Karnawał trwa w najlepsze, choć ten tegoroczny pozbawiony jest hucznych zabaw i spotkań w większym gronie. To jednak nie znaczy, że należy ograniczać się w przygotowywaniu pysznych typowo karnawałowych wypieków. W ubiegłym roku pierwszy raz przygotowałam pączki nie przypominające kawałków węgla, w tym przyszedł czas na gniazdka karnawałowe. Pączki pozostawiam na tłusty czwartek, który w tym roku wypada 11 lutego.
Esy floresy z ciasta parzonego
Przez lata wydawało mi się, że ciasto parzone jest trudne. Pamiętam, ze bardzo dawno temu raz przygotowałam ptysie i choć chyba nawet były zjadliwe, to jakoś nie pokochałam tego typu ciasta i na wiele lat o nim zapomniałam. Teraz należało się z nim przeprosić, gdyż w lodówce nie miałam ani śmietany, ani twarogu, więc odpadało przygotowanie faworków i pączków serowych. Z znajdujących się w domu składników można jednak było przygotować ciastka zwane gniazdkami karnawałowymi i na nie się zdecydowałam. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zmieniła w klasycznym przepisie, by stał się moim, ale o tym za chwilę.
Gniazda karnawałowe
składniki:
200 g mąki
1 szklaka wody
100 g masła
4 jajka
olejek waniliowy
Olej do smażenia
cukier puder do posypania
Wykonanie:
W garnku zagotowujemy wodę z masłem, zagotowujemy. Dodajemy kilka kropli olejku waniliowego. Zdejmujemy z pieca. Do gorącego płynu wsypujemy przesianą mąkę i energicznie mieszamy drewnianą łyżką, rozbijając grudki mąki. Mieszamy tak długo aż ciasto zrobi się gładkie, błyszczące i zacznie odchodzić od ścianek naczynia. Odstawiamy do wychłodzenia. Jajka miksujemy. Po lekkim schłodzeniu zaparzonej mąki łączymy ją z jajkami wlewając je powoli do masy. Ciasto powinno być dosyć luźne, ale nie lejące się. Zgodnie z przepisem należy przygotować papier do pieczenia pocięty na 10 cm kwadraty oraz rożek cukierniczy z końcówką w kształcie gwiazdki. Papier posmarować olejem a następnie rożkiem przygotować kółka o średnicy kilku centymetrów. W garnku rozgrzać olej i układać na nim kółka papierem do góry. Ten papier po dwóch minutach ściągamy, a ciastka obracamy, by zarumieniły się obu stron. Brzmi to karkołomnie i prawdę mówiąc takie jest! Pierwszą porcję przygotowałam zgodnie z podaną instrukcją, a potem poszłam na żywioł. Zamiast rożka wykorzystałam szprycę do kremu, bo końcówka rożka cukierniczego zaginęła w czasie przeprowadzki. A zamiast kształtować kółka na papierze wstrzykiwałam ciasto bezpośrednio na rozgrzany olej. W efekcie moje ciastka nie są gniazdami a esami floresami. Smakują wybornie, a to jest najważniejsze.
Jeśli zastanawiacie się, jakie ciastka przygotować na tłusty czwartek, to warto skorzystać z tego przepisu lub zajrzeć do postu o faworkach i całuskach, czyli pączkach serowych.
Wyglądają świetnie i na pewno tak samo smakują :)
OdpowiedzUsuńTak, są smaczne nawet po kilku dniach.
UsuńPyszne i kojarzą mi się z Hiszpanią :)
OdpowiedzUsuńWyglądają wspaniałe. Ja wczoraj smażyłam próbne chrust-faworki. Wyszły pyszne! :)
OdpowiedzUsuńTeż już robiłam w tym roku.
UsuńKarnawał zobowiązuje i powinniśmy wyprubować różne przepisy. Esy floresy - bardzo mi się podoba nazwa i na pewno też tak smakuje. Z przepisów wynika, że może nie polegnę...
OdpowiedzUsuńGdy pierwszy raz robiłam ciasto parzone, to... je przypaliłam.
UsuńPrzepis chętnie wykorzystam, takie ciasteczka powinny nam zasmakować. :)
OdpowiedzUsuńU nas na pewno będą się pojawiały często.
UsuńW sumie bardzo ciekawy pomysł i chyba zobaczę co na takie ciasto powiedzą moje dzieci. Coś czuję, że pokochają ;)
OdpowiedzUsuńByłam mile zaskoczona smakiem.
UsuńW ostatnim czasie bardzo lubię piec ciastka i chętnie skorzystam z Twojego przepisu. To będzie moje pierwsze parzone ciasto, jakie zrobię. :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! Je pewnie niedługo zrobię ptysie lub eklerki.
UsuńU mnie będą pączki z marmoladą z derenia i róży:-)
OdpowiedzUsuńMniam! Pączki robię w tłusty czwartek.
UsuńNigdy nie robiłam wypieków z ciasta parzonego, ale Twoje esy floresy mnie zachęciły by spróbować(przepis ściągnęłam). Przyznam się, że formowanie ciastek prosto w tłuszcz, wydało mi się mocno ryzykowne, bo pryskającym olejem można się poparzyć. Pozdrawiam karnawałowo.
OdpowiedzUsuńOlej niw pryskał, mnie przerażało ściąganie papieru z ciastek pływających w oleju.
Usuńnigdy nie robiłam, a chyba nawet nie jadłam takiego ciasta! ale wstyd! muszę zrobić, bo wygląda przepysznie!
OdpowiedzUsuńDla mnie też był to debiut, warto poznawać nowe smaki.
UsuńNigdy nie robiłyśmy żadnych pyszności z ciasta parzonego, ale lubimy je jeść.
OdpowiedzUsuńJa też je lubię.
UsuńWspaniałe karnawałowe słodkości. Szkoda tylko, że nie są łaskawe dla naszych bioder :)
OdpowiedzUsuńPal licho biodra! Mnie się oponka odkłada 😂
UsuńFantazyjne kształty pobudzają apetyt, ale… właśnie, ten brzuch. Ostatnio przybyło mnie dwa kilo.
OdpowiedzUsuńEch, to niesprawiedliwe!