niedziela, 17 stycznia 2021

"Nie mogę trzymam dziecko. Rodzicielstwo bez instrukcji obsługi"- recenzja

 


Kiedyś, w innej epoce, tak dawno, że prawie trudno w to uwierzyć, a jednocześnie tak, jakby to było wczoraj, byłam... młodym rodzicem. Pewnie niejedna z moich czytelniczek właśnie się teraz zaśmiała pod nosem i przypomniała te odległe czasy, bo wiem, że część z Was to przecież moi rówieśnicy. Zatem byliśmy kiedyś piękni, młodzi i …


Młodym rodzicem być...


No właśnie i zupełnie zagubieni w całkiem nowym i nieznanym dla siebie świecie rodzicielstwa. Poradników dla rodziców było jak na lekarstwo, czasopisma raczkowały. Jedynym źródłem wiedzy okazywały się matki, teściowe, ciocie, babcie, koleżanki. I oczywiście każda owych matek mówiła coś innego. Pamiętacie ten czas?

Ja miałam jeszcze trudniej, bo młodą matką zostałam z dala od własnej rodziny, a najbliższą mi kobietą była teściowa. Jej rady często okazywały się zbawienne, jednak pozostawały w sprzeczności z współczesną wiedzą medyczną i tym, co w w nielicznych publikacjach wyczytałam. A ja chciałam być nowoczesną matką. Miałam więc swoje wzloty i upadki, popełniałam błędy, które widzę dopiero po wielu latach, ale dzieci wychowałam. I jakoś przeżyły moje eksperymenty wychowawcze, a nawet zdają się nie narzekać zbyt często.

Ale nie o tym miało dzisiaj być tylko o pewnej książce.

Ksenia Potępa i jej podejście do rodzicielstwa


Gdy otrzymałam propozycję recenzji książki „Nie mogę, trzymam dziecko” trochę się zdziwiłam, bo przecież jak już ustaliliśmy młoda matką nie jestem. Byłam jednak ciekawa jak do rodzicielstwa podchodzą współcześni dwudziesto- trzydziestolatkowie na innym przykładzie niż Gui z Maciejem i Agata z Piotrem, więc zgodziłam się książkę zrecenzować.

To była świetna decyzja! Czytając kolejne rozdziały ubawiłam się po pachy, bo przecież każdą praktycznie sytuację znam z własnego doświadczenia, a pisarka i blogerka Ksenia Potępa ma bardzo lekkie pióro, zabarwione humorem i szczyptą sarkazmu oraz autoironii.

Książka okraszona jest nie tylko niezliczoną ilością anegdot, ale także zabawnymi ilustracjami autorstwa samej blogerki, co sprawia, że w trakcie lektury uśmiech nie schodzi z twarzy.

Owszem na moją ocenę książki nakładają się lata doświadczenia rodzicielskiego, więc odbieram ją inaczej niż młode mamy, jednak myślę, że niejedna odnajdzie w książce swoje odbicie, a te, które właśnie oczekują potomka dowiedzą się, że choć rodzicielstwo nie jest najprostsze, to warto podejść do niego z dystansem.


17 komentarzy:

  1. Ja obecnie jestem młodym rodzicem, więc wszystko przed mną. Fajnie, że ubawiłaś się aż po pachy, czytając niektóre rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie książki są bardzo ważne i ciekawe. Dobrze, że powstają.

      Usuń
  2. Ja rodziłam w 1984 i wtedy książek na temat rodzenia, dziecka i wszystkiego, co się z tym wiąże było trochę. Niemniej jednak choć i dziś nie brakuje takich publikacji, to są one bardzo poważne,niemal uczone. Ja recenzowaną przez Ciebie książkę zapisuję, bo chciałabym podarować ją mojemu synowi i jego partnerce. Co prawda nie planują dzieci, ale jak mówi przysłowie "człowiek planuje a Pan Bóg kreśli", więc kto wie. A jeżeli nawet nie przyda im się w praktyce, to teorię też warto posiadać. Pozdrawiam serdecznie w nowym roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że będą się dobrze bawić, a przy okazji synowi polecam bardzo mądrą i dowcipną książkę pisaną przez faceta: Tatowanie.

      Usuń
  3. Nie za bardzo na razie jest to moja tematyka, jednak zawsze można coś przeczytać z ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Póki co to jeszcze nie czas na takie książki, może kiedyś :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten etap mam ju za sobą, jestem mamą na emeryturze. Teraz to już tylko pozostaje mi czekanie na wnuki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja rodzicielstwo mam dopiero przed sobą, jeżeli w ogóle, ale myślę, że pozycja tego typu, z dystansem i odrobiną humoru byłaby dla mnie dużo odpowiedniejsza niżeli poradniki i książki specjalistyczne - wolę zdawać się na intuicję, bo rzadko mnie zawodzi...
    Dobrze wiedzieć, że wydają takie książki! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu, wciąż jesteśmy piękne, tylko nasze piękno przeniosło się do wnętrza, a młodość wyznaczamy sobie same, u mnie wskaźnik zatrzymał się na trzydziestu pięciu latach. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, piękno jest w nas i wciąż jesteśmy młode duchem.

      Usuń
  8. Rodzicielstwo to piękny czas, ale i też trudny. Nowe wyzwania stawia przed rodzicami.

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja córka, bardzo przejmująca się matka trzymiesięcznego dziecka, mogłaby przeczytać tę książkę przed porodem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś ciężko było z pozyskiwaniem wielu informacji. Ja na szczęście urodziłam się już w czasach komputera i Internetu, więc miałam z wieloma rzeczami o wiele łatwiej. Cieszę się, że teraz wiele młodych mam ma dostęp do rzetelnych źródeł informacji. Dzięki temu dzieci też mają często lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie niestety przerosło rodzicielstwo, miałam za dużo na głowie, do tego doszła depresja. Przeszłam terapię u specjalisty i nareszcie jest lepiej

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja znajoma jakiś czas temu popadła w depresję poporodową. Ogólnie zapisała się na terapię do psychologa i dzięki niej w końcu poczuła się lepiej i stanęła na nogi

    OdpowiedzUsuń