piątek, 17 lipca 2020

Moje skarby, czyli nostalgiczna opowieść o biżuterii

Grafika ze sklepu fabrykaform.pl

Gdy byłam małą dziewczynką, lubiłam zaglądać do egzotycznie wyglądającej czerwonej szkatułki w złote wzory. Po jej otwarciu odzywała się pozytywka, a oczom dziecka ukazywały się prawdziwe skarby: pamiątki po mojej zmarłej mamie. Dlaczego o tym piszę? Bo po miesiącach remontu nadszedł czas na porządkowanie, a tym samym na zaglądanie w najbardziej zapomniane zakamarki domu. Zapraszam na nostalgiczną opowieść o biżuterii.

Czerwone pudełko na biżuterię

Nie pamiętam, jak mama stała się posiadaczką tego niesamowicie egzotycznego przedmiotu. Podobną szkatułkę miała także jej siostra, a moja ciocia, domyślam się więc, że obie dostały pojemniki na biżuterię od kogoś w prezencie. Na pewno też nie były one polskim produktem, zatem przywiózł je ktoś, komu wolno było wyjechać zagranicę. Dla mnie, kilkuletniego dziecka, szkatułka była ósmym cudem świata. Wykonana z czerwonej skóry ze złotymi tłoczeniami i pozytywką w środku wydawała mi się szczytem klasy i bogactwa, zwłaszcza że przedtem mama swoje skarby przechowywała w drewnianym rzeźbionym pudełku z napisem Zakopane.
Po śmierci mamy wartość szkatułki wzrosła niepomiernie, bo nabrała charakteru pamiątki sentymentalnej. W jej wnętrzu schowane były nieliczne skarby mojej rodzicielki: złoty zegarek z maleńkimi rubinami, kolia i klipsy z jablonexu, pierścionek z dużym rubinem. Pamiętam jeszcze jakieś sznury korali, które jednak nie dotrwały do mojej dorosłości.
Gdy wychodziłam za mąż, babcia sprezentowała mi te drogocenne pamiątki po mamie. Przez długi czas nie miałam śmiałości dodawać własnych skromnych zbiorów do czerwonego pudełka. Moje srebrne pierścionki, pozłacany łańcuszek z krzyżykiem i takież kolczyki leżały w małym drewnianym pudełeczku. Dopiero później oba zbiory połączyłam. Obecnie jednak ledwo się już mieszczą w mocno sfatygowanej szkatułce ze skarbami.

Ręcznie robiona biżuteria


Oprócz precjozów rodzinnych mam w swoich zbiorach całkiem sporą kolekcję korali, wisiorków i kolczyków, których autorami są moje dzieci. Te skarby trzymałam w drewnianej szkatułce, którą dostałam w młodości na urodziny. Dziewczyny bardzo wcześnie zaczęły interesować się rękodziełem. Do dziś przechowuję sznury korali z palonego makaronu, wyszywane koralikami serwetki, czy pierwsze kolczyki zrobione przez Chudą oraz bransoletkę autorstwa Gui.
Z czasem prace dziewcząt stawały się coraz ładniejsze, a moja szkatułka z ich pracami ledwo się zamykała. Miałam tak ogromny wybór biżuterii, że do pracy codziennie wybierałam inny zestaw składający się z kolczyków, bransoletki i wisiorka. Czasem dochodziła jeszcze broszka. Przeprowadzając się w góry, wiozłam swoje skarby zamknięte w niezliczonej ilości pudełek. Czasem zastanawiam się, czy wszystkie już rozpakowałam, bo może okazać się, że na strychu, wśród pudeł z książkami leży także jakieś zapomniane puzderko z biżuterią.

Moje ulubione skarby

W swoich szkatułkach mam kilka drobiazgów, które darzę szczególnym sentymentem. Oczywiście pierwsze miejsce zajmuje na tej liście komplet mojej mamy składający się z kolii i klipsów. To cudo z Jablonca w Czechach zrobione jest z kilkuset maleńkich kryształków o barwie żółtej, czarnej i bezbarwnych, które cudownie mienią się w świetle. Drugim moim skarbem jest komplet sprezentowany mi przez Chudą, a zrobiony na jakąś szkolną uroczystość. Jest to wisiorek oraz kolczyki z naturalnych kamieni: bursztynów i turkusów. I choć widać, że wykonane były niewprawną dziecięcą ręką, to dla mnie mają ogromną wartość. Kolejna cudeńko wyszło spod palców Gui i jest szeroką zieloną bransoletką w polne kwiaty. Mam też trochę biżuterii z agatów: dwa wisiory- zielony i różowy oraz piękne kolczyki z agatów z naszych Płóczek Górnych. Na te skarby będę potrzebowała nowego pojemnika, gdyż wysłużone drewniane pudełko przeznaczę na coś innego. Sądzę, że sprawdzi się tu duże pudełko na biżuterię gdzie zmieści się spora część moich wisiorków, bransoletek, korali i kolczyków.
Grafika ze sklepu fabrykaform.pl


Szkatułki na biżuterię

Myślę, że gdy wreszcie uda mi się wypakować wszystkie pudła i zrobić porządek na najwyższej kondygnacji strychu, to będę potrzebować nowego pojemnika na skarby, by ładnie się prezentowały i nie gniotły w przypadkowych pudełkach. Oprócz kuferka na biżuterię będę potrzebowała przynajmniej kilku mniejszych pudełek. Może będzie to szkatułka ze szkła, w której dobrze prezentować będą się najcenniejsze okazy mojej kolekcji? Choć obawiam się, że na jednej szkatułce może się nie skończyć, bo przecież mam jeszcze cały spory komlet biżuteri reko, którą noszę do swoich slowiańskich sukien.
Grafika ze sklepu f

Biżuteria i szkatułki na biżuterię to temat bliski chyba każdej kobiecie. Ciekawa jestem, w czym Wy przechowujecie swoje skarby? Macie specjalne pudełka, stojaki na biżuterię? A może właśnie zastanawiacie się nad zakupem odpowiedniego pojemnika?
Zapraszam do dyskusji o biżuterii i innych skarbach.


19 komentarzy:

  1. Ja akurat biżuterii mam mało, więc szkatułka by mi się nie przydała.
    Takie pamiątki są bardzo cenne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ja mam skrzyneczkę na biżuterię, pytasz? :-)
    Nie mam. Moją biżuterią jest srebrna obrączka noszona od zawsze, może od urodzenia. Muszę o to zapytać mamę.
    Szkatułki ze sklepu są ładne, nie powiem, ale ta Twoja, czerwona, jest wyjątkowa.
    Anno, pracując w Ustroniu, widziałem stoiska z biżuterią, oczywiście tą tańszą. Wiele ładnych ozdób tam widziałem, a patrząc na nie, czasami żałowałem, że jako mężczyźnie nie bardzo będą pasowały te ładne kamuszki.
    Oto przykład nierówności w traktowaniu obu płci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, że kiedyś nawet o tym dyskutowaliśmy.

      Usuń
    2. Po napisaniu komentarza, też przyszło mi to do głowy :-)

      Usuń
  3. Mam jedno malutkie pudełko na biżuterię, a w zasadzie na obrączkę, trzy pierścionki, dwie bransoletki i jedne kolczyki. To moje skarby, większość przekazywana z pokolenie na pokolenie, ale niestety ze względu na alergię nie mogę cieszyć się ich noszeniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, to smutne, że nie możesz nosić rodowej biżuterii.

      Usuń
    2. Tak, ale za to bardzo mnie cieszy, kiedy mogę dzięki nim powspominać obecność babci w moim życiu. Biżuteria spokojnie czeka na przekazanie jej córce, jeszcze kilka lat musi upłynąć, aby doceniła podarunek. :)

      Usuń
  4. Nie mam takiej szkatułki bo noszę tylko 2 naszyjniki i pierscionek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sobie nie wyobrażam innego miejsca na biżu niż szkatułki i wieszaki.

      Usuń
  5. Bardzo ładna szkatułka, osobiście takiej nie posiadam.
    Noszę bardzo mało biżuterii.Mam słabość do bransoletek.
    Znam jednak kobiety,które mają ogromną ilość i szkatułki i pudła są niezbędne.
    Pozdrawiam!
    Irena-Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziadek Andrzej20 lipca 2020 13:42

    Śliczna szkatułka i wygląda na zachowaną w idealnym a do tego czerwona. Co do męskich błyskotek to nie jest źle. mamy spinki do koszuli i krawatów, stalowe bransolety, łańcuszki na szyję, sygnety czy zegarki. Jak się uwzględni jeszcze ozdobne klamry pasków, portfele, krawaty i pióra czy markowe długopisy to można co nieco uzbierać do przechowywania.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja takiej sentymentalnej szkatolki nie mam, ale mam jedną taka specjalna do której schowałam pierścionki mojej babci. Ubieram je na specjalne okazje :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba nie ma takiej kobiety, która nie uwielbiałeby biżuterii. :) Sama mam jej nie małą kolekcję i to obowiązkowo w szkatułce. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ... bardzo lubię biżuterię, szczególnie z kamieniami szlachetnymi i półszlachetnymi ... czasem, jak jestem u mamy, to wyciągamy jej kolekcję biżuterii i po prostu oglądamy ... ma to jakiś niezwykły magnetyzm w sobie i sprawia przyjemność :) ...

    OdpowiedzUsuń
  10. Całkiem nie dawno mama dała mi piękną, drewnianą szkatułkę po babci. Jest na niej dedykacja, którą dziadek napisał dla babci. Mam do niej ogromny sentyment

    OdpowiedzUsuń