Sezon na zieleninę trwa w najlepsze.
Zakwitają coraz to nowe kwiaty, w tym spora ilość jadalnego
kwiecia. Wystarczy wyjść na łąkę, by przynieść sobie obiad.
Uwielbiam, gdy na talerzu jest kolorowo, stąd kwiaty są podstawą
mojej letniej diety. Tym razem zapraszam Was na lekki zielony obiad
okraszony jasnota białą, żywokostem, marchewnikiem, fiołkami, bzem i
pierwszymi płatkami róż .
Zielone naleśniki z izerskiej łąki
Składniki na ciasto:
1/2 l posiekanych liści barszczu
zwyczajnego
200 ml wody
200 ml mleka
400 ml mąki
2 jajka
szczypta soli
szczypta sody lub proszku do pieczenia
olej do smażenia
Składniki na nadzienie do naleśników:
200 g twarogu ( u nas kozia ricotta)
1 łyżka miodu
garść jadalnych kwiatów
Zielone naleśniki- przepis
Barszcz zwyczajny gotujemy w wodzie,
studzimy i rozdrabniamy blenderem. Do zielonej pulpy dodajemy resztę
składników ciasta i blendujemy (jeśli ciasto naleśnikowe jest zbyt gęste
dodajemy odrobinę wody).
Na patelni rozgrzewamy olej i smażymy naleśniki. Uwaga! Naleśniki z barszczem wychodzi bardzo delikatne!
Ser mieszamy z miodem i kwiatami,
zostawiając trochę do dekoracji.
Nakładamy ser na zielone naleśniki, zawijamy
lub składamy w ćwiartki. Posypujemy pozostałymi płatkami.
Opcjonalnie można dodać kilka kropel ulubionego syropu, np.
miętowego lub czekoladę.
Smacznego!
Więcej pomysłów na naleśniki:
Naleśniki kukurydziane z mieszanką meksykańską
Naleśniki z rocottą na słono
Fit naleśniki bez glutenu
Naleśniki ziołowe z pokrzywą
Więcej pomysłów na naleśniki:
Naleśniki kukurydziane z mieszanką meksykańską
Naleśniki z rocottą na słono
Fit naleśniki bez glutenu
Naleśniki ziołowe z pokrzywą
Przepis ciekawy, chociaż nie wiem czy dla mnie
OdpowiedzUsuńJadłabym, oj jadła. Kocham naleśniki pod każdą postacią. Twoje wyglądają mega apetycznie :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam naleśniki i często je robię.
UsuńJa niestety zbyt często nie mogę sobie pozwolić na taka rozpustę, ale chyba po niedzieli zrobię :)
UsuńTakich naleśników nigdy nie jadłam, ale pewnie by mi zasmakowały.
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz słodkie dania, to na pewno.
UsuńUwielbiam naleśniki, ale takiego połączenia nie znam. Do jedzenia kwiatów natomiast nie jestem przekonana. :)
OdpowiedzUsuńKwiaty to ciekawy dodatek do potraw z wieloma odżywczymi składnikami.
UsuńW takiej scenerii naleśniki pretendują do miana rozkoszy kulinarnej. :)
OdpowiedzUsuńMyślę podobnie. Tu nawet proste jedzenie smakuje wyśmienicie.
UsuńCieszy mnie ten trend wykorzystywania swobodnie rosnących roślin, powrót do tego, co naturalne, jak wiele na tym zyskujemy.
UsuńMnie też, bo przestaję być dziwadłem, za które uważano mnie jeszcze 20 lat temu.
Usuńojaj, niecodzienna wersja naleśników, jestem zaskoczona, pięknie podane
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńNie jadłam jeszcze takich wariacji naleśnikowych, ale kto wie ;)
OdpowiedzUsuńA można użyć jakiegoś zamiennika barszczu? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Karolina z TAMczytam
Tak. Można użyć pokrzywy lub szpinaku.
UsuńJestem wielką zwolenniczką ziół, kwiatów i wszystkich jadalnych chwastów, rosnących na łąkach.
OdpowiedzUsuńPodpatrzyłam to w Toskanii.Oni tam wszystko ładują do potraw, co kwietnie i się zieleni.Bardzo oryginalny przepis.
Uwielbiam naleśniki, a Twoja wersja wygląda bardzo smakowicie.
Super przepis :-)
Pozdrawiam!
Irena-Hooltaye w podróży
Zauważyłam, że Włosi jedzą sporo kwiatów i to jest super!
UsuńNiedosyć, że wygląda ładnie to też pewnie pysznie smakuje :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że jest pyszne!
Usuńjestem wielką fanką nalesników (byle były bez mięsa) :)
OdpowiedzUsuńJa też wolę bezmięsne.
UsuńNie jadłam, ale na pewno warto spróbować.
OdpowiedzUsuńŚwietne pomysły na wykorzystanie ziół i wszelakich roślin :)
OdpowiedzUsuńDziękuję 😊
UsuńCiekawe czy mój mały głodomorek by uznał taką wersję naleśników
OdpowiedzUsuńAno, ciekawe. Trzeba spróbować.
UsuńSame pyszności tutaj u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńAleż to pięknie wygląda! Jadłabym :)
OdpowiedzUsuńPrawda? Kwiaty sprawiają, że dania robią się niespotykane.
UsuńWyglądają przepysznie! Ale chyba miałabym opory, żeby jeść kwiaty :D A może warto spróbować...
OdpowiedzUsuńWarto spróbować. Niektóre mają zaskakujący smak. Uwielbiam fiołki. A akacja smakuje niczym zielony groszek.
UsuńŚlicznie wyglądające danie!
OdpowiedzUsuńA wiesz, że w niedzielę na wędrówce jadłem różne kwiaty? A wiesz, kto podsunął mi taki pomysł?
Ach! Jak miło!
UsuńLubię naleśniki, z taka wersja jeszcze się nie spotkałam
OdpowiedzUsuńPoeksperymentuj. Warto!
UsuńJestem strasznym łasuchem i takie zdjęcia na mnie działają. Zjadłabym :)
OdpowiedzUsuńKwiaty zmieniają proste danie w dzieło sztuki.
Usuńno cóż moge więcej dodać, wyglądają obłędnie, an pewno też tak smakują!
OdpowiedzUsuń