Odkąd pamiętam, Gui potrzebuje celu i
dobrze zaplanowanej trasy. Nie wchodzi w rachubę wycieczka typu
pójdziemy, żeby iść. Musi być cel. Konkretny i namacalny. Tym
razem, korzystając z jej pobytu w Domku pod Orzechem, zaplanowałyśmy
oglądanie kolejnej zapory wodnej oraz wizytę w zaprzyjaźnionej
stadninie.
Planowanie wycieczki
Zapora na Kwisie w okolicach Czochy
była w planach od dłuższego czasu. Wspominałyśmy ją wędrując
po koronie zapory na Bobrze w Pilchowicach. Gdy zatem Gui zapowiedziała, że ma ochote na trzy wycieczki w trzy dni, należało tylko
dobrze zaplanować czas jej pobytu. Wypad nad Jezioro Leśniańskie wymyśliłam jako pierwszy, biorąc pod uwagę to, że w babskim wyjeździe będą brały udział cztery kobiety w różnym
wieku: półtoraroczna Mała M. , dziewięcioletnia Zosia, Gui i ja.
Musi być zatem atrakcyjnie, różnorodnie i w miarę łatwym terenie. Wyjazd tylko na zaporę byłby dla Zosi nudny, my jednak mieliśmy zaproszenie do Stankowic, gdzie mieści się Stadnina Izery i to sprawiło, że Zosia bardzo chciała nam towarzyszyć.
Musi być zatem atrakcyjnie, różnorodnie i w miarę łatwym terenie. Wyjazd tylko na zaporę byłby dla Zosi nudny, my jednak mieliśmy zaproszenie do Stankowic, gdzie mieści się Stadnina Izery i to sprawiło, że Zosia bardzo chciała nam towarzyszyć.
Zapora na Jeziorze Leśniańskim
Nad Jeziorem Leśniańskim byliśmy już
wielokrotnie, jednak zaporę Gui oglądała z daleka, gdy była małą
dziewczynką i niewiele pamiętała. Ja też dawno już tam nie
byłam, więc z chęcią wróciłam na te tereny.
Zapora Leśniańska jest najstarszą
zaporą wodną w Polsce. Budowano ją w latach 1901-1905, aby
ujarzmić często wylewającą Kwisę. Ma 35 metrów wysokości i
135 m długości. Nie są to imponujące rozmiary w porównaniu z
zaporą w Pilchowicach, jednak malownicze położenie sprawia, że
warto ją obejrzeć. U jej podnóża usytuowana jest najstarsza
działająca w Polsce elektrownia wodna. Oddano ją do użytku w 1907
roku. Miałyśmy trochę pecha, bo na tamie trwały prace remontowe,
więc nie widziałyśmy jej w pełnej krasie. Poziom wody mimo
ostatnich sporych przecież opadów nie jest wysoki.
Po obejrzeniu zapory postanowiłyśmy się przespacerować do punktu widokowego na szlaku pieszym. Początkowo wędrowałyśmy ścieżką, pchając wózek, jednak po pewnym czasie okazało się, że skalista ścieżka uniemożliwi nam manewrowanie wózkiem. Zaparkowałyśmy go zatem przy skałach i dalej Mała M. ruszyła częściowo w nosidle, a częściowo na swoich nóżkach.
Oprócz widoku pięknych starych dębów, buków, sosen oraz przełomu Kwisy na dnie doliny, widziałyśmy też skutki ludzkiej niefrasobliwości, czyli pozostałości po kwietniowym pożarze lasu. Smutny to był widok.
Po obejrzeniu zapory postanowiłyśmy się przespacerować do punktu widokowego na szlaku pieszym. Początkowo wędrowałyśmy ścieżką, pchając wózek, jednak po pewnym czasie okazało się, że skalista ścieżka uniemożliwi nam manewrowanie wózkiem. Zaparkowałyśmy go zatem przy skałach i dalej Mała M. ruszyła częściowo w nosidle, a częściowo na swoich nóżkach.
Oprócz widoku pięknych starych dębów, buków, sosen oraz przełomu Kwisy na dnie doliny, widziałyśmy też skutki ludzkiej niefrasobliwości, czyli pozostałości po kwietniowym pożarze lasu. Smutny to był widok.
Po drodze raczyłyśmy się poziomkami
i malinami. Zosia okazała się dzielnym piechurem i dopiero gdy do
parkingu zostało ledwo pół kilometra zaczęła marudzić, że bolą
ją nogi. Na szczęście następny punkt programu naszej wycieczki
był bardzo atrakcyjny, więc szybko zapomniała o bólu.
Agroturystyka Stadnina Izery
Asię i Grzegorza, przesympatycznych
gospodarzy Stadniny Izery poznałam jakiś czas temu. Przyznam, że
od początku dobrze nam się rozmawiało, a dzięki social mediom
znajomość była podtrzymywana.
Po kilku wizytach rajdów konnych na naszej łące dogadaliśmy się, że teraz to już my przyjedziemy z rewizytą. Stadnina Izery zrobiła na mnie wrażenie już za pierwszym razem, wiedziałam więc, że dzieci nie będą się tu nudzić. Tak też się stało. Zosia mogła skorzystać z jazdy konnej, Mała M. biegała między domowym ptactwem a my mogliśmy spokojnie napić się kawy i porozmawiać.
Po kilku wizytach rajdów konnych na naszej łące dogadaliśmy się, że teraz to już my przyjedziemy z rewizytą. Stadnina Izery zrobiła na mnie wrażenie już za pierwszym razem, wiedziałam więc, że dzieci nie będą się tu nudzić. Tak też się stało. Zosia mogła skorzystać z jazdy konnej, Mała M. biegała między domowym ptactwem a my mogliśmy spokojnie napić się kawy i porozmawiać.
Gui była zachwycona tym miejscem,
widząc w Agroturystyce Stadnina Izery idealną miejscówkę dla
rodzin z dziećmi. I ma rację. Siedlisko położone jest z dala od
dróg, dzieci mogą zobaczyć na żywo kury, kaczki, gęsi i indyki.
Na pastwiskach pasą się nie tylko koniki polskie, ale także kozy,
owce a nawet... osioł. Są także dwa niezwykle przyjazne duże psy
oraz koty.
Po zachowaniu moich dziewczyn
widziałam, że wizyta w stadninie była świetnym pomysłem.
Wręcz kochamy takie klimaty! Coś idealnego dla naszej ekipy.
OdpowiedzUsuńO tak! Dla Was, aktywnych idealne!
UsuńW dodatku są konie, którymi ostatnio najstarszy z ekipy się zachwyca.
UsuńPiękne miejsce, piękne widoki :)
OdpowiedzUsuńNie zaprzeczę. Zapory mają swój niezaprzeczalny urok.
UsuńŚwietne miejsce taka stadnina. Fajną wycieczkę zrobiłyście dzielne Dziewczyny.
OdpowiedzUsuńMasz rację, świetne. Wszystkie dobrze się bawiłyśmy.
UsuńCoraz częściej turyści wybierają takie miejsca na pobyty rodzinne.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza w tym roku. Zatem warto takie miejsca pokazywać.
UsuńPiękne okolice. Uwielbiamy wycieczki na łono natury :)
OdpowiedzUsuńMy też lubimy. A okolice Leśnej aż proszą, by je poznać.
UsuńJak się tylko chce, to wiele takich miejsc czeka na nasze odkrycie. :)
UsuńAleż mi się podoba to miejsce :) Bardzo urokliwe i ta stadnina- kocham konie <3
OdpowiedzUsuńJeśli kochasz konie, to byłabyś zachwycona.
UsuńTo widzę, że wycieczka udana :)
OdpowiedzUsuńO tak! Bardzo!
Usuń... ja się już przygotowuję do biwaku z moimi harcerzami - jedziemy do stanicy harcerskiej koło Piwnicznej-Zdroju ...
OdpowiedzUsuńNo to czeka Cię mega przygoda.
UsuńOh so nice places darling
OdpowiedzUsuńxx
Stadninę też z chęcią bym odwiedziła.
OdpowiedzUsuńŚwietne miejsce, polecam.
UsuńBardzo się cieszę, zapora też wygląda dobrze.
UsuńMoje córki też potrzebują celu wędrówki, wtedy plan to podstawa.
OdpowiedzUsuńW przypadku Gui plan to podstawa. Bez niego się nie da.
UsuńAnno, potwierdzasz gdzieś wyczytane informacje poparte przykładami, o żywym zainteresowaniu końmi przez małe, to znaczy niedorosłe, dziewczyny.
OdpowiedzUsuńPrzypominam też sobie relację z pewnych kolonii, na których konie miały być jedną z atrakcji, a w praktyce wypełniły dzieciakom cały czas.
Zapora zaciekawiła mnie. Dopisuję ją do swojej listy.
Masz rację, dziewczynki kochają konie. Widziałam to w różnych miejscach.
UsuńUwielbiam takie Agroturystyki...miejsca gdzie są koniki szczególnie są mi bliskie <3
OdpowiedzUsuńSuper miejsca na rodzinny wypad
OdpowiedzUsuńZawsze pociągały mnie takie wypoczynkowe klimaty, ale w tym roku jeszcze intensywniej. :)
OdpowiedzUsuńMiejsca, gdzie wspaniale można odnaleźć spokój w bliskim kontakcie z naturą.
UsuńFajna wycieczka! Miejsce bardzo urocze położone w pięknej okolicy
OdpowiedzUsuńMiejsce położone w pięknej okolicy. Na rodzinną wycieczkę idealne. I jeszcze konie- dla mnie bajka :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, to jest bajeczne miejsce
UsuńOkolice Leśnej są mi znane, chociaż byłam tam parę ładnych lat temu. Jest gdzie pojechać i odpocząć.
OdpowiedzUsuńSama zapora mnie zainteresowała, bo tam nie byłam.
Pełna uroku i magii okolica, a koniki to już cudo.
Będę musiała znowu pomyśleć o wycieczce w te strony.
Pozdrawiam!
Irena-Hooltaye w podróży
Nieustannie zapraszam w Góry Izerskie i do nas.
UsuńJak Wy wynajdujecie takie miejsca to ja nie mam pojęcia :)
OdpowiedzUsuńWidać, że kolejna wycieczka Wam się udała :)
Miejsca znajdują nas.
UsuńCudownie to wszystko wygląda! Pozazdrościć!
OdpowiedzUsuńMamy w okolicy mnóstwo ciekawych miejsc.
UsuńCiekawe widoki ;) nigdy nie byłam w tej okolicy
OdpowiedzUsuńWarto to zmienić i zaplanować wypad w nasze strony.
UsuńPiękne tereny, muszę kiedyś zaplanować wyjazd :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie!
UsuńZ dziesięć lat nie jeździłam konno, jak ten czas szybko leci :/
OdpowiedzUsuń