Grafika ze sklepu fabrykaform.pl |
Gdy byłam małą dziewczynką, lubiłam
zaglądać do egzotycznie wyglądającej czerwonej szkatułki w złote
wzory. Po jej otwarciu odzywała się pozytywka, a oczom dziecka
ukazywały się prawdziwe skarby: pamiątki po mojej zmarłej mamie.
Dlaczego o tym piszę? Bo po miesiącach remontu nadszedł czas na
porządkowanie, a tym samym na zaglądanie w najbardziej zapomniane
zakamarki domu. Zapraszam na nostalgiczną opowieść o biżuterii.
Czerwone pudełko na biżuterię
Nie pamiętam, jak mama stała się
posiadaczką tego niesamowicie egzotycznego przedmiotu. Podobną
szkatułkę miała także jej siostra, a moja ciocia, domyślam się
więc, że obie dostały pojemniki na biżuterię od kogoś w
prezencie. Na pewno też nie były one polskim produktem, zatem
przywiózł je ktoś, komu wolno było wyjechać zagranicę. Dla
mnie, kilkuletniego dziecka, szkatułka była ósmym cudem świata.
Wykonana z czerwonej skóry ze złotymi tłoczeniami i pozytywką w
środku wydawała mi się szczytem klasy i bogactwa, zwłaszcza że
przedtem mama swoje skarby przechowywała w drewnianym rzeźbionym
pudełku z napisem Zakopane.
Po śmierci mamy wartość szkatułki
wzrosła niepomiernie, bo nabrała charakteru pamiątki
sentymentalnej. W jej wnętrzu schowane były nieliczne skarby mojej
rodzicielki: złoty zegarek z maleńkimi rubinami, kolia i klipsy z
jablonexu, pierścionek z dużym rubinem. Pamiętam jeszcze jakieś
sznury korali, które jednak nie dotrwały do mojej dorosłości.
Gdy wychodziłam za mąż, babcia
sprezentowała mi te drogocenne pamiątki po mamie. Przez długi
czas nie miałam śmiałości dodawać własnych skromnych zbiorów
do czerwonego pudełka. Moje srebrne pierścionki, pozłacany łańcuszek z
krzyżykiem i takież kolczyki leżały w małym drewnianym
pudełeczku. Dopiero później oba zbiory połączyłam. Obecnie
jednak ledwo się już mieszczą w mocno sfatygowanej szkatułce ze
skarbami.
Ręcznie robiona biżuteria
Oprócz precjozów rodzinnych mam w
swoich zbiorach całkiem sporą kolekcję korali, wisiorków i
kolczyków, których autorami są moje dzieci. Te skarby trzymałam w
drewnianej szkatułce, którą dostałam w młodości na urodziny.
Dziewczyny bardzo wcześnie zaczęły interesować się rękodziełem.
Do dziś przechowuję sznury korali z palonego makaronu, wyszywane
koralikami serwetki, czy pierwsze kolczyki zrobione przez Chudą oraz
bransoletkę autorstwa Gui.
Z czasem prace dziewcząt stawały się
coraz ładniejsze, a moja szkatułka z ich pracami ledwo się
zamykała. Miałam tak ogromny wybór biżuterii, że do pracy
codziennie wybierałam inny zestaw składający się z kolczyków,
bransoletki i wisiorka. Czasem dochodziła jeszcze broszka.
Przeprowadzając się w góry, wiozłam swoje skarby zamknięte w
niezliczonej ilości pudełek. Czasem zastanawiam się, czy wszystkie
już rozpakowałam, bo może okazać się, że na strychu, wśród
pudeł z książkami leży także jakieś zapomniane puzderko z
biżuterią.
Moje ulubione skarby
W swoich szkatułkach mam kilka
drobiazgów, które darzę szczególnym sentymentem. Oczywiście
pierwsze miejsce zajmuje na tej liście komplet mojej mamy składający
się z kolii i klipsów. To cudo z Jablonca w Czechach zrobione jest
z kilkuset maleńkich kryształków o barwie żółtej, czarnej i
bezbarwnych, które cudownie mienią się w świetle. Drugim moim
skarbem jest komplet sprezentowany mi przez Chudą, a zrobiony na
jakąś szkolną uroczystość. Jest to wisiorek oraz kolczyki z
naturalnych kamieni: bursztynów i turkusów. I choć widać, że
wykonane były niewprawną dziecięcą ręką, to dla mnie mają
ogromną wartość. Kolejna cudeńko wyszło spod palców Gui i jest
szeroką zieloną bransoletką w polne kwiaty. Mam też trochę
biżuterii z agatów: dwa wisiory- zielony i różowy oraz piękne
kolczyki z agatów z naszych Płóczek Górnych. Na te skarby będę
potrzebowała nowego pojemnika, gdyż wysłużone drewniane pudełko
przeznaczę na coś innego. Sądzę, że sprawdzi się tu duże pudełko na biżuterię gdzie zmieści się spora część moich wisiorków,
bransoletek, korali i kolczyków.
Grafika ze sklepu fabrykaform.pl |
Szkatułki na biżuterię
Myślę, że gdy wreszcie uda mi się
wypakować wszystkie pudła i zrobić porządek na najwyższej
kondygnacji strychu, to będę potrzebować nowego pojemnika na
skarby, by ładnie się prezentowały i nie gniotły w przypadkowych
pudełkach. Oprócz kuferka na biżuterię będę potrzebowała
przynajmniej kilku mniejszych pudełek. Może będzie to szkatułka ze szkła, w której dobrze prezentować będą się najcenniejsze
okazy mojej kolekcji? Choć obawiam się, że na jednej szkatułce
może się nie skończyć, bo przecież mam jeszcze cały spory komlet biżuteri reko, którą noszę do swoich slowiańskich sukien.
Grafika ze sklepu f |
Biżuteria i szkatułki na biżuterię
to temat bliski chyba każdej kobiecie. Ciekawa jestem, w czym Wy
przechowujecie swoje skarby? Macie specjalne pudełka, stojaki na
biżuterię? A może właśnie zastanawiacie się nad zakupem
odpowiedniego pojemnika?
Zapraszam do dyskusji o biżuterii i
innych skarbach.
Ja akurat biżuterii mam mało, więc szkatułka by mi się nie przydała.
OdpowiedzUsuńTakie pamiątki są bardzo cenne.
Zgadza się, to są bezcenne skarby.
UsuńTo prawda, mają często wartość sentymentalną.
UsuńKrzyżyk jesy piękny <3
OdpowiedzUsuńCzy ja mam skrzyneczkę na biżuterię, pytasz? :-)
OdpowiedzUsuńNie mam. Moją biżuterią jest srebrna obrączka noszona od zawsze, może od urodzenia. Muszę o to zapytać mamę.
Szkatułki ze sklepu są ładne, nie powiem, ale ta Twoja, czerwona, jest wyjątkowa.
Anno, pracując w Ustroniu, widziałem stoiska z biżuterią, oczywiście tą tańszą. Wiele ładnych ozdób tam widziałem, a patrząc na nie, czasami żałowałem, że jako mężczyźnie nie bardzo będą pasowały te ładne kamuszki.
Oto przykład nierówności w traktowaniu obu płci.
Pamiętam, że kiedyś nawet o tym dyskutowaliśmy.
UsuńPo napisaniu komentarza, też przyszło mi to do głowy :-)
UsuńMam jedno malutkie pudełko na biżuterię, a w zasadzie na obrączkę, trzy pierścionki, dwie bransoletki i jedne kolczyki. To moje skarby, większość przekazywana z pokolenie na pokolenie, ale niestety ze względu na alergię nie mogę cieszyć się ich noszeniem.
OdpowiedzUsuńEch, to smutne, że nie możesz nosić rodowej biżuterii.
UsuńTak, ale za to bardzo mnie cieszy, kiedy mogę dzięki nim powspominać obecność babci w moim życiu. Biżuteria spokojnie czeka na przekazanie jej córce, jeszcze kilka lat musi upłynąć, aby doceniła podarunek. :)
UsuńNie mam takiej szkatułki bo noszę tylko 2 naszyjniki i pierscionek
OdpowiedzUsuńJa sobie nie wyobrażam innego miejsca na biżu niż szkatułki i wieszaki.
UsuńBardzo ładna szkatułka, osobiście takiej nie posiadam.
OdpowiedzUsuńNoszę bardzo mało biżuterii.Mam słabość do bransoletek.
Znam jednak kobiety,które mają ogromną ilość i szkatułki i pudła są niezbędne.
Pozdrawiam!
Irena-Hooltaye w podróży
Śliczna szkatułka i wygląda na zachowaną w idealnym a do tego czerwona. Co do męskich błyskotek to nie jest źle. mamy spinki do koszuli i krawatów, stalowe bransolety, łańcuszki na szyję, sygnety czy zegarki. Jak się uwzględni jeszcze ozdobne klamry pasków, portfele, krawaty i pióra czy markowe długopisy to można co nieco uzbierać do przechowywania.
OdpowiedzUsuńJa takiej sentymentalnej szkatolki nie mam, ale mam jedną taka specjalna do której schowałam pierścionki mojej babci. Ubieram je na specjalne okazje :)
OdpowiedzUsuńMy stosujemy stojaki 🙂
OdpowiedzUsuńChyba nie ma takiej kobiety, która nie uwielbiałeby biżuterii. :) Sama mam jej nie małą kolekcję i to obowiązkowo w szkatułce. :)
OdpowiedzUsuń... bardzo lubię biżuterię, szczególnie z kamieniami szlachetnymi i półszlachetnymi ... czasem, jak jestem u mamy, to wyciągamy jej kolekcję biżuterii i po prostu oglądamy ... ma to jakiś niezwykły magnetyzm w sobie i sprawia przyjemność :) ...
OdpowiedzUsuńCałkiem nie dawno mama dała mi piękną, drewnianą szkatułkę po babci. Jest na niej dedykacja, którą dziadek napisał dla babci. Mam do niej ogromny sentyment
OdpowiedzUsuń