W Górach Izerskich wszystko zaczyna
kwitnąć i dojrzewać nieco później niż w innych regionach Polski,
stąd i pyszne dzikie delicje zaczynam robić wtedy, gdy na nizinach
sezon jest już w pełni. Tak jest i z dzikim bzem. Od kilku dni
facebookowe grupy ziołowe oraz Instagram zapełniały się zdjęciami
dzikiego bzu, a u nas ciągle bez był w pączkach. Na szczęście w
weekend wreszcie baldachy otworzyły się i zarośla zapachniały
mocnym bzowym aromatem.
Zbiory kwiatów dzikiego bzu
W niedzielę uprzedziłam sąsiadkę,
że jak co roku ograbię ją z kwiecia porastającego jej zagrodę,
na co ona zgodziła się bez sprzeciwu. W poniedziałek, gdy zeszła
rosa, a słonce osuszyło kwiaty z kropel wzięłam kosz i poszłam w
górę. Mam to szczęście, że bez rośnie z dala od dróg i
zanieczyszczeń, a do tego nie pojawiła się jeszcze na nim mszyca.
Bo też jeśli chcecie wybrać się na zbiór kwiatów czarnego bzu
trzeba o kilku sprawach pamiętać:
- wybieramy miejsca czyste, z dala od drogi
- kwiaty zbieramy w pełnym rozkwicie, ale nie przekwitnięte
- baldachy dzikiego bzu wkładamy do kosza, aby miały przewiewnie i się nie zaparzyły
- uważamy, żeby baldachy wolne były od mszyc.
Przygotowanie kwiatów czarnego bzu na przetwory
Gdy miałam już pełen kosz kwiecia,
wróciłam do domu. Baldachy rozłożyłam na białym prześcieradle
w przewiewnym miejscu, aby pozbyć się owadów, które lubią
kwiatki nie mniej ode mnie. Po kilku godzinach mogłam zabrać się
do pracy z kwiatami. Ponieważ wartości odżywcze mają tylko
kwiaty (części zielone są trujące), trzeba nożyczkami odciąć nadmiar łodyżek (nie dotyczy to
tylko placuszków, bo tam łodyżki odcinam w trakcie smażenia, o
czym piszę w przepisie na placuszki z kwiatów czarnego bzu)
Odłożyłam więc kilka dorodnych baldachów, które posłużą mi
do zrobienia obiadu, a z reszty odcięłam nożyczkami łodyżki.
Uwaga: kwiatów nie płuczemy, aby nie pozbawić się cennego pyłku!
Przepis na szampan z kwiatów dzikiego bzu
Szampan bzowy to nic innego jak
kwiatowa lemoniada, a może kwieciada, kwiatonada?(skoro mamy oranżadę z
pomarańczy oraz lemoniadę z cytryn) W klasycznych przepisach oprócz
kwiatów bzu znajdziemy jedną lub dwie cytryny, jednak , jak pewnie
pamiętacie, staram się ograniczać owoce egzotyczne ze względu na
ich ogromny ślad węglowy oraz dużą ilość chemikaliów użytych
do konserwacji.
Mój napój gazowany z kwiatów bzu
składa się zatem tylko z trzech składników:
wody, cukru i kwiatów. W przypadku bzu
nie dodajemy drożdży, gdyż te znajdują się na kwiatach, zatem
proces fermentacji przebiega samoistnie bez dodatkowego wspomagania.
Aby przygotować 4 litry szampana potrzebujemy:
1 szklaną lub plastikowa pięciolitrową
butelkę, korek z rurką fermentacyjną (lub kulkę waty)
1 litr przebranych i oczyszczonych
kwiatów bzu (bez zielonych łodyżek
1/2 kg cukru (jeśli lubimy słodsze trunki, trzeba dodać cukru więcej, nawet 1 kg)
4 litry wody.
Jak zrobić szampan bzowy? Otóż
wystarczy przegotować wodę i rozpuścić w niej
cukier. Do butli wcisnąć kwiaty, zalać prawie gorącym syropem (co zmniejsza toksyczność bzu) i odstawić, by nieco wystygł. Następnie zakorkować watą
lub korkiem z rurką fermentacyjną. Tak przygotowany nastaw
pozostawiamy na kilka dni w ciepłym miejscu. Codziennie zaglądamy
do niego, aby sprawdzić, czy proces fermentacji nie jest zbyt
gwałtowny, w razie problemów obniżamy temperaturę, w której stoi
butla. Po tygodniu napój odcedzamy i przelewamy do mniejszych
butelek. Butelki muszą być albo z bardzo mocnego szkła (po
napojach musujących z dobrą nakrętką) albo plastikowe, nasz szampan bzowy lubi
wybuchać! Butelki napełniamy mniej więcej do 3/4 pojemności, aby
zostawić miejsce na ulatniający się gaz.
Butelki zamykamy i odstawiamy w chłodne
i ciemne miejsce, by przerwać proces fermentacyjny.
Szampan można przechowywać nawet
kilka miesięcy (i wypić na sylwestra).
Smacznego!
Inne przepisy z wykorzystaniem kwiatów czarnego bzu:napój bzowy na ochłodę
Herbatka na wzmocnienie
placuszki z kwiatów bzu
Bardzo ciekawie i szczegółowo opisałaś produkcję bzowego szampana. Szkoda, że za pomocą słowa nie można przekazać także smaku. Pewnie nie dane mi będzie popróbować takiego trunku, ale mam nadzieję, że pity przez Ciebie na sylwestra lub przy innych rodzinnych okazjach wzmocni siłę składanych życzeń, by się spełniły. Pozdrawiam i na zdrowie.
OdpowiedzUsuńNo tak smaków i zapachów nie da się przesłać. Ale jest pyszny.
UsuńOjej, super. Nie sądziłam, że można zrobić coś samemu z bzu!
OdpowiedzUsuńWiele jest roślin, które da się wykorzystać samodzielnie.
UsuńWiem, że przetwory zwłaszcza zdobione samemu naturalnie są bardzo zdrowe. Niewiem czemu ja zawsze obawiam się ich robić. No ale cóż trzeba w końcu zacząć i się przełamać. Sama o tym pisze :-) jak się przemóc :-)
OdpowiedzUsuńTak, czytałam Twój post. Warto poświęcić czas na własne przetwory, zwłaszcza gdy są z darów natury. Nie kupuję produktów na swoje słoiki.
UsuńWreszcie roślina, do której mam dostęp, choć nie wiem, czy zbierana w mieście nie będzie zagrożeniem. ;) Tym niemniej, mogę skorzystać z przepisu na szampan. :)
OdpowiedzUsuńTo zależy, czy w pobliżu jest ruchliwa droga. Z drugiej strony prYpomina mi się sytuacja, której świadkiem byłam jakiś czas temu. Oto stary dostawczak kursował po miejskich nieużytkach. Co jakiś czas wyskakiwali z niego ludzie i rwali bez. Jak popadnie. Nawet ten przy drodze. A potem pewnie w skupie sprzedano go jako zrywany w czystym środowisku 😂😂😂
UsuńTakich oszukańczych praktyk jest wiele, niestety. Dlatego chętnie korzystam z dostaw świeżych warzyw, ale od zaprzyjaźnionego rolnika. Podobnie mam z miodem, kupuję właściwie tylko z jednej pasieki, którą co roku odwiedzam i widzę, gdzie i jak pszczoły pracowały.
UsuńNigdy nie piłam szampana z bzu, muszę pokazać mężowi przepis, żeby zrobił, bo jestem ciekawa smaku :)
OdpowiedzUsuńPolecam! Bardzo fajny napitek!
UsuńWedług ludowych przekazów, zwłaszcza wschodnich, czarny bez musiał być w każdym sadzie. Im większy, tym lepiej chronił i sprowadzał urodzaj. Pamiętasz "Złodziei bzu"?:) Zdaje się,że polecałaś na blogu. Kupiłam, a teraz książka krąży gdzieś po wsi.Po prostu powieść -lustro:);) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMałgosia
Książka jest świetna. Myślę o fabule, gdy patrzę na nasze bzy. Cieszę się, że recenzja trafiła na dobry grunt, a książka się podoba.
UsuńZaskakujące! Jestem strasznie ciekawa jak smakuje ten specjał :)
OdpowiedzUsuńJeśli próbowałaś somersby elderflower, to podobnie.
UsuńChyba nie próbowałam, ale wolałabym jednak spróbować Twojego szampana :) Jeszcze wypić go na trawie z takimi widokami jak u ciebie...
UsuńNo tak, u nas już dawny czarny bez, zdążyłam nasuszyć :)
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie totalnie. Chyba się spakuję i przyjadę spróbować tego eliksiru :)
OdpowiedzUsuńBrzmi wspaniale! Aczkolwiek w Hiszpanii, gdzie mieszkam, nie ma bzu więc zadowalam się Hugo ☺️
OdpowiedzUsuńU Ciebie zawsze można znaleźć niesamowite pomysły. Nigdy jeszcze czegoś takiego nie próbowałam!
OdpowiedzUsuńAle zielarka z Ciebie, a do tego umiesz to świetnie opisać. Ja póki co rozkoszuje się zapachem bzu rosnącego niedaleko domu.
OdpowiedzUsuńOoo chętnie bym się napiła
OdpowiedzUsuńKwiecista lemoniada- istny szał :) I zdrowie mamy gwarantowane :)
OdpowiedzUsuńAnno, nie piłem takiego napoju, ale wierzę, że jest dobry. Obiecałem sobie wrócić na emeryturze do dawnego zwyczaju robienia domowych przetworów. Z czarnego bzu (gdy był już czarny) robiłem sok dodawany do herbaty,
OdpowiedzUsuńDarmowego surowca jest mnóstwo.
Jest dobry. I jak piszesz, jest tyle darmowego surowca, że trzeba korzystać.
Usuńo szampanie z czarnego bzu nie słyszałam, ale przepis jest tak fajny, że chyba spróbuję :-)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto!
UsuńDzięki za przepis, u siebie na bogu wstawię zajawkę do tego wpisu:) Oczywiście jeśli jest to dla Ciebie ok?
OdpowiedzUsuńPewnie że ok. Będzie mi miło.
UsuńSuper,dam znać co gdzie i jak🙂
UsuńJak to pięknie brzmi... Szampan bzowy, kwiatonada - jak na przyjęcie organizowane przez wróżki lub elfy :)
OdpowiedzUsuńspróbuję w przyszłym roku, bo brzmi apetycznie :) taka uwaga-jeśli kwiaty zbierzesz w samo południe upalnego dnia to robactwa nie będzie... tak poradziła mi koleżanka i sprawdziłam w ub.roku robiąc lemoniadę :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że niewiele osób miało okazję próbować takiej oranżady z bzu :) Nie zdajemy sobie nawet sprawy jak wiele dobrodziejstw można znaleźć w ogrodzie. Dlatego warto zaglądać właśnie na takie strony aby się o tym przekonać i wykorzystywać te pomysły :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Tak, warto wykorzystywać dary natury.
Usuń