Mieszkam w Domku pod Orzechem już od
trzech lat, a przyjeżdżam od prawie pięćdziesięciu. Wydawać by
się mogło, że to dosyć czasu by przywyknąć, oswoić się,
okrzepnąć, a nawet znudzić i znieczulić na codzienne widoki. A
jednak jest zupełnie inaczej. Każdego dnia wychodzę przed dom i
myślę: jak tu pięknie! Mieszkam w raju. Nawet wtedy, gdy... przed
sobą widzę jedynie mleczną lepką mgłę albo szarą ścianę
deszczu.
Mili choć niespodziewani goście
Nie tylko ja doceniam magię tego
miejsca. Od momentu poluźnienia restrykcji pandemicznych przez Domek
pod Orzechem przewinęło się więcej osób niż przez cały ubiegły
rok! Jedni przyjeżdżają na kilka dni, by pobyć z nami, inni na weekend stęsknieni naszego wiejskiego życia w rytmie slow, a jeszcze
inni wpadają nagle, na chwilę i... zostają na herbatę. Tak
zdarzyło nam się w sobotę.
Wydawało się, że będzie to spokojny
dzień z jednym tylko gościem, moją kuzynką. Szykowałam obiad,
gdy zawibrował telefon, oznajmiając wiadomość na komunikatorze:
-będę dziś na Kuflu fotografował
konie!- przeczytałam informację od Pawła, Izerskiego Włóczykija.
-to przyjdź na herbatę.- odpisałam.
Dowiedziałam się jeszcze, że będą to konie ze Stankowic z
Stadniny Izery.
fot. Paweł Zatoński |
Tym razem była to Marzena-
przewodniczka rajdu ze Stankowic:
-hej, przepraszam, że dopiero teraz
piszę. Za pół godziny będziemy u Ciebie na herbacie.
Zaczęłam się śmiać. Odpisałam:
-wiem, właśnie wyjmuję ciasto.
A gdy kilkanaście minut później
przed domem stanął samochód, z którego wysiedli właściciele
Stadniny Izery, to nawet nie byłam zdziwiona. Oni, odwrotnie.
Przywitałam ich słowami:
-O, dobrze , że już jesteście.
Marzena zaraz nadjedzie, wstawiam wodę na herbatę i ekspres na
kawę.
I tak zwykłe popołudnie zamieniło
się w towarzyskie pogaduchy przy herbacie, kawie i cieście z
rabarbarem. Konie pasły się na naszej łące, ludzie odpoczywali i
zacieśniali więzi. Pojawienie się Krzysia z Domu na Górce
wydawało się tak naturalne, że nikogo nie zdziwiło.
Właśnie tak działa ta nasza Izerska
Magia. Tu nigdy nie wiadomo, kiedy pojawią się goście, ani co
przyniesie następna godzina.
Więcej cudnych zdjęc z tego rajdu znajdziecie u Pawła: pawelzatonskifotografia
Więcej cudnych zdjęc z tego rajdu znajdziecie u Pawła: pawelzatonskifotografia
Magiczne herbaty z Domku pod Orzechem
To, czym za każdym razem zaskakujemy
gości, to nasze mieszanki ziołowe. Za każdym razem jest to inny
napar, chyba, że ktoś prosi o konkretną, która mu u nas wyjątkowo
smakowała. W sobotę podałam malwę z jeżyną, czyli napar o
intensywnie czerwonej barwie i fantastycznym smaku.
W zanadrzu mam też kilka nowości, w
tym dwie niebieskie herbaty: ze świeżych fiołków trójbarwnych
oraz pięknie atramentową herbatę z krzyżownicy.
Miło czytać o Twoim szczęściu. Dzień od razu robi się sympatyczny. Prawie czuć zapach herbaty. Wyjątkowi ludzie tworzą niepowtarzalne klimaty - taka "Izerska Magia".
OdpowiedzUsuńTak, za klimatami stoją ludzie. A tu są niesamowici.
UsuńMieszkasz w naprawdę pięknym miejscu!
OdpowiedzUsuńTak, tu jest właśnie tak.
UsuńZa to oglądając zdjęcia okropnie zatęskniłam za jazdą konną. Szkoda, że to obecnie tak drogi sport.
Usuńja również piję zioła ale gotowe skomponowane mieszanki, sama nie znam się na ich zbieraniu, Domek pod Orzechem i góry Izerskie to muszą być cudowne miejsca
OdpowiedzUsuńSą piękne i bogate w dary natury. Kocham zbierać zioła.
UsuńJuż na zdjęciach widać magię tego miejsca.
OdpowiedzUsuńPrawda?
UsuńBardzo fajnie, że masz takie piękne miejsce do życia. Ja szczerze mówiąc wolę życie w mieście, ale chętnie bym pojechała na jakiś czas na wieś
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
zpolskidopolski.blogspot.com
Mieszkałam w mieście, wolę wieś.
UsuńSuper sprawa tak łączyć swoje siły dla dobra innych :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Super, że żyjemy w takim miejscu.
UsuńAww, konie <3
OdpowiedzUsuńNaprawdę zazdroszczę CI TAKICH widoków.
Nie dziwię się!
UsuńPiękne miejsce, to prawda, choć ja nie wyobrażam sobie życia na odludziu. Chyba trochę bym się bała. 😄
OdpowiedzUsuńNie ma czego się bać . Tu jest pięknie.
UsuńKreślisz obraz świata mi nieznanego, ale pociągającego.
OdpowiedzUsuńGratuluję, Aniu.
Wiesz, Krzysiu, o takim domu marzyłam. O miejscu, gdzie można zatrzymać się na chwilę lub na dłużej. Wypić kawę, zjeść ciasto i odpocząć na łące.
OdpowiedzUsuńMarzę o takim życiu, może kiedyś (ale się rozmarzyłam)
OdpowiedzUsuńMarzenia się spełnia. Ja swoje właśnie spełniłam.
UsuńAch piękne życie :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo piękne miejsce :) Tylko pozazdrościć widoków ^^
OdpowiedzUsuńTak. Piękne i tajemnicze.
UsuńJak się czyta o szczęściu. Dzień od razu robi się sympatyczny
OdpowiedzUsuńMasz rację, każdy dzień powinien być dniem dobrych wiadomości.
UsuńMieszkasz w bardzo pięknej okolicy. To zdecydowanie moje klimaty
OdpowiedzUsuńWiem, że miejsce jest wymarzone do mieszkania.
UsuńJa mieszkam w mieście, ale w okolicy mojej klimaty wiejskie bowiem taki urok mieszkania w NIR Pola, pastwiska to codzienność
UsuńWidziałam ten Wasz krajobraz. Bardzo mi przypadł do gustu.
UsuńTakiej herbacianej nowości z chęcią bym się napiła.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa propozycja.
UsuńMieszkanie daleko od miast nigdy się nie znudzi w aspekcie monotonii, każdego dnia wita człowieka nieco inny obraz, żyjącej przyrody. :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, przyroda codziennie zaskakuje.
UsuńMagiczne miejsce :) Fajnie, ze to doceniasz!
OdpowiedzUsuńRaj 😍
OdpowiedzUsuń