Jestem łasuchem, o czym doskonale wiedzą moi bliscy i choć tego po mnie nie widać, pochłaniam naprawdę sporo słodyczy. Najbardziej lubię żelki i czekoladę. A już na wycieczkach potrzebuję całego zapasu różnych batoników, cukierków i kanapek. Co zrobić, by mimo wszystko nie żrec kupnych słodkości z masa sztucznych barwników, ulepszaczy i cukru? No oczywiście zrobić słodycze w domu z dostępnych produktów.
Pastyła owocowa
Moją cudowną alternatywą dla żelków ze sklepu były do niedawna żelki zrobione z soku owocowego i żelatyny. Mają one jednak jeden minus: nie da się ich przechowywać zbyt długo, a w cieple się topią. Na szczęście żelatynę doskonale zastępują naturalne pektyny zawarte w owocach, więc zamiast robić galaretkę, trzeba sok owocowy... wysuszyć. Tak właśnie robi się pastyłę.
Pastyła owocowa, czyli stare słowiańskie słodycze powstaje przez suszenie mocno wysmażonych owoców. Dokładniej rzecz ujmując to suszone powidła lub dżem. W tym roku powstały już pastyły z mirabelek, renklod oraz wieloowocowe. A ponieważ sama reguluję ilość cukru, staram się, by było go jak najmniej. Marmoladę rozsmarowuje na woskowijkach lub silikonowych tackach i pozostawiam do wysuszenia. Przy obecnych upałach,pastyła schnie sobie na słoneczku przed Domkiem pod Orzechem. Trzy-cztery dni i gotowe Potem wystarczy pociąć na kwadraciki lub zrobić ruloniki i wcinać, gdy dopadnie potrzeba słodyczy.
Batoniki z nasionami
Baza moich całkowicie naturalnych niskosłodzonych batonów jest pastyła (stąd owo przywołanie na początku). Gęstą marmoladę łączę z płatkami zbożowymi, ulubionymi ziarnami: słonecznik, dynia, mak, babka oraz posiekanymi orzechami. Chwilę podsmażam, by sparzyć płatki i nasiona. Dalej postępuję jak przy pastyle: masę trzeba rozsmarować na papierze do pieczenia lub woskowijkach i pozostawić do wysuszenia Po kilku dniach wystarczy pociąć powstały placek na batoniki i zapakować w papier śniadaniowy lub folię aluminiową (sreberko, które zostaje po zjedzeniu czekolady ;) )
Batoniki świetnie się przechowują, dług pozostają świeże i doskonale sprawdzają się na wycieczkach.
Słodkości są nie tylko zdrowe, bo naturalne, ale także są to słodycze bez glutenu i bez lakotozy.
A jeśli nie macie czasu na przygotowanie takiego smakołyku, to chętnie się podzielę. Mam dużo.
Inne domowe słodkości:
ostatnio mam chęć porobić trochę takich domowych słodyczy, także dziękuję za inspiracje i przepis :-)
OdpowiedzUsuńSuper, że trafiłam w Twoje potrzeby!
UsuńAż mi slinka cieknie,z chęcią zrobię takie batoniki. Nie lubię kupować gotowców a słusznie zauważyłaś to co się czyta na etykiecie batoników ze sklepu może tylko nas przerazić. Takie batoniki idealnie pasowałyby mi na naszą wyprawę do Szkocji,niestety nie zdążę ich już zrobić ale będę pamiętać na przyszłość.
OdpowiedzUsuńBatoniki muszą trochę poschnąć, więc rzeczywiście trzeba zrobić je wcześniej.
UsuńSklepowe batony jakoś do mnie też nie przemawiają, a w szczególności właśnie ich skład
UsuńUwielbiam takie domowe słodycze! Dziękuję za super inspirację:) pozdrawiam serdecznie Ola
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trafiłam w Twoje upodobania.
UsuńDomowe słodycze są najlepsze. Wiesz co jesz
OdpowiedzUsuńI to jest tu najważniejsze.
UsuńBardzo podoba mi się ten zamiennik żelki. Ciekawy, no i pełen natury!
OdpowiedzUsuńTak, pastyła to super produkt. Będę jeszcze z dziką różą robić.
UsuńNigdy wcześniej o tym nie słyszałam. Bardzo lubię takie "sekreciki" z różnych smaków regionalnych.
OdpowiedzUsuńCzasem warto wrócić do kuchni przodków.
UsuńAha, na wyspie Jawa, na której mieszkam, są też tradycyjne potrawy podobne do tego jedzenia. Wykonane z orzeszków ziemnych z roztopionym cukrem palmowym, a następnie ubite w okrągły kształt. Nazwany „Gulo Aren”
OdpowiedzUsuńNa pewno pyszne, tyle, że slodsze od moich batoników.
UsuńUwielbiam te batoniki w końcu mam dobry przepis od Ciebie na nie
OdpowiedzUsuńUwielbiam robić zdrowe słodycze, więc na pewno wykorzystam ten przepis. 😊
OdpowiedzUsuńTakie domowe batoniki z pewnością są najlepsze, przynajmniej wiemy co jemy!
OdpowiedzUsuńNigdy podobnych nie jadłam, więc z chęcią to zmienię.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę kiedys zrobić <3
OdpowiedzUsuńTo ja poproszę tak z metr kwadratowy :-)
OdpowiedzUsuńChęci na zjedzenie czegoś dobrego umiesz dodawać. Oj, umiesz.
Pomysł na smakołyki bardzo mi się podoba. Zwróciłem też uwagę na pewien drobiazg, którego dziesięć lat temu zapewne nie zauważyłbym: wykorzystanie folii aluminiowej. Jeśli takie drobiazgi pomnożymy przez miliony, będzie czyściej na naszej Ziemi.
Wyglądają przepysznie takie batoniki a są dużo zdrowsze niż te ze sklepu.
OdpowiedzUsuń