sobota, 1 sierpnia 2020

Domek pod Orzechem zaprasza!


Zapewne znacie to uczucie, gdy po miesiącach pracy, nerwów, kompromisów, zwątpienia i całej gamy innych uczuć patrzycie na efekt swoich wysiłków i wiecie, że to jest właśnie to. Nam po wielu trudnych miesiącach, gdy chwilami nie mogliśmy na siebie patrzeć, gdy różne „niedasie” przekształcaliśmy w można, udało się zakończyć remont poddasza w naszym domu na wsi. Co jakiś czas uchylałam Wam swoje drzwi, by pokazać postępy prac remontowych. W czerwcu mogliście zobaczyć pokój z antresolą, dziś chcę Was zaprosić do kuchni i jadalni.

Kuchnia na poddaszu

Przyznam, że pomysł z aneksem kuchennym wciśniętym na korytarzu wydawał się karkołomny od samego początku. Gdy pokazywałam ciemny kąt zawieszony pajęczynami i z ziejącą czarną dziurą w podłodze, wszyscy pukali się w czoło ("Pogięło cię? Tyle mebli?"). Nawet moja nieoceniona Inkwi, której dziełem był projekt techniczny, powątpiewała w powodzenie takiego rozwiązania. Gdy kilka dni temu, pokazałam jej kuchnię, oniemiała. Zamiast czarnej jamy zobaczyła jasną, rozświetloną zachodzącym słońcem przestrzeń, na której zmieściły się wszystkie konieczne w kuchni sprzęty. Przyznam, że nie udałoby się, gdyby nie fakt, że nasz fachowiec bezbłędnie wyczuwał, co chcę osiągnąć. Świetnym rozwiązaniem okazało się zakupienie dwóch szafek narożnych, które wraz z szafką pod zlew, lodówką i jeszcze jedną zwykłą szafką utworzyły podkowę z wygodnym miejscem do przygotowywania posiłków. A okno z widokiem na klony i zachodzące słońce dodaje kuchni na poddaszu niepowtarzalnego uroku. Przyznaję, podłoga jest strasznym kompromisem, bo marzyłam o strych deskach oraz kaflach, ale względy finansowe, brak czasu oraz przede wszystkim waga kafli i desek sprawiły, że mamy panele i stare sprawdzone linoleum("babo! tego ciężaru nasze belki nie wytrzymają!").


W kuchni mieści się płyta indukcyjna, kuchenka mikrofalowa, czajnik elektryczny, lodówka i zlewozmywak. Planując, co powinno znaleźć się w kuchni turystycznej bazowałam na własnym doświadczeniu, wszak często korzystałyśmy w czasie maratonów z noclegów w pensjonatach, więc zdążyłam się przekonać, czego potrzebuje turysta. Pamiętałam więc o kilku garnkach, patelniach, kubkach, talerzach i całej masie różnych misek i miseczek. Na pewno okaże się, że czegoś brakuje, ale póki co jestem zadowolona.

Jadalnia na poddaszu

Z jadalnią było jeszcze gorzej. Gdy mówiłam, że naprzeciw kuchni, obok schodów zrobimy jadalnię, nikt tego nie widział, a ja pokazywałam niewidzialne krzesła, szafę oraz drewniany stół. I znów słyszałam „niedasie”. A jednak udało się! O ile kuchnia jest na wskroś nowoczesna, o tyle jadalnia ma klimat poprzedniej epoki, a to za sprawą krzeseł pamiętających wczesnego Gierka. Czeka mnie jeszcze ich renowacja, ale tym zajmę się po sezonie. Całości dopełnia drewniany stół i uratowana przed wyrzuceniem bardzo stara szafa. Gdy pierwszy raz przyjechałam do Gierczyna, szafa ta pełniła funkcję szafy ubraniowej i już wówczas była stara. Potem ustawiliśmy ją na strychu i przechowywaliśmy tak zwane gierczyńskie ubrania, czyli te, których nie zabieraliśmy do Trzebiatowa. Teraz, po zdrapaniu kilka warstw białej farby i dodaniu półek oraz  haczyków na filiżanki służy jako regał.


W jadalni brakuje jeszcze dużej stojącej lampy. Nawet wiem, jak miałaby wyglądać, tylko muszę pojechać na giełdę do Cieplic, gdzie takie cuda można znaleźć.
Pod samym skosem chcę jeszcze umieścić niewielki regał na książki, mapy i przewodniki, bo przecież u mnie książki są wszędzie. Na ścianie umieszczę antyramę ze swoimi pastelami, natomiast w korytarzu aż prosi się kolaż ze starych zdjęć Gierczyna i Domku pod Orzechem.

Pokoje na strychu

Na poddaszu mieszczą się trzy pokoje:
„izba krewnych i znajomych Królika” ze znanym z anegdoty łóżkiem z IKEI i pięknie wyeksponowanymi belkami;
„komórka Harrego Pottera” z kolorową wykładziną i regałem na zabawki oraz sporym oknem dachowym (tego pokoju jeszcze wam nie pokażę, bo jest w trakcie urządzania);
„pokój z antresolą”, którego największym atutem obok antresoli są ogromne okna.
Widzieliście już tę izbę, teraz jednak jest już prawie w pełni urządzona (brakuje dwóch komód, ale te chyba też muszę kupić w Cieplicach)
W sumie mamy ok. 10 miejsc noclegowych. W sam raz dla dwóch zaprzyjaźnionych rodzin lub paczki znajomych. Podoba Wam się u nas? Może chcecie spędzić w cichych Górach Izerskich kilka dni i szukacie właśnie takiej sielskiej miejscówki? Zapraszam.

Tu znajdziecie kilka wcześniejszych postów z moimi planami i marzeniami. Możecie porównać :)

Plany, plany...
W skandynawskim stylu 
Łazienka na poddaszu

26 komentarzy:

  1. Fajnie, że udaje Ci się realizować marzenia. Domek z duszą. Lubię takie. A Twoje malwy cudne. Pewnie górski klimat im służy. Próbowałam siać dwa razy. Nic z tego nie wyszło.Cienkie badylki szybko usychały.Pozdrawiam. Małgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te malwy bardzo chciałam mieć, bo tak zapamiętałam dzieciństwo.

      Usuń
  2. jest uroczo i przestronnie, Wasz Domek pod Orzechem to z pewnością wyjątkowo klimatyczne miejsce w otoczeniu natury

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie: gdzie to wszystko zmieściliście? Można odnieść wrażenie oglądania wnętrz domu większego od Waszego.
    Aniu, gratuluję skończenia prac. Życzę licznych i miłych gości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Białe ściany oraz ustawienie mebli sprawia, że pomieszczenia stają wię przestronne.

      Usuń
    2. Aniu, ten post już czytałem kilka dni temu, a mój głupi komputer wyświetla mi informację o wczorajszej publikacji.
      A może czas się zapętlił?

      Usuń
    3. Może się zapętlił? Tu wszystko jest możliwe 😂

      Usuń
  4. Piękny domek, goście będą się czuć u ciebie bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No i wyszło wszystko przepięknie. Śledziłam ile Was to pracy kosztowało, ale efekt znakomity. Ogromne gratuluję i życzę wspaniałych gości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje Aniu. Przejeżdżałem przez Gierczyn parę tygodni temu rowerem. Fajna mieścina. Dużo zdrowia życzę i wytrwałości w realizacji marzeń. Pozdrawiam Johny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wioska fajna, ale my mieszkamy na tyle daleko od niej, że jej nie widzimy. Szkoda, że nie chcieliście się u nas zatrzymać.

      Usuń
  7. Jeżeli tam trafię, zapewne skorzystam z noclegu. Bardzo fajnie, z klimatem, ciepło i przytulnie.
    Świetnie to urządziłaś.
    Życzę wielu gości :-)
    Pozdrawiam!
    Irena-Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma że "niedasię" - wszystko się da, jak są dobre plany i pomysły. Zresztą widać to na zdjęciach. Brawo za realizację i wystrój oraz NIE PODDAM SIĘ !!

    OdpowiedzUsuń
  9. Efekt końcowy potwierdza, że warto trwać przy postanowieniach, liczą się chęci i pomysł. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dom zdobywa szczególną duszę, wspaniale wpasowuje się w jego mieszkańców, tylko trzeba mu poświęcić uwagę, czas i finanse. :)

      Usuń
    2. Podoba mi się stwierdzenie, że dom wpasowuje się w mieszkańców.

      Usuń
  10. Przepięknie to wszystko wygląda, na żywo musi być jeszcze cudniej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę przyznać, że się wam udało. Mieszkanie wygląda super :) sama mkeskzam na poddaszu. Kinga

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak uroczo i przytulnie! Super Wam to wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Malwy - marzenie! Od razu widać, że sielsko :)

    OdpowiedzUsuń