Co roku, 1 listopada, dopada mnie ta sama nostalgia i refleksyjny nastrój. Nie mam potrzeby turystyki cmentarnej, a że moi bliscy pochowani są daleko, więc nie muszę ulegać jakimś tam,”bo wypada”. Z tego też powodu obecne ograniczenia nie dotknęły mnie w żaden sposób. Co roku jednak idę zapalić symboliczny znicz na opuszczonych grobach. I do tego Was dzisiaj zachęcam.
Bliskich nosimy w sercu
Groby to tylko symbol. Wiem, tam zakopano szczątki ludzkie, ale przecież to nie kości są ważne, a nasza pamięć lub jak kto woli, duch, dusza. Czasem wydaje mi się, że zakopując swoich zmarłych w „poświęconej ziemi” niewolimy ich, zamykamy ich duchy na cmentarzu. To dlatego nie wolno w Polsce chować zmarłych poza cmentarzami. Miało to jakiś sens, gdy chodziło o ciało, ale teraz, gdy nareszcie odkryto, że spopielenie zwłok nie jest niczym strasznym, to żadne względy epidemiologiczne nie usprawiedliwiają tego trwania w uporze, ze nawet popiół ma być w urnie na cmentarzu. No i potem oczywiście pomnik, kwiaty, znicze... A przecież nie o to chodzi. Nasi bliscy zmarli nadal żyją w nas.
Zapalić znicz na grobie
Ogień też jest symboliczny. Choć odczytać można go na wiele sposobów. Dla jednych będzie symbolem wieczności i pamięci, warto jednak wiedzieć, że w okresie przedchrześcijańskim ognie na grobach palono by odstraszyć upiory, a swoim bliskim zmarłym wskazać drogę do domu.
Patrząc na smużkę dymu unoszącą się ku niebu, ma się wrażenie, że to zabłąkany duch właśnie tam podąża.
Dziś z powodu pandemii nie zapłoną znicze na grobach na współczesnych cmentarzach. Jest jednak wiele zapomnianych miejsc, które można odwiedzić i zapalić symboliczne światło.
Spacer po zapomnianym cmentarzu
Na stary ewangelicki cmentarz wybrałam się o poranku, bo zgodnie z prognozami pogody, już w południe miał spaść deszcz. Zachowałam się jednak inaczej niż w latach ubiegłych, gdy zostawiałam tylko znicz. Tym razem postanowiłam posprzątać jeden wybrany grób, położyć na nim kwiaty i zapalić światełko. Potem przeszłam się wśród poniszczonych, zdewastowanych nagrobków. Stale mam nadzieję, że odnajdę rodzinę mojej Minny Friedy Juppe. Niestety, znów poniosłam porażkę, ale... odnalazłam groby innych mieszkańców Fersztla. Jeśli pogoda pozwoli, zejdę tam jutro i posprzątam ich groby. Zapalę też znicze, bo rano pojadę na targ, alby wspomóc miejscowych handlarzy zniczami i chryzantemami.
To tego też Was zachęcam.
Wirtualny spacer po cmentarzach
A dziś możemy jeszcze wybrać się na wirtualny spacer po cmentarzach. Zapraszam na moje archiwalne posty ocmentarzach oraz na zaprzyjaźniony blog podróżniczy, gdzie znajdziecie post o nekropolii na Powązkach:
To prawda, odwiedzanie grobów w tym okresie jest symboliczne, gdyż bliskich mamy w sercu i wspomnieniach.
OdpowiedzUsuńI tam powinniśmy o nich dbać. We wspomnieniach.
UsuńTeż uważam, że bliskich mamy zawsze w sercu i musimy o nich pamiętać przez cały rok - nie tylko od święta.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podzielasz moją opinię.
UsuńJa przed pierwszym listopada wpadam w nostalgię, a w tym dniu ją zamykam, jakby ukoronowanie wspomnień.
OdpowiedzUsuńZawsze staram się zajrzeć na stare cmentarze, kiedy tylko mam taką możliwość, podczas odwiedzania różnych miejscowości, to bardziej pozwala uświadomić sobie cykl życia i niepowtarzalność własnego.
UsuńJa też w czasie wypraw i wycieczek odwiedzam różne nekropolie, zwłaszcza te zapomniane oraz wojenne.
UsuńKażda wizyta na cmentarzu nastraja mnie nostalgicznie. Niespieszna wizyta na cmentarzy po zmroku, w otoczeniu płonących zniczy, zawsze sprzyja wspominaniu bliskich, którzy tu spoczywają.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale wspominamy nie tylko bliskich. Także obcych którzy w jakimś sensie mieli na nas wpływ i ukształtowali nas.
UsuńDobrze napisany i mądry tekst, Aniu. Wiesz, że jaką wagę przywiązuję do słów.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałem, że popioły też trzeba pochować na cmentarzu. Faktycznie, trudno tutaj o racjonalne uzasadnienie.
Podobnie jak Ty nie mogłem być na grobach, ale wspominam zmarłych. Czasami myślę, że kiedy zabraknie mojego pokolenia, nikt już nie wspomni dziadka Felka i babci Józi. Staną się anonimowi, nieznani. Umrą po raz drugi. Ilekroć jestem na cmentarzu z moimi dziećmi, prowadzę ich na groby moich dziadów i proszę o pamiętanie o nich. To przecież ich przodkowie. Bez nich, nas nie byłoby.
Podoba mi się pielęgnowanie pamięci o dawnych mieszkańcach wioski. Nieważne, że nosili niemieckie nazwiska, ważne, że tutaj mieszkali i pewnie mieli na Blizborze swoje ulubione miejsce, które teraz jest Twoim miejscem.
Przekazywanie pamięci jest niezwykle ważne dla tożsamości kolejnego pokolenia.
UsuńCały czas czuję, że stąpam po śladach dawnych mieszkańców. I to dla nich byłam wczoraj na cmentarzu. Czy wiesz, że ilekroć musiałam nadepnąć na grób, bo inaczej nie dało się przejść, to mówiłam przepraszam? Tam czuje się duchy...
Piękna idea, odwiedzić zapomniane cmentarze, odrzucić uprzedzenia; też tak mam, świadomość deptania po grobach, ilekroć odwiedzam nasz, i jest mi przykro, ale inaczej się nie da przejść; szkoda, że zamkną mnie w puszce i schowają w zimnej piwniczce; wolałabym być rozsypana na Pogórzu:-)
UsuńJa chciałabym stać się początkiem jabłonki w sadzie.
UsuńNo nieststy w tym roku cmentarze zamknęli. Ja paliłam znicz przy zdjęciu.
OdpowiedzUsuńWieczorem zapaliłam świecę pod tabliczką nagrobną naszego domowego ducha.
UsuńJa się włóczę po cmentarzach cały rok, tych 'swoich' i tych obcych, ale rozumiem, że data 1 listopada jest wazna, znacząca, nie mozna ludziom zamykać cmentarzy tak niespodziewanie.
OdpowiedzUsuńKilkanaście lat temu, wbrew wszelkim przepisom, rozsypaliśmy prochy przyjaciela w górach, które ukochał; jest też grób w mieście, w którym mieszkał i na którym rodzina może postawić znicze i kwiaty. Głupi, bezsensowny zakaz.
My chcieliśmy to zrobić z prochami naszego ojca, ale nie udało nam się otworzyć urny.
UsuńMam wrażenie, że zakaz wynika głównie z tego, aby dać zarobić odpowiedniej branży. Ja nie chciałabym mieć grobu, chciałabym, aby moje prochy zostały rozsypane nad jakimś wulkanem.
UsuńMam podobne wrażenie. Nie lubię teorii spiskowych, ale w tym wypadku wnioski nasuwają się same.
UsuńLubię chodzić na cmentarz cały rok. Zamknięcie go w tym szczególnym czasie nie przyprawiło mnie o duży stres.
OdpowiedzUsuńAle dla wielu osób był to problem. Trudno zrezygnować z wielowiekowej tradycji.
UsuńNasze niepobożne życzenie - rozsypanie prochów na Łabskim Szczycie. Lubię Twoje klimaty.Pisałam już?:) Na zdalnym nauczaniu też fajnie zerknąć na Twój blog;)Zwłaszcza, że mąż po covidzie wraca do życia.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMałgosia.
Wiesz, coraz więcej osób chce, by ich prochy nie spoczęły na cmentarzu, zatem może doczekamy się zmiany prawa? Trzymajcie się ciepło i nie dajcie chorobom!
UsuńPogoda jesienne i sprzyjająca melancholii, ale nie można się temu dać.
OdpowiedzUsuńMelancholia czasem jest dobra, a ja lubię jesienną, melancholijną porę.
UsuńBardzo spodobało mi się to, że nie mogąc odwiedzić grobów swoich bliskich, zainteresowałaś się opuszczonymi mogiłami. O nie nikt nie dba, a przecież jeżeli nie żyją krewni ludzi pochowanych na tym zapomnianym cmentarzu, to może żyją potomkowie sąsiadów. To byłaby fajna tradycja, raz do roku posprzątać zapomniany grób i właśnie na nim zapalić znicz, bo o swoich bliskich pamiętamy nie tylko w dniu 1 listopada.
OdpowiedzUsuńMy co roku chodzimy na ten cmentarz, a w tym roku było tam więcej osób. Może będzie to faktycznie tradycja.
UsuńMoże będę trochę nie w porządku pisząc te słowa. Nie byłam zbytnio zmartwiona zamknięciem cmentarzy. Pomyślałam - nie będzie rewii mody, nie będzie oglądania co wymyślniejszych zniczy, dla mnie to jest już przerost formy nad treścią. Przepraszam jak Kogoś uraziłam. Pamięć jest ważna, to może być rozmowa o bliskich, których już nie ma między nami. To może być zapalenie światełka na nieznanym opuszczonym grobie. Tak jak Ty zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zdrowia życzę.
Rozumiem Cię. Gdy mieszkaliśmy jeszcze w mieście, cmentarz odwiedzaliśmy dopiero wieczorem, bo nie lubię tłoku. Wcześniej jechałam rowerem na stare niemieckie cmentarze.
UsuńSzczerze mówiąc to jestem na cmentarzu zawsze jak jestem w danej miejscowości. I rzadko przypada to na 1 listopada. Bo, jak piszesz, bliskich ma się w sercu. Czasem będąc tu, gdzie mieszkam, zapalamy znicz na jakimś nieznanym grobie lub przy pomniku ofiar II wojny światowej.
OdpowiedzUsuńMoi bliscy pochowani są na Górnym Śląsku. Dawno tam nie byłam.
UsuńMam wujka na takim starym, poniemieckim cmentarzu. Zawsze bez pośpiechu po nim spaceruje, bo nagrobki są tak zachwycające, inne od tego, co współcześnie.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Niestety na naszym cmentarzu niewiele zostało już pięknych detali.
UsuńNa przełomie października i listopada siadam na rower i objeżdżam najbliższe memu miejscu zamieszkania cmentarze wojenne z czasów I wś. Jako, że Jura to teren zaciętych walk w 1914 roku (bitwa jurajska) to miejsc takich jest sporo. Z racji nieprzyjemnej już pogody wybieram te najbliższe i jadę zapalić symboliczny znicz. Niestety w 2020 w tym czasie sponiewierał mnie covidek i nie odbyłem tej wycieczki ale nie zapominam. Cieszy mnie to iż nie jestem jedyny w swych poczynaniach. Zawsze gdy zajeżdżam widzę świeże kwiaty i nowe znicze. Dobrze, że są tacy, którzy chcą pielęgnować pamięć.
OdpowiedzUsuńDobrze, że są ludzie, którzy to rozumieją.
Usuń