czwartek, 11 marca 2021

Śpiewające drzewo, czyli spacer wśród skarbów natury


Góry Izerskie pełne są skarbów. Wie to każdy, kto choć trochę je zna, wędruje po nich i zagłębia się w ich ścieżki i bezdroża. Izerskie skarby są różne. Od tych całkiem policzalnych: kryształów górskich, granatów, łupków, bazaltów, przez te oczywiste jak bajeczne widoki i niezadeptane szlaki turystyczne, po te nieuchwytne skarby, tym cenniejsze, że inne dla każdego, kto tu bywa. Moim największym izerskim skarbem jest oczywiście Domek pod Orzechem.

Spacer w poszukiwaniu wiosny


Wystarczy otworzyć drzwi i iść przed siebie. To takie proste. Tym razem, gdy Ślubny zapytał dokąd idę, pokazałam na wschód i stwierdziłam: tam. I tyle było planu. Mogłam iść gdziekolwiek, więc wybrałam zbocza Stożka, zwanego Granatami oraz Prochowej. Celem były krzewy leszczyny, gdyż należało uzupełnić zapasy leszczynowych kotów, których używam przy wypieku chleba i innych smakołyków. Miałam też nadzieję że z ziemi wyszedł już dziki szczypiorek.


 Jednak to nie leszczyna zdominowała spacer, a głośny świergot ptasi, rozlegający się punktowo w jednym miejscu. Powoli skradałam się w kierunku, skąd dochodziły szalone trele, milknące jedynie na chwilę, gdy w powietrze przecinał charakterystyczny świst jastrzębia lub krakanie kruków. Po chwili stanęłam u stóp wysokiej sosny. Zadarłam głowę ku górze i stwierdziłam, że drzewo całe trzęsie się od ruchu skrzydełek niedużych ptaków. Jakże w tej chwili żałowałam, że zamiast aparatu fotograficznego z dużym zoomem mam tylko komórkę! Stałam tak przez chwilę, wsłuchując się w ptasi jazgot i próbując wypatrzeć poszczególne osobniki, by być może rozpoznać gatunek. Niestety, to nie ja jestem specjalistką od ptaków, a mój syn, więc gatunek ptaków pozostał tajemnicą.


Na szlaku dawnego górnictwa


Wędrując w okolicy Gierczyna, nie sposób nie natknąć się na ścieżkę turystyczno-dydaktyczną "Śladami dawnego górnictwa kruszców", wszak to tu w XVIII w. wydobywano cenne kruszce. Do dziś pozostały jedynie tajemnicze dziury i ruiny, których skomplikowaną historię próbuje się teraz odtworzyć. 

Niestety lata zaniedbań,niefrasobliwego niszczenia wszystkiego co niemieckie oraz bezmyślnego traktowania sztolni jak darmowych wysypisk śmieci sprawiło, ze pewnie nigdy nie poznamy wszystkich miejsc poszukiwania i wydobywania minerałów. Ilekroć idę zboczami Stożka,przyglądam się każdej dziurze, każdemu nienaturalnemu wgłębieniu w terenie, bo zdaję sobie sprawę, ze każde z tych miejsc niesie za sobą historię czyjejś nadziei, pragnień, radości lub zawodu. Każda z dziur w ziemi mogła być początkiem bogatej w złoża granatów i kasyterytów kopalni, takiej jak położna nieco niżej sztolnia Fryderyk Wilhelm.


Czy to jedyny taki korytarz? A może wśród zalanych wodą zagłębień, dziur zawalonych tonami śmieci są jeszcze inne? Pewnie nigdy się tego nie dowiem, a stawiane w trakcie spacerów pytania mogą pobudzać wyobraźnię.

Od sztolni Fryderyk Wilhelm ruszyłam bez ścieżki i hałdami powydobywczymi doszłam do skałek na Prochowej. Do domu wracałam zapomnianą drogą poniżej skał.


Lubie tę trasę, bo tu, wśród drzew i skał pobrzmiewają echa dawnych ludzkich westchnień, tylko trzeba się w nie dobrze wsłuchać.



Wczesnowiosenne skarby


Na zmianę zadzierając głowę lub schylając się ku ziemi, zbierałam dary przygotowane przez naturę. Oprócz leszczynowych kotków zebrałam trochę białoporka brzozowego. Grzybek ten ceniony jest przez zielarzy ze względu na cenne właściwości, m.in. bakteriobójcze, wzmacniające, co przy zmiennej pogodzie wiosennej może być przydatne. Do domu przyniosłam też trochę żywicy, żeby pachniało lasem, a na bagienku nazrywałam śledziennicy do kanapek.

Spacer, choć trwał zaledwie dwie godziny sprawił mi mnóstwo przyjemności.


28 komentarzy:

  1. Jestem tego samego zdania. Te Góry mają moc.Pokochaliśmy je przeszło 30 lat temu.Od kilku miesięcy jesteśmy posiadaczami działki w Mlądzu nad Mrożynką. Widok z niej niemal na cały Grzbiet Kamienicki - od Tłoczyny po Sępią Górę. Kiedyś był tu dom na kamiennej podmurówce.Został fundament, stara studnia i kępa reliktowych marcinków. Miejsce z duszą... Mam nadzieję,że uda nam się postawić na niej malutki domek zachowując dawny klimat. Konserwator zabytków zaakceptował projekt:). Pracy przed nami mnóstwo. Dzieciaki dorosłe. Znów jest cel w życiu.Pozdrawiam. Małgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ piękna wiadomość! No to teraz sąsiadkami będziemy 😊 wspólna kawa się szykuje!

      Usuń
    2. Będzie mi bardzo miło:))

      Usuń
  2. Po pandemii koniecznie musimy zawitać w Góry Izerskie, czuję, że jest tam pięknie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kontakt z naturą potrafi pozytywnie nastroić na resztę dnia. Cudowne widoki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę kontaktu z naturą, ach musze się wybrać w słoneczny dzień na spacer po lesie, niedaleko mam go przecież.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja też czekam na pierwszy wiosenny spacer, niestety pogoda odmawia współpracy. Szkoda, że przez ludzkie... nawet nie wiem co, głupotę, ignorancję (to za mało powiedziane) niszczy się takie wartościowe świadectwa przeszłości

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudnie tak wyrwać się z domu i patrzeć jak wszystko się budzi. W Anglii budzi się szybciej, więc jak poszłam na wędrówkę to wszystkie ptaki były tak zajęte, ze nie zwracały na mnie uwagi!
    Super, że masz takie miejsce- i zapraszam do mnie bo też opisałam:) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Angielska przyroda fascynowała mnie, gdy odwiedzałam Anglię wiele lat temu.

      Usuń
  7. Kontakt z naturą, świeże powietrze to ccoś czego tak bardzo brakuje, ja chętnie wybrałabym się w góry.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak miło przczytać wrażenia ze spaceru a komentarze wprowadzajaw atmosferę, która kusi do ponownego nawiedzenia tych okolic!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie kontakt z naturą zawsze uspokaja i wycisza. Działa na mnie kojąco

    OdpowiedzUsuń
  10. Brakuje mi takiego stałego kontaktu z naturą, dobrze na mnie wpływa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już sobie nie wyobrażam życia z dala od tej mojej przestrzeni.

      Usuń
  11. Jak tylko wyjeżdżam na działkę, jestem pod wrażeniem przepięknego śpiewu ptaków za oknem, szelestu liści drzew, a nawet słychać owady, wówczas czuję, że i ja żyję. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam, jak sama uwielbiałam czas na działce. Teraz wystarczy wyjść za próg.

      Usuń
  12. Ładny spacer, ładny tekst. Trochę zadumany, nostalgiczny, patrzący wstecz, nachylający się nad człowieczym losem.
    Roślinkę z ostatniego zdjęcia widuję. Zapamiętałem, bo jest ładna tą swoją stopniową przemianą kolorów. To ona właśnie nazywa się śledziennica?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest właśnie śledziennica. Wiosenny przysmak.

      Usuń
    2. Śledziennica, śledziennica. Muszę zapamiętać, bo jeśli się zna nazwę rośliny, widzi się ją częściej i ładniejszą.

      Usuń
  13. Tak bardzo brakuje mi spacerów! A niestety mieszkam w mieście, gdzie wszędzie trzeba chodzić w maseczkach i policjanci wystawili już tysiące mandatów za próby odetchnięcia świeżym powietrzem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogłabym już żyć w mieście, zwłaszcza teraz!

      Usuń
  14. Mam na posesji taki spory krzak jaśminu i bzu nieopodal którego zamontowałem karmnik więc co dzień mam koncert ptasi pod oknem 🐦🐦🐦🐦🐦🥰 A co do śmieci to już nie raz się wypowiadałem 🤬

    OdpowiedzUsuń