-Mamo, ale ja bym chciała na skały!.- taki plan na ostatni dzień pobytu w Domku pod Orzechem wymyśliła Gui. Gui sobie zażyczyła, a ty matka kombinuj, gdzie skałki będą blisko, bo to miał być lajcik, z możliwością podjechania wózkiem i do tego, żeby za długo nie jechać samochodem. A... i nie mają to być Skałki Zakochanych, bo tam byłyśmy całkiem niedawno. Miałam kilka typów, ale wyszło na to, że najlepsze są proste rozwiązania. Najbliższe atrakcyjne skały to Jelenie Skały na Tłoczynie! I to tam zabrałam dziewczyny.
Radoszków- Jelenie Skały
Zazwyczaj na Tłoczynę wchodzę, idąc z Domku pod Orzechem albo na przełaj do Radoszkowa (Opis zimowego wejścia na Jelenie Skały) i dalej, też na przełaj na skałki, albo od strony polanki po Byczej Chacie (zimowa wycieczka na Tłoczynę). Tym razem jednak żadna z tych tras nie wchodziła w rachubę, bo przecież miałyśmy wózek i Małą M. Z tego też powodu zapakowałyśmy się do auta i podjechałyśmy do Przecznicy. Samochód został na skraj u drogi przy szlabanie. Najpierw szłyśmy lasem, po drodze obserwując ciężką pracę konia przy zwózce drewna. Wykorzystanie zwierząt pociągowych w górach nie jest niczym nadzwyczajnym, często obserwuję te potężne, mocno zbudowane konie, ciągnące grube pnie.
Dalej poszłyśmy malowniczą szutrówką, żółtym szlakiem wprost na Dwa mostki, już w tym miejscu okazało się, że poranny chłód ulotnił się, robiąc miejsce cudownie ciepłej pogodzie, a my musiałyśmy zdjąć nadmiar ubrań! Przekroczyłyśmy Mrożynkę i ze śpiącą Małą M. ruszyłyśmy drogą wiodącą przez wysoki las i łączącą Przecznicę z Rozdrożem Izerskim. W miejscu, gdzie droga jest poszerzona w celu składowania tam drewna należy wypatrzeć drogowskaz na Jelenie Skały. My w tym miejscu zrobiłyśmy dłuższy postój, gdyż Mała M. nadal spała, a tu musiałyśmy zostawić wózek, gdyż ledwo widoczna ścieżka prowadzi stromo w górę i nie nadaje się dla wózków (nawet terenowych). Gdy Mała M. otworzyła oczy, ruszyłyśmy dalej. Najpierw wnuczka szła na własnych nóżkach, a potem Gui wpakowała ją do nosidła. Wejście na Jelenie Skały zajmuje tylko kilka minut, ale z dodatkowym bagażem jest to forsowny marsz. Na skałkach przejęłam Małą M., by Gui i Sara mogły dokładnie obejrzeć miejsce, powspinać się tu i ówdzie, popodziwiać okolicę.
Jelenie Skały w Górach Izerskich
Przed wojną Tłoczyna była częstym miejscem wycieczkowym, o czym świadczą stare mapy oraz fakt, że w położonej u podnóża Przecznicy znajdowały się liczne miejsca noclegowe i... sklep z wyposażeniem turystycznym! Na samych skałach zamontowane były barierki i wykute schodki, by łatwiej wejść na znajdujące się na szczycie miejsce widokowe. Dziś po tych elementach pozostały marne resztki, a na malownicze skałki wchodzą nieliczni. Najczęściej też zatrzymują się przy pierwszej formacji skalnej, nie zauważając drugiej, nieco mniejszej i położonej niżej (przyznam, ze i ja dopiero niedawno wypatrzyłam ją podchodząc na skałki zimową porą na przełaj od doliny Mrożynki.
Gdy dziewczyny oddawały się wspinaczce, Mała M. spacerowała u podnóża, zbierając jagódki i obserwując owady.
A potem zeszłyśmy do szutrówki.
Kąpiel w Mrożynce
Mała M. nie miała ochoty na jazdę wózkiem. Wolała pokonać trasę samodzielnie. Tym bardziej, że wokół tyle się działo! Kwiaty, owoce, brzęczące trzmiele i fruwające wielobarwne motylki skutecznie odwracały jej uwagę od zmęczonych nóżek. Tak dotarłyśmy do doliny Mrożynki. Tam, poniżej pierwszego z dwóch mostków mam ulubione miejsce odpoczynku. Schodzę tam o każdej porze roku, by zamoczyć nogi i pobrodzić w lodowatej wodzie.
Tym razem namówiłam Gui, by mi towarzyszyła, a że pogoda nam dopisała bardziej niż zapowiadało się od rana, więc Mała M. też skorzystała z możliwości taplania się w strumieniu. Taka kąpiel, nawet jeśli tylko moczymy nogi świetnie hartuje i pobudza krążenie krwi.
Do domu wróciłyśmy w doskonałych humorach, zwłaszcza, że tego dnia pogoda naprawdę nas zaskoczyła!
W Górach Izerskich byłam jako dziecko, ale przypomniałaś mi tym postem, że tam jest bardzo, bardzo przyjemnie ! Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńO tak! To bardzo przyjazne góry. Może czas so nich wrócić?
UsuńDobrze, że pogoda Wam dopisywała. Dobre humory też pewnie były.
OdpowiedzUsuńHumory były przednie, bo uwielbiamy swoje towarzystwo.
UsuńNo pewnie, to tak jak ja siostry ❤️
UsuńKocham góry, ale kontuzja stawu skokowego coraz bardziej oddala mnie od pokonania takich tras. Mam nadzieję, że w przyszłości jeszcze wrócę na szlaki.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kontuzję uda się wyleczyć i wrócisz na szlaki.
UsuńJa od kilku lat czekam aż lekarz wreszcie zezwoli mi na wizytę w górach, marzy mi sie powrót na trasy, te małe i te duże.
UsuńNa początku czytania przyszło mi na myśl pytanie o sposób wciągnięcia wózka na górę, bo co nieco pamiętam ten szlak. Faktycznie, wózek trzeba było zostawić.
OdpowiedzUsuńBiedna Mała M. Pewnie swoich stópek nie czuła dłuższy czas po wyjściu z lodowatej wody. Mogłyście jej chociaż skarpety założyć! :-)
Mała M. pokochała tę lodowatą wodę. Mamy to chyba w genach.
UsuńNo proszę, taka mała podróżniczka!
OdpowiedzUsuńNo to rośnie kolejna wspaniała turystka - brawo Mała M.
OdpowiedzUsuńIm częściej tu zaglądam, tym bardziej pragnę odwiedzić Góry Izerskie. Wspaniale miejsce. Myślę, że mogłabym się tam zrelaksować, a ostatnio potrzebuję tego, bo trochę stresu niestety mam...
OdpowiedzUsuńNo to zqpraszam do nas. Naszą dewizą jest slowlife.
UsuńWarto płukać jagody, to naprawdę ważne by owoce myć przed spożyciem. Co do spacerku po górach to marzy mi sie wypad w góry.
OdpowiedzUsuńGóry są świetne.
UsuńŚwietna wyprawa i dziecko zadowolone, czego chcieć więcej. 😊
OdpowiedzUsuńOoo, fajna wycieczka ;D Pomoczyłabym sobie nogi w takiej wodzie
OdpowiedzUsuńRewelacyjne uczucie!
UsuńSuper pogoda! Lubię takie pogodne góry.
OdpowiedzUsuńPogoda Wam dopisała, więc chyba wycieczka była bardzo udana :)
OdpowiedzUsuńPamiętam z dzieciństwa jak bardzo lubiłam takie wycieczki z rodzicami, kiedy teraz patrzę na zdjęcia, to widzę, jak w wiele miejsc nas zabrali. :)
OdpowiedzUsuńJa też jako dziecko dużo wędrowałam i tak mi zostało 😂
UsuńMimo, że nie jestem fanką gór, od kiedy wyprowadziłam się do kraju, który jest totalnie płaski, bardzo mi brakuje takich widoków.
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie. Kiedyś mieszkałam nad Bałtykiem.
UsuńOd małego zaszczepiona miłość do gór i skałek :) świetna rodzinna wycieczka.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że połknie bakcyla wędrówek.
UsuńO tak! Tez uwielbiam te góry a tak dawno w nich nie byłam 😍😍😍
OdpowiedzUsuń