Połowa października trochę zaskoczyła nas mglistą chłodną pogodą. Niby powinniśmy być przygotowani do tej zmiany, a jednak... aura sprawiła, że po przyjeździe Gui musiałyśmy całkiem zrewidować nasze plany wycieczkowe i dostosować je do nieco kapryśnej aury. Deszcz nie jest jednak czymś, co mogłoby nas zatrzymać w domu, trzeba było tylko znaleźć odpowiedni klucz do wycieczki z dzieckiem.
Sytuacja powodziowa w dorzeczu Kwisy
W Górach Izerskich i na Pogórzu lało praktycznie trzy doby bez przerwy. Sytuacja stawała się napięta do tego stopnia, że zaczynałam zastanawiać się, czy uda mi się przywieźć Gui z Jeleniej Góry. Na szczęście dzień przed jej przyjazdem padać przestało, więc fala powodziowa przeszła w głąb kraju, poziom wody w rzekach był jedna nadal wysoki i to postanowiłyśmy wykorzystać jako hasło naszej wycieczki.
Zapora nas Jeziorze Złotnickim
Początkowo chciałyśmy pojechać najpierw na tamę na Mrożynce, którą odwiedzamy regularnie, a potem nad zaporę złotnicką i wrócić do domu. Jednak zapora jest w remoncie, więc nie da się po niej przejść i przyjrzeć się elektrowni wodnej usytuowanej poniżej. Z tego też powodu nasz spacer z Małą M. wzdłuż Jeziora Złotnickiego był stosunkowo krótki, a zaporę zobaczyłyśmy z pewnej odległości, obiecując sobie, że wrócimy po jej otwarciu, bo to niesamowicie ciekawy obiekt.
Miałyśmy sporo szczęścia, bo gdy postawiłyśmy samochód na parkingu, nie padało i Mała M. mogła cieszyć się spacerem na własnych nóżkach. Zbierała kolorowe, mokre liście, oglądała rośliny, ale największym zainteresowaniem cieszył się stromy brzeg jeziora oraz sama zapora. Wygląda na to, że już teraz ma takie same zainteresowania jak jej mama.
W drodze do Kaskad Czarnego Potoku
Ponieważ nadal nie padało, postanowiłyśmy zajrzeć, jak wyglądają zapory przeciwrumoszowe na Czarnym Potoku w Czerniawie. Nim tam jednak dotarłyśmy, pomyślałam, że pokażę dziewczynom pozostałości wulkanu w Woli Augustowskiej i tak z drogi Świecie- Czerniawa Zdrój skręciłam ku niewielkiemu wzniesieniu z bazaltową skałą na szczycie.
Słupiec odwiedzałam już kolejny raz, bo też miejsce jest malownicze i ciekawe. Gui wdrapała się na punkt widokowy i z zachwytem patrzyła na snujące się wokół mgły, a ja zostałam z Małą M. u stóp Słupca. Wróciłyśmy do samochodu i skierowałyśmy się do Czerniawy. Miałyśmy od razu jechać w górę ku celowi wycieczki, ale... zaczęło padać, a przejeżdżając obok klimatycznej Cafe Wolna zauważyłam, że... jest jeszcze czynna (mimo iż sezon należałoby uznać za zakończony!) Uznałyśmy, że skoro i tak musimy przeczekać deszcz, a do kawiarni wybierałyśmy się w maju, w czasie poprzedniej wizyty w Czerniawie , ale wówczas nie tylko ta kawiarnia była nieczynna, ale prawie wszystko było pozamykane z powodu pandemii, to możemy to zrobić teraz. To była dobra decyzja!
Cafe Wolna jest dokładnie tak klimatyczna jak nam się wydawało i serwuje pyszne ciasta, w tym także całkiem wegańskie.
Nad Czarnym Potokiem
Gdy deszcz ustał, pożegnałyśmy sympatycznych właścicieli kafejki i pojechałyśmy nad Czarny Potok. Szum strumienia słychać było z daleka, ale to, co zastałyśmy przy zaporach przeciwrumoszowych całkiem nas zaskoczyło.
Poziom wody był o wiele wyższy niż poprzednim razem ( a i wtedy było po ulewnych deszczach), do tego jedna z zapór była praktycznie całkiem zasypana już materiałem ziemnym. Do najwyższej tamy nie udało nam się dojść, gdyż tam, gdzie pół roku wcześniej pchałam wózek z Małą M. teraz było rozmyte wodą gruzowisko całkowicie nieprzejezdne nawet dla naszego terenowego pojazdu. Gui z ogromnym zacięciem obserwowała zapory, analizowała zmiany i porównywała zdjęcia, jakie powstały w czasie trzech kolejnych wizyt. Wystarczyło 8 miesięcy i bardzo dynamiczna pogoda, by okazało się, że nie wszystkie prace wykonane zostały solidnie i pewnie sporo trzeba będzie w tym miejscu poprawić, by kaskady spełniały swoją funkcję.
To była niesamowicie urozmaicona wycieczka i kolejny raz okazało się, że potrafimy świetnie zorganizować sobie czas, a Góry Izerskie mają do zaoferowania atrakcje na każdą pogodę.
Wspaniała wyprawa.:)
OdpowiedzUsuńWszystkie nasze wycieczki takie są.
UsuńPodoba mi się ta wycieczka, piękne widoki i nawet najmłodsi podróżnicy mają radochę!
OdpowiedzUsuńW naszych wycieczkach właśnie o to chodzi.
UsuńW tym roku jesień naprawdę mocno deszczowa, zupełne przeciwieństwo zeszłego roku, ale i tak udaje się sporo spacerów zaliczyć. :)
OdpowiedzUsuńTak, pogoda jest kapryśna, ale tylko przy takiej aurze można obserwować siłę żywiołów.
UsuńW centrum po raz pierwszy od wielu lat mogłam obserwować na chodnikach dżdżownice, jak byłam mała, to tak wiele ich było, teraz pojedyncze sztuki.
UsuńZ przyjemnością czytam Twoje wpisy i mam sugestię - może mogłabyś dodawać większe zdjęcia? Byłoby wspaniale je oglądać.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że lubisz moje opowieści. Zdjęcia mają maksymalny rozmiar, jaki ładuje się przy moim Internecie.
UsuńPieknie tam, byłem w okolicach
OdpowiedzUsuńO tak! Pięknie.
UsuńSuper eskapada. Dobrze, że nie Jesteście uzależnione od masowej komunikacji to można wędrować. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo fakt, mobilność jest ważna. U nas nie ma komunikacji publicznej. Albo auto, albo rower 😂
UsuńU nas mokro i chłodno dzisiaj momentami słonecznie. W Słupcu nigdy nie byłam, widzę że Twoja wycieczka udana.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że udana. Miałyśmy sporo frajdy ze spaceru.
UsuńAniu, powinienem zapisywać pomysły na izerskie wędrówki podsuwane przez Ciebie. Z Waszej wycieczki miałbym przynajmniej dwa miejsca do poznania: Czarny Potok i Słupiec.
OdpowiedzUsuńCzarny Potok to niesamowite cudo. Warto iść w górę potoku aż ku jego źródłom, a potem wejść np. na Stóg Izerski. Co do Słupca, to byłoby to takie typowe Twoje włóczenie się po pagórkach powyżej wiosek.
UsuńWięc zapisuję miejsca do poznania!
UsuńW jakim wieku jest Mała M(i)? Nie mogę się doczekać eksploracyjnych wypraw z moim roczniakiem. :) Aniu, skąd zainteresowanie wodą? Ja skończyłam hydrologię i czuję, że chyba odnalazłam tu bratnią duszę... :)
OdpowiedzUsuńMała M. ma teraz 21 miesięcy, ale wędrujemy z nią od ponad roku. A co do wody, to Gui zawsze interesowała się hydrobudowami. Pracę magisterską pisze z ostróg. Z tego też powodu często planujemy wycieczki tak by były zapory, stopnie wodne lub chociaż mosty.
UsuńCzyli pomimo deszczowej pogody mieliście bardzo udane zwiedzanie. Super że mała tak chętnie zasuwa na własnych nóżkach.
OdpowiedzUsuńNigdy tam nie byłam a szkoda ;) A Mala M. będzie super wysportowana ;D
OdpowiedzUsuńSpełniasz się jako Babcia i jak widać daje Ci to dużo radości. To cieszy.
OdpowiedzUsuńKorzystając z okazji najlepsze życzenia urodzinowe. Jeśli dobrze pamiętam to dzisiaj świętujesz.
Dziękuję 💚 dobrą masz pamięć 😊
Usuńoznacza to, że nie ważne w jaką pogodę się do Was trafi zawsze jest co robić <3
OdpowiedzUsuńMasz rację. U nas zawsze jest co robić.
Usuń