OdpowiedzUsuń