Ciepło, słonecznie, ptaszki
śpiewają... Sielanka. Idealne miejsce i czas na czytanie książek.
Jak wiecie czytam dużo, ale w zależności od pory roku oraz
nastroju, sięgam po różne lektury. Latem wybieram powieści
lżejsze, takie na jeden dwa wieczory lub jedno letnie popołudnie.
Nie wszystkie spełniły moje czytelnicze oczekiwania, powiem więcej,
okazało się, że część wręcz mnie rozczarowała. Zapraszam do
lektury.
Olga Rudnicka „Oddaj albo giń”
Wydawać by się mogło, że praca w
bibliotece jest spokojna i pozbawiona emocji. Cisza, szelest kartek,
a odwiedzający wypożyczalnię ludzie kulturalni i na poziomie.
Okazuje się, ze niekoniecznie. Czasem w bibliotece może zdarzyć
się coś niezwykłego, co przewróci do góry nogami codzienną
rutynę. W przypadku książki Olgi Rudnickiej jest to trup
znaleziony w składziku przez wspomnianą wcześniej Matyldę, która przypomina moją serdeczką przyjaciółkę, także bibliotekarkę. Oprócz
denata w składziku leży także nieprzytomny dyrektor i to ten fakt
sprawia, że bibliotekarka Matylda zaczyna prywatne śledztwo.
Zgodnie z jej pokrętną logiką jest w kręgu podejrzanych, gdyż
wszyscy znają jej zatargi z dyrektorem Pawlickim, a do tego dochodzi
jeszcze dziwna zakładka do książki w kieszeni denata.
„Oddaj albo giń” w założeniu
jest komedią kryminalną. Jest trup, komiczne postaci i kilka
sytuacji, które wywołują śmiech. Brakuje jednak pewnego polotu i
tego czegoś, co sprawia, że książkę zapamiętuje się na długo.
Główni bohaterowie obdarzeni zostali
komicznymi cechami: Matylda rozmawia ze swoim samochodem intensywnie
przy tym gestykulując, a jej słowotok jest nie do ujarzmienia.
Policjant prowadzący sprawę to z kolei człowiek przed emeryturą,
pamiętający dawne milicyjne metody śledcze. Niestety przerysowani
bohaterowie drażnią zamiast śmieszyć, monologi Matyldy odbiegają od tych, które potrafi prowadzić moja przyjaciółka, gdyż pozbawione są polotu i nie wywołują salw śmiechu, podobnie jak idiotyczne pytania
śledczego.
Jedyną postacią, która ratuje tę
powieść jest rezolutna córka Matyldy. Dziecko pomysłowe, złośliwe
i inteligentne, które potrafi zapędzić w kozi róg niejednego
dorosłego swoim sprytem i żelazną logiką. Ta komedia kryminalna
to propozycja dla miłośników lekkiej lektury.
Danka Turek „Kalejdoskop”
Po książkę sięgnęłam z sentymentu, wiedząc, ze opowiada o czasach, jakże mi bliskich, gdyż Danka Turek prowadzi swojego czytelnika przez lata PRL. Opowiada historię lekarzy, rodziców Emilii i jej siostry bliźniaczki, Marianny. Po śmierci rodziców w wypadku dorastającymi dziewczętami zajmuje się ciocia, która sprawuje nad nimi dyskretną opiekę. Sporo miejsca zajmuje opowieść o pięknych i kolorowych latach osiemdziesiątych, gdy po latach szarości w Polsce pojawiły się barwne, kiczowate stroje i muzyka dyskotekowa, a wolność nie jednemu uderzyła do głowy. To lata, na które przypadała i oja młodość, zatem świetnie odnalazłam się w tym klimacie. Dla Emilii jest to czas wielkiej miłości i równie wielkiego rozczarowania, gdy zawodzą ja wszyscy, którym wierzyła i ufała bezgranicznie. Marianna zaś bawi się i korzysta z życia pełnymi garściami.
Na szczęście mimo burzliwej młodości
życie dziewcząt stabilizuje się i zaczyna płynąć równym
nurtem. Niestety nie na długo...
Od samego początku mamy wrażenie, że
w opowieści Emilii, bo to ona jest narratorką, znajdują się luki
i niedopowiedzenia. Realizm miesza się z senną fikcją i czytelnik
nie zawsze jest w stanie wyłapać, która opowieść jest
rzeczywista, a gdzie pojawiają się oniryczne majaki. Czasem zamiast
relacji Emilii otrzymujemy opis wydarzeń z perspektywy jej bliskich
i choć w wielu aspektach są to relacje zbieżne, to tu i ówdzie
odbiegają od tego, co przekazuje Emilia. Dlaczego?
A to już trzeba samemu doczytać do
ostatniej strony.
Pomysł na powieść był niezły,
niestety autorka pisze językiem, który mnie nie zachwycił, a
liczne powtórzenia mnie denerwowały.
Agata Bizuk „Nic za darmo”
Majka jest samotną matką. Jej maż
zginął w wypadku samochodowym. Cała jej codzienność to opieka
nad synem Jasiem, nielubiana praca i rozdrapywanie ran. Bohaterkę
obserwujemy przez kolejne lata, gdy nie pozwala sobie na zapomnienie
i radość. Jest zgorzkniałą wdową, której życiowym celem jest
wychowanie syna w duchu pamięci o ojcu, którego nie mógł
pamiętać. Początkowo nie zauważa, ze jej coraz starsze dziecko
cierpi z braku męskiego oparcia, a gdy sobie to uświadamia... no
właśnie. Tu, mniej więcej w w 1/3 powieści docieramy do spotkania
z Cyganką, a potem następuje retrospekcja i wracamy do szkolnych
czasów Majki i jej szalonej miłości do rówieśnika, Marcina,
który z czasem zostaje jej mężem.
Fabuła jest nieskomplikowana, a główna
bohaterka wyjątkowo drażniąca. Przy czym mam wrażenie, że
postaci tej brakuje spójności. Z jednej strony mówi o sobie, że
jest twarda, a jednocześnie zachowuje się nieracjonalnie. Niby
najważniejsze jest dla niej dobro syna, jednak nie dopuszcza, by w
jego otoczeniu pojawił się mężczyzna mogący stać się jego
autorytetem.
Ciekawym zabiegiem zda się
wprowadzenie kilku rodzajów narracji. Pierwsza część to monolog
Majki, z rzadka przeplatany dialogami. W drugiej części mamy
dwugłos Majki i Marcina. Autorka próbowała w ten sposób pokazać
dorastanie obojga bohaterów do miłości i odpowiedzialności za
drugiego człowieka. Obie sceny erotyczne, tak, tak momenty były
(jak w nieodżałowanym kabarecie „Paramęt pikczers” z „Powtórka
z rozrywki” w dawnej dobrej Trójce) pisane są z różnych punktów
widzenia, nie wyróżniają się jednak niczym szczególnym i kończą
oklepanym „doszliśmy prawie równocześnie”. Prawdę mówiąc
spodziewałam się po książce dużo więcej, ale może to ja jestem
już zbyt wymagającym czytelnikiem.
Czytelnicze plany na lato
Po tych kilku nie do końca
satysfakcjonujących lekturach zastanawiam się, czy nie przerzucić
się na literaturę faktu, zwłaszcza, że ostatnio moim łupem padło
kilka dobrych reportaży, o których napiszę w kolejnych postach, a
w czytaniu jest najnowsza książka Pilipiuka i póki co czyta się
całkiem dobrze.
A jakie są Wasze czytelnicze typy na
lato? Podzielcie się ciekawymi tytułami, może coś i ja wybiorę.
Właśnie zdałam sobie sprawę, jaka pełna uprzedzeń, a właściwie doświadczeń jestem jeśli chodzi o książki. Rudnicką czytałam i jest całkiem niezła - niewymagająca, w sam raz na długie wieczory, książek wydawnictwa NovaeRes nie czytam, bo słabo u nich z korektą i redakcją, a moje wymagania są dość duże względem książek, które kupuje, i Pilipiuka też nie czytam, ponieważ nie przepadam za nim jako człowiekiem - jego przekonania bardzo odbiegają od moich. A czy sama posiadam jakieś pozycje idealne na lato? Chyba nie, czytam to co lubię i nie uzależniam tego od pory roku.
OdpowiedzUsuńZgadzam się co do NovaeRes, choć zdarzyło mi się mieć od nich dobrą książkę. Pilipiuka lubię, oddzielam człowieka od twórczości.
UsuńLektury na lato powinny być lekkie :)
OdpowiedzUsuńMoje lektury na lato nie różnią się gatunkiem od tych na pozostałe pory roku, nie uzależniam lektury od miesięcy. choć wiem, że w tym czasie wiele osób lubi lekkie i ciepłe barwy powieści. :)
OdpowiedzUsuńRudnickiej poznałam dwie czy trzy książki, na spokojniejsze nuty kryminału, z dobrym humorem, przyjemne czytanie. :)
UsuńWiesz, czasem mam wrażenie, że z wiekiem wymagam od literatury coraz więcej, a Rudnicką czyta się lekko, choć oczekiwałam więcej.
UsuńU mnie też podobne odczucia, generalnie mam wrażenie, że książki Rudnickiej przekonują w pełni osoby do około trzydziestego roku życia, może to kwestia tego, że to młoda osoba, choć już autorka z dużym doświadczeniem.
UsuńJa nie mam podziału na pory roku. Zawsze czytam akurat to, co mnie zaciekawi. Obecnie także czytam "Upiora" i zgadzam się,że zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńA to Twoje pierwsze spotkanie z Pilipiukiem, czy znasz inne książki?
UsuńMiałam okazje czytać Kalejdoskop - czas akcji mnie zachwycił - był inny niż zazwyczaj. Powieść bardzo przypadła mi do gustu. Z radością spędziłam tych kilka godzin. Idealna lektura na lato. Szkoda, że Tobie średnio sie spodobała, ale od czego są gusta? :)
OdpowiedzUsuńMnie nawet nie dziwi, że Ci się podobała. Bo też pomysł był dobry. Zabrakło dobrej redakcji tekstu.
UsuńLatem lubię czytać lektury lekkie, przyjemnie. Z tego zestawienia siostra bardzo lubi twórczość Rudnickiej.
OdpowiedzUsuńMamy podobne podejście do letniej lektury.
UsuńJestem pod wrażeniem zbioru reportaży "Wędrowny zakład fotograficzny" Agnieszki Pajączkowskiej. Historia i obyczajowość odkrywana w wielu ciekawych, autentyczych portretach ludzi ze wschodniego pogranicza Polski.Opowieści dyktowane przez życie,naturalne,często zaskakujące,nierzadko okraszone humorem.Polecam. Małgorzata.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce i chyba jej poszukam. Jesteś kolejną osobą, która ją poleca.
UsuńW takim letnim klimacie otaczającej natury w ogrodzie, to doskonałe miejsce na czytanie. :)
OdpowiedzUsuńFakt. Moje kąciki czytelnicze na łonie natury są świetne.
UsuńAnno, gdy wspomniałaś o dziewczynce mającej zdolność żelaznej logiki, wspomniałem piękną książkę, którą serdecznie Ci polecam. To „Dżentelmen w Moskwie”.
OdpowiedzUsuńZ samochodem też zdarza mi się rozmawiać. A kto nie rozmawia?
Muszę poszukać tytułu. Tak ja też gadam do maszyn.
UsuńWierzę, że będziesz zadowolona.
UsuńAniu, dziękuję za układ książek na zdjęciu :-)
Przypomniałaś mi, że i ja mam Pilipuka na liście, a jeszcze nie zabrałam się za niego. Dobrze, że lato dopiero się rozpoczęło ;)
OdpowiedzUsuńDobrze się go czyta, choć lepsza była seria z Kuzynkami. Tam śmiałam się do łez.
UsuńLatem odpuszczamy czytanie, jesteśmy w podróży 🙂
OdpowiedzUsuńA ja w podróży czytałam najwięcej. No chyba, że byłam kierowcą albo podróżowałam rowerem.
UsuńJa na lato lubię lekkie obyczajowe "czytadła", które można zabrać ze sobą na plażę i przeczytać całość na jeden raz ;)
OdpowiedzUsuńMamy podobne preferencje.
UsuńZ tych wszystkich znam jedynie Pilipiuka i polecam go zawsze, nie tylko na lato.
OdpowiedzUsuńO tak! Pilipiuk jest tylko jeden 😂 nie do podrobienia.
UsuńNa lato lubię lektury lżejsze,
OdpowiedzUsuńwięc te książki są do przeczytania dla mnie.
Żadnych horrorów czy thrillerów...
To tak jak ja.
UsuńWchodząc na różne blogi książkowe widzę, że "Nic za darmo" zbiera pozytywne wrażenia czytelnicze, ale Ty postawiłam wobec niej większe wymagania. Faktycznie, w takiej powieści drażniąca kluczowa postać może popsuć smak czytania.
OdpowiedzUsuńTak jak już wcześniej napisałam, z wiekiem mam coraz większe wymagania.
UsuńZdecydowanie polecam książki Karoliny Wójciak. Jeśli raz zasmakujesz to nie będziesz mogła przerwać!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe propozycje i nawet większości z nich nie znam (mimo że czytam naprawdę sporo).
OdpowiedzUsuńpo Pilipiuka lubię sięgnąć od czasu do czasu, lubię jego humor :-)
OdpowiedzUsuńMoim letnim celem jest seria "Ania z Zielonego Wzgórza", przez kwarantanne się wciągnęłam na nowo w tą serię :)
OdpowiedzUsuńBuziaki, mój blog♥
U mnie lektury letnie nie różnią się od tych w pozostałych porach roku...
OdpowiedzUsuńWłąsnie czytam autentyczną historię pracy psychiatry w największym szpitalu dla psychopatów w Kaliforni.
Ja na lato staram się wybierać lżejsze lektury. Kalejdoskop czytałam i muszę przyznać, zawiodłam się na tej powieści.
OdpowiedzUsuńDzięki za ostrzeżenie nas P Ja niewiem co będę czytać we wakacje oprócz podręczników od chemii, biologii, fizyki i matematyki xD
OdpowiedzUsuń... rzadko czytam beletrystykę, bo nie do końca spełnia moje oczekiwania - dla mnie większość tych książek jest w stylu "przeczytać-zapomnieć", a nie tego chcę od dobrej książki ... polecam literaturę faktu, ale też biografie i autobiografie - moim zdaniem znacznie więcej wnoszą niż przeciętna książka beletrystyczna ... nawet jeśli nie są wysokich lotów, to przynajmniej pokazują realne życie innego człowieka ...
OdpowiedzUsuń